Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Allen kontra Farrow”. Co wnosi kontrowersyjny serial dokumentalny HBO?

Książka, film
|
01.04.2021

Serial dokumentalny „Allen kontra Farrow” (ang. „Allen v. Farrow”) podzielił świat kina. Przedstawione w produkcji zarzuty są niesamowicie przejmujące, ale niektórzy są zdania, że wszystko zostało podkoloryzowane na potrzeby wywołania kontrowersji. Postanowiłem sam sprawdzić, jaki przekaz niesie głośny dokument.

Zdjęcie - Mia Farrow, Woody Allen
Mia Farrow, Woody Allen i dwójka ich dzieci

Historia Woody’ego Allena i Mii Farrow jest znana od wielu lat. Była partnerka słynnego artysty zarzuca mu, że molestował on ich adoptowaną córkę, Dylan Farrow. Sprawą zajmowały się sądy, a także wielokrotnie roztrząsano ją w mediach – najpierw tych poważniejszych, a później już tylko w brukowych. Wydaje się, że przez te wszystkie lata każdy, kogo ta sprawa interesuje, wyrobił sobie zdanie. Albo Allena uważa za gwałciciela i człowieka godnego pożałowania, albo uznaje Farrow za kobietę niespełna rozumu, która znęca się nad własnymi dziećmi.

Choć to wszystko brzmi tragicznie, wydaje się, że dla większości sprawa jest zakończona. Mimo wszystko HBO postanowiło powrócić do niej w serialu dokumentalnym zatytułowanym „Allen kontra Farrow”, który miał swoją premierę 21 lutego tego roku. Postanowiłem zapoznać się z zaprezentowanymi przez twórców – Kirby’ego Dicka i Amy Ziering – faktami, opiniami, ekspertyzami i wywiadami. Ja zdania na temat Allena i Farrow wyrobionego nie miałem, dlatego z jeszcze większym zainteresowaniem włączyłem czteroodcinkową produkcję...

„Allen kontra Farrow”. Co wnosi? Co udowadnia? O czym zapomina?

Jak przystało na produkcję HBO, serial został przygotowany bardzo sprawnie. Zaprezentowano wiele ujęć, archiwalnych zdjęć i nagrań, wywiadów oraz rozmów. Nie tylko z samą zainteresowaną, ale również z ekspertami czy osobami, które miały mniejszy lub większy wgląd w to, jak wyglądały relacje Allena i Farrow. Wszystko zostało zaprezentowane według chronologii wydarzeń, dlatego dwa pierwsze odcinki to tak naprawdę przedstawienie tego, co większość z nas już wie. Jakie relacje łączyły wspomnianą dwójkę, kiedy zaczęły się psuć i jak – zdaniem Mii Farrow – zachowywał się Allen.

Kadr z "Allen v. Farrow"
Dylan i Mia Farrow

Dwukrotnie wspomniałem, że wypowiada się Farrow i... to jest w mojej ocenie najsłabsza strona „Allen kontra Farrow”. Jest to niestety relacja jednostronna, ponieważ Woody Allen nie pojawił się w serialu. Jego stanowisko było reprezentowane przez fragmenty pochodzące z jego autobiografii „A propos niczego”, która wydana została w 2020 roku. Reżyser nie mógł zatem odnieść się bezpośrednio do konkretnych słów czy zarzutów, a jedynie dobierano odpowiednie cytaty, żeby mniej lub bardziej skutecznie potwierdzić postawioną w danym fragmencie dokumentu tezę. Dla mnie to już spory problem, który nie do końca pozwala mi traktować „Allen kontra Farrow” jako coś bezstronnego i obiektywnego. Twórcy mówili później, że reżyser nie chciał wziąć udziału w nagraniach, natomiast sam Allen odpowiedział im, że dali mu znać na kilka tygodni przed zakończeniem prac i nie miał czasu na odpowiednie przygotowanie, dlatego odmówił. Ostatnio natomiast skomentował, że zarzuty stawiane w „Allen kontra Farrow” nie są prawdziwe.

Ciekawiej robi się w trzecim epizodzie, gdzie grupa ekspertów podważa teorię syndromu rodzicielskiej alienacji (według niej matki wymyślają oskarżenia o molestowanie, żeby zdobyć prawa do opieki), którą w sądzie próbował udowodnić Allen. Zdaniem specjalistów Farrow nie cierpiała na tę przypadłość, co potwierdzać miały przeprowadzone przez nich badania, a także statystyka będąca zdecydowanie po stronie poszkodowanej. Spore wrażenie zrobiły na mnie upublicznione nagrania z rozmowy z 7-letnią Dylan, która opowiadała o molestowaniu. Eksperci ocenili jej mowę ciała i zasugerowali, że w czasie składania zeznań dziewczynka mówiła prawdę.

Twórcy seriali zapowiadali, że dokonamy wglądu w utajnione do tej pory policyjne akta, ale nie zaproponowali oni nic, co faktycznie miałoby jakąkolwiek wartość dowodową. W późniejszym etapie pojawiło się wiele rozmów najbliższych Farrow, którzy potwierdzali jej wersję wydarzeń, ale powiedzmy sobie szczerze – to kolejne wypowiedzi skrojone pod postawioną tezę. Sam dokument jest wstrząsający, a przedstawione w nim informacje działają na wyobraźnię, ale – to opinia wielu recenzentów – nie przekonują. Materiał jest zdecydowanie zbyt jednostronny. Podczas oglądania zwyczajnie czuć, po której stronie stali twórcy i po której powinniśmy stanąć my. Problem w tym, że nie ma w nim aż tylu dowodów, żeby przekonać nieprzekonanych.

Co równie ważne, w stosunku do Mii Farrow na przestrzeni lat również wysuwane były różnego rodzaju zarzuty – również te dotyczące przemocy fizycznej i psychicznej wobec swoich dzieci. Twórcy temat ten pominęli. Nie pojawił się komentarz w tej sprawie ani samej zainteresowanej, ani ekspertów. To chyba dowodzi, że Dick i Ziering nie do końca postawili na obiektywne i szerokie spojrzenie na ten poważny skądinąd problem. W „Allen kontra Farrow” pojawiła się również analiza filmów Allena, których fragmenty również miały sugerować jego pedofilskie skłonności. Jak każda interpretacja dzieła wyszło to trochę nieporadnie, ponieważ niemalże wszystko można rozumieć na wiele sposobów. Czy zatem powinniśmy oglądać filmy reżysera, czy jest to coś w świetle serialu niewłaściwego? Twórcy nie odpowiadają ostatecznie na to pytanie, sugerując, że każdy powinien rozstrzygnąć ten problem według własnego sumienia.

Reasumując...

Nie twierdzę, że Woody Allen nie jest winny, ale serial HBO mnie w żadnym wypadku do tego nie przekonał. Nie wygląda to jak produkcja przygotowana przez bezstronnych dokumentalistów, którzy chcą za wszelką cenę dojść do prawdy. To raczej dzieło, które – przynajmniej momentami takie miałem wrażenie – zostało stworzone na zamówienie Mii Farrow i wszystkie jego elementy mają potwierdzić jej wersję wydarzeń. Jak powszechnie wiadomo, kobieta ma sporo na sumieniu i z wielu zarzutów nie wybroniła się aż do dziś, dlatego nie jest osobą do końca wiarygodną.

Rozgrzebanie tej sprawy chyba nikomu nie pomoże, ponieważ serial zwyczajnie nie daje nam odpowiedzi na najważniejsze pytania. Po jego premierze zaczęły się kolejne medialne przepychanki, których autorami na przemian są Allen oraz Farrow. Bulwersująca sprawa została odgrzana po wielu latach, a jej ostatecznego rozwiązania wciąż nie widać. I to się szybko nie zmieni.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie