Na pewno nie można powiedzieć, że bez Janusza Grudzińskiego nie byłoby Kultu, bo to projekt Kazika Staszewskiego, ale na pewno jeden z najważniejszych zespołów w historii polskiego rocka nie byłby taki sam. Nie był on co prawda współzałożycielem zespołu, ale dołączył do niego w roku powstania (1982), zastępując Piotra Morawca. Grudziński miał grać w Kulcie na fortepianie oraz wiolonczeli, ale z biegiem czasu jego instrumentarium rozrastało się. Sięgał po gitary klasyczne oraz elektryczne, a także grał na instrumentach klawiszowych. Na koncertach najczęściej stawał właśnie za organami Hammonda, popisując się niebanalną techniką i świetnym wyczuciem.
Zresztą rola Grudzińskiego zmieniła się również w studiu nagraniowym, ponieważ szybko stał się jednym z najważniejszych kompozytorów zespołu. Oczywiście w procesie twórczym często brali udział wszyscy instrumentaliści, a także Kazik Staszewski, ale wkład Grudzińskiego w brzmienie popularnej grupy był nie do przecenienia.
Kompozytor, klawiszowiec, erudyta, człowiek kochający wolność; był współkompozytorem wielu przebojów Kultu oraz muzyki filmowej.
- napisano dzisiaj w mediach społecznościowych zespołu Kult. Oświadczenie pojawiło się w związku ze śmiercią Grudzińskiego, który odszedł na kilkanaście dni przed swoimi 62. urodzinami. Wpis zakończono słowami:
Jasiu na zawsze pozostanie w naszej pamięci, takim, jakim zapamiętaliśmy go, kiedy był z nami przez te wszystkie lata; wspólnych koncertów, tras, prób, płyt i klipów.
W świecie polskiej muzyki rozrywkowej Grudziński miał opinię człowieka niezwykle łagodnego i charyzmatycznego. Zawsze pomocny i chętny do współpracy zyskiwał kolejnych przyjaciół, którzy dzisiaj wspominają go w kolejnych wzruszających wpisach.
Choć Janusz Grudziński zyskał sławę jako współtwórca sukcesu Kultu, w latach 90. szukał kolejnych twórczych szlaków, które mógłby przebyć. Zajmował się, o czym napisano w powyższym wspomnieniu, komponowaniem muzyki do filmów („Kratka”, „Fortuna czyha w lesie”, „Belcanto”) oraz seriali („Tata, a Marcin powiedział…”, „Rodzina zastępcza”). Zagrał ponadto na dwóch solowych płytach swojego przyjaciela z Kultu, Kazika Staszewskiego.
Xiążę polskiej muzyki
Janusz Grudziński współtworzył również zespoły Przyjaciele oraz Orkiestra Na Zdrowie. Na początku XXI wieku postanowił nawet nagrać solowy album. Początkowo napisał utwory, które na niego trafiły, z myślą o nowej płycie Kultu, ale ponieważ nie zyskały aprobaty – postanowił wydać je pod własnym nazwiskiem. A w zasadzie pseudonimem, ponieważ autorem płyty „Olśnienie” z 2006 roku jest niejaki Xiążę Warszawski. Promując wydawnictwo, Grudziński zdradził pochodzenie pseudonimu:
Chyba jakieś osiem lat temu ludzie zaczęli mnie tak nazywać – nie wiem nawet, czy to ja, czy ktoś wymyślił dla mnie ten przydomek.
Album „Olśnienie” składał się z utworów o charakterze autobiograficznym. Płyta powstała w zaledwie dziesięć dni, a do jej nagrania Grudziński używał przede wszystkim komputera z przygotowanymi wcześniej samplami.
Utwory niezapomniane
Poniżej prezentuję kilka utworów, których autorem lub współautorem jest Janusz Grudziński. Są najlepszym dowodem na to, jak ważnym dla polskiej muzyki był twórcą...
Michał Grzybowski
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (2) / skomentuj / zobacz wszystkie
Kult: "Polska", "Wódka"; 1 płyta etc.
+ KNŻ! + Tata Kazika!
09.10.2023 10:25
Tak, wczesny KULT, świeży, lekki i przebojowy. Ważny.
03.10.2023 14:29