Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Dlaczego ludzie coraz częściej żyją w pojedynkę? Głos zabierają nasi czytelnicy

Związek
|
01.02.2022

Statystki pokazują, że z każdym rokiem w Polsce rośnie liczba singli i według GUS już 26% dorosłych ludzi żyje w pojedynkę. Jednocześnie wzrasta liczba rozwodów i, jak wynika z raportu na ten temat, w 2016 roku rozwiodły się aż 64 tysiące par, a w przypadku blisko 2 tysięcy małżeństw sąd orzekł separację. O zdanie na ten temat powodów tego stanu rzeczy zapytaliśmy naszych czytelników na Facebooku.

Tagi: singiel , samotność , związek po 40.

Dlaczego jesteś singlem
Dlaczego wolimy być sami?

Wygoda i styl życia, brak wiary w związek, egoizm

Głos w dyskusji chętnie zabierali zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Powodów rozpadu relacji upatrują w wielu rzeczach, jednak często przychylają się do stwierdzenia, że to wygoda i brak wiary w związek leżą u jej podłoża. Od tego już tylko o krok do decyzji o wyborze samotności zamiast niespełniającego oczekiwań związku. Jakie jeszcze powody wskazują czytelnicy?

„Najprostsza odpowiedź to EGOIZM” – stwierdził kategorycznie Jarek P., a zgadza się z nim Marek R.: „Wygoda i egoizm. Nawet już pojawiło się określenie ‘pozytywny egoizm’. Świat idzie w dziwnym kierunku”. Podobnego zdania jest Danuta P., która również uważa, że problem tkwi w podejściu partnerów, które jest ukierunkowane na branie: „Wygoda, chęć dominacji własnego zdania (jak nam się wydaje) jedynego właściwego. W większości rozbitych małżeństw każda ze stron chciałaby być zrozumiana, podziwiana, rozpieszczana. I tu rodzi się problem. A ja wam mówię: fajnie jest dawać, nie tylko materialnie”.

Malgo W. do wygodnictwa i braku wiary w związek dorzuca brak zgody na bylejakość, która jej zdaniem może prowadzić do decyzji o zakończeniu związku: „… i brak zgody na bylejakość. Rozstajemy się również dlatego, że dochodzimy w pewnym momencie do wniosku, że jest nam lepiej bez tego człowieka. Kiedy przestajemy się lubić i źle się czujemy razem. Kiedy odkrywanie siebie, bycie uważnym na własne potrzeby oraz ogólnie pojęty rozwój osobisty staje się problemem dla partnera. Rozstanie jest wtedy szansą na lepsze życie”.

Potwierdzeniem powyższych słów jest historia Anny L., którą dzieli się z komentującymi: „Jestem rozwiedziona od 9 lat i to była moja najlepsza decyzja. Zaraz po tej pierwszej najlepszej, żeby wyjść za mąż. :-) I żadnej nie żałuję. Przy moim mężu (byłym) nauczyłam się przeć do przodu, mimo wszystko. Przez jakiś czas wspierał mnie mocno, ale kiedy nabrałam wiatru w żagle i dostałam upragnioną pracę, wszystko się zmieniło. Zaczęło się poniżanie i alkohol. Dlaczego? Do dzisiaj nie wiem. Bardzo chciałabym wyjść ponownie za mąż. Ale chyba tak jest lepiej...”

Brak wsparcia i wzajemnego zrozumienia, ale także niezbędnej w związku szczerości i otwartości na dialog to również często wymieniane powody. Rozwój osobisty, samoświadomość i niezależność doprowadziły do tego, że zdecydowanie lepiej żyć samemu niż tkwić w relacji, która nie zaspokaja naszych potrzeb. Inna sprawa, że potrzeby i wymagania co do partnera w tej kwestii mogą być zbyt wygórowane i to również znak naszych czasów. Wymagamy dużo od siebie samych, więc i siłą rzeczy wzrastają nasze oczekiwania w stosunku do partnerów. Im więcej niezadowalających i przykrych doświadczeń w materii związków, tym większa ostrożność i wyżej stawiana poprzeczka. Znakiem czasów, co także podkreślają czytelnicy, jest też szersze pole wyboru, a co za tym idzie – większa wybredność. Uwagę na to zwraca Piotr S.: „Świadomość. Kiedyś nasi dziadkowie znali po kilka osób, więc cieszyli się z małżonka, jeśli był ‘zadowalający’. My znamy setki osób, bardziej lub mniej, ale mamy większe porównanie i świadomiej rezygnujemy, jeśli coś nie wyszło. Kiedyś wszystko smakowało, bo nie było wyboru...”

„Zamienię cię na lepszy model”

Bardzo częstym głosem pojawiającym się w dyskusji jest zdanie, że kiedyś zepsute rzeczy się naprawiało, dziś wymienia się na nowe. Często łatwiej się rozstać niż zawalczyć o związek, bo tego nauczył nas konsumpcyjny świat. Jako powód tego stanu rzeczy dyskutanci wskazują lenistwo:

„Ludziom się nie chce. Chcą się rozwijać, zarabiać, jeździć po świecie, nie chcą się poświęcać. To jest fajne do momentu, w którym okazuje się, że są sami ze swoimi pomysłami, jednocześnie będąc już zbyt starymi na elastyczność wymaganą w związku” – pisze Miłosz L.

„Myślę, że jak się w związku pojawiają problemy, to niektórym łatwiej się rozstać niż problem rozwiązać... Większość ludzi traktuje swoich partnerów instrumentalnie. Nie kierują się uczuciami, a wyrachowaniem i chłodnymi kalkulacjami. Internet daje wiele możliwości do poznania nowych osób. Wielu uważa, że wystarczy kliknąć i znowu będzie atrakcyjnie przez jakiś czas, aż kolejne zauroczenie pryśnie… Można dużo na ten temat, w każdym razie wydaje mi się, że to wszystko zmierza w złym kierunku” – Gertruda Sz.

Internet, portale randkowe, media społecznościowe, a nawet telefony również są wskazywane jako z jednej strony podłoże zaniku relacji międzyludzkich, a z drugiej – furtka do łatwych zmian i szybki dostęp do „towaru”, jakim jest drugi człowiek. W dyskusji pojawiają się bowiem głosy, że w dzisiejszych czasach związki nie każdemu są potrzebne, gdyż istnieje dostęp do szybkiego zaspokajania potrzeb, choćby cielesnych. Ponadto postęp technologiczny ułatwia zdrady czy znalezienie kogoś nowego. Jest to nieco dyskusyjny głos, ale również takie sporadyczne opinie pojawiają się w wymianie zdań:

„Kiedyś nie było Internetu, telefonów komórkowych, tych wszystkich portali społecznościowych i ludzie ze sobą żyli. Czasem obrażali się na siebie, ale to nie był powód, żeby się rozstawać, nie było czasu na zdrady, itp. W świecie, w którym teraz żyjemy, w dobie Internetu, czatów na komórce, dzieję się tak, jak opisał to autor postu. Kłótnie w małżeństwie, ciągły pośpiech, niepowodzenia tylko nas napędzają do tego, aby zmienić sobie partnera, by być wolnym od problemów. Myślę, że każdy z nas powinien trafić na tę właściwą osobę, być na dobre i na złe, ale najważniejsze to żyć w przekonaniu, że ta druga osoba daje nam to ciepło rodzinne, zaufanie i możliwość dążenia do udanego związku...” – Marzena B.

Małżeństwo niepotrzebne od zaraz

Ważnym głosem w sprawie jest zwrócenie uwagi na uwarunkowania i zmiany społeczne. Kiedyś ludzie dobierali się w pary, gdyż tak było wygodniej i łatwiej nie tylko ze względów emocjonalnych, ale także czysto ekonomicznych. Dzisiejsi single i singielki są niezależni, dlatego niespieszno im do związków i nie determinują swojej wartości przez ich pryzmat. Podobnie jest w przypadku rosnącej liczby rozwodów. Panująca niegdyś zależność ekonomiczna (najczęściej kobiet opiekujących się domem względem zarabiających na utrzymanie mężczyzn) skutecznie blokowała przed rozstaniem. Dzisiejsze równouprawnienie i zacieranie się różnic pod tym względem doprowadziły do większej niezależności. Takiego zdania jest Dorota Sz., która opisuje także perspektywę mężczyzn:

„Kiedyś małżeństwo pełniło inne funkcje: mężczyzna zarabiał, a kobieta miała bardzo ograniczone możliwości w tym zakresie. Po prostu MUSIAŁA mieć męża, żeby przeżyć. Z kolei ona dbała o dom. Robiła wszystko to, co dziś mężczyzna może zrobić sam. Ma pralkę, kupi jedzenie na wynos, nawet panią do sprzątania może zatrudnić. No i seks. Nie trzeba być w związku, żeby go mieć. Małżeństwo, związki są mniej potrzebne”. Jej słowa potwierdza Piotr F.: „Niezależność i zaradność. :D Mężczyzna potrafi zastąpić kobietę w sprawach domowych i kobieta mężczyznę”.

„Życie stało się łatwiejsze. Kiedyś w pojedynkę trudno było przerwać. Teraz nie potrzebujemy już partnera, bo możemy z łatwością sami ‘pchać ten wózek’, na własnych zasadach. No i jest Internet, który znakomicie wypełnia pustkę obok ;)” – zauważa także Gabi W.

Kariera, pieniądze i zanik wartości

W odpowiedziach czytelników jako powód życia ludzi w pojedynkę, a także rozstań pojawiają się często kwestie finansowe:

„Egoizm, kasa… Ludzie już nie zakochują się w sobie, tylko w tym, co mają i dlatego nic się nie klei…” – komentuje Marzena Ewa H. O krok dalej w swoim osądzie idzie Karina Z: „Pieniądze ważniejsze od uczucia. Ludzie stają się egoistami. Seks można zdobyć łatwo. Nie trzeba zabiegać o większość kobiet. Prawdziwa miłość zanika”.

Jak widać, wymieniany często egoizm przewija się także w kontekście pieniędzy i interesowności, ale nie tylko. Wielu użytkowników podkreśla również, że to pogoń za karierą i wysokimi zarobkami stoi za zatracaniem prawdziwych wartości w życiu:

„Bo kolejne pokolenia mają coraz większe parcie na siano, na kariery, na zabawę, na wygodne, egoistyczne życie bez zobowiązań. A małżeństwo, czy choćby poważny związek, to odpowiedzialność, to często pewne wyrzeczenia, kompromisy, obowiązki, koszty, zmartwienia, itd. I nie myślą o tych pięknych, wartościowych kwestiach, jak miłość, uczucia, tęsknota, radość i smutki wspólnego przeżywania życia… W końcu prędzej czy później dopadnie ich coś, co się nazywa samotnością, nie wspominając już o braku potomstwa” – pisze Tomi M, a wtóruje mu Aleksander L.:

„System wartości przez media łykany od małego - kasa, fura, skóra i komóra, łatwa praca=duża kasa, zero odpowiedzialności, brak dojrzałych decyzji, pójście na łatwiznę niż np. w związek z jednym facetem czy kobietą, bo przecież to takie tradycyjne, a nie nowoczesne. Jeszcze sporo tu można przytoczyć, ale nie wierzę w to, iż te osoby wybierają bycie singlem, bo jest fajnie - nie jest to fajne. ;) A jak ktoś sądzi inaczej, to zobaczymy za kilka, kilkanaście lat. ;) Takie moje zdanie”.

Kariera i rozwój zawodowy niekoniecznie musi się wiązać z pogonią za pieniądzem, choć zdaniem czytelników, najczęściej tak właśnie jest. Czego by nie mówić celach, do jakich wykorzystywana jest praca, często zbytnie jej poświęcanie zabiera nam cenny czas, którego w następstwie brakuje na pielęgnowanie wszelkich znajomości. Takiego zdania jest między innymi Ewa Z.:

„Praca, której poświęcamy coraz więcej czasu, a to powoduje, że brak nam go na relacje międzyludzkie, na pielęgnowanie starych znajomości i przyjaźni. Wszystko teraz dzieje się szybko… Zdecydowanie za szybko :-(, a w domach, w rodzinie mało czasu na rozmowy, na spacery, na wspólne przyjemności”.

Gdzieś na ścieżce życiowej, na drodze ku szczęściu, które tak naprawdę trudno zdefiniować, nieco pogubiliśmy się w swoich pragnieniach i oczekiwaniach. Radę dla wszystkich ma czytelniczka Kasia K., której głos w sprawie niech stanowi przyczynek do ważnej refleksji: „Smutne te statystki, ale ludzie muszą nauczyć się szczerze rozmawiać w związku o swoich potrzebach, a nie szukać na zewnątrz. Muszą czasem iść na kompromis, a nie być egoistą. Umieć dawać i brać. I ludzie w końcu muszą nauczyć się cieszyć życiem – tym, co się już ma, a nie ciągle narzekać. Ile rodzin nadal potrafi wspólnie spędzić czas, ale sami np. w parku na spacerze, a nie po galerii handlowej? Rozmawiać wspólnie, a nie uciekać w zajęcia w samotności? Cóż, temat rzeka…”

Cała dyskusję przeczytasz tutaj

Krzysztof Marski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie