Z punktu widzenia mężczyzny powody jego zdrady, których doszukuje się (bo niekoniecznie muszą one faktycznie istnieć) po stronie kobiety, można podzielić przewrotnie na dwie grupy. Albo nasza żona okazuje się być kimś zupełnie innym, niż była przed ślubem czy na początku małżeństwa, albo przeciwnie – jest dokładnie taka sama. I tak źle, i tak niedobrze!
Mechanizm jest w gruncie rzeczy prosty i zależy w głównej mierze od naszych oczekiwań. Część z nas żeni się dlatego, iż partnerka wydaje nam się wprost stworzona do tego celu. Nie twierdzę, że tak nie jest, ale będąc non stop na endorfinowym rauszu zakochania bardzo łatwo stworzyć sobie wyidealizowaną wizję swojej partnerki. Nie widzimy w niej tego, kim jest, ale tak naprawdę to, co chcemy w niej zobaczyć. Łatwiej jest też przymknąć oko na cechy, które nam nie odpowiadają, jeśli rekompensują je piękne emocje.
Omamieni miłością i hormonami decydujemy się więc często na krok, który, jeśli by na to spojrzeć chłodnym okiem, jest co najmniej bardzo ryzykowny. Na początku zwykle wszystko się układa. Magia cały czas działa, ale jednak po jakimś czasie zaczyna słabnąć. Wtedy najczęściej przychodzi moment otrzeźwienia. Zaczynamy dostrzegać także te cechy, których wcześniej udało nam się nie zauważać lub nawet wyprzeć. Zaczynamy stawiać sobie pytania. Czy to aby na pewno był dobry pomysł? Czy to nadal jest moja ukochana? Mógłbym przysiąc, iż żeniłem się z zupełnie inną osobą!
Może jednak zaistnieć przypadek zupełnie odwrotny. Wchodzimy w związek pomimo świadomości pewnych wad czy cech naszej partnerki. Zauważamy je, przeszkadzają nam, ale liczymy na to, że z biegiem czasu uda się je wyeliminować bądź przynajmniej podretuszować. Twoja luba zawsze była wprawdzie zaborcza i chorobliwie zazdrosna, ale liczyłeś naiwnie, że po ślubie jej minie, bo przecież już będzie cię formalnie „posiadać”. Nie przepadała także za seksem, ale to pewnie dlatego, że zbyt krótko się znaliście i jeszcze nie udało ci się jej rozbudzić, jednak założyłeś, że z czasem na pewno zdążycie to jeszcze nadrobić. Otóż nic bardziej mylnego. Jeśli już na początku twoja partnerka nie pasowała do wymarzonego ideału, nikłe szanse, że kiedykolwiek się do niego zbliży. Jedyne, co ci pozostaje, to przyzwyczaić się, bądź… poszukać nowego ideału.
Niezależnie od tego, do której grupy zaliczysz swoją partnerę, możesz wśród obu kategorii napotkać następujące wzorce