Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Mercedes GLE 450 4Matic. Test. Pierwsze wrażenia z jazdy. Opinie.

Samochody
|
24.06.2020

Jak Mercedes, to luksus i wygoda. Niemcy nie ulegają modzie na utwardzanie wszystkiego, co jeździ, lubują się za to w cyfryzacji. Mercedes GLE zyskał więc nowe błyskotki i zastrzyk technologii. Na szczęście wciąż też urzeka komfortem. To gigant z małymi potrzebami.

Mercedes GLE 450 4Matic opinie
Mercedes GLE 450 4Matic test

W życiu każdego faceta przychodzi taki czas, w którym przestają interesować go hot hatche i inne małe zabawki na kołach. Dwuosobowy sportowy roadster z napędem na tył? Takim to można poszaleć! Ale ty przecież marzysz o samochodzie, do którego zmieścisz rodzinę, psa i bagaże i nie umęczysz się w trasie. Z drugiej strony, niechętnie spoglądasz na nudne vany czy kombi. Innymi słowy – jesteś skazany na SUV-a. Tylko jakiego?

Dzisiaj to nie takie proste, bo już niemal każdy producent ma w ofercie taki model. Różnorodność na rynku to, oczywiście, powód do radości, ale z drugiej strony mocno komplikuje wybór. Bo co teraz znaczy „100% SUV-a w SUV-ie”? Jak powinien wyglądać ten idealny? Być mały, duży, a może o sportowym zacięciu? Mieć plastikowe nakładki, czy jednak „ucywilizowane” lakierowane zderzaki? Jedno jest pewne – jeśli nie ma w opcji zamówienia napędu 4x4, to możemy mówić wyłącznie o crossoverze. Mercedes o tym pamięta, dlatego GLE (podobnie jak większy GLS) występuje tylko z napędem 4MATIC.

Mercedes GLE 450 4Matic przód
Mercedes GLE 450 4MATIC - to już czwarta generacja tego modelu

Porozmawiajmy o rozmiarze

Wiadomo – rozmiar ma znaczenie, nawet jeśli chcielibyśmy (a może wcale nie?), żeby było inaczej. Technika też jest ważna, ale do tego jeszcze dojdziemy. Czwarta generacja niemieckiego SUV-a znów urosła – przybyło 10 cm długości (492 cm), 1,2 cm szerokości (195 cm) i 8 cm w rozstawie osi (299,5 cm). Bagażnik? Na tle konkurentów nie największy, ale wciąż duży – 630 l. W dodatku za dopłatą może się w nim znaleźć trzeci rząd siedzeń. Jeśli zamierzacie z niego często korzystać, polecamy jednak rozważyć kupno dłuższego GLS-a.

Mercedes GLE 450 4Matic bagażnik
Bagażnik w nowym GLE 450 4MATIC ma pojemność 630 litrów

Ze złych informacji – razem z wymiarami zewnętrznymi wzrosła także średnica zawracania i GLE potrzebuje teraz odcinka o szerokości 12 m. Dużo? Konkurenci nie wypadają pod tym względem lepiej – BMW X5 ma średnicę zawracania wynoszącą 12,6 m, Audi Q7 12,4 m, Land Rover Discovery 12,3 m, a Volvo XC90 11,9 m. Prawda jest jednak taka, że GLE potrafi zawrócić… sam. W kryzysowej sytuacji wezwie nawet pomoc, ale najpierw system musi wykryć, że kierowca zasłabł i przestał angażować się w prowadzenie – testowaliśmy to rozwiązanie podczas szkolenia na torze w Modlinie. Gdy przy włączonym tempomacie puściłem kierownicę i nie reagowałem na komunikaty z prośbą o przejęcie prowadzenia, auto zaczęło podążać za samochodem z przodu, a potem bezpiecznie wyhamowało, zjechało na prawą stronę drogi i wybrało numer alarmowy. To się nazywa opieka!

 Mercedes GLE 450 4Matic z boku
Dlugość Mercedes GLE 450 4Matic to 492 cm

Partner w trasie

Asystentów na pokładzie nowego Mercedesa GLE jest więcej. W jeździe autostradowej i korkach przydaje się aktywny tempomat Distronic, który ma funkcję automatycznego dostosowywania prędkości do ograniczeń, co w Polsce jest, niestety, dość uciążliwe. Wystarczy wyjechać jednak za zachodnią granicę, by przekonać się, że taki system ma sens. U nas muszą poprawić się najpierw drogowcy.

Kojarzycie system kilku mignięć kierunkowskazu, gdy dotknie się manetki? Przy załączonym tempomacie duży mercedes miga dopóki kamery nie uznają, że kierowca naprawdę zmienił już pas – mała rzecz, a cieszy! Bardzo dobrze działa też rozszerzona rzeczywistość w nawigacji. Komputer wykorzystuje obraz z przedniej kamery, na który nanosi strzałki i znaki zupełnie jak w grze wyścigowej. Czasami trudno jest ocenić, który to „trzeci zjazd” lub „piąta uliczka w lewo”, o których informuje nawigacja, a z taką pomocą nie da się ich przegapić. Nie będę już wspominał o kamerze 360°, automatycznym parkowaniu, bezprzewodowej ładowarce czy połączeniu Apple CarPlay i Android Auto, bo w samochodach klasy premium takie elementy wyposażenia to dziś po prostu standard. Szkoda, że Mercedes zrezygnował zupełnie ze standardowych wejść USB, zastępując je nowszymi USB-C (są nawet dwa z tyłu). Może właścicieli nowych mercedesów to nie dotyczy, ale ja nie miałem jak podładować telefonu.

Na poprawę humoru, znużony już długą, autostradową jazdą, zagadałem do sztucznej inteligencji. Nie musiałem przy tym główkować, jak zacząć konwersację, by jej do siebie nie zniechęcić – wystarczy znane z reklam zawołanie „hej, mercedes!”, a do uszu kierowcy dobiega zalotne „tak, proszę?” lub „co mogę dla ciebie zrobić?” i zaczyna się akcja. Panią Mercedes (w końcu to TA Mercedes) można spytać o wszystko, ale nie na wszystko da się uzyskać odpowiedź. Chciałem namówić ją, by podpowiedziała mi, co mam zjeść na kolację, ale w zamian na 12,3-calowym ekranie systemu MBUX wyświetliło się kilka lokalizacji w Wietnamie jako proponowane cele podróży. Może chodziło jej o kuchnię azjatycką? Asystentka głosowa sprawdza się za to znakomicie, jeśli chodzi o obsługę kokpitu – bez protestu włączy masaż, zmieni temperaturę, przełączy stację radiową, zadzwoni pod wybrany numer lub całkowicie wyciszy głos. Nie ma potrzeby korzystania z przycisków czy ekranu dotykowego, choć wciąż jest oczywiście taka możliwość. Minus? Z początku obsługa pokładowych multimediów wydaje się trudna.

Mercedes GLE 450 4Matic kokpit

Dziękuję, nie piję

A jak ze spalaniem? Wydawałoby się, że ważący ponad 2,2 t SUV z benzynowym silnikiem i napędem 4x4 będzie potrzebował dużo paliwa. Tymczasem GLE 450 4MATIC nie każe zbyt często przerywać podróży na tankowanie, bo podczas jazdy po drodze krajowej spalanie oscylowało wokół 8,5 l/100 km. Wszystko dzięki zintegrowaniu rozrusznika i alternatora zasilanego napięciem 48V po to, żeby 6-cylindrowy silnik 3.0 mógł „odpocząć”, gdy kierowca zdejmie nogę z pedału gazu. Mercedes nazywa to systemem EQ Boost. W praktyce odłączenie silnika jest niemal niezauważalne – o przerwie w robocie informuje tylko opadająca wskazówka obrotomierza. Samochód przełącza się wtedy w tryb „żeglowania”, a elektronika czuwa nad bezpieczeństwem tej operacji i w odpowiednim momencie uruchamia silnik z powrotem (np. gdy dojeżdżamy do skrzyżowania lub auto zjeżdża z górki).

Technologia hybrydowa ma jednak dwa oblicza, wszak oprócz dbania o środowisko pełni też rolę elektrycznego turbo – system EQ Boost generuje dodatkowe 22 KM i 250 Nm, co objawia się rewelacyjną elastycznością. Duża w tym zasługa samej jednostki benzynowej, która dostarcza kierowcy 500 Nm momentu obrotowego i niemal 400 KM mocy. Przy dodatkowym „eko-wsparciu” przyspieszenie do 100 km/h zajmuje tylko 5,7 s, a to już wynik godny hot hatcha. Emocjonujące? Nie do końca… W mercedesie wszystko dzieje się spokojnie, stopniowo, a przyrost mocy jest liniowy, więc subiektywnie samochód nie wydaje się aż tak szybki.

Mercedes GLE 450 4Matic silnik
Serce GLE 450 4MATIC - sześciocylindrowy silnik benzynowy o pojemności 3.0 l i mocy niemal 400 KM

Za to GLE w końcu lubi jazdę w zakrętach! Jeśli ktoś, oczywiście, ma w ogóle na nią ochotę, bo w takim aucie dużo lepiej będzie włączyć tryb Comfort i zapomnieć o jakichkolwiek nierównościach w drodze. Przesadzam? Zawieszenie pneumatyczne Airmatic (7847 zł dopłaty) zapewnia komfort absolutny, niwelując ruchy nadwozia przy pokonywaniu krzywizn czy dziur w jezdni. I potrafi jeszcze jedną sztuczkę – przy sportowej jeździe się obniża, a do jazdy po bezdrożach zwiększa prześwit. Różnica między dwoma skrajnymi trybami to ok. 40 mm, czyli już całkiem dużo.

Klasa sama w sobie

Czy Mercedes GLE 450 4MATIC jest wart cennikowych 334 tys. zł? Jak najbardziej, zwłaszcza że zbliżony mocą i osiągami diesel 400d kosztuje już 16 tys. zł więcej. A kto chciałby dopłacać za niezbyt elegancki klekot silnika wysokoprężnego, podczas gdy taniej można dostać przyjemnie „mruczącą”, a przy tym dość oszczędną jednostkę benzynową?

Jeśli miałbym znaleźć jakiś minus, to przyczepiłbym się do automatycznej 9-biegowej skrzyni G-Tronic, która delikatnie „poszarpuje”. Niby nie jest to coś denerwującego, ale to jedyny element, który burzy idealny obraz komfortowego Mercedesa. Wszystko inne – właściwości jezdne, spasowanie elementów i materiały wykończeniowe – jest na najwyższym poziomie.

Na ukojenie nerwów można puścić sobie koncert orkiestry symfonicznej – pod warunkiem, że dopłaci się wcześniej 3900 zł za obłędny system nagłośnienia Burmester surround (naprawdę warto!). Podczas zaznaczania opcji trzeba jednak zachować czujność, bo łatwo wywindować cenę o kolejne 100 tys. zł, jak w przypadku egzemplarza testowego. Cóż, mówi się, że „bez gwiazdy nie ma jazdy”, a gwiazda swoje kosztować musi.

Mercedes GLE 450 4Matic wnętrze przód

Dane techniczne

  • Cena podstawowa: 278 300 zł
  • Cena testowanej wersji: 334 400 zł
  • Cena testowanego egzemplarza: 440 470 zł
  • Silnik: benzynowy 3.0 V6
  • Moc: 367 KM (+22 KM w trybie EQ Boost)
  • Maksymalny moment obrotowy: 500 Nm (+ 250 Nm w trybie EQ Boost)
  • Napęd: 4x4
  • Skrzynia biegów: 9-biegowa, automatyczna
  • Śr. spalanie (dane fabryczne): 9,4 l/100 km
  • Emisja CO2: 217 g/km
  • Prędkość maksymalna: 250 km/h
  • Przyspieszenie (0-100 km/h): 5,7 s
  • Masa własna pojazdu: 2220 kg
  • Dopuszczalna masa całkowita: 3000 kg
  • Wymiary (dł./sz./wys.): 4924/1947/1772 mm
  • Rozstaw osi: 2995 mm
  • Pojemność bagażnika: 630 l
  • Pojemność zbiornika paliwa: 85 l

Krzysztof Grabek

 

Mercedes GLE 450 4Matic siedzenia tył

 

Mercedes GLE 450 4Matic tył

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie