Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: Deep Purple – „Machine Head”

Muzyka
|
24.10.2022

Nie ma wątpliwości co do tego, że szósty longplay w dorobku zespołu Deep Purple to jedno z najważniejszych wydawnictw w całej historii muzyki rockowej. Poznanie okoliczności powstania płyty jest niemalże obowiązkiem każdego oddanego miłośnika gatunku.

Partnerem cyklu jest Technics

Technics21
„Machine Head” – okładka płyty
Fragment okładki płyty „Machine Head” | mat. pras.

Wpływ albumu „Machine Head” na scenę rocka lat 70. XX wieku to kwestia niepodważalna. Muzycy z Deep Purple stworzyli dzieło epokowe, choć – wiele na to wskazywało na etapie samego tworzenia – wszystko mogło skończyć się spektakularną klęską. Bo praktycznie nic nie układało się po myśli muzyków, którzy postanowili szukać spokoju i inspiracji w Szwajcarii. Nie znaleźli go. Ale przecież już starożytni Grecy wiedzieli, że na początku był Chaos...

Szwajcarski bałagan

W 1971 roku Deep Purple koncertowało nieprzerwanie od dwóch lat, a wcześniejsze albumy studyjne – „Deep Purple in Rock” (1970) i „Fireball” (1971) – były nagrywane pomiędzy występami na żywo. Zespół czuł bowiem, że wcześniejsze longplaye nie brzmiały tak dobrze, jak ich występy na żywo i chciał nagrywać w środowisku scenicznym. Ciekawostką niech będzie fakt, że perkusista Ian Paice nagrał część swoich partii do płyty „Fireball”... na korytarzu. Wierzył, że wybrzmi to lepiej, i chciał znaleźć alternatywne środowisko nagrywania z dala od typowego dźwiękoszczelnego studia. Efekt był jednak średnio udany.

Ostatecznie więc zdecydowali się wynająć obiekt, w którym będą mogli nagrać swoją szóstą płytę. Nie postawili jednak na typowe studio – album „Machine Head” miał powstać bowiem w Montreux Casino w Szwajcarii. W tym legendarnym miejscu swoje koncerty grali Led Zeppelin, Black Sabbath, Pink Floyd, ale również Deep Purple. Muzykom tak się tam spodobało, że postanowili rozstawić tam studio. Każdej zimy kasyno było zamykane w celu wykonania drobnych prac remontowych, co panowie z brytyjskiego zespołu chcieli wykorzystać pod koniec 1971 roku.

Problem jednak w tym, że w kasynie – gdy zespół był już na miejscu – doszło do pożaru i miejsce to nie nadawało się do przeprowadzenia sesji nagraniowych. Spróbowali więc w mieszczącym się nieopodal teatrze Pavillion, ale mieszkający blisko budynku ludzie narzekali na hałas. Zespół pozostał jednak w Montreux – wynajęli pokoje w Grand Hotelu, a obok postawili mobilne studio należące do zespołu The Rolling Stones.

Mieliśmy mobilną jednostkę nagraniową Rolling Stonesów ustawioną na zewnątrz, gdzieś w śniegu... Gdy udawało nam się dostać do ciężarówki, żeby coś nagrać, nawet jeśli zdawaliśmy sobie sprawę, że nie wyszło idealnie, to mówiliśmy: „Tak, może być”. Po prostu nie chcieliśmy tam znów wracać.

- powiedział o sesjach nagraniowych Ritchie Blackmore.

W takich właśnie okolicznościach powstała jedna z najważniejszych rockowych płyt w historii. Na oryginalnej wersji albumu znalazło się siedem utworów, a wśród nich takie perełki jak „Highway Star”, „Space Truckin’” oraz jeden z największych przebojów w historii brytyjskiej formacji – „Smoke on the Water” (w wolnym tłumaczeniu „Dym na wodzie”).

 O tym, jak narodził się pomysł na utwór, powiedział Ian Gillan:

Siedzieliśmy w barowej restauracji, jakieś pół kilometra od kasyna, a ono płonęło. Wiatr schodził z gór, przenosząc dym oraz płomienie przez jezioro.

Twórcami utworów, które znalazły się na „Machine Head” są wszyscy członkowie zespołu, którzy w tamtym momencie przebywali w studiu nagraniowym: Ritchie Blackmore, Ian Gillan, Roger Glover, Jon Lord i Ian Paice. Również oni wymienieni są jako producenci. Inżynierem dźwięku, a także odpowiedzialnym za miksowanie był Martin Birch.

Warto wspomnieć również o innej kultowej obecnie kompozycji, czyli „When a Blind Man Cries”. Ballada uznana została przez muzyków na tyle gorszą od pozostałych utworów, że zdecydowali się ją umieścić jedynie na stronie „B” singla „Never Before”, który ujrzał światło dzienne 17 marca 1972 roku. Utwór spotkał się z tak ciepłym przyjęciem ze strony fanów, że nie tylko zaczął pojawiać się na koncertowych setlistach, ale również na wydawanych w późniejszych latach wznowieniach płyty „Machine Head”.

Napisała się historia

Album, który ujrzał światło dzienne 25 marca 1972 roku, okazał się wielkim sukcesem Deep Purple – muzycznym, ale i marketingowym. Pozytywne recenzje przełożyły się na bardzo dobrą sprzedaż płyty w Stanach Zjednoczonych. Osiągnięcie 7. pozycji na liście Billboard było ogromnym sukcesem, podobnie jak sprzedaż na poziomie dwóch milionów egzemplarzy (podwójna platyna). W innych krajach również głośno zrobiło się o „Machine Head”, a warto wspomnieć o złocie we Francji, Włoszech, Japonii oraz Wielkiej Brytanii. Co jednak ciekawe, choć Purple to zespół z Wysp, szósta płyta rozeszła się tam w nakładzie zaledwie 100 tysięcy egzemplarzy.

Utwory, które znalazły się na „Machine Head” nie tylko pozwoliły zespołowi na pozostanie w ścisłej czołówce najlepszych rockowych wykonawców przełomu lat 60. i 70. XX wieku, ale również stały się inspiracją dla kolejnych pokoleń muzyków. Choć od premiery albumu minęło ponad pół wieku, „Smoke on the Water” wciąż pozostaje kluczowym momentem każdego scenicznego występu Deep Purple. No bo kto nie zna tego ikonicznego wstępu...?

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie