Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Wspaniała piątka thrash metalu. Od Metalliki po Slayera!

Muzyka
|
20.10.2021

Największa popularność i rozwój thrash metalu przypada na lata 80. XX wieku. Gatunek ten szczególnie ceniony był w Stanach Zjednoczonych. Poniżej znajdziecie pięć najlepszych i najważniejszych albumów thrashmetalowych w historii.

Zdjęcie zespołu Metallica
Członkowie Metalliki w latach 80. XX wieku

Agresywny wokal, zaawansowane techniczne gitarowe solówki oraz częste zmiany rytmu – tak pokrótce scharakteryzować można thrash metal. Gatunek, który rozwijać zaczął się na początku lat 80. XX wieku w Stanach Zjednoczonych, żeby ostatecznie w szybkim tempie zyskać popularność na całym świecie. Zdecydowanie najbardziej znanymi wykonawcami tego nurtu są pochodzące zza Oceanu formacje takie jak Metallica, Slayer, Exodus czy Megadeth. Swoich wybitnych przedstawicieli mieli również Niemcy (Kreator, Sodom, Destruction), Kanadyjczycy (Annihiliator) czy Brazylijczycy (Sepultura). Również polscy wykonawcy w pewnym okresie zachłysnęli się thrashmetalową rewolucją, a jej wpływ słychać w poczynaniach takich formacji jak Kat, Turbo czy Acid Drinkers.

Nie da się jednak ukryć, że przełomowe dla rozwoju gatunku były studyjne poczynania Amerykanów. Poniżej znajdziecie pięć najważniejszych i zarazem najlepszych wydawnictw utrzymanych w gatunkowych ramach thrash metalu. Płyty, które przecierały szlaki. Będące inspiracją dla innych twórców z całego świata.

Metallica – Ride the Lightning (1984)

Nikt tak nie spopularyzował thrashmetalu, jak Metallica. Choć debiut zespołu był w tym procesie naprawdę ważny, wydaje się, że znacznie większym osiągnięciem kompozytorskim było kolejne wydawnictwo, czyli „Ride The Lightning”. Znalazły się na nim takie utwory jak „Fade to Black”, „Creeping Death” czy tytułowy – „Ride The Lightning”. Wszystkie uznawane są obecnie za klasykę thrashmetalowego grania. Podobnie jak całe, składające się z ośmiu kompozycji wydawnictwo.

Ogromny wpływ na brzmienie „Ride The Lightning” miał nieodżałowany basista, Cliff Burton, który jak mało kto rozumiał, czym powinien być thrash metal. Oczywiście utwory na płycie były wspólnym dziełem wszystkich członków Metalliki (również będącego już wówczas poza składem Dave’a Mustaine’a). Nie ma wątpliwości, że w 1984 roku powstał album, który miał ogromny wpływ na rozwój gatunku, a także będący impulsem do dalszego rozwoju. Nie tylko Metalliki, ale również innych młodych wówczas twórców, którzy zachłysnęli się thrashem.

Exodus – Bonded by Blood (1985)

Rok po „Ride the Lightning” ukazał się kolejny przełomowy album – debiut zespołu Exodus. Co ciekawe, materiał na płytę powstał już latem 1984 roku, ale muzycy nie potrafili porozumieć się z wytwórnią, co przełożyło się na znaczne opóźnienie premiery krążka. Krążka, który był kolejnym milowym krokiem w rozwoju muzyki thrashmetalowej. Choć wydawnictwo nie osiągnęło tak dużego komercyjnego sukcesu, jak chociażby płyty Metalliki z tego okresu, przez fachowców uważane jest za przełomowe. Głównie z powodu kompozytorskich innowacji, które się na nim znalazły.

Exodus szybko zyskał uznanie na scenie thrashowej i wpisał się złotymi zgłoskami w jej historii. Co ciekawe, „Bonded by Blood” to jedyne studyjne długogrające wydawnictwo amerykańskiego zespołu, na którym zaśpiewał Paul Baloff, który później do składu formacji wracał jeszcze dwukrotnie, ale nigdy nie zaowocowało to wizytą w studiu nagraniowym. Jego zastępcą był obecny frontman Exodus, Steve „Zetro” Souza.

Metallica – Master of Puppets (1986)

Metallica szła jak burza i już dwa lata po znakomitym „Ride the Lightning” zaproponowała coś jeszcze lepszego. Doskonalszego w formie, naszpikowanego przebojami, a wciąż zadziornego i pełnego thrashmetalowej furii. Muzycy odrobili pracę domową, poprawiając wszystko to, co nie do końca wyszło im na drugiej płycie. „Master of Puppets” w opinii wielu – również naszej (więcej w tekście o najlepszych albumach Metalliki) – jest najdoskonalszym dziełem w dyskografii amerykańskiego zespołu.

Wystarczy wymienić tytuły utworów z „Master of Puppets”, żeby uzyskać potwierdzenie tej tezy. „Welcome Home (Sanitarium)”, „Battery”, „Orion” i oczywiście „Master of Puppets” to kompozycje wybitne, utrzymane w thrashowym klimacie. Będące kolejnym dowodem na ponadprzeciętne kompozytorskie możliwości tria Hetfield-Ulrich-Burton. Płyta zebrała w prasie fachowej najwyższe możliwe oceny i stała się sprzedażowym hitem, który ugruntował pozycję Metalliki na rynku.

Slayer – Reign in Blood (1986)

Na łamach naszego portalu – w cyklu „Półka kolekcjonera” – pojawił się trzeci album Slayera. W tekście znalazło się sporo ciekawostek i najważniejszych informacji związanych z płytą, która w powszechnej opinii uważana jest za jedną z najlepszych nie tylko w dorobku zespołu, ale również całej muzyki thrashmetalowej.

Potężne muzyczne uderzenie doszlifowane przez legendarnego producenta, Ricka Rubina, podbiło amerykański rynek w tempie błyskawicy. Bo takie kompozycje jak „Angel of Death” czy „Raining Blood” to dowody na kompozytorski geniusz Jeffa Hannemana i Kerry’ego Kinga. Choć album ma na karku ponad 35 lat, wciąż uznawany jest za dzieło wybitne i przełomowe. To się już raczej nie zmieni, a Slayer na stałe wpisał się do historii muzyki metalowej.

Megadeth – Rust in Peace (1990)

Gdy Dave Mustaine opuścił szeregi Metalliki, nie zrezygnował z muzycznej kariery. Założył zespół Megadeth, który swoją najlepszą i najbardziej przełomową płytę wydał w 1990 roku. Mowa oczywiście o „Rust in Peace”, na którym znalazły się takie kultowe kawałki jak „Holy Wars... The Punishment Due”, „Hangar 18” czy „Dawn Patrol”. Ostre gitarowe riffy i agresywnie wyśpiewane teksty traktujące o problemach współczesnego świata spotkały się z bardzo ciepłym przyjęciem ze strony zarówno krytyków, jak i fanów thrashu.

Dave Mustaine udowodnił, że nadaje się nie tylko do gry na gitarze, ale również śpiewu i – może nawet przede wszystkim – komponowania. Większość utworów na „Rust in Peace” to jego dzieło (przy niektórych utworach wspierał go David Ellefson, współzałożyciel formacji). Nie ma wątpliwości co do tego, że czwarty album jest czołowym osiągnięciem zespołu Megadeth, ale należy oddać mu jeszcze jedno – od czterech dekad formacja wciąż trzyma wysoki poziom twórczy. Muzycy w składach się zmieniają, grupy z tamtego okresu kończą działalność, a Mustaine pozostaje niezatapialny.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (2) / skomentuj / zobacz wszystkie

Stary Metal
01 grudnia 2021 o 12:15
Odpowiedz

Amen

~Stary Metal

01.12.2021 12:15
xyz
20 października 2021 o 20:39
Odpowiedz

No, wreszcie jest coś i dla mnie :-))) Thrash Ojcze Nasz!!! Co tam rozwody, depresje, życiowe zakręty, jak jest właściwa muza to dzięki niej można przeżyć wszystko!!!

~xyz

20.10.2021 20:39
1