Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Dietetyczne pułapki

Zrzuć wagę
|
04.08.2023

Moda na zdrowie nie ominęła sklepowych półek. Producenci żywności wyłażą ze skóry, żebyś uwierzył, że to właśnie ich produkt jest dla ciebie najlepszy. Polskie prawo jest w tej kwestii dziurawe niczym ser szwajcarski, więc mają spore pole do popisu. Oto lista największych dietetycznych pułapek.

Tagi: odchudzanie

Produkty dietetyczne i odtłuszczone
Nie wszystko, co ma w nazwie "light" albo "odtłuszczony" jest produktem dietetycznym

Razowy malowany

Nawet dziecko wie, że ciemne pieczywo jest zdrowsze od białego – błonnik, węglowodany złożone, witaminy i składniki mineralne, nic tylko kupować. No więc idziesz do sklepu i sięgasz po pachnący, brązowy chlebek. Tylko czy na pewno razowy? Podrasowanie białego pieczywa karmelem lub miodem to dość popularna praktyka. Na pierwszy rzut oka wygląda jak razowy (zwłaszcza dla nowicjuszy w filozofii zdrowego odżywiania), jednak z rzeczonym ma niewiele wspólnego. Jak się przed tym ustrzec? Przede wszystkim – patrz na etykiety. Producent ma obowiązek podać skład pieczywa, jeśli znajdzie się w nim karmel, miód lub duża ilość cukru wiedz, że coś się dzieje. Jeśli nie ma etykiety, zwróć swe czujne oko na kolor pieczywa. Razowe powinno być szare z ciemno brązową skórką, wszystkie te śliczne, brązowiutkie czy miodowe to zwyczajne podróbki.

Light czy nie light?

Pewność w tej kwestii możesz mieć jedynie w przypadku napojów. W nich rzeczywiście zastąpiono cukier słodzikiem, przez co są mniej kaloryczne. Dlaczego tak jest? Producenci mają prawo użyć określenia „light”, jeśli jeden ze składników dostarczających energii w produkcie (cukry, tłuszcze, białka) został ograniczony o przynajmniej 10%. Niestety nigdzie nie jest powiedziane, że nie można tego braku uzupełnić. A ponieważ natura nie znosi próżni, ograniczone węglowodany uzupełnia się tłuszczem i odwrotnie. I tak może się okazać, że kupiony przez Ciebie super nisko kaloryczny majonez light różni się raptem o…. 3 kalorie od zwyczajnego. Strata pieniędzy i wysiłku włożonego w odchudzanie.

Lekki jak piórko

Wbrew pozorom określenie „lekki” wcale nie oznacza, że produkt jest light! Producenci wykorzystują zbieżność znaczeń tych słów, żerując na nieświadomości konsumentów. I chociaż tu również jeden ze składników produktu musi zostać ograniczony o pewien procent oraz należy wskazać właściwość, która nadaje mu lekkości, wcale nie musi chodzić o kalorie. Tak więc kupując następnym razem coś lekkiego upewnij się, czy aby na pewno o taką lekkość ci chodziło.

Bez dodatku cukru

Mój zdecydowany faworyt. Magiczne trzy słowa działające jak wabik na spragnionych zdrowia konsumentów. Nie ma cukru, znaczy niskokaloryczne, znaczy jem bez ograniczeń! Prawda? Świat węglowodanów w pigułce: węglowodany, inaczej zwane cukrami, dzielą się na cukry/węglowodany proste (np. sacharoza, czyli cukier kuchenny) i złożone (np. skrobia). Zwyczajowo cukry proste nazywa się cukrami a złożone węglowodanami, jednak wszystkie cukry to węglowodany i odwrotnie. Naturalnie znajdują się w większości produktów, nawet tych pozornie nie węglowodanowych.

„Bez dodatku cukru” oznacza więc ni mniej ni więcej, tylko tyle, że w produkcie znajdują się jedynie naturalnie występujące w nim cukry. A tych wcale nie musi być mało ;) Kto powiedział, że sok bez dodatku cukru będzie niskokaloryczny? Nie posłodzono go, jednak naturalnie zawarte cukry proste z owoców stawiają go na kalorycznej równi ze słodzonymi napojami gazowanymi. Ale to nie koniec sokowych wątpliwości:

100% sok, 100% smak

Sok, napój, nektar. Najprościej rzecz ujmując, różnią się od siebie zawartością soku z prawdziwych owoców lub warzyw. Sok musi mieć go 100%, pozostałe dwa odpowiednio mniej. I tu zaczyna się parada niedopowiedzeń, małych czcionek, zbieżności i udawania bycia sokiem. Czasem jestem pod wrażeniem pomysłowości producentów. Smak/sok – na pierwszy rzut oka można nie zauważyć różnicy. Napiszmy więc „100% smak”, niech konsument myśli, że raczy się sokiem. Wielkie „jabłkowy” i ledwo widoczne „napój”, może ktoś się nie zorientuje. Lub po co w ogóle pisać, że to napój? Sam „pomidorowy” wystarczy, konsument sobie dopowie, co chce. A chce pić soki, prawda? Kuriozum wody smakowej – jak można nazywać wodą coś, co ma prawie tyle samo cukru, co słodkie napoje gazowane? Niedawno zmieniły się przepisy, wody smakowe stały się tym, czym naprawdę są – napojami. Niestety nie zmieniła się świadomość konsumentów i nadal kupują je w przeświadczeniu, że to zwykła woda. Tyle, że ze smakiem. A tłuszczyku przybywa.

GDA, czyli obsesja kaloryczności

GDA to dzienne zalecane spożycie składników odżywczych, czyli taka ich ilość, która zgodna jest z normami żywienia. Producent może, choć nie musi, podać na etykiecie produktu informację, w jakim procencie produkt ten zaspakaja nasze codzienne zapotrzebowanie. Zwykle podaje się je w przeliczeniu na porcję. Problem w tym, że wielkość podanej porcji rzadko idzie w parze z wielkością opakowania. Na fali obecnej obsesji kaloryczności to bardzo wygodna metoda: 400-gramowe opakowanie jogurtu z podaną kalorycznością na 100 gramów (porcja), wygląda zdecydowanie atrakcyjniej.

Gwoli ścisłości – stosując te oświadczenia żywieniowe producenci nie łamią prawa, a jedynie wykorzystują jego nieścisłość i niewiedzę konsumentów. Tych kilka przykładów powinno pomóc ci nie dać się nabrać na dietetyczne triki marketingowe i jeszcze skuteczniej zwalczać zbędne kilogramy. Odchudzasz się czy nie, nie daj sobą manipulować i czytaj etykiety.

Marta Wilczkowska

 

Mity na temat metabolizmu i treningu
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Sławek
26 lipca 2015 o 19:12
Odpowiedz

Podstawowa pułapka, to jedzenie fast foodów i brak ćwiczęń. Sam spasłem się na ff jak prosiak.Do normalności pomogły mi wrócić ćwiczenia, foreverslim i zdrowa zbilansowana dieta... I nie piszcie, że jeden hamburger to nie problem.Owszem Problem... bo to oznacza około 280 rocznie... x 1000 pustych kalorii...(cola, podwójny hamburger z frytkami - przypuszczam, że dużo z kaloriami sie nie mylę)

~Sławek

26.07.2015 19:12