Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Film na weekend: „Doktor Sen”

Książka, film
|
26.02.2021

„Doktor Sen”, czyli kontynuacja „Lśnienia”, to dobrze zrealizowany horror, który w zaskakująco małym stopniu łączy się z pamiętnym dziełem Kubricka. Czy to dobrze? Przekonajmy się!

Kadr z filmu pt. „Doktor Sen”
„Doktor Sen”, czyli kontynuacja kultowego „Lśnienia”

Filmowa adaptacja „Lśnienia” to ciekawy przykład filmu, który obecnie uznawany jest za kultowy, a który wcale nie jest wysoko oceniany przez autora książki, na podstawie której powstał. Stephen King otwarcie skrytykował interpretację zaprezentowaną przez Stanleya Kubricka, a szczególnej krytyce poddał postać – dla wielu to najlepsza rola Jacka Nicholsona – Jacka Torrance’a. Autor bestsellerów twierdzi bowiem, że reżyser przerysował postać głównego bohatera w celu stworzenia „taniego straszydła”, a nie psychologicznego horroru, jakim jest książka.

W 2019 roku, niemal cztery dekady po premierze „Lśnienia” Kubricka, ponownie wracamy do rodziny Torrance’ów, a to za sprawą adaptacji książki pt. „Doktor Sen” („Doctor Sleep”). Powieść miała swoją premierę w 2013 roku i to właśnie na jej podstawie film postanowił przygotować Mike Flanagan. Uzdolniony reżyser, który ma na koncie chociażby świetny serial „Nawiedzony dom na wzgórzu”. Już przed rozpoczęciem prac wiadomo było, że twórca duży nacisk położy na wierne odwzorowanie tego, co pojawiło się w książce Kinga. „Król horroru” bez wątpienia docenił to po tym, jak potraktowano jego „Lśnienie”.

"Doktor Sen". Plakat z filmu
Polski plakat filmu „Doktor Sen”

„Doktor Sen” – o czym opowiada?

Rzecz dzieje się około 30 lat po wydarzeniach z „Lśnienia”. Głównym bohaterem filmu jest Dan Torrance, który wciąż nie może poradzić sobie z traumatycznymi wydarzeniami, do których doszło w hotelu Overlook. Mimo upływu lat, wciąż posiada on swój dar lśnienia, ale – przynajmniej jego zdaniem – przynosi on mu więcej szkód, niż pożytku. Wlewa w siebie duże ilości alkoholu i zażywa narkotyki, żeby otępić swoją zdolność. Choć demony z hotelu przestały go nawiedzać, on zmaga się z wieloma innymi problemami. Jest w życiowym dołku, z którego nie za bardzo potrafi się wydostać.

Postanawia wsiąść w autobus i pojechać w nieznane. Trafia do niewielkiej miejscowości New Hampshire, gdzie otrzymuje wsparcie od miejscowego lekarza i sponsora grupy AA. Bohater rozpoczyna pracę w hospicjum, gdzie – wykorzystując swoje nadprzyrodzone zdolności – pomaga umierającym pacjentom. Stąd przydomek „Doktor Sen”. Gdy zaczyna układać sobie życie i trzeźwieje, kontakt nawiązuje z nim nastoletnia Abra, która podobnie jak on posiada umiejętność lśnienia. Ma ona tak dużą moc, że szybko zainteresowali się nią quazi nieśmiertelni nomadzi-hipisi, którzy wyszukują „lśniące” dzieci na całym świecie, zabijają je i żywią się ich mocą zapewniając sobie bardzo długie życie.

Przywódczyni sekty, Rose Kapelusz, wzięła sobie na cel Abrę, ponieważ od długiego czasu poszukiwała dziecka obdarzonego aż tak wielką mocą. Ma świadomość, że zapewni sobie i swoim pomocnikom wiele lat życia w pełni zdrowia. Gdy Dan, używając własnej mocy, dowiaduje się o polowaniu na dziewczynkę, postanawia jej pomóc. Rozpoczyna się emocjonująca walka pomiędzy dobrem i złem. W pewnym momencie bohaterowie trafiają wprost do... hotelu Overlook.

"Doktor Sen". Kadr z filmu
„Doktor Sen”. Powrót do nawiedzonego hotelu...

Po myśli Stephena Kinga?

Jak już zostało wspomniane, reżyser i scenarzysta – Mike Flanagan – dość wiernie oddał fabułę pierwowzoru. W filmie jest jednak kilka momentów, w których puszcza oczko do miłośników filmowej adaptacji Kubricka, ale generalnie cały film powstał raczej w pokłonie dla Stephena Kinga. Nie ma oczywiście w tym nic złego, choć sama powieść wcale nie uważana jest za jego najwybitniejsze dzieło. Momentami Flanagan próbuje dodać coś od siebie i urozmaicić przekaz, co wychodzi mu całkiem nieźle, ale całościowo nie odważył się na tak duży eksperyment, jak Kubrick.

„Doktor Sen” to dobrze zrealizowana i trzymająca w napięciu produkcja, która stara się być maksymalnie uniwersalna. Powinna spodobać się zarówno miłośnikom dobrych horrorów, jak i fanom prozy Kinga, a jednocześnie nie odrzuci entuzjastów produkcji Kubricka z 1980 roku.

Najważniejszą zaletą filmu z 2019 roku jest to, że przez dwie i pół godziny nie nudzi, co jest sporym osiągnięciem – zwykle twórcy horrorów prezentują dzieła krótsze o godzinę, a i tak nie zawsze są w stanie wypełnić ich interesującą treścią. Początek jest dość spokojny, ale to głównie dlatego, że widz potrzebuje solidnego wprowadzenia. Nie można przecież wykluczyć, że znajdą się osoby, które zasiadły do oglądania „Doktora Sen” nie znając fabuły „Lśnienia”. Mimo wszystko wstęp nie nuży, a to dlatego, że ciekawie łączy w sobie wątki obyczajowe i fantastyczne. Później akcja rozkręca się na dobre i nie zatrzymuje aż do wielkiego finału.

Jeśli natomiast chodzi o obsadę, to warto powiedzieć na wstępie – nie ma co liczyć na rolę pokroju Jacka Nicholsona w „Lśnieniu”. Wszystko jest poprawnie i na swoim miejscu, ale w tym wypadku również po myśli Kinga, który nie przepada za zbyt wyrazistymi postaciami. Całość ma się rozgrywać na poziomie fabuły, a nie aktorskich wodotrysków. W głównej roli pojawił się Ewan McGregor, który znany jest ze swojej... poprawności. Zagrał dobrze, ale nic ponad to. Podobnie jak cała reszta – Rebecca Ferguson (Rose Kapelusz), Kyliegh Curran (Abra Stone) czy Carl Lumbly (Dick Halloran). Zastrzeżeń mieć nie można, ale Oscara również nie ma za bardzo komu przyznać.

"Doktor sen" - ujęcie z filmu
Abra Stone oraz Rose Kapelusz

Podsumowanie...

„Doktor Sen” to zarówno dobry film grozy, jak i solidna adaptacja prozy Stephena Kinga. Twórca nie podjął się próby nadinterpretacji tego, co znalazło się w książce i bez wątpienia była to uzasadniona decyzja. Może to nieco zawieść miłośników dzieła Kubricka, ale nie można zapomnieć o jednym – w 1980 roku na reżysera spadła krytyka nie tylko ze strony Kinga, ale również widzów, co zaowocowało przyznaniem dwóch Złotych Malin. Flanagan z oczywistych względów nie chciał powtórki, dlatego zdecydował się na dobrą, ale rzemieślniczą pracę.

Jego film jest jedną z ciekawszych propozycji horrorów z 2019 roku, a jednocześnie doskonałym powodem, żeby przed włączeniem „Doktora Sen” przypomnieć sobie dzieło Kubricka. Dzięki temu można na bieżąco wyłapać znajdujące się w nowszej produkcji smaczki oraz porównać „na świeżo” oba filmy. Co niżej podpisany z ogromną satysfakcją uczynił.

„Doktor Sen” dostępny jest bez ograniczeń dla abonentów HBO GO. Można go ponadto jednorazowo kupić na takich platformach jak iTunes Store, Chili oraz Rakuten.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie