Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Lewandowski Nieznany”, czyli co słychać u Roberta Lewandowskiego? Recenzja dokumentu Amazon

Książka, film
|
01.04.2023

Światło dzienne ujrzał pierwszy w historii polski film dokumentalny stworzony dla Amazon Prime Video. Poświęcony został jednemu z najlepszych piłkarzy w historii futbolu, Robertowi Lewandowskiemu. Zapowiedzi były szumne, ale czy to dokument, któremu warto poświęcić półtorej godziny?

Robert Lewandowski - piłkarz
Robert Lewandowski w dokumencie Prime Video | fot. mat. pras.

Powstawały już dokumenty o Neymarze, Messim czy Ronaldo. Polak rodak, Robert Lewandowski, również na takowy zasłużył, nie ma co do tego wątpliwości. No i w końcu się doczekał. Film zatytułowany „Lewandowski Nieznany” zadebiutował już na platformie Amazon Prime Video. Warto wspomnieć, że to pierwsza polska produkcja oryginalna, która powstała dla amerykańskiego giganta streamingu.

Za film odpowiedzialny jest Maciej Kowalczuk, który jak do tej pory nie był kojarzony z tego typu produkcjami. W jego reżyserskim CV są między innymi seriale obyczajowe „Usta Usta” czy „O mnie się nie martw”. Premierze filmu towarzyszyła ogromna gala, którą relacjonowały media sportowe w całej Polsce. Pojawili się na niej dziennikarze, sportowcy, twórcy, no i oczywiście On – Robert Lewandowski. Było na bogato, było pięknie. Ale najważniejsze pytanie brzmi – czy „Lewandowski Nieznany” to dobry dokument sportowy?

„Lewandowski Nieznany”
Plakat promujący film „Lewandowski Nieznany” | mat. pras.

W granicach rozsądku

Odpowiem już na początku – i tak, i nie. Przede wszystkim stanowi laurkę dla Roberta Lewandowskiego, która oczywiście mu się za osiągnięcia należała, ale przez to nie spełnia wszystkich gatunkowych wymogów. Bo dobrze, gdy film dokumentalny odsłania jakąś nieznaną prawdę, przedstawia nowe fakty, zgłębia określone zagadnienia. Oczywiście – bohater filmu zabiera nas do swojego domu, prezentuje archiwalne nagrania, wspomina i opowiada. Kto jednak śledzi jego boiskowe i pozaboiskowe poczynania prawdopodobnie o większości tych rzeczy wiedział. W końcu nie jest postacią anonimową, a każdy, kto interesuje się futbolem, miał sporo okazji, żeby poczytać o drodze Roberta na szczyt.

Ta oczywiście była ciekawa, były – szczególnie na początku – zakręty, o których oczywiście w „Lewandowski Nieznany” opowiedziano. W mojej ocenie dokument skierowany jest raczej do osób, które nigdy historii Lewandowskiego nie śledziły. Dla nich faktycznie w filmie znajdzie się wiele ciekawych informacji, nowości, na pewno będą pewnymi informacjami zaskoczeni. Nie brakuje również wzruszających chwil, jak na przykład wtedy, gdy Lewandowski wspomina o swoim zmarłym ojcu, który był w jego życiu niezwykle ważny. Ciekawie prezentują się również wypowiedzi zaproszonych gości, w tym kilku znakomitości – chociażby Xaviego Hernandeza, obecnego trenera FC Barcelony. Pod tym względem było ciekawie, a wypowiadający się goście tworzyli prawdziwą mieszankę wybuchową.

Robert Lewandowski zaprosił nas do swojego domu, pokazał kawałek swojego świata. Podkreślam – kawałek, ponieważ niektóre drzwi pozostawił zamknięte, nie wpuścił za nie kamer. Od zawsze był człowiekiem, który cenił sobie prywatność, więc nikogo nie powinno to zaskoczyć. W filmie nie ma miejsca na jakieś kontrowersje czy skandale, to również należało założyć jeszcze przed włączeniem „Lewandowski Nieznany”. Wszystko, co zaprezentowano, utrzymane jest w pewnych granicach, które – tego jestem pewien – wyznaczył sam bohater dokumentu. Powiedział i pokazał dokładnie tyle, ile chciał. To decyzja w pełni zrozumiała i akceptowalna, bo raczej nikt nie sięga po tego typu dzieło z nadzieją, że ktokolwiek będzie wywlekał brudy czy dążył do kontrowersji.

Dla niedzielnych widzów

„Lewandowski Nieznany” to ciekawy film dokumentalny, ale w mojej ocenie niewiele ponad to. Nie zafascynował mnie, a poza kilkoma drobiazgami, o wszystkim, co zostało tam zaprezentowane, wiedziałem. Jako miłośnik kopanej od dziecka nie zostałem zaskoczony opowieściami o Lewandowskim, ale nie oznacza to, że wszyscy będą mieli podobnie. Domyślam się bowiem, że po „Lewandowski Nieznany” sięgną również osoby, które piłką się nie interesują lub interesują się sporadycznie; że film obejrzą osoby, które Roberta kojarzą dlatego, że jego żona często pojawia się w serwisach plotkarskich. Osoby mniej zaznajomione z historią jednego z najlepszych polskich piłkarzy mogą z filmu wyciągnąć dużo. Te bardziej zorientowane mogą poczuć niedosyt – tak było w moim przypadku.

Pod względem realizacji, zaproszonych gości i całej otoczki „Lewandowski Nieznany” to solidna produkcja. Może bez fajerwerków, ale to trochę jak w przypadku samego Roberta – on też nigdy nie chciał błyszczeć w blasku fleszy, skupiając się raczej na swojej pasji do piłki nożnej i rodzinie. Po obejrzeniu „Lewandowski Nieznany” słynny piłkarz w mojej ocenie wciąż pozostaje nieco nieznany. Ale może tak właśnie miało być?

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie