Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Orient “Bambino” – wcale nie dla dzieci!

Zegarki
|
16.01.2017
Zegarki Orient “Bambino” – wcale nie dla dzieci!

W naszym kraju marka zegarków Orient jest postrzegana przez pryzmat zegarka Orienta Królewskiego – modelu o sportowym wyglądzie. W tym artykule prezentujemy jednak zegarek, który jest zaprzeczeniem takiego postrzegania marki – to typowo klasyczny, elegancki model.

Tagi: zegarek męski biznesowy

Zegarki Orient “Bambino” – wcale nie dla dzieci!

Orient to firma, której zegarki wzbudzają duże zainteresowanie i pozytywny odbiór. Przyczyny tego stanu rzeczy nie są żadną tajemnicą. To zegarki, których relacja jakości do ceny jest bardzo korzystna, a właśnie cena jest na poziomie akceptowalnym przez szerokie rzesze miłośników zegarków. Do tego dochodzi stylistyka, która także pasuje wielu, oraz bogactwo modeli. Jednak, jak każda firma, tak i Orient ma w ofercie bestsellery.

U Orienta niewątpliwie to zegarki sportowe, jak Mako, Big Mako czy divery z serii M-force. Ale po drugiej stronie, tej bardziej formalnej i eleganckiej, niewątpliwym królem zainteresowania i popularności jest seria Bambino.

Jej zaprojektowanie i pojawienie się na rynku to strzał w dziesiątkę, i to wielokrotny. Od początku zegarki te wzbudzały zainteresowanie, zostały także bardzo pozytywnie przyjęte przez miłośników tradycyjnego zegarmistrzostwa – i do dziś tak jest.

Sam pomysł – zegarek w vintage’owym stylu, z wypukłym szkłem, przypominający czasomierze z lat 50., o uwspółcześnionym rozmiarze koperty (ok. 41 mm średnicy bez koronki) z bardzo sprawnym mechanizmem i w rozsądnej cenie, do tego mnogość wersji – to musiał być sukces.

Dziś zaprezentujemy zegarek z linii Bambino oznaczonej jako 4. już generacja.

Nie ukrywam, że mnie urzekły najbardziej modele wersji 2., i właśnie 4., a z tej ostatniej właśnie model FAC08004D0 jest dla mnie najlepszy. Dodatkową zaletą tej generacji jest nowy mechanizm z funkcją dokręcania i stop-sekundy.

Koperta jest do bólu klasyczna. Pierwsze spojrzenie budzi od razu skojarzenia z zegarkami dziadka, ojca – i to przecież są zawsze skojarzenia pozytywne. W nowym modelu uszy są wypuszczone płynniej - łagodnie wyprowadzone są z linii koperty.

W poprzednich wersjach uszy sprawiały wrażenie jakby dołączonych. To również wyglądało bardzo dobrze – ale zabieg zastosowany w opisywanym modelu, podoba mi się jeszcze bardziej. Luneta jest polerowana, niezbyt szeroka i ustawiona pod kątem. Jak w dawnych zegarkach, mineralne mocno wypukłe szkło wystaje mocno ponad krawędź pierścienia.

Sama koperta jest minimalnie szersza od lunety i sprawia to wrażenie warstwowej budowy. Wrażenie to potęguje wąska linia boku koperty, która jest szczotkowana bardzo ładnym szlifem, niżej jest znów lekko schowana, podcięta część koperty i dość wypukły pełny polerowany na skośnych krawędziach dekiel.

Suma tych „warstw” to niemałe 11,8 mm. Niby żadna rewelacja i tego można było się spodziewać po tak wypukłym szkle i masywnym mechanizmie. Jednak to naprawdę mistrzowski projekt. Zegarek wygląda, nawet leżąc na stole, na dużo bardziej płaski, a założenie go na rękę jeszcze potęguje to odczucie. Staje się on typowym, klasycznym „garniturowcem”. Wydaje się jakby jego grubość była sporo mniejsza niż 10 mm.

Elementy polerowane są bardzo precyzyjnie wykonane, z gładkimi równymi powierzchniami. Boczny szlif wypada świetnie. Zaryzykował bym stwierdzenie, że lepiej niż w innych modelach firmy w tym przedziale cenowym – a przecież u Orienta nigdy nie jest źle pod tym względem.

Obróbka koperty to po prostu poziom wyżej niż sugeruje cena. Nie gorzej niż w wielu zegarkach szwajcarskich kosztujących nieraz sporo więcej. Właśnie to, poza urzekającym projektem, jest elementem za który ten model jest tak powszechnie lubiany i ceniony. Sam poluję na wersję 2 z kremową tarczą i niebieskimi wskazówkami – którą kupiłem, a potem odstąpiłem koledze, którego urzekł niesamowicie ten czasomierz – teraz żałuję ;) – a zupełnie niedawno inny mój kolega nabył dokładnie taki, jak opisywany dziś model – i nie może wyjść z podziwu, że za tak relatywnie niewielką cenę ma tyle radości.

Koronka jest podobna do tej z wersji 2, także nawiązuje do klasycznych rozwiązań z połowy ubiegłego wieku. Wspomniane uszy – poza lekko zmienionym kształtem – zostały odrobinę szerzej rozstawione. Poprzednie modele miały rozstaw 21 mm – to nieco utrudnia dobór pasków. Nowy model ma 22 mm i naprawdę pełen zakres pasków do wyboru.

Co trzeba w tym miejscu przyznać, że paski fabryczne w Bambino są dobrej jakości i są dobrze dobrane do poszczególnych modeli i kolorów.

Tarcza prezentowanego modelu także kojarzy się ze stylem vintage. Jest cieniowana. Od lekko jaśniejszego środka w kolorze niebieskim do niemal czarnych krawędzi. To wszystko, wraz ze szlifem słonecznym, zapewnia grę światła na tarczy i przyciąga wzrok. Indeksy godzinowe są w metalowe, nakładane o wydłużonym kształcie. Podziałka minutowa jest nadrukowana na krawędzi tarczy i fajnie zniekształcana kiedy patrzymy przez zagięcie szkła. Poważnie – lubię ten efekt. Pod godziną 12. mamy – żartobliwie nazywane - „zoo” Orienta, czyli logo z gryfami i napis Orient.

Po drugiej stronie jedynie skromny stylizowany napis Automatic. Po prawej stronie, przy godzinie 3. okienko daty – i już nic nie zakłóca mieniącej się tarczy. Wskazówki są metalowe polerowane. Dość wąskie i… no właśnie – dla mnie za krótkie. Wiem, że styl, do którego nawiązują te zegarki – charakteryzował się także i niezbyt długimi wskazówkami – więc pasuje to do całej koncepcji. Dla wielu osób to także żaden problem. Jednak uważam, że skoro uwspółcześniono wymiar, to i dłuższe o choć 2-3 mm wskazówki nie były by „grzechem”. Na otarcie łez jest zawadiacka czerwona końcówka sekundnika.

Pomimo tego, to w mojej ocenia naprawdę udany projekt. Wśród zegarków tej kategorii, to w swoim przedziale cenowym - i nawet poziom wyższym - to jeden z najlepszych, jak nie najlepszy wybór.

Do tego mechanizm kaliber F6724 z automatycznym naciągiem, zastosowany w nowym Bambino, oferuje aktualnie będące standardem udogodnienia. To nowy mechanizm łożyskowany na 22 kamieniach i pracujący z częstotliwością pracy balansu wynoszącą 21 600 wahnięć na godzinę, rezerwa chodu = 40 godzin.

Oczywiście jest to mechanizm własnej produkcji, czyli tzw. In-house.

Można być pewnym, że zachował on wytrzymałość i bezawaryjność poprzednika oferując dodatkowe funkcje, jak wspomniane dokręcanie i stop sekunda.

Cena opisywanego modelu wynosi 990 złotych.

Adrian Szewczyk
www.zegarkiipasja.pl

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie