Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: Nick Cave and the Bad Seeds – „The Boatman’s Call”

Muzyka
|
08.08.2022

Opublikowany w 1997 roku album „The Boatman’s Call” to unikatowe połączenie rocka z bluesowymi wpływami. Jednocześnie dzieło mroczne i minimalistyczne. Zdaniem wielu, najlepsze w dorobku Nicka Cave’a.

Partnerem cyklu jest Technics

Technics słuchawki 14
„The Boatman’s Call” – okładka płyty
Okładka płyty „The Boatman’s Call” | wyd. Mute/Reprise

Płyta „The Boatman’s Call”, podobnie jak cała twórczość Nicka Cave’a, nie należy do gatunku „lekkich, łatwych i przyjemnych”. Choć ponura i minimalistyczna, okazała się nie tylko artystycznym, ale również komercyjnym sukcesem. Osobiste teksty i skromne aranżacje zaproponowane przez Australijczyka były strzałem w dziesiątkę. Strzałem, którego nie spodziewał się nawet sam zainteresowany. Który – tak na marginesie – o sławę nigdy nie zabiegał. W drugiej połowie lat 90. XX wieku zrobiło się jednak o nim głośno, a to właśnie za sprawą wspomnianego krążka. Jakie są kulisy powstania albumu „The Boatman’s Call”?

(Nie)oczekiwany przepis na sukces

Wokalista i multiinstrumentalista, Nick Cave, był motorem napędowym działań zmierzających do nagrania płyty „The Boatman’s Call”. Zajął się pisaniem tekstów i muzyki. Ponownie jednak postanowił skorzystać z pomocy swoich oddanych współpracowników tworzących pod szyldem „The Bad Seeds”. Podczas prac nad „The Boatman’s Call” wspomogli go: Mick Harvey (gitara, bas, chórki), Blixa Bargeld (gitara, fortepian, chórki), Martyn P. Casey (bas, chórki), Conway Savage (fortepian), Warren Ellis (skrzypce, akordeon), Jim Sclavunos (perkusja, instrumenty perkusyjne) oraz Thomas Wydler (perkusja). Do tej pokaźnej gromady dołączył również Flood – ceniony  brytyjski producent.

Nagrywanie albumu rozpoczęło się w londyńskim Sarm West Studios w połowie 1996 roku. Ciekawostką niech będzie, że „The Garden Duet” – jeden z outtake’ów albumu – był pierwszym nagranym utworem. Choć większa część „The Boatman’s Call” została przygotowana w Sarm West, ostatnie nagrania – w tym overduby – odbyły się później w legendarnym Abbey Road Studios.

Jeśli chodzi o warstwę muzyczną, album jest uważany za mroczny i minimalistyczny. Stanowi jednocześnie odejście Cave’a i zespołu The Bad Seeds od tego, co tworzyli wcześniej. Rezygnując z pełnych aranżacji zespołowych i narracji opartych na postaciach, muzyka i teksty albumu zmierzały w kierunku bardziej intymnego brzmienia solowego głosu Cave’a z towarzyszeniem fortepianu lub kilku innych instrumentów. Tempo jest również wolne, co stanowiło doskonałe odzwierciedlenie nastrojowości utworów z płyty.

Wiele z tekstów wydaje się oddawać osobiste doświadczenia Cave’a, który postanowił skupić się na duchowej stronie tęsknoty. Uważa się, że niektóre piosenki są skierowane albo do matki najstarszego syna Cave'a, Luke’a, Viviane Carneiro (przykładem niech będzie utwór „Where Do We Go Now But Nowhere?”) i piosenkarki PJ Harvey, z którą artysta miał krótki związek w czasie nagrywania płyty (wspomniane nawiązania znajdują się w utworach „West Country Girl”, „Black Hair” i „Green Eyes”).

„The Boatman’s Call” i jego popularność

Nick Cave wykonał „Into My Arms” w 1997 roku na pogrzebie wokalisty INXS Michaela Hutchence'a, swojego przyjaciela z młodości. Nie zostało to jednak udokumentowane, ponieważ artysta zażądał, aby kamery telewizyjne zostały wyłączone na czas jego występu – argumentował tę decyzję oddaniem szacunku Hutchence’owi.

Warto wspomnieć, że piosenka „People Ain't No Good” pojawiła się również w filmie „Shrek 2”, a kompozycja „There Is A Kingdom” wykorzystana została w filmie „Liga Sprawiedliwości” Zacka Snydera. To najlepiej dowodzi, że w wypadku „The Boatman’s Call” nie mówimy o twórczości niszowej, a płycie, która stanowi największy komercyjny sukces Cave’a.

Potwierdzają to również liczby. Płyta rozeszła się w nakładzie przekraczającym pół miliona egzemplarzy, a największym uznaniem cieszyła się w Wielkiej Brytanii – pokryła się złotem po tym, gdy sprzedano 100 tysięcy kopii. Zadebiutowała również w czołówce list sprzedaży w takich krajach jak Australia, Belgia, Nowa Zelandia czy Szwecja.

Zachwytom nie było końca!

Na ten sukces wpływ miały również recenzje i ogólne przyjęcie płyty „The Boatman’s Call”. Choć to muzyka trudna, dla niektórych zbyt jednolita i łzawa, recenzenci w większości wypadków się nad nią rozpływali. O najwyższą możliwą ocenę pokusili się dziennikarze takich poczytnych tytułów jak „The Guardian”, „Los Angeles Times” czy „Uncut”. Niewiele gorzej było na łamach „Pitchfork”, „Rolling Stone” czy „Entertainment Weekly”. Dobre recenzje szybko poszły w świat, a o płycie Cave’a dowiedziało się wielu miłośników szeroko rozumianej muzyki rockowej. Oczywiście w jej najłagodniejszym wydaniu.

W 2011 roku pojawiła się zremasterowana wersja albumu „The Boatman’s Call”. Poza znanym wcześniej materiałem, który zawierał się w dwunastu utworach, ujawniono kolejne pięć nieznanych piosenek. Uzupełnieniem całości niech będzie również kompilacja „B-Sides and Rarities”, która ukazała się w 2005 roku, a na której pojawiły się odrzuty i nieznane wersje utworów, które powstały podczas sesji nagraniowych z 1996 roku.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
24 września 2023 o 11:27
Odpowiedz

Najlepszy NC to właśnie z nimi; im starsze ich płyty, wcześniejsze, tym lepsze. Także NC z BP.
Klimaty.
Wrocław, hotel robotniczy/noclegownia, ul. Osobowicka, Parawanowiec, plac Grunwaldzki, lata 90- te, kolega Waldemar T.

~Paweł Kopeć

24.09.2023 11:27
1