Producenci są w pułapce, którą sami na siebie zastawili, bo z każdą kolejną generacją samochodu muszą zaprezentować coś nowego, a już najlepiej coś przełomowego. O ile w przypadku miejskich czy kompaktowych aut nie jest to wielkim wyzwaniem, o tyle w przypadku pojazdu rozdającego od lat karty w segmencie aut luksusowych ciężko za każdym razem zaskakiwać rewolucyjnymi rozwiązaniami. Zwłaszcza że nie mogą być one zbyt rewolucyjne, by nie wystraszyły lojalnych klientów. Co tym razem przygotował dla nich Mercedes-Benz?
Nowa deska rozdzielcza, nowy ekran, nowa kierownica, nowe nawiewy, nowe wszystko
Luksusowy rejs
Podczas internetowej prezentacji elementów wnętrza nowej Klasy S zajmująca się kolorystyką i materiałami wykończeniowymi Belinda Günther poświęciła sporo uwagi panelom na desce rozdzielczej i konsoli środkowej biegnącej od ekranu systemu infotainment aż do oparcia tylnej kanapy (a raczej indywidualnych foteli). Ze względu na wykorzystany materiał, czyli drewno stosowane do budowy łodzi, właśnie te elementy mają przywoływać skojarzenia z rejsem luksusowymi jachtami.
Kabina została zaprojektowana także z wykorzystaniem technik stosowanych w architekturze wnętrz. Mercedes twierdzi, że panuje w niej „dobrze nastrajająca atmosfera wynikająca z salonowego charakteru wnętrza odznaczającego się wysoką jakością, elegancją i lekkością”. Wysokogatunkowa skóra, prawdziwe aluminium czy wspomniane już drewno w połączeniu z system filtrowania powietrza i aktywnym oświetleniem nastrojowym z pewnością potrafią wytworzyć taką atmosferę.
Tak wygląda jachtowe wykończenie tylnej części kabiny Klasy S. Tego jeszcze nie było w Mercedesie
Nowe błyskotki
Dlaczego oświetlenie nastrojowe jest aktywne? Dlatego że zostało zintegrowane z systemami wspomagania jazdy i pakietem relaksacyjnym Energizing Comfort. Integracja sprowadza się do tego, że układ świetlny „wspomaga wizualnie” alerty bezpieczeństwa i wydaje komunikaty zwrotne podczas obsługi głosowej nawigacji czy asystenta „Hej Mercedes”. Pakiet Energizing Comfort pozwala zaś na dostosowanie atmosfery we wnętrzu do danej sytuacji – potrafi ją skutecznie „orzeźwić” lub „wyciszyć”, zmieniając np. ustawienia klimatyzacji, oświetlenia czy rodzaj masażu.
Gwoździem programu jest jednak rozwinięty system MBUX. Ma nowy OLED-owy wyświetlacz o przekątnej 12,8 cala z haptycznym potwierdzeniem kliknięcia w dany obszar (wibracje), któremu bliżej teraz do kwadratu niż do prostokąta. Ale to jeden z… pięciu ekranów we wnętrzu, z których aż trzy zamontowano z tyłu. W końcu w tym samochodzie pasażerowie często są ważniejsi od kierowcy – dlatego też dostali możliwość korzystania z asystenta „Hej Mercedes” w tylnej części kabiny (do tej pory system działał tylko z przodu). Kierowca nie jest wcale taki znowu poszkodowany, bo oprócz asystenta głosowego, będzie mieć do dyspozycji wyświetlane przed nim trójwymiarowe wskaźniki i ostrzeżenia niewymagające zakładania okularów 3D.
Czy ktoś tu jest lekarzem?! Ten samochód ma wszystkie objawy ekranozy! ;-)
Kult prostoty
Jeśli chodzi po prostu o stylistykę wnętrza, to ta została maksymalnie uproszczona zgodnie ze znów popularnymi minimalistycznymi trendami. Charakterystyczne okrągłe otwory wentylacyjne z poprzedniej generacji „eski” ustąpiły miejsca niewielkim, prostokątnym nawiewom – te po bokach umieszczono wertykalnie, a cztery centralne horyzontalnie. Pojawiło się jeszcze więcej paneli dotykowych, a kierownica i detale takie jak przełącznik do ustawiania pozycji fotela otrzymały nowy kształt.
Nawiewy przypominają te z modelu EQC, ale nie są miedziane (może będą takie w opcji?)
Z tyłu zaś dzięki nowym siedziskom może być wygodnie, bardzo wygodnie lub nawet ultrawygodnie. Wszystko zależy od wybranej konfiguracji – dostępna będzie klasyczna, 3-osobowa kanapa, ale można ją zastąpić dwoma indywidualnymi fotelami z klasycznym podłokietnikiem pośrodku lub biznesową konsolą. W opcjach dostępna będzie także konfiguracja tyłu nazwana First Class, która ma zapewnić pasażerom odczucia podobne do podróżowania pierwszą klasą.
Przedstawiciele Mercedesa nazywają wnętrze nowej odsłony Klasy S „trzecim miejscem”. W skrócie chodzi o to, że w kabinie samochodu spędzamy naprawdę dużo czasu, np. podróżując między domem (pierwszym miejscem) a pracą (drugim miejscem). Samochód jest więc trzecim miejscem, w którym często przebywamy i dlatego ma być dla nas przyjemnym schronieniem… przed światem zewnętrznym, nie przed pracą. Ale miałem to samo skojarzenie.
Krzysztof Grabek
Projektanci Mercedesa jak zwykle nie przeoczyli najmniejszych detali. To aż denerwujące ;-)
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie