Współczesny facet: viagra, depresja i mop

Dziś w mediach dużo jest szumu wokół tak zwanego "kryzysu męskości". Tylko co to tak naprawdę znaczy? Kobiety ciągle poszukują tego Jedynego – tylko czy ma być księciem czy raczej wojownikiem? Czy faceci też mają prawo do depresji i kataru... oraz viagry?

[powiazane]Większość singielek wciąż marzy o księciu z bajki, który być może nie pojawi się na białym koniu, ale w najnowszym modelu BMW. W ostatnich dekadach media stworzyły model męskości, który nadal obowiązuje i łączy kilka cech. Po pierwsze, mężczyzna ma mieć dobrą pozycję społeczną, co jest równoważne z tym, że powinien dużo zarabiać. Po drugie, powinien być dojrzały, czyli stabilny emocjonalnie. Po trzecie, powinien być dobrze zbudowany, a zarazem elegancki.

[rekmob1]

Komu dziś potrzeby jest książę w białym BMW?

Przykład z bajki o współczesnym kopciuszku, czyli historia "Pretty Woman". Bohater grany przez Richarda Gere’a jest przystojny, dobrze wychowany, zdecydowany, racjonalny oraz bogaty i... ratuje biedną Vivian, w którą doskonale wciela się Julia Roberts.

Podobnych historii w mediach mamy bardzo dużo. Ciągle powielane są stereotypy dotyczące mężczyzn ratujących swoje ukochane, które bez nich nie poradzą sobie w życiu. Problem w tym, że większość kobiet doskonale sobie radzi bez księcia na białym koniu.

- No pewnie, że marzę o księciu z bajki, która nie marzy? - mówi Milena, 36 lat. - Tylko problem w tym, że takich książąt ostatnio na ulicach można więcej spotkać, ale płci żeńskiej, a nie męskiej, takie mam wrażenie. Akurat ostatnio kupiłam sobie naprawdę wypasiony model sportowej BM-ki. Uwielbiam samochody. Poza tym dużo pracuję, robię - powiedzmy - jakąś tam karierę, na wszystko mnie stać, ale sama to osiągnęłam. Więc taki facet w podobnej do mojej BM-ce, a takich mało, nie robi na mnie jakiegoś kolosalnego wrażenia. A jednak książę powinien mi czymś zaimponować, tak? Tylko czym?

[rek]

Jeśli nie książę, to może wojownik?

Kolejnym typem mężczyzny przedstawianym w mediach jest umięśniony i nieustająco walczący z przeciwnikami wojownik, który nigdy się nie poddaje i poświęca się w imię szlachetnych czynów.

Takim przykładem jest wódz Spartan w filmie "300" grany przez Gerarda Butlera. To taki typ nieczułego barbarzyńcy, mającego w sobie zwierzęcy magnetyzm, który pociąga kobiety. Takiego mężczyzny nie da się zamknąć w domu. - Z pewnością nie wyrzuciłoby się go z łóżka, chętnie łącząc z nim geny – szczerze przyznaje 32-letnia Julia.

Jest doskonale zbudowany, sprawny i odważny. Problem w tym, że w naszych czasach ciała męskie nie są już "niezniszczalne", a w rolę dzielnych wojowniczek wcielają się także kobiety. Przykładem niech będzie superbohaterka Lara Croft grana przez Angelinę Jolie i przez niektórych nazywaną "Ramboliną".

Wojownik i książę też miewają katar i depresję…

Poza tym zmieniła się percepcja postrzegania zdrowia i choroby w kontekście obu płci. Kiedyś to ciało kobiety było postrzegane jako kruche i słabe, podatne na choroby i ból, a ciało męskie miało "stalowy pancerz".

Dziś panuje przekonanie, że to kobiety są bardziej odporne na ból. Taka Rambolina zwykle w reklamach ratuje całą rodzinę przed chorobą, nawet wtedy, gdy sama jest chora. On przedstawiany jest jako ten, który nie może poradzić sobie ze zwykłym katarem, więc jego też trzeba ratować.

[rekmob2]

Badania Uniwersytetu w Atlancie wskazują, że w porównaniu z kobietami mężczyźni przywiązują większą wagę do tradycyjnych, przypisanych sobie od wieków ról społecznych - głównego żywiciela i opiekuna rodziny. Jednak zmiany na rynku pracy powodują, że kobiety coraz lepiej zarabiają i robią błyskotliwe kariery.

Okazuje się, że jedna czwarta Amerykanek zarabia więcej od partnera. Panowie, którzy gorzej sobie radzą w życiu zawodowym od swoich partnerek, odczuwają silną presję dotyczącą tego, że to mężczyzna powinien utrzymywać dom, a nie kobieta. Skutkiem niemożności pogodzenia tradycyjnego modelu "bycia mężczyzną" z współczesnymi jego wymogami powoduje, że panowie są coraz częściej sfrustrowani. To z kolei prowadzi do ich zaniżonej samooceny i w konsekwencji do depresji. Szacuje się, że w XXI wieku depresja nie będzie już "typowo" kobiecą chorobą i będzie na nią chorowało bardzo wielu mężczyzn.

