Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Małżeństwo - długa podróż w ciężkich kajdanach?

Związek
|
14.02.2024

Nie wierzcie w bajki, które sprzedają nam media. Miłość to nie achy, ochy i romantyczne uniesienia. Dziki, oszałamiający romans może skończyć się szybciej niż się zaczął. Czy nie lepiej powalczyć o obecny związek – wprawdzie zdecydowanie mniej ekscytujący, ale oparty na głębokich uczuciach?

Tagi: kryzys w związku , związek w dojrzałym wieku , związek po 40.

Czy walczyć o związek
Warto powalczyć o małżeństwo

Żyjemy w epoce jednorazówek. Korzystamy z jednorazowych golarek, ręczników i kubków. Pampersy już dawno wyparły z rynku tetrowe pieluchy wielokrotnego użytku. Nasze babcie cerowały skarpety – dziś wystarczy małe przetarcie, a lądują w koszu na śmieci. Z dzieciństwa jeszcze pamiętamy kolejki do zegarmistrzów. Teraz, gdy czasomierz się zepsuje, zaraz idziemy do sklepu po nowy. Ba! – nawet najbardziej praktyczna pani domu nie myśli o wymianie podszewki w kurtce czy doszyciu ściągaczy do rękawów. Gazetka z promocjami skutecznie zachęca ją do wymiany całej garderoby co sezon.

Trudno się dziwić takiemu podejściu, skoro naprawa, czyszczenie lub konserwacja często kosztuje dużo więcej niż nowy produkt. Problem w tym, że jednorazówkowa mentalność dotyczy nie tylko konsumpcji. Coraz częściej przenosimy ją też na nasze relacje i związki, również te podobno dla nas najważniejsze i najgłębsze – jak miłość.

kochająca się para

Według CBOS koło czterdziestki rozchodzi się co trzecia para. A 30 lat temu było to równie częste jak leżaki na Antarktydzie. Niezgodność charakterów, zdrada, wredna teściowa, niekiedy alkohol i przemoc domowa... Co rozwód, to inna przyczyna. Chyba wolno jednak zaryzykować twierdzenie, że – niezależnie od wymienionych powodów – głównym „winowajcą” jest czynnik kiedyś rzadko spotykany: wygoda. Przy byle trudnościach ludziom przestaje zależeć. Gdy w ich małżeństwie, niczym w skarpecie, pojawia się dziura, przez którą wyziera brak zaufania, szacunku, uczucia, nawet nie próbują jej zacerować. Swój związek od razu wyrzucają do kosza. I rozglądają się za następnym, który – to pewne jak w banku – będzie idealny, z pięknym ślubem, kolacjami przy świecach i podróżami dookoła świata.

Brak seksu i chlew w domu

Sekretem udanego małżeństwa jest „aktywne życie seksualne, czysty dom i zero kłótni o pieniądze” – powiedział kiedyś sir Nicholas Mostyn, jeden z najlepszych adwokatów rozwodowych w Anglii. Dziennikarka Joanna Moorhead odpowiedziała mu, że się myli we wszystkich trzech kwestiach. Przy okazji wyśmiała sondaż, według którego 5 proc. osób po 45. roku życia całuje się 30 razy w tygodniu. Stwierdziła, że wśród jej przyjaciół i krewnych w dojrzałym wieku nie ma nikogo, kto przyznałby się bodaj do jednego pocałunku tygodniowo, a cóż dopiero 30. „Seks? Po niemal 25 latach zdarza się w święta i na wakacjach. Wysprzątany dom? Proszę mi wybaczyć – mieszkamy w chlewie (...) Zresztą które małżeństwo przetrwałoby, nie kłócąc się o pieniądze?” – pisała Moorhead na łamach „Guardiana”. Jej związek – przyznała – nie przypomina miłej przejażdżki po parku, lecz długą podróż w ciężkich kajdanach.

Czy brytyjska żurnalistka czuje się przez to męczennicą? Absolutnie nie. „Można by pomyśleć, że moje małżeństwo to łódź płynąca prosto na skały, a małżeństwo Mostyna jest trwałe i stabilne. Nic bardziej mylnego: adwokat jest właśnie w trakcie bolesnego rozwodu, a moje małżeństwo, choć chwiejne, to jednak trwa” – tłumaczyła Moorhead. Przede wszystkim nie przypadł jej do gustu sposób, w jaki prawnik definiuje szczęście we dwoje. Owszem, ścieżka, po której stąpają małżonkowie, bywa czasami prosta i nie wymaga wysiłku, ale niekiedy para z trudem stawia na niej kolejne kroki i nie widać, co się czai za kolejnym zakrętem. Zdaniem dziennikarki nawet mając 45 lat i więcej można się całować 30 razy tygodniowo, ale pod warunkiem, że jest się singlem, dopiero co wzięło się ślub lub zrobiło skok w bok.

 

Zobacz także: Czy wasz związek jest zdrowy?

 

Do dwóch razy sztuka?

„Ponowne małżeństwo to triumf nadziei nad doświadczeniem” – żartował XIX-wieczny angielski pisarz Samuel Johnson. W rzeczywistości nowa relacja najeżona jest licznymi pułapkami: wchodzimy w nią ze starymi przywarami, długami i innymi problemami, ale w stanie zakochania nie chcemy o tym myśleć… Choć poprzednie związki się wypaliły, jesteśmy pewni, że tym razem płomienia miłości nic nie zgasi – ani wady partnerki, ani choroba, ani rata kredytu hipotecznego lub zmęczenie po ciężkim dniu w pracy. Dziś złudzenie idealnego związku wzmacniają media, według których kluczem do szczęścia są seks, pocałunki, porządek i pieniądze, czyli dokładnie to, na co wskazywał sir Nicholas Mostyn. „Być może dałoby się uratować więcej małżeństw, gdybyśmy mieli bardziej realistyczne oczekiwania” – sugeruje Joanna Moorhead.

kochająca się para

Realizm nie musi wykluczać prób wskrzeszenia dawnych uczuć. W długim związku miłosnym, nawet udanym, trudno utrzymać namiętność. Seks często staje się rutyną. Kryzys pojawia się razem z „monotonią codzienności i conocności” – potwierdza Andrzej Saramonowicz, pisarz i reżyser, w książce „Chłopcy”.

Spójrzmy prawdzie w oczy: typowy mężczyzna po czterdziestce nie robi nic, by pozostać atrakcyjny dla żony. Wydaje się mu, że jeśli łączy ich papier, nie musi swojej wybranki codziennie zdobywać na nowo. Dowody miłości, troski, przywiązania partnerki bierze za oczywistość, coś, co się mu należy jak psu kość. Nawet nie przychodzi mu do głowy, że ona może zacząć myśleć o innym. Kobieta chce być obiektem fascynacji i adoracji – kto wie, czy nie pójdzie za tym, kto najlepiej zaspokoi te potrzeby?

Działa to także w drugą stronę: jeżeli koleżanka z biura czulej się odnosi do faceta niż żona, niewykluczone, że on odwzajemni to zainteresowanie – i romans gotowy.  

Na emocjonalną nieporadność

Według sondażu Durexa facet zaczyna tracić zainteresowanie partnerką już sześć lat po ślubie. I jak wytrwać razem chociaż do srebrnych godów? Trzeba cały czas naprawiać swój związek, inaczej faktycznie może on wylądować w kuble na śmieci, którym jest rozwód, podział majątku i walka o prawo do widywania się z dzieckiem. Próbą odnowy uczuć i pożądania nie powinna jednak kierować desperacja, rozpaczliwa chęć zatrzymania czasu, powrotu do zachowań, gestów i słów z pierwszych randek. Dojrzała miłość rządzi się innymi prawami niż młodzieńcze zauroczenie – uświadamiają autorzy mądrych blogów i poradników rozwoju osobistego.

konflikt w związku

Z drugiej strony para psychologów, Barbara i Jarosław Żukowscy, udowodniła, że można się zakochać w swojej żonie raz jeszcze. Badacze skorzystali z metody Arthura Arona z Uniwersytetu Stanowego w Nowym Jorku, która pierwotnie polegała na rozmowie i kontakcie wzrokowym dwóch nieznanych sobie osób. W polskim eksperymencie 23 pary najpierw wypełniły kwestionariusz badający bliskość w związku, następnie rozmawiały z sobą według pytań zaproponowanych przez prof. Arona (trzy sesje po 15 minut), na koniec w milczeniu patrzyły sobie w oczy przez cztery minuty.

Początek ćwiczenia odbywał się wśród zabawnych komentarzy i śmiechu. Było bardzo głośno. Ale im bardziej małżonkowie zagłębiali się w dialog, tym na sali stawało się ciszej. Niektórzy płakali i przytulali się do partnerów. Później te chwile opisywali jako magiczne. Poziom bliskości wśród uczestników zwiększył się o ponad 6 pkt proc. Przy czym konwersacja mocniej wpłynęła na panów (6,66 proc.) niż panie (5,65 proc.). Tylko z pozoru wydaje się to dziwne. Kobiety otwierały się bardziej, co spowodowało silniejszą reakcję u mężczyzn.

Wyniki nie zaskoczyły Żukowskich. Jak tłumaczyli, rozmowa o sobie ma zbawienny wpływ na każdy bliski związek, jest najprostszym i najtrudniejszym zarazem sposobem, aby zadbać o relację. Doświadczają tego w swoim małżeństwie, a ich badanie wskazuje, że tak jest też wśród innych par z długim stażem.

 

Zobacz także: Czy istnieje recepta na udane małżeństwo?

 

Naprawianie więzi

A jeśli sprawy zaszły tak daleko, że nie sposób w spokoju zamienić bodaj kilku słów z żoną? Gdy po kilku próbach nie udaje się zażegnać kryzysu, warto pójść na terapię. Jeszcze niedawno wizyty u psychologa inicjowały głównie kobiety. Dziś w połowie przypadków impuls wychodzi od mężczyzn, którzy – zdaniem specjalistów – coraz bardziej angażują się w reanimację związku. (Miło jest usłyszeć, że nie jesteśmy aż tak nieodpowiedzialni, jak nas czasem feministki malują).

Umówmy się: dla każdego normalnego faceta małżeństwo jest jak rolex, który nosi z dumą niczym herb rodowy – jeżeli zegarek się rozreguluje lub popsuje do szczętu, nie zaczniemy przy nim sami majstrować ani nie wyrzucimy go do kosza jak jakąś chińską tandetę z bazaru. Ekskluzywny czasomierz zaniesiemy do zakładu zegarmistrzowskiego z tradycjami, renomą. Czy z zepsutym małżeństwem nie powinniśmy postąpić tak samo? Porzucić je, gdy coś w nim szwankuje – to najgorsza z możliwych rad. A jeśli nie wiemy, jak naprawić swój związek, poprośmy o pomoc fachowca. Żyjemy wprawdzie w epoce produktów jednorazowych, ale miłość do nich nie należy.

Miro Konkel

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (6) / skomentuj / zobacz wszystkie

żonaty
16 grudnia 2019 o 09:06
Odpowiedz

Poznałeś kobietę w wieku 40 lat? Przegrałeś życie i jeszcze się tym chwalisz jako niby sukcesem. Swoje przegrywu nie próbuj tłumić jeszcze większym przegrywem swoich znajomych-nieudaczników.

~żonaty

16.12.2019 09:06
Bear
27 maja 2019 o 14:46
Odpowiedz

tak samo jak ja znam wielu zgorzkniałych i samotnych którym zabrakło czasu , a może odwagi na założenie rodziny...

bez urazy, jestem pewien tego co mówię, rozmawiałem z wieloma osobami pokolenia naszych dziadków których doświadczenie życiowe właśnie wskazuje jednoznacznie na fundamentalną kwestię rodziny

~Bear

27.05.2019 14:46
Wojtek
22 maja 2019 o 08:33
Odpowiedz

"ale bez rodziny i dzieci na starość co pozostanie ? PUSTKA
myślę (a wręcz) jestem pewien że koledzy zazdroszczą "spokojnego" życia tylko poprzez powierzchowność i hedonizm..."

znam wielu co myśleli tak jak ty robili dzieci a dziś są sami i pustka w koło nich i nie pisz nigdy że "jesteś czegoś pewien" bo nie jesteś pewien czy jutro rano się obudzisz a co dopiero co myślą inni ludzie całkiem ci nie znani bo wychodzisz na bufona.

~Wojtek

22.05.2019 08:33
facet44
22 maja 2019 o 08:06
Odpowiedz

" a oni co ??? dom praca dom dzieci wiecznie zalatani brak czasu dla siebie i żony."
bez urazy, ale oni żyją prawdziwym życiem ....poświęcenie dla innych i codzienny trud to jest siła napędowa bez której nie bylibyśmy docenić obecności drugiej osoby i tego co mam....

każdy żyje tak jak lubi, ale bez rodziny i dzieci na starość co pozostanie ? PUSTKA
myślę (a wręcz) jestem pewien że koledzy zazdroszczą "spokojnego" życia tylko poprzez powierzchowność i hedonizm...

~facet44

22.05.2019 08:06
Wojtek
20 maja 2019 o 18:21
Odpowiedz

Będąc młodym (19 lat) patrzyłem z zazdrością jak moi koledzy maja dziewczyny, potem zony i dzieci a ja nic cały czas zajęty praca na własny rachunek.Skończyłem 40_tke ustabilizowałem swoje życie zawodowe znalazłem czas na swoje hobby i poznałem kobietę z która jestem w luźnym związku. I teraz nagle okazuje się że to koledzy zazdroszczą mi !!!!!! ja mam czas dla siebie i swojej kobiety zwiedzamy sobie świat (robimy wypady parę razy w roku) mam spokój finansowy a oni co ??? dom praca dom dzieci wiecznie zalatani brak czasu dla siebie i żony.

~Wojtek

20.05.2019 18:21
Bear
20 maja 2019 o 07:46
Odpowiedz

tak, małżeństwo to walka i sztuka kompromisu, to umiejętność bycia ponad naszym własnym "ego" i urażoną dumą
nam się nie udało, po kilkunastu latach pojawił się głęboki kryzys i pomimo prób ratowania (terapia, starania) rozstaliśmy się ...i w rozliczeniu końcowym to było lepsze dla wszystkich

dzisiaj jestem w przededniu nowego , stojąc na starcie "drugiego otwarcia" razem z moją narzeczoną, ślub w czerwcu
wierzymy, po traumatycznych doświadczeniach naszych pierwszych małżeństw, że kluczem do sukcesu jest właśnie szacunek, akceptacja i bycie ponad emocje - w prawdziwym życiu , w trudzie , w zmęczeniu - to buduje i umacnia, to daje siłę do codziennych zmagań. Bez oczekiwań że będzie zawsze idealnie, romantycznie, namiętnie ... Nauczyliśmy się "zdrowo" kłócić, dając sobie prawo do emocji, złości, sytuacyjnego "wkur...nia" - co w efekcie końcowym bardzo oczyszcza atmosferę i pomaga nam wypracować kompromis.

Nie ma idealnych ludzi, ale nawet z "nieidealnym" partnerem można mieć dobre i piękne życie , wszystko zależy od nas.

~Bear

20.05.2019 07:46