Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Wiek to dla niego tylko numer. Kazuyoshi Miura w wieku 53 lat zagrał w japońskiej ekstraklasie!

Oni nas inspirują
|
24.09.2020

Urodził się w tym samym roku, co Roberto Baggio, Matthias Sammer i Jacek Zieliński. Podczas gdy wszyscy wymienieni od co najmniej kilkunastu lat przebywają na sportowej emeryturze, Kazuyoshi Miura nie ma zamiaru wieszać butów na kołku. Właśnie został najstarszym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek zagrał na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Japonii – w wieku 53 lat!

Kazuyoshi Miura udowodnił, że wiek nie ma znaczenia
Kazuyoshi Miura to prawdziwy fenomen wśród piłkarzy

Długowieczni piłkarze nie są zjawiskiem szczególnie rzadkim. Co jakiś czas media obiega informacja o zawodniku, który pomimo dojrzałego (a niekiedy wręcz podeszłego) wieku nadal jest aktywny sportowo. Najczęściej jednak ma to miejsce w ligach okręgowych, w których grają zespoły półamatorskie lub całkowicie amatorskie.

Gdy spojrzymy na profesjonalną piłkę, sytuacja wygląda inaczej. W silnych rozgrywkach rzadko zdarza się, aby na boisku regularnie pojawiali się zawodnicy, którzy przekroczyli czterdziestkę. Wymagania związane przede wszystkim z przygotowaniem fizycznym są nieubłagane i tylko piłkarzom naprawdę nietuzinkowym (zarówno pod względem umiejętności, jak i statusu) – takim jak 42-letni Gianluigi Buffon, który w poprzednim sezonie wystąpił w kilku meczach Juventusu - udaje się je spełnić.

Nieśmiertelny "Król Kazu"

Dlatego też należy docenić osiągnięcie Kazuyoshiego Miury, który kilka dni temu pojawił się na kilkadziesiąt minut na boisku w meczu J1 League pomiędzy jego Yokohama FC a Kawasaki Frontale. Bramki niestety nie zdobył (jest nominalnym napastnikiem), a jego zespół przegrał 2-3, ale Miura dzięki temu występowi przeszedł do historii. W momencie, gdy wchodził na murawę, miał dokładnie 53 lata, 6 miesięcy i 28 dni! Poprzedni rekord, należący do Masashiego Nakayamy, został poprawiony aż o 8 lat. Sam Miura w przeszłości występował w tych rozgrywkach. Ostatni raz w… 2007 roku.

Miura nie jest piłkarzem zbyt rozpoznawalnym w Europie, ale w swoim rodzinnym kraju cieszy się statusem gwiazdora. Nie jest to jedynie efekt jego piłkarskiej długowieczności, choć ta z całą pewnością ma znaczenie. Urodzony w 1967 roku zawodnik, który zawodową karierę zaczynał w brazylijskim Santosie (!) był pierwszym japońskim piłkarzem, któremu udało się zrobić światową karierę. Po kilku latach spędzonych w Brazylii (do której przeniósł się w wieku 15 lat dlatego, że piłka nożna w Japonii stała na bardzo niskim poziomie) przeniósł się do Europy, gdzie grał między innymi w Genoi oraz Croatii Zagrzeb (jeszcze przez zmianą nazwy klubu na Dynamo). W 2001 roku wrócił do ojczyzny i od tamtego momentu niemal nieprzerwanie występuje na tamtejszych boiskach (w 2005 roku na 3 miesiące został wypożyczony z Yokohama FC do Sydney FC). Nie ma wątpliwości, że klub trzyma go u siebie również ze względu na wartość marketingową, ale cóż – jemu samemu także musi chcieć się trenować i pozostawać do dyspozycji trenera. Oprócz kariery klubowej, Miura ma też bogaty dorobek reprezentacyjny – w kadrze swojego kraju wystąpił 89 razy (ostatni raz w 2000 roku) i strzelił 55 goli (jednego z nich Polsce – Japończycy w 1996 roku rozgromili kadrę Władysława Stachurskiego 5-0, a po boisku biegali między innymi Paweł Wojtala, Ryszard Czerwiec i Marek Citko).

 

 

Warto dodać, że choć liga japońska nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem w naszym kraju, to nie są to rozgrywki dla amatorów – występują w nich między innymi byli piłkarze Barcelony Andres Iniesta i Thomas Vermaelen, a jeszcze niedawno bramki strzelał tam Łukasz Podolski. Organizacja IFFHS, zajmująca się statystykami związanymi z futbolem, sklasyfikowała J1 League na 37. miejscu światowego rankingu lig – wyżej m.in. od szwajcarskiej, norweskiej oraz polskiej.

Michał Miernik

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie