Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Jack White w surrealistycznym świecie rocka. Recenzja płyty „Fear of the Dawn”

Muzyka
|
08.04.2022

Właśnie ukazała się nowa płyta Jacka White’a zatytułowana „Fear of the Dawn”. Z naszej recenzji dowiedziecie się, czy warto po nią sięgnąć i dlaczego tak.

„Fear of the Dawn” - okładka
Okładka „Fear of the Dawn”

Jack White sam przyznał, że okres pandemii był dla niego trudny. Przez pierwsze kilka miesięcy, gdy nie można było grać koncertów, zupełnie zapomniał o muzyce. Skupił się na różnych hobby, z których najbardziej wciągające okazało się... struganie mebli. Gdy po tym twórczym odwyku sięgnął po gitarę, nowa muzyką zaczęła płynąć tak obszernym strumieniem, że na ten rok artysta zapowiedział nie jeden, a dwa albumy. Pierwszym z nich jest opublikowany właśnie „Fear of the Dawn”. Kolejny pojawi się pod koniec lipca.

„Fear of the Dawn”, czyli w szalonym świecie Jacka White’a

O tym, że Jack White niczego w muzyce się nie boi, wie chyba każdy, ale – to zwiastowały trzy opublikowane wcześniej single – na nowej płycie postanowił przebić samego siebie. Na „Fear of the Dawn” znaleźć można wpływy klasycznego rock ‘n’ rolla, bluesrocka, alternatywy czy nawet... nu-metalu. W klasycznie brzmiącym „What's the Trick” White tłucze w gitarę, jak to ma w zwyczaju Tom Morello, natomiast w niepokojącym „The White Raven” ma w sobie coś z Roba Zombie.

Wszystko podlane jest sporą dawką elektroniki i muzycznej awangardy. White nie ogranicza się żadnymi gatunkowymi ramami, często zapominając, że znany jest przede wszystkim jako wykonawca rockowy. Syntezatory? Są! Sample? Podobnie. Instrumenty klawiszowe? A jakże! Trudno właściwie wskazać, czego na „Fear of the Dawn” nie ma. Niektórzy powiedzą, że to generuje chaos i... muszę się z nimi zgodzić. Ale to chaos pełen harmonii, bo autor wie od początku do końca, co chce w danym utworze zaprezentować. Momentami – podczas słuchania płyty w całości – nawet trudno wskazać, kiedy jedna kompozycja się kończy, a druga zaczyna. Bo zmiany tempa i brzmienia mogą nastąpić zarówno na początku, w połowie, jak i na końcu utworu. Zależy, jak akurat White’owi się spodobało.

W jazzowym „Into the Twilight” White nawiązuje to twórczości The Manhattan Transfer, natomiast w dubowym „Eosophobia” wszystko brzmi jak dziwaczne połączenie Augustusa Pablo i Jefferson Starship. Aż trudno się domyślać, skąd wzięła się inspiracja do powstania tego radosnego łamańca. Ale w ucho wpada. Po całym tym trwającym niemal 40 minut muzycznym zamieszaniu nadchodzi moment prawdziwie niespodziewany, czyli przedostatnia kompozycja „Morning, Noon and Night”. Co w niej niezwykłego? Jest aż nadto... konwencjonalna. Fuzzowy riff jakich wiele, nieco czystego śpiewu i w zasadzie tyle. I na koniec „Shedding My Velvet” – przemyślane i godne zamknięcie płyty, o której bez wątpienia szybko słuchacz nie zapomni. White postanowił wyciszyć tym ostatnim utworem emocje i przypomnieć, że przecież nagrał płytę rockową.

Panie White, o co chodzi?

Choć to tylko zagrywka, bo wystarczy przypomnieć sobie, co działo się kilka minut wcześniej, żeby zrozumieć, że w żadnym wypadku nie możemy mówić o rockowej klasyce. Jest to dzieło udziwnione, momentami aż trudne do zrozumienia, ale przy tym niesamowicie charakterne. Ostatnie płyty White’a – choć oczywiście bardzo dobre – nie zaskakiwały. Teraz artysta postanowił pójść na całość i nie ograniczać się w żadnym stopniu.

Czy to wpływ pandemii, czy muzycznego odwyku, który zaserwował sobie muzyk? Nie wiem, ale wyszło mu to na dobre. Bo on przecież nic nie musi, a głównie może. No i wymyślił sobie, że stworzy rockową awangardę. Stworzył i mnie to pasuje, bo „Fear of the Dawn” zadziałało na mnie odstresowująco. Brzmienie było tak odrealnione, że odrealniłem się razem z nim. White dodał do swojej twórczości wyraźny czynnik rozrywkowy. No i dobrze, wszak tworzy muzykę rozrywkową.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (2) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
21 listopada 2023 o 10:40
Odpowiedz

Coś jest w tej jego muzie... /plus stare WS/.
Real Music of Life

~Paweł Kopeć

21.11.2023 10:40
Fan White'a
11 kwietnia 2022 o 18:51
Odpowiedz

Shedding my velvet kończy album, proszę poprawić w recenzji...

~Fan White'a

11.04.2022 18:51
1