Piorun o rekordowej długości mieli okazję zobaczyć ci, którzy 31 października 2018 roku przebywali akurat w południowej Brazylii i w odpowiednim momencie spojrzeli w niebo. Wyładowanie elektryczne miało długość ponad 700 kilometrów, co oznacza, że było dłuższe od poprzedniego rekordzisty niemal dwukrotnie – wcześniej palma pierwszeństwa należała do pioruna, który w 2007 roku rozświetlił niebo nad amerykańskim stanem Oklahoma. Jego długość wyniosła wówczas około 320 kilometrów.
Jakby tego było mało, wspomniana Światowa Organizacja Meteorologiczna poinformowała o jeszcze jednym rekordzie związanym z tymi efektownymi i potencjalnie groźnymi zjawiskami. Chodzi o piorun, który pojawił się na niebie 4 marca 2019 roku nad Argentyną. Nie był on co prawda tak długi, jak ten z sąsiedniej Brazylii, ale przewyższył go pod względem żywotności. Trwał on bowiem dokładnie 16,73 sekundy – to ponad dwa razy dłużej niż poprzedni rekordzista, który ujawnił się podczas burzy nad Francją w 2012 roku (7,74 sekundy).
BREAKING: The @WMO just announced that @NOAA #satellites helped it confirm two new #WorldRecords for #lightning--the longest single lightning bolt (captured by #GOES16's #GLM above) and the greatest single lightning flash duration! Get the details here: https://t.co/ZHItdC63yZ pic.twitter.com/sfdsNVU4Bh
— NOAA Satellites - Public Affairs (@NOAASatellitePA) June 25, 2020
Światowa Organizacja Meteorologiczna podkreśla, że oba te rekordy nie są efektem tego, że Ziemia doświadcza coraz gwałtowniejszych i bardziej ekstremalnych burz, ale rozwoju technologii. Według danych WMO wykorzystanie danych satelitarnych umożliwia wykrycie ekstremów, które wcześniej nie były obserwowane lub wykraczały poza granice wykrywania rejestrów naziemnych. Niewykluczone więc, że za jakiś czas wspomniane rekordy – które trudno nazwać inaczej niż imponującymi – zostaną zastąpione nowymi. I równie trudno nie oprzeć się wrażeniu, że na temat wielu zjawisk nadal mamy małą wiedzę – nawet tych, które obserwujemy gołym okiem praktycznie od zarania dziejów.
Michał Miernik
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie