Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Dowód miłości

Związek
|
10.12.2023

Czy kobietom rzeczywiście zależy tylko na pieniądzach? Jedna z naszych czytelniczek, Julia, przysłała ten tekst w odpowiedzi na liczne dyskusje o kobiecym podejściu do związków, pojawiające się na naszych forach czy na fanpage.
Tekst nadesłany przez czytelnika.

Tagi: kryzys w związku

kobiece podejście do związku
Na czym zależy kobiecie w związku? (fot. depositphotos)

Na ulicach jej pełno, ale łatwo ją przeoczyć, bo najczęściej kierujemy oczy ku skrajnościom. Zauważamy wyższe, niższe, grubsze, chudsze. Z ciętym językiem i anioły cierpliwości. Wielkie egoistki i święte altruistki. Deski do prasowania i silikonowe seksbomby... Rzadko zwracamy uwagę na zwyczajność i o tym bym chciała opowiedzieć. W niewidzialności bowiem problem. I, niestety, sedno.

Ona czuje się, myślę, nieco szaro: stoi w szeregu, jedna z wielu, nie wyróżnia się praktycznie niczym. Patrzę na nią: niebrzydka. Odzywa się: niegłupia. Tylko oczy ma trochę niespokojne.

Facet naprzeciwko łypie podejrzliwie. Łypie tak od dawna, oskarża o pazerność. Kiedyś też była nieufna, bo straszyła ją matka; potem już przeszło, ale jemu przejść nie chce. Ręce dawno jej opadły: po próbach wyjaśnień, walkach z uporem, po machaniu mu przed nosem biologią, psychologią, zdrowym rozsądkiem... Zanim puszczą jej nerwy, chwyci się brzytwy - naprawdę bardzo by chciała zabrać głos. Słuchajmy uważnie, bo nie będzie powtarzać: przedstawiam Kobietę Statystyczną.

I. Historia dziejowego nieporozumienia, czyli kobiety i mężczyźni w krzywym zwierciadle

Ona, 18 lat:

Nie jest łatwo dorastać pod kloszem i wie to każda panienka z dobrego domu. Ojciec odbiera z imprezy o 20:00, koleżanki się śmieją, że się nigdy nie całowała, a ona marzy o miłości w postaci chłopaka, podającego jej w księgarni tomik poezji. Niełatwo się spod tego klosza wyrwać: niby by chciała spróbować wódki, niby by chciała się pomalować, niby fajna ta krótka spódnica, jednak rozsądek ponad wszystko: tak bezpieczniej. Im, chłopakom, chodzi tylko o jedno i ona dobrze o tym wie. Bo tak mówiła matka, tak mówiła babcia. Tak mówiła ciotka i tak piszą w książkach: chcą jednego. Chcą dowodu miłości.

On, 18 lat:

Nie jest łatwo być nieśmiałym chłopakiem i wie to każdy nieśmiały chłopak. Na wuefie grzeje ławę, kumple się śmieją, że wciąż nie zaliczył, a dziewczyna, na widok której się rumieni, idzie na studniówkę z tym mięśniakiem z czwartej C. Niełatwo też z tym wszystkim zerwać: niby by chciał dobrze grać w kosza, niby by chciał mieć gadkę jak tamten, niby fajna ta Andżelika, jednak rozsądek ponad wszystko: tak bezpieczniej. Im, dziewczynom, chodzi tylko o jedno i on dobrze o tym wie. Bo tak mówił ojciec, tak mówił dziadek. Tak mówił wujek i tak piszą w książkach: chcą jednego. Chcą dowodów miłości.

Ona, 30 lat:

Fantastycznie jest być dorosłą i wolną. Ma niezłą pracę, świetnie wygląda, umie podkreślać swoje atuty. Oni wciąż chcą jednego, ale to w końcu jest fajne; potrafi już z tego czerpać przyjemność. Z przekąsem wspomina swój pierwszy raz, z rówieśnikiem, gdy leżała jak kłoda, a on skończył nim zdążyła się przestraszyć. Potem jeszcze ze sobą trochę byli, a gdy poszli na studia, każdy wybrał inną drogę. Mama z babcią się myliły: jak to dobrze!

On, 30 lat:

Fantastycznie jest być dorosłym i pewnym siebie. Ma świetną pracę, dobrze wygląda, umie już rozmawiać z kobietami. One wciąż chcą jednego i to wcale nie jest fajne; nie potrafi z tego czerpać przyjemności. Z przekąsem wspomina swój pierwszy raz, z rówieśniczką, gdy zaprosił ją do kina, podczas gdy ona wolała nowe szpilki. Potem jeszcze ze sobą trochę byli, a gdy poszli na studia, każdy wybrał inną drogę. Ojciec z dziadkiem mieli rację: co za koszmar!

Ona, 40 lat:

Uwielbia być żoną i matką. Dzieci już w miarę rozsądne, ma czas dla siebie, może się realizować. Ma świetną pracę, dawno schudła po ciążach, a w sypialni przeżywa szczyty szczytów. Niby jędrność nie ta, niby zmarszczka mimiczna, ale od tego są mazidła i kremy. Jest pewna siebie, a mąż ciągle chce jednego - nie życzy sobie, żeby kiedykolwiek mu to przeszło.

On, 40 lat:

Uwielbia być mężem i ojcem. Dzieci już w miarę rozsądne, ma czas dla siebie, nie przestaje się realizować. Ma świetną pracę, jeszcze lepiej wygląda, kupuje do sypialni okładzinę dźwiękochłonną. Niby kombi zamiast SUV-a, niby Egipt, a nie Karaiby, ale od tego są kredyty i pożyczki. Jest pewny siebie, a żona ciągle chce jednego - zastanawia się, czy kiedyś jej to przejdzie...

A może jednak brzmi trochę znajomo?

II. Historia z życia wzięta, czyli trzy grosze od niżej podpisanej

Chciałabym móc powiedzieć, że imponuje mi Tomek. Ma 41 lat i jest bez pracy, to dawny kolega jeszcze z uczelni. Gdy go poznałam osiemnaście lat temu, zaczynając studia, trzeci raz był na pierwszym roku. Zawsze brakowało mu pieniędzy, poważnie przesadzał z alkoholem, a znajomości miał zazwyczaj dość wątpliwe. Nie w głowie mu była stabilizacja. Nie ożenił się do dziś, ale z tonu trochę spuścił: mniej pije, spoważniał, choć studiów nigdy nie ukończył. Trochę schudł, z czym niezbyt mu do twarzy, nie zdobył zawodu, bierze fuchy dorywczo. Chyba chciałby się w końcu ustatkować. Tylko chętnych wokół jakby brak.

Tomek, tak się składa, mieszka u rodziców.

Chciałabym móc powiedzieć, że imponuje mi Antonio. Ma 53 lata i jest architektem, do tego bardzo inteligentnym człowiekiem. Gdy go poznałam jedenaście lat temu, był typowym Włochem: sygnety, kobiety, sycylijskie plaże. Miał pieniądze, które przepuszczał, i miał wygląd. Nie w głowie mu była stabilizacja. Nie ożenił się do dziś, ale z tonu trochę spuścił: mniej szaleje, spoważniał, kobiet jakby mniejsza częstotliwość. Trochę posiwiał, z czym bardzo mu do twarzy, jest szarmancki, rzadziej brakuje mu pieniędzy. Chyba chciałby się w końcu ustatkować. Tylko chętnych wokół jakby brak.

Antonio, tak się składa, mieszka z mamą.

Bardzo mi za to imponuje taki jeden. Ma 37 lat, pochodzi ze skromnej rodziny. Gdy go poznałam trzynaście lat temu, był tuż po studiach: przebić się ciężko, prawników jak psów. Zarabiał grosze, mieszkał w klitce na poddaszu, ale odkładał pieniądze na własne M-ileś. Miał głowę na karku i był odpowiedzialny, zastanawiał się już nad stabilizacją. Dziś ma żonę i córkę, ale z tonu nie spuścił: znalazł w prawie niszę, stał się specjalistą. Nie żyje luksusowo, ale rodzinę zabezpiecza; ma doradcę finansowego, ma mieszkanie na kredyt. Dawno się ustatkował i myśli o przyszłości.

Mój mąż, tak się składa, jest zaradny.

III. Historia prawdziwych motywów, czyli wyjaśnijmy to sobie raz na zawsze

Kobiecie Statystycznej zdarza się słyszeć od panów, jak ją widzicie. „Misiu, daj na buty; Misiu, perły mi się skończyły; Misiu, ale piękny zegarek.” „Najdroższy, nasz Mercedes mi uwłacza.” „Pysiolku, moja sąsiadka ma norki.” „Skarbie, te diamenty są za małe.” Odruchowo się oburza, ale oburzenie trwa krótko: tylko do pewnego momentu. Momentu zgrozy i uderzenia się w pierś: że oto, panowie... coś w tym jest.

Tylko że potem pada zdanie-klasyk. „Kochanie, to nie tak, jak myślisz.”

Ona nie mówi tego bez powodu. Nie bez powodu też zagląda wam w portfele.

Chcecie wiedzieć, jak to wygląda od jej strony?

Kobieta Statystyczna jest... wygodna.

Pieniądze to komfort, a to jedna troska w życiu mniej. I nie ma tu na myśli luksusów ani życia ponad stan, a komfort psychiczny, poczucie bezpieczeństwa: że jak będzie bez pracy, zachoruje, zajdzie w ciążę, to nie wyląduje z całą rodziną na bruku. Jej mąż ogarnie sytuację. Wszystko to już w życiu przerabiała i wie, jak ważna jest ta świadomość dla kobiety. Nie byłaby szczęśliwa u boku mężczyzny, na którym nie można polegać: również w kwestiach finansowych.

Imponuje jej zaradność i pracowitość.

Czyli wypisz-wymaluj: jej tato. I tego też zawsze w mężczyznach szukała: nie chodzi o ilość zer na koncie, a umiejętność zabezpieczenia bytu. Proszę jej źle nie zrozumieć: każdemu się zdarza plajta, gorszy rok, zwolnienie z pracy. Nie ma karier, będących od A do Z pasmem sukcesów. Tylko znów: nie o to chodzi. Chodzi o to, jak facet sobie z tym radzi. I czy aby nie jest to sytuacja permanentna.

Jest zaradna i pracowita.

Kiedy sto lat temu jedna połowa mężczyzn wróciła z frontu oślepiona gazem musztardowym, a druga nie wróciła wcale, kobiety masowo poszły do pracy. Tak zostało do dziś, choć czasy się zmieniły. Bez względu na to, czy pracuje z finansowej potrzeby czy z chęci samorealizacji i zrobienia kariery, Kobieta Statystyczna chce partnera, a nie dziecka przyklejonego do Playstation, na którym świat się nie poznał i które trzeba utrzymywać. Chce budować życie razem, nie sama. A już na pewno nie... za dwoje.

Widzi na własne oczy, że Pan Spełniony to Pan Zadowolony.

Zadowolenie i pewność siebie: to w fazie godów wasze barwne pióra, piękny pawi ogon. To w fazie związku oliwa dolewana do spokojniejszego już ognia: znikają frustracje, do oka wraca błysk, przypominacie sobie, do czego służy w kuchni stół... A że realizujecie się głównie w pracy, to witamy w punkcie wyjścia.

Zaraz, zaraz... Czy przypadkiem nie wychodzi na to, że w kwestii pieniędzy wcale jej nie chodzi o pieniądze? Czyżby coś nie grało z teorią dziadka o dowodach miłości?

IV. Kilka słów puenty, czyli kim Ona jest

Kobieta Statystyczna to spryciara: spośród stereotypowych cech wybiera najlepiej pasujące do jej teorii, rzucając dyplomatyczny cień na skrajności: materializm i postawy roszczeniowe. Owszem. Tylko że Kobieta Statystyczna nie komentuje wyjątków od reguły - mówi co nieco o damskiej psychice jako takiej. I o tym, co w mężczyznach ceni. O zaradności i przedsiębiorczości, których naturalną konsekwencją są pieniądze. O poczuciu bezpieczeństwa, bez którego żyć potrafi, ale żyć nie chce. O rozsądku i odpowiedzialności, rokujących na skuteczne zabezpieczenie przyszłości dzieciom. O sprawach tak oczywistych jak to, że fuksja dobrze komponuje się z beżem.

Ona wie, że bywa postrzegana inaczej, ale nie jest cyniczna; nie oskarża też o cynizm panów. Zdaje sobie sprawę, że doszło do nieporozumienia i robi wiele, by konflikt ten rozwiązać. Może zawstydza ją kosztowny prezent, może sama kupuje sobie szpilki, może pisze coś w tej sprawie do FacetaPo40, może gra na giełdzie lub prowadzi własny biznes - tego nie wiem. Mam za to świadomość, że się związała z listonoszem. Lekarzem, sklepikarzem i barmanem. Mechanikiem, fryzjerem, inżynierem. Malarzem, kierowcą, terapeutą. Biznesmenem, ratownikiem i muzykiem.

Z tym odpowiedzialnym, zaradnym facetem.

Wiecie, gdzie go znaleźć? W lustrze.

Julia

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie