10 codziennych problemów w związku, które nie są warte nerwów

Często pary obawiają się, że w ich małżeństwie stało się już za dużo złego, by dało się to naprawić. I najczęściej to nieprawda. Owszem, niektóre związki rzeczywiście są w poważnych tarapatach i jeśli partnerzy będą dalej podążać w tym kierunku, ich najgorsze obawy prawdopodobnie się ziszczą. Jednak większość par boryka się z normalnymi, zwyczajnymi wyzwaniami w związku, po prostu brakuje im narzędzi, żeby sobie z nimi poradzić.

Jednak normalne i zwyczajne nie oznacza łatwe i nieniosące za sobą konsekwencji. Małżeństwo to wyzwanie, a czasem to, co normalne i zwyczajne trudno odróżnić od tego, co przerażające.

Partner, który podnosi głos lub nie potrafi mówić o uczuciach? Partnerka, która zawraca głowę i narzeka? Trzaskanie drzwiami? Wybuchy złości? To codzienne małżeńskie problemy, i choć czasem mogą ci się wydać alarmujące – nie muszą wcale oznaczać katastrofy.

To całkowicie normalne, że…

1. Nie podchodzisz do każdego konfliktu z gotowością do współpracy

Tak. Nawet najlepsi z nas nie zawsze używają poprawnych komunikatów zaczynających się od „JA” (np. Czuję się źle, kiedy słyszę od ciebie to czy tamto). Nie jesteśmy bezwarunkowo wyrozumiali i wspaniałomyślni. Czasem bywamy zmęczeni, marudzimy i myślimy tylko o sobie. Czasem nasz wewnętrzny rozkapryszony dwulatek chce dostać właśnie tę konkretną rzecz i to właśnie teraz. Jasne, są chwile, kiedy dzienna porcja takich niedoskonałości sprawia, że trudniej życzliwie się do siebie odnosić, warto jednak wiedzieć, że to, że daleko wam do doskonałości, nie jest żadnym problemem.

2. Nie czujesz się szaleńczo zakochany

Partnerzy zwykle nie są w sobie zakochani na śmierć i życie przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, na resztę życia. Skąd w ogóle pomysł, że powinni? Zakochanie to iskra, wspaniały punkt wyjścia dla relacji. Zakochanie przeradza się w miłość, która wypala się wolniej, a ogrzewa dużo skuteczniej. Miłość zostaje, niezależnie od upływu lat. Nie mam wątpliwości, że wolę miłość od zakochania.

3. Chcesz spać w innym pokoju, kiedy partnerka jest chora

Słyszałem już, że niektórzy twierdzą, że poproszenie drugiej osoby, by przeniosła się na czas choroby do pokoju gościnnego to jasne zasygnalizowanie, że w tej relacji „każdy troszczy się o siebie”. Bardzo podoba mi się pomysł dzielenia się miłością i uczuciem. Ale grypą? Niekoniecznie. Rosołek, sok pomarańczowy, paczka chusteczek? Jasne. Położę chłodną dłoń na czole, ucałuję je i… widzimy się rano.

4. Czasem bywasz znudzony

Partnerka nie wydaje ci się już specjalnie zajmująca. Całkiem prawdopodobne, że sam też czasem bywasz nudziarzem. Jeśli jesteście ze sobą już od kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, prawdopodobnie słyszałeś już tysiące razy historię o tym, jak prawie zamarzła, rozbijając namiot na śniegu, znalazła sto złotych w autobusie i jadła w Japonii tę dziwną, trzęsącą się rybę. Nie mówiąc już o dowcipie o psie i psychiatrze. Małżeństwo może czasem nużyć, jeśli nie wnosimy wystarczająco dużo nowej energii, by podtrzymać zainteresowanie. TV zastępuje rozmowy do poduszki. Kontakt wzrokowy utrzymujemy wyłącznie z telefonem. Iskry w waszym związku nie pojawią się same z siebie. Robi się nudno? Nie ma powodu do paniki. Przeczytajcie dobrą książkę i porozmawiajcie o niej. Zrób coś zaskakującego. Przynieś pizzę.

5. Chciałbyś, żeby się zmieniła

Nawet jeśli nie masz na to żadnego wpływu, nie powstrzymuj się. Dobrze jest pomarzyć. Nie znam nikogo, kto miałby trudność z wymyśleniem jednej lub dwóch cech swojego partnera, których pozbyłby się natychmiast, gdyby tylko miał magiczną różdżkę.

6. Potrzebujesz samotności

Dlaczego miałoby to być znakiem, że wam się nie układa? Pamiętaj – jesteście oddzielnymi bytami, nie dwiema połówkami pomarańczy. Jeśli marzysz o tym, by spędzić dzień w samotności w garażu lub posiedzieć w fotelu i poczytać, obejrzeć film lub pogadać z przyjacielem, najczęściej wcale nie ma to związku z partnerką czy waszym małżeństwem.

7. Macie problemy, z którymi nie potraficie sobie poradzić

Jak każda para na świecie. Kiedy dowiedziałem się, że 69 procent małżeńskich kłopotów nie da się rozwiązać, moją pierwszą myślą było: „Co za ulga…!”. Martwiłem się latami, że jesteśmy z żoną kompletnie beznadziejni w radzeniu sobie z trudnościami. Druga myśl: „Dzięki Bogu za pozostałe 31 procent”. W związkach możemy albo w kółko się kłócić, albo wreszcie ustalić, jak nie doprowadzać się nawzajem do szału. Najlepsze rozwiązanie – być współczującym, elastycznym i nauczyć się śmiać z siebie. Ale przepracowywanie wszystkiego? Nie ma siły. I, na szczęście, potrzeby.

8. Raz na jakiś czas zastanawiasz się: „Co mi w ogóle przyszło do głowy?!”

Podobnie jak fantazja o magicznej różdżce czy marzenie o tym, że partnerka w końcu się zmieni, zastanawianie się nad tym, czy życie z kimś innym byłoby łatwiejsze (przyjemniejsze, bardziej satysfakcjonujące…) jest zupełnie normalne. Może i by było. A może nie. To, co kiedyś wydawało się urocze lub słodkie, a przynajmniej znośne, z czasem może się stać drażniące ponad wszelkie wyobrażenie. Mając przed sobą perspektywę pięćdziesięciu lat z jej chrząkaniem, zapominaniem kluczy lub tym szczególnym sposobem mówienia „Hmmm”, masz wrażenie, że przysięgając „dopóki śmierć nas nie rozłączy”, chyba straciłeś rozum. Niektórzy mogą twierdzić, że nigdy nie mieli takich myśli. Mnie trudno w to uwierzyć.

9. Nie zawsze czujesz, że jesteście zespołem

Lubię być realistą, jeśli chodzi o pracę zespołową w związku. To świetna sprawa. Jestem bardzo za tym. Jednak, jak we wszystkich zespołach, czasem gra idzie lepiej, czasem gorzej. Czasem faulujemy albo nawet opuszczamy boisko. Jeśli oczekujesz, że będzie doskonale, prawdopodobnie się rozczarujesz. Wielu osobom wydaje się, że działanie drużynowe oznacza myślenie w podobny sposób, zgadzanie się i pragnienie takich samych rzeczy. To nie jest współpraca. To oczekiwanie , że partner będzie twoim klonem. Czasem potrzebne jest złamanie szyków przez jedną osobę i podjęcie odpowiedniego działania – skrytykowanie przesadnych wydatków, zbyt częstego picia alkoholu lub ochrzan za niesprawdzanie poziomu oleju.

10. Twoja partnerka robi czasem rzeczy, których nie rozumiesz

Nieważne, jak bardzo się kochacie i jak bardzo się o siebie troszczycie, jak wiele rocznic macie na koncie, wciąż znajdą się rzeczy, których nie zrozumiesz. Czemu ogląda telewizję z wyłączonym dźwiękiem? Co jest takiego fajnego w przeglądaniu pism wnętrzarskich? Dlaczego lubi grejpfruty i pomarańcze, a nie cierpi mandarynek? Czemu się wścieka, kiedy jej przerywasz, a sama ciągle to robi? I dlaczego jest taka „absolutnie pewna”, kiedy zupełnie nie ma racji? Czasem masz wrażenie, że żyjesz z kimś obcym, kimś kto tak różni się od ciebie, że choćbyś wyszedł ze skóry, nie będziesz w stanie zobaczyć świata z jej perspektywy. W związku jesteśmy parą, a nie zmieniamy się w jedną osobę. Oczekiwanie, że ona będzie cię znać doskonale lub że ty do końca poznasz ją, to przesada. Prawda jest taka, że sami nie wszystko u siebie rozumiemy. I właśnie na tym się koncentrujmy.

Wyluzuj. W każdym związku pojawiają się wyzwania, którym trzeba sprostać. Zbyt wielu z nas oczekuje, że małżeństwo będzie leniwym rejsem po spokojnych wodach życia. Znacznie rozsądniej jest nastawić się na to, że musisz stawać się doświadczonym marynarzem, który poradzi sobie z każdą burzą.

Marcin Wróblewski

Wejdź na FORUM! ❯