Moskwa, Bombaj, Bogota, Manila i Stambuł to najbardziej zatłoczone miasta na świecie. Tak w każdym razie wynika z opóźnień na trasach podwajających standardowy czas przejazdu przez te metropolie. Co to znaczy „standardowy”? Punktem odniesienia są godziny nocne, gdy ruch jest najpłynniejszy. Za dnia najczęściej trzeba wyjeżdżać dużo wcześniej, żeby zdążyć w to samo miejsce.
Polskie miasta może i nie przodują w tym zestawieniu, ale i tak zakwalifikowało się do niego 12 miejscowości. Jednak to tylko włodarze 75% z nich mogą być naprawdę „dumni”, bo ich miasta dostały się nawet do pierwszej setki tego niechlubnego rankingu. Prawda, że jest się czym pochwalić?
Gdzie jest najgorzej?
W samym centrum Polski, czyli w Łodzi. Mieście, w którym ulice składają się przede wszystkim z dziur, a dopiero w drugiej kolejności z asfaltu. Słowo podsumowania? Niepotrzebne, bo doskonale ujął to już w 1999 r. Cezary Pazura ślizgający się na mokrych płytkach przed Dworcem Kaliskim w komediodramacie Marka Koterskiego. Wskaźnik zatłoczenia Łodzi wynosi 42% – przejazd przez nią w ciągu dnia trwa prawie dwa razy dłużej niż w nocy.
Natężenie ruchu w Łodzi, czyli „fajnie jest, stoimy”
W ogólnoświatowym rankingu Łódź zajęła 14. pozycję, wyprzedzając Tokio, Bukareszt, a nawet wszystkie chińskie metropolie. Według danych z dziesiątej edycji raportu TomTom Traffic Index w zeszłym roku po stolicy województwa łódzkiego dało się komfortowo jeździć tylko przez 13 dni (czyt. na ulicach panował wtedy mały ruch). I – jak można się domyślać – ponad połowa z nich przypada na okres pierwszego lockdownu.
Tu już nieco lepiej
W pierwszej setce znalazły się też Kraków (27. lokata; 36%), Wrocław (32. lokata; 35%), Poznań (45. lokata; 31%), Warszawa (47. lokata; 31%), Trójmiasto (66. lokata; 29%), Bydgoszcz (80. lokata; 27%), Szczecin (84. lokata; 27%) i Lublin (91. lokata; 26%). Co ciekawe, najwięcej dni z małym ruchem w 2020 r. było w największych miastach – Krakowie (69) i Warszawie (64).
A jakieś dobre informacje? W zeszłym roku nastąpiła zmiana trendów. Do tej pory zagęszczenie ruchu z roku na roku się powiększało. Tym razem – po raz pierwszy w historii – wystąpiła tendencja malejąca. W porównaniu z 2019 r. w Poznaniu ruch zmalał aż o 13 punktów procentowych! Ten trend widoczny był także w globalnych statystykach. Z 416 miast uwzględnionych w rankingu tylko 13 było w 2020 r. bardziej zatłoczonych niż rok wcześniej. To oczywiście „zasługa” nakładanych w trakcie pandemii obostrzeń, ale niewykluczone, że właśnie taka będzie „nowa normalność”.
Krzysztof Grabek
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie