Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: Metallica – „S&M”

Muzyka
|
19.09.2022

Metallica, która do współpracy zaprosiła orkiestrę symfoniczną z San Francisco, na przełomie wieków opublikowała jeden z najważniejszych koncertowych krążków w historii metalu. Album, który okazał się nie tylko sukcesem marketingowym, ale również artystycznym przełomem.

Partnerem cyklu jest Technics

Technics17
„S&M” – okładka płyty
Metallica na scenie – okładka „S&M” | fot. metallica.com

Metal i muzyka symfoniczna, choć to połączenie skrajnie nieoczywiste, przecinały swoje ścieżki przy wielu okazjach. Efektem tego jest zresztą cały podgatunek znany jako metal symfoniczny. Wydaje się jednak, że to właśnie Metallica sprawiła, że ten mariaż ponownie wszedł na mainstreamowe salony, a to za sprawą płyty „S&M”, która nagrana została z ogromnym rozmachem, typowym dla amerykańskiego zespołu.

Metallica zdecydowała, że nie zaprosi orkiestry do studia, tylko zagra dwa koncerty, a następnie zarejestrowany w ten sposób materiał wyda jako album koncertowy. Biletowane występy odbyły się 21 i 22 kwietnia 1999 roku w Berkeley Community Theatre. „S&M” pojawiło się natomiast w sprzedaży 23 listopada tego samego roku, osiągając ogromny komercyjny sukces. Ale to chyba nikogo nie dziwi – w tamtym okresie Metallica była już gigantem światowych scen...

Metallica i orkiestra – jak to się zaczęło?

„S&M” zawiera wykonania utworów Metalliki z dodatkowym akompaniamentem symfonicznym, skomponowanym przez Michaela Kamena, który również dyrygował orkiestrą podczas koncertów. Według Jamesa Hetfielda, pomysł połączenia heavy metalu z klasycznym brzmieniem to zasługa Cliffa Burtona, zmarłego w 1986 roku basisty Metalliki. Jego miłość do muzyki klasycznej, zwłaszcza Johanna Sebastiana Bacha, można odnaleźć w wielu partiach instrumentalnych i cechach melodycznych w utworach zespołu – z „Ride The Lightning” i „Master of Puppets” na czele.

Kamen, który zaaranżował orkiestrowy podkład do „Nothing Else Matters”, po raz pierwszy spotkał zespół podczas rozdania nagród Grammy w 1992 roku. Po usłyszeniu wersji „Elevator” słynnej ballady zasugerował wykonanie jej z całą orkiestrą. Zespół skorzystał z jego propozycji dopiero siedem lat później.

Oczywiście nie ma tutaj mowy o innowacyjności. Z orkiestrą nagrywał między innymi Deep Purple, jeden z najbardziej cenionych przez Larsa Ulricha zespołów rockowych. Ich „Concerto for Group and Orchestra” ujrzało światło dzienne w 1969 roku.

Klasyczne kompozycje i... mała niespodzianka dla fanów

Obok utworów z poprzednich albumów – od „Ride the Lightning” do „Reload” – znalazły się dwie nowe kompozycje: „No Leaf Clover” i „-Human”. Otwierający koncerty Metalliki utwór „The Ecstasy of Gold” skomponowany przez Ennio Morricone został zagrany na żywo przez orkiestrę. Warto wspomnieć, że „No Leaf Clover” było od tego czasu wykonywane przez Metallicę podczas scenicznych występów (z wykorzystaniem nagrania orkiestrowego preludium).

Co ciekawe, na potrzeby „S&M” dokonano zmian w tekstach niektórych utworów. Przede wszystkim usunięto drugą zwrotkę i refren „The Thing That Should Not Be” i zagrano w jej miejsce trzecią zwrotkę. Kompozycja nawiązuje do twórczości H.P. Lovecrafta, ale nie zawiera kontrowersyjnych treści. Zespół nigdy nie skomentował tej decyzji.  

Ostatecznie na podwójnym koncertowym albumie znalazło się 21 kompozycji, co przełożyło się na 133 minuty materiału. Był to ostatni album nagrany z basistą, Jasonem Newstedem, który niedługo później opuścił szeregi Metalliki. Zestaw perkusyjny, którego użył Lars Ulrich podczas występów w Berkeley Community Theatre, trafił do Guitar Center w San Francisco i znajduje się tam do dzisiaj.

Sukces, a jakże!

Album „S&M” zebrał mieszane, ale przede wszystkim skrajne recenzje. Magazyn „Spin” ocenił go na 8/10, gdy na przykład w „The Rolling Stone Album Guide” otrzymał zaledwie 1/5. Nie miało to jednak większego znaczenia dla miłośników muzyki metalowej, którzy zaraz po premierze płyty ruszyli do sklepów płytowych. Przełożyło się to na sprzedaż na poziomie 5 milionów egzemplarzy, z czego połowa rozeszła się na terenie Stanów Zjednoczonych.

Nie można nie wspomnieć, że „S&M” cieszyło się ogromną popularnością w Polsce – płyta pokryła się podwójną platyną, co oznacza sprzedaż w nakładzie przekraczającym 200 tysięcy egzemplarzy. Podobny sukces wydawnictwo osiągnęło chociażby w Wielkiej Brytanii i Kanadzie. Na prestiżowej amerykańskiej liście Billboard 200 „S&M” zadebiutowało na 2. pozycji.

Członkowie Metalliki zawsze podkreślali, że są dumni z tego, co udało im się przygotować we współpracy z orkiestrą w 1999 roku. Było to dla nich tak ważne wydarzenie, że dwie dekady później postanowili przygotować album znany obecnie jako „S&M2”. Ale to historia na zupełnie inną opowieść...

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
09 czerwca 2023 o 17:33
Odpowiedz

Nie...
Oni sobie a orkiestra sobie.

~Paweł Kopeć

09.06.2023 17:33
1