Viagra na wszelki wypadek

- Niedawno byłam na randce z niezłym przystojniakiem - opowiada Magda, 32 lata. - On robi karierę w mediach, ma 40 lat, opalony, markowe ciuchy, po prostu super prezencja. Zrobiłam sobie nadzieję, że to może Ten Jedyny. Tylko już na drugiej randce przyznał, że ma problem z prostatą i się na nią leczy. Stwierdziłam, że OK, każdy może chorować, choć uważam, że to zdecydowanie za wcześnie, żeby takie tematy z dopiero co poznaną kobietą poruszać.

Pod koniec spotkania zdarzyło się jednak coś, co było przysłowiowym gwoździem do trumny. Wyjął portfel, żeby zapłacić za kawę i wypadła mu przypadkiem viagra. Jak zapytałam, po co mu ona, to stwierdził, że to na wszelki wypadek, bo często jest przemęczony i zestresowany, a chce zawsze stanąć na wysokości zadania. Chciał to obrócić w żart, ale jakoś mnie to nie rozbawiło, więc trzeciej randki już nie było.

[rekmob1]

W dzisiejszych czasach kobiety coraz częściej traktują mężczyzn wyłącznie jako narzędzie dostarczające przyjemności i seksualnego zaspokojenia. Nie wszystkie chcą budować głębokie relacje. Niektóre chcą tylko "one night story" - bez zobowiązań, oczekując od partnera wyłącznie zaspokojenia seksualnego.

I otwarcie o tym mówią, że własny orgazm jest dla nich ważny i po prostu się go domagają. Jak Samantha Jones, bohaterka "Seksu w Wielkim Mieście", mówiąc do kochanka: "Kocham cię, ale bardziej kocham siebie". Tak więc, jeśli mężczyzna okazuje się być kiepskim kochankiem, to zmienia się go na "nowszy lub lepszy model".

Viagra zaczęła być antidotum na lęk przed seksualną porażką. Warto jednak zauważyć, że sięgają po nią coraz młodsi mężczyźni, bo przepracowani 30- i 40-latkowie zaczynają mieć coraz częściej problemy z potencją. Wydaje się, że dla mężczyzn łóżko pozostaje ostatnim bastionem ich dominacji. Nie mają już wyłączności ani na portfel, ani sukces zawodowy.

Dziecko zrobię sobie sama

Nawet do posiadania potomstwa mężczyzna nie jest już dziś niezbędny kobiecie. Są banki spermy i metoda zapładniania in vitro. Kobiety są niezależne finansowo, mogą utrzymać siebie i dziecko. O matkach, wychowujących dziecko bez partnera, mówi się już nie "samotne", tylko "samodzielne". Nie są już piętnowane społecznie, raczej są podziwiane za siłę, dające sobie radę w każdej sytuacji.

[rek]

- Mam już swoje lata, a mój poprzedni partner nie chciał mieć dziecka, dlatego się rozstaliśmy - wyznaje Małgorzata, 42 lata. - Jestem dyrektorem w dużej korporacji. Mam wszystko - w sensie finansowo-materialnym, dom, samochód, stać mnie na egzotyczne podróże, SPA. Wychowanie dziecka nie stanowi dla mnie problemu. Stać mnie na zatrudnienie niani i pomocy domowej. Jest to dla mnie bardzo trudny temat, bo zdecydowałam się na skorzystanie z banku spermy. To będzie tylko moje dziecko. Czy jestem egoistką? W pewnym sensie tak, ale zawsze chciałam mieć dziecko i nie zakładałam, że sama je wychowam, ale tak wyszło.

Jaki ma być współczesny facet, bez "kryzysu męskości"?

Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie. Ten "kryzys męskiej tożsamości" bierze się przede wszystkim z konfliktu tradycyjnych ról społecznych z nowoczesnymi. Wydaje się, że także kobiety nie wiedzą, jaki ma być dziś "prawdziwy facet". Wysyłają sprzeczne komunikaty swoim obecnym lub potencjalnym partnerom.

Z jednej strony ma być silnym macho i wojownikiem z wyglądem Ronaldo lub Davida Beckhama. Z drugiej strony powinien mieć dobrą pozycję społeczną, superauto i błyskotliwą karierę. Poza tym ma posiadać cechy uważane za tradycyjnie "kobiece" - być empatyczny, wrażliwy i umiejętnie obsługiwać dziecko, mopa i patelnię.

Tylko czy taki model "wszystko w jednym" istnieje w rzeczywistości?

Julita Czernecka

[rekmob2]

 

Artykuł ukazał się w serwisie