Ogłaszane w kolejnych państwach zakazy wjazdu diesli do centrów miast i planowane strefy czystego transportu powodują w klientach niechęć do samochodów z silnikami wysokoprężnymi. Strach przed przeszkodami w korzystaniu z „ropniaków” w przyszłości widać też już na naszym podwórku – pod względem liczby rejestracji styczeń 2021 był dla diesli najgorszym miesiącem od 18 lat.
Niższy udział w polskim rynku nowych samochodów osobowych zanotowały ostatnio w styczniu 2003 r. Było to 14,7%. W tym roku 18,07%, a to wynik gorszy aż o 23,3% niż w styczniu 2020 r. Zamiast nich klienci wybrali silniki benzynowe. Często po prostu nie mieli innego wyjścia, bo część producentów odchodzi od motorów wysokoprężnych.
Diesel w odwrocie
Złota era silników zasilanych olejem napędowych już minęła. Popularność silników wysokoprężnych najbardziej rosła w latach 2000-2010. W minionej dekadzie systematycznie spadała, co dobrze obrazuje grafika przygotowana przez IBRM Samar.
Infografika przygotowana przez Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar ujmuje sprzedaż diesli niemal od początku tego tysiąclecia
Miesięczna liczba rejestracji pojazdów osobowych z jednostkami diesla powinna jeszcze w tym roku zaliczyć delikatny wzrost, bo niski udział rynkowy tych samochodów jest charakterystyczny dla początku roku. Wówczas za dużą część rejestracji odpowiadają osoby fizyczne, które na wyprzedażach końcoworocznych kupują częściej auta osobowe z silnikami benzynowymi.
Co ciekawe, diesle najlepiej trzymają się w segmencie premium – tu aż 61,6% wszystkich zarejestrowanych w 2020 r. samochodów zasilał olej napędowy. Jeszcze większy udział jednostki wysokoprężne mają w SUV-ach wyższej klasy – aż 72%. To duża różnica względem klasy kompaktowej, w której tylko 14,2% samochodów sprzedanych w 2020 r. miało pod maską diesla. Najrzadziej decydują się na niego klienci kupujący auta miejskie (tylko 1,1%).
Krzysztof Grabek
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie