Będąc prezesem dobrze prosperującej spółki, niekoniecznie naftowej, lub nosząc się z zamiarem kupna mieszkania wartego ponad pół miliona złotych za gotówkę możemy poważnie zacząć rozglądać się za odpowiednim środkiem lokomocji. Z pomocą żądnym komfortu, prestiżu i osiągów kierowcom przychodzą zwłaszcza niemieckie marki premium. Mercedes ostatnimi czasy wprowadził do salonów kolejne wcielenie klasy S, Audi oferuje stonowany model A8 zaś BMW wciąż pozostaje wierne tradycyjnej siódemce. Oczywiście, koneserzy motoryzacyjnego piękna w tej chwili dopowiedzą jeszcze równie świeże Maserati Quattroporte urzekające szaleńczą dbałością o detale. Niestety włoska marka w kwestii sprzedaży nadal goni chociażby Lexusa LS i Jaguara.
Wróćmy jednak do czołowej trójcy, wyznaczającej klasowe standardy. Luksusowa społeczność od dawna podzielona jest na wspomniane obozy, urzekające klientów nieco odmiennym podejściem do tej samej kwestii – wygody prezesa. Mercedes od zawsze przedkładał niebotyczny komfort ponad właściwości jezdne czy osiągi, Audi zaś od niedawna (niewiele ponad dwie dekady) obecne w tym zaszczytnym gronie w udany sposób stara się łączyć komfortowe usposobienie z perfekcją prowadzenia BMW. Niemniej jednak to wciąż produkt z Monachium przoduje w sprawnościowych konkurencjach, przyciągając do siebie panów w garniturach czerpiących radość z jazdy.
Odbierając z salonu sowicie wyposażoną serię 7 musimy liczyć się z dylematami, jakie nas spotkają w najbliższym czasie. Najpoważniejszym z nich będzie miejsce podróży. W domyślnym dla każdego BMW miejscu – za kierownicą – zasiada właściciel, rozkoszujący się ergonomiczną deską rozdzielczą, przestawiającą niemiecki ład wsparty przez system I-Drive. To dzięki niemu pozbyto się ogromu przycisków odpowiadających za sterowanie każdą funkcją z osobna. O skomplikowanie najnowszej generacji wspomnianego multimedialnego systemu nie musimy się martwić, wystarczy jeden dzień, by nawet zatwardziały miłośnik analogowych urządzeń poczuł się jak w domu.
Pozycja na pokrytym nieodzowną skórzaną tapicerką fotelu nie zawiedzie nikogo. Wszechstronna elektryczna regulacja niemal w każdej płaszczyźnie pozwoli na stworzenie idealnego miejsca pracy, sprawdzającego się nawet na górskich serpentynach. W luksusowej klasie właściciel równie często zajmuje miejsce na tylnej kanapie, gdzie nawet w wersji z krótkim rozstawem osi nigdy nie zabraknie miejsca. Możliwość regulacji siedziska jak i oparcia umożliwia dobranie adekwatnej pozycji na długą podróż, w której zmęczenie zniweluje dopracowana funkcja masażu jak i multimedia.
W polskich realiach z ogromem grasujących patroli straży miejskiej wyposażonej w fotoradary, w zupełności wystarczy „bazowy” diesel. Podobnie jak topowy wariant, legitymuje się sześcioma ustawionymi w rzędzie cylindrami i trzema litrami pojemności. Efektem aksamitnej, niemal niesłyszalnej dla ucha pracy jest stado 258 KM i niemniej okazałe 560 Nm dostępne już od 1500 obr./min. By sprawnie poruszać się po nadwiślańskich arteriach, nie trzeba zapędzać wskazówki obrotomierza w okolice czerwonego pola.
Wartym rozważenia dodatkiem, niezwykle przydatnym we współżyciu z powyższymi wartościami generowanymi przez silnik, jest napęd na cztery koła xDrive – oczywiście faworyzujący tylną oś.
Dodatkowo wszystkie systemy pokładowe z wydajną klimatyzacją włącznie przechodzą w tryb oszczędnościowy, niejako zmniejszając intensywność swego działania – zwłaszcza na światłach, gdy silnik zgaśnie. Aby zbytnio nie drażnić się z „odpychającym” pedałem gazu warto zawczasu przyzwyczaić się do trybu Comfort. Wtenczas nawet etatowy kierowca Żuka czy innego archaicznego pojazdu poczuje się niczym prezes kompanii węglowej.
O pracy zawieszenia możemy powiedzieć tylko tyle, że skrojono je wręcz idealnie, choć wedle bardziej wymagających osobistości Mercedes potrafi więcej, tracąc jednak wyraźnie na precyzji prowadzenia okupowanej od dawna przez BMW.
BMW serii 7 730d xDrive po ostatniej kuracji odmładzającej wciąż zachwyca rzesze majętnych osobistości, co widać na polskich ulicach, na których tylko gdzieniegdzie przemykają Audi A8 najnowszej odsłony. Co ciekawe, panowie z BMW, pomimo poważnych zmian w luksusowej ofercie Mercedesa, nie zdecydowali się na poważne konstrukcyjne modyfikacje. Najwyraźniej radość z jazdy i dopracowanie siódemki w zupełności wystarczy do kontynuacji zaciętej rywalizacji, także o koronowane głowy.
Maciej Mokwiński
artykuł ukazał się w serwisie:
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie