Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Citroen DS5. Wyróżnij się lub zgiń!

Samochody
|
07.05.2012
Samochody Citroen DS5. Wyróżnij się lub zgiń!

Najodważniejszy Citroen ostatnich lat - oszałamia wyglądem i oferuje nietypowo rozwiązany napęd, ale w jednej kwestii nieco zawodzi.

Samochody Citroen DS5. Wyróżnij się lub zgiń!

Po sportowym DS3 i noszącym cechy crossovera DS4, przyszedł czas na auto większe – model DS5. Francuzi, zachęceni sukcesem dwóch mniejszych DS-ów, zaprezentowali samochód łączący elegancję limuzyny, sportowy styl coupe, praktyczność kombi i nieco wyższą pozycję za kierownicą znaną z kompaktowych SUV-ów.

Model, który właśnie wszedł na polski rynek, ma podkraść markom premium tych klientów, którzy poszukują czegoś zdecydowanie bardziej wyrafinowanego stylistycznie i oryginalnego. No, a kto mógł podjąć się takiego wyzwania, jak nie firma, która ma na koncie jedną z ikon motoryzacji – citroena DS sprzed 50 lat?

I oto jest. Kosztujący w Polsce od 99 900 tys. zł nowy DS - Different Spirit - technologicznie spokrewniony jest z C4 Picasso oraz ze sportowym Peugeotem RCZ, od którego „pożyczył” przednią część zawieszenia.

Cała stylistyka nowej „cytryny”, to jeden wielki popis designerskich możliwości. Od fenomenalnego wzoru felg, poprzez fantazyjne szable biegnące od przednich świateł, srebrną lamówkę podkreślającą nietypowy kształt podwójnego wydechu, aż po wnętrze, któremu należy się osobny akapit.

Kierowca, który zajmie pozycję w świetnych fotelach, przed ściętą u dołu kierownicą, będzie musiał chwilę ochłonąć po tym, jak zobaczy kilkadziesiąt przycisków. Część z nich umieszczono, jak w śmigłowcu, w panelu w podsufitce. Podczas próby okiełznania konsoli i przyzwyczajenia się, że szyby otwierane są guzikami na panelu środkowym, warto przyjrzeć się eleganckiemu zegarkowi (oczywiście w nietypowym kształcie). Nie mniej interesujący jest filigranowy drążek zmiany biegów sześciostopniowej skrzyni zautomatyzowanej, który obsługuje się niemal jednym palcem.

Auto zostało tak zaprojektowane, że w kategorii „przyciąganie wzroku” jest dokładnie po drugiej stronie skali w stosunku do niemieckich aut spod znaku Volkswagena. Z drugiej strony projektantom DS-a udało się uniknąć dziwaczności i przesady. Pokazali za to, że można inaczej.

Design zaważył jednak na walorach czysto użytkowych: powierzchnia szyb jest mała, a słupki boczne wielkie, co pogarsza widoczność, szczególnie do tyłu. Można zamówić kamerę cofania, ale idąc tą drogą niedługo szyby w autach przestaną być potrzebne...

Za to dzięki zawieszeniu wielowahaczowemu auto jest komfortowe, szczególnie podczas podróży na drogach o wysokiej jakości. Wtedy Citroen udowadnia też, że jest dobrze wygłuszony. Jedyne głośne dźwięki, jakie dobiegały do moich uszu podczas jazdy testowej, były efektem przeciętnego resorowania na dziurach i nierównościach. Przeciętnego, jak na to, do czego przyzwyczaiła nas francuska firma. Ogólnie auto prowadzi się jak gran turismo – spokojnie, wyważenie, choć nadwozie wyczuwalnie przechyla się w zakrętach. Z przyjemnością przejechałbym nim 1000 kilometrów.

Nie tylko wygląd DS-a jest oryginalny, ale także napęd. W testowanej wersji pod maską pracował 2-litrowy turbodiesel o mocy 163 koni mechanicznych, który sparowano z silnikiem elektrycznym generującym 37 KM. Łącznie obie jednostki oferowały 200 koni mechanicznych oraz gigantyczny moment obrotowy 500 Nm. Nie przekłada się on jednak na sportowe osiągi. Czas potrzebny na osiągnięcie „setki” w 8,6 sekundy i prędkość maksymalna 211 km/h, to przyzwoity wynik, choć mogło być lepiej.

Za to hybrydowa jednostka to bardzo elastyczne źródło napędu. I to na każdym biegu. Oferuje także zalety napędu na cztery koła. Tylna oś, którą napędza silnik elektryczny, włącza się do pracy podczas przyspieszania, ale także, gdy selektor napędu ustawimy w trybie 4WD. Quattro znane z Audi to nie jest, ale pomaga wyjść z opresji, czy poradzić sobie w zimie. Sam „elektryk” może pracować do 60 km/h. Sprawdza się jednak głównie w mieście podczas wypadów po piwo i fajki, gdyż w ciszy, jaka panuje, gdy jedziemy w trybie „ZEV”, można przejechać nie więcej niż kilka kilometrów. Jej zalety odczujemy szczególnie przy dystrybutorze. Hybrydowy Citroen spalił podczas jazdy w mieście 5 litrów na 100 km i o jeden litr więcej na trasie.

Za takie auto zapłacić trzeba minimum 140 tys. zł. Lepiej wybrać wersję z samym dieslem. Kosztuje mniej, pali o litr więcej, a nic nie traci na swoim największym atucie - fenomenalnym wyglądzie.

Ed Borowski

Inna niebanalna cytryna
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie