Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

W oparach absurdu, czyli wracamy do serialu „Latający cyrk Monty Pythona”

Książka, film
|
16.05.2021

Aż trudno uwierzyć, że ostatni epizod „Latającego cyrku Monty Pythona” wyemitowany został w grudniu 1974 roku. Postanowiłem powrócić do kultowej produkcji i sprawdzić, czy udanie przeszła próbę czasu. W kinematografii ponad cztery dekady to naprawdę długi okres...

 „Latający cyrk Monty Pythona”. Zdjęcie aktorów
„Latający cyrk Monty Pythona” – najlepszy brytyjski serial komediowy?

Warto na początku wspomnieć, że „Latający cyrk Monty Pythona” nie jest dziełem, które zachwyca wszystkich. To brytyjski humor w ekstremalnej formie, gdzie absurdalnych sytuacji jest na pęczki. Są osoby, które taki format zwyczajnie drażni, ale ja na szczęście w tej grupie nie jestem. Zawsze uważałem, że serial jest najoczywistszym przejawem geniuszu jego twórców. Aż trudno sobie wyobrazić, co się kłębiło w ich głowach w czasie prac, że byli w stanie wymyślać kolejne aż tak absurdalne sceny.

Ostatecznie „Latający cyrk Monty Pythona” doczekał się czterech sezonów, które emitowane były w latach 1969-1974 w stacji BBC. Dało to w sumie 45 odcinków. Twórcami serialu są John Cleese, Graham Chapman, Terry Gilliam, Eric Idle, Terry Jones oraz Michael Palin. W seriali pojawiały się również znane aktorki – chociażby Carol Cleveland czy Connie Booth. Założeniem serialu było tworzenie luźno powiązanych ze sobą skeczy, które zwykle miały wydźwięk absurdalny. Wszystko przeplatane było równie zwariowanymi animacjami autorstwa wspomnianego już Terry’ego Gilliama.

W oparach brytyjskiego absurdu...

Twórcy serialu „Latający cyrk Monty Pythona” – przynajmniej w mojej ocenie – byli świetnymi obserwatorami. Śledzili to, co dzieje się w Wielkiej Brytanii, zwracali uwagę na wady i zalety różnych grup społecznych, mniejszości narodowych. Skupiali się na sprawach w tamtych czasach ważnych, ale również na błahostkach. Wplatali do swoich skeczy różne nawiązania do historii czy kultury. Nie bali się kontrowersji. Można powiedzieć nawet, że to na kontrowersji budowali swoją popularność. Ich otwartość i śmiałość w tworzeniu kolejnych scenek sprawiły, że „Latający cyrk Monty Pythona” szybko uzyskał status kultowego, a sama grupa komików zyskała międzynarodową sławę.

Z serialem miałem styczność kilkakrotnie, ale teraz postanowiłem sprawdzić – oglądając go oczywiście w całości – jak radzi sobie po kilku dekadach od premiery. Przecież wiele omawianych w nim spraw jest już nieaktualnych, nasza rzeczywistość uległa zmianie. Nic nie jest takie, jakie było w latach 70. I zasiadając do ponownego oglądania „Latającego cyrku Monty Pythona” zwyczajnie trzeba mieć tego świadomość. Należy wiedzieć, że ogląda się program z innego okresu historycznego. No i dodatkowo warto znać ten czas, żeby „załapać” wszystkie żarty.

Co jednak ważniejsze, sam humor prezentowany przez aktorów jest w wielu wypadkach ponadczasowy. Tak absurdalny, że aż śmieszny niezależnie od roku, w którym się go ogląda. Tworzenie zabawnych scenek wychodziło grupie Monty Pythona z ogromną łatwością. Potrafili wyśmiać takie banalne czynności jak zakupy w sklepie czy pobyt w drogiej francuskiej restauracji (skecz pt. „Brudny widelec”). Jest kultowa już „Hiszpańska inkwizycja”, jest „Ministerstwo głupich kroków” czy w końcu „Taniec z policzkowaniem rybami”. Absurdalne, nieprzewidywalne, śmieszne i po prostu genialne.

W mojej ocenie ten humor się nie zestarzał, a to najlepiej dowodzi jakości serialu „Latający cyrk Monty Pythona”, który wciąż chętnie emitowany jest przez kolejne stacje telewizyjne. Warto nadmienić, że produkcja jest dostępna również w ofercie największej platformy streamingowej na świecie – Netflixa. Z dostępem do serialu – mimo, że ma kilka dekad na karku – nie ma problemu, a to bez wątpienia świadczy o jego popularności.

Już takich nie robią!

W trakcie oglądania „Latającego cyrku Monty Pythona” naszła mnie jeszcze jedna refleksja. W obecnych czasach galopującej poprawności politycznej taki serial prawdopodobnie nigdy by nie powstał. Jak wspomniałem, dla twórców nie było żadnych świętości, co wówczas było docenione, ale obecnie nie zostałoby prawdopodobnie zaakceptowane. Dobrze zatem, że serial nie został ocenzurowany lub zakazany, ponieważ niestety podobne sytuacje miewają miejsce (wystarczy wspomnieć, że BBC na jakiś czas usunęło ze swojej oferty ich zdaniem kontrowersyjny odcinek serialu „Hotel Zacisze”, który stworzył John Cleese).

Dla młodszych odbiorców natomiast „Latający cyrk Monty Pythona” może być trudny w odbiorze. Jak wspomniałem, warto mieć choć podstawową wiedzę na temat tego, jak wyglądała rzeczywistość minionych dekad. Jednocześnie jakość nagrań często budzi zastrzeżenia, nie wspominając już o chałupniczo wykonanej scenografii. Ma to swój urok, ale mniej „wkręconych” w klimat Pythonów może zwyczajnie odrzucić. Żeby móc cieszyć się brytyjskim humorem w najlepszej możliwej postaci, trzeba zapomnieć o tych niedociągnięciach i skupić się na tym, co w serialu istotne. Na dialogach, absurdach, żartach. Wtedy seans tych 45 odcinków będzie prawdziwą przyjemnością. Oby nam nigdy tej przyjemności nie zabrakło zbyt „kontrowersyjnych” treści. Tego wam i sobie życzę!

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie