Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„X”, czyli horror w hołdzie klasykom gatunku. Recenzja nowego filmu Ti Westa

Książka, film
|
06.05.2022

Twórca takich filmów jak „V/H/S” czy „Ostatni sakrament” postanowił uraczyć nas kolejnym horrorem. Tym razem jednak zdecydował się oddać hołd kultowym dziełom lat 70. Oczywiście, jak to ma w zwyczaju, z nieoczekiwanym twistem.

„X” - kadr z filmu
Grupa jedzie na farmę na odludziu. Brzmi znajomo? | fot. mat. pras.

41-letni Ti West ma na swoim koncie już kilkanaście filmów utrzymanych w szeroko rozumianym gatunku dzieł grozy. Amerykanin kojarzony jest z bardzo udanym „V/H/S” z 2012 roku, „Ostatnim sakramentem” z 2013 czy jako współtwórca naprawdę udanego serialu „Krzyk”, który ostatecznie doczekał się trzech równych sezonów.

Kilka miesięcy temu w sieci pojawił się zwiastun jego najnowszej produkcji. Zgodnie z tradycją postanowił spróbować czegoś innego, nieprzypominającego niczego z tego, co nagrywał do tej pory. Bo w filmie nazwanym po prostu „X” postanowił zabrać nas do końcówki lat 70. XX wieku i opowiedzieć o grupce młodych ludzi, którzy postanowili przygotować film dla dorosłych w sielskich, wiejskich klimatach. Brzmi interesująco? Całkiem. Film trafił do polskich kin pod koniec kwietnia i nadal jest wyświetlany.

"X" - plakat
Polski plakat filmu „X” | 
 fot. mat. pras.

„X” – fabuła horroru

Jak już zostało wspomniane, pewna grupa młodych ludzi udaje się na wieś, żeby tam wynająć domek i przygotować filmowe dzieło swojego życia. W tej niecodziennej ekipie są pomysłodawca całego tego zamieszania, Wayne, i jego dziewczyna Maxine. Ta ostatnia ma zagrać w filmie wespół z Jacksonem i Bobby-Lynne. Dodatkowo ekipę uzupełnia inna para – RJ, ambitny twórca filmowy, który w dziele Wayne’a widzi spory potencjał, a także jego dziewczyna Lorraine, która pełni rolę technicznego.

Udają się na położoną na odludziu farmę, gdzie mieszka starsze małżeństwo. To oni wynajmują im znajdującą się kilkadziesiąt metrów od domu chatę. Starsze małżeństwo od początku zachowuje się nieco dziwnie, ale młodzi niespecjalnie zwracają na nich uwagę. Skupiają się na swojej misji. Jak należy się spodziewać, sprawy w pewnym momencie zaczynają przybierać krwawy obrót. Starsza pani, Pearl, widząc, co dzieje się w chacie, zaczyna przypominać sobie czasy swojej młodości. Maxine natomiast wydaje się być odzwierciedleniem jej samej.

W hołdzie klasycznym slasherom...

Ti West w swoim filmie postanowił oddać hołd klasykom gatunku, a nawiązań do „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną” jest w produkcji naprawdę dużo. Nie są one nachalne, nie ma mowy o ściąganiu. To raczej inspiracja i wyrażenie szacunku. Świadczy o tym chociażby fakt, że wydarzenia w filmie „X” dzieją się na zaledwie kilka lat po tych z kultowego dzieła Tobe’a Hoopera. Dodatkowo miejsce akcji to amerykańska wieś – przesiąknięta tradycją, stereotypami i zaściankowością.

Wplecenie wątku o kręceniu filmu pornograficznego było trafionym zabiegiem, bo dobrze spaja całość pod kątem fabularnym. Nie zabrakło golizny, ale ta – chociażby w porównaniu z niektórymi serialami HBO – nie była przesadnie eksponowana. Bohaterowie tej niecodziennej ekipy filmowej byli w swoich kreacjach autentyczni. Podobnie jak starsze małżeństwo, które raz na jakiś czas pojawiało się na ekranie. Pierwszym moim skojarzeniem była podobna para z filmu „Wizyta”. Ciekawostką jest, że w postać aktorki Maxine, a także staruszki imieniem Pearl wcieliła się ta sama aktorka – Mia Goth, która, gry kręcono film, miała 27 lat. Brawo dla charakteryzatorów!

"X" - kadr z filmu
Starsza pani musi zniknąć... | f
ot. mat. pras.

Fabularnie „X” nie zaskakuje. Finał jest mniej więcej taki, jak w przypadku wszystkich klasycznych slasherów. Krew się leje, ale Ti West nie przesadzał z ilością posoki – wszystko w granicach realizmu. Antagoniści jak na stulatków, którzy w niektórych scenach ledwie sunęli nogą za nogą, są pod wpływem adrenaliny zaskakująco sprawni. Ale tutaj również należy upatrywać inspirowaniem się podobnymi filmami sprzed kilku dekad. Bo wszystko, co widzimy na ekranie, to celowe zabiegi twórcy, który postanowił nieco pobawić się konwencją. Zdecydował się na stworzenie pastiszu, w którym każdy fan klasycznego kina grozy znajdzie coś dla siebie.

Ciekawym zabiegiem jest majaczący gdzieś z tyłu obraz z transmisji telewizyjnej jednego z popularnych w tamtych czasach kaznodziejów. Bo przecież w latach 70. i 80. Amerykanie rozprawiali się z diabłem, a jednym ze sposobów była ewangelizacja drogami masowego przekazu. Warto zwrócić na ten szczegół uwagę, ponieważ w ostatecznym rozrachunku będzie on ważniejszy, niż to się na pierwszy rzut oka wydaje. Ti West postanowił dodać w swoim filmie nieco nieoczekiwanej głębi, którą powiązał z szeroko rozumianą wiarą. Wyszło to bardzo ciekawie.

Nie zaskakuje, ale ma coś w sobie

„X” to film skierowany przede wszystkim do miłośników amerykańskich horrorów sprzed kilku dekad. Twórca wykorzystuje liczne zabiegi, które mają sprawić, że jego film będzie wyglądał jak dzieło klasy „B”. Ujęcia, stylizacje, wnętrza – wszystko jest dopracowane, ale wygląda jakby było zrobione niskim kosztem. Oczywiście to celowy zabieg, bo pieniędzy na realizację nie brakowało. Chodziło bardziej o konwencję, której mamy jako widzowie się podporządkować. Akcja nie jest zbyt szybka, a fabuła przewidywalna. Bohaterowie natomiast szybko się rozdzielają. Dokładnie tak, jak we wszystkich popularnych slasherach. Nie ma więc mowy o elemencie zaskoczenia, ale mimo wszystko ogląda się to całkiem dobrze. Bo jest trochę o wierze, o pragnieniach i odrzuceniu, o potrzebie sławy i pieniędzy. No i są krew oraz trochę seksu.

Warto wspomnieć, że w głowie Westa zakiełkował pomysł stworzenia trylogii, a „X” ma być jej środkową częścią. Prequel jest już nawet gotowy. W sumie to jestem ciekaw, co twórca zaprezentuje nam w dwóch pozostałych produkcjach.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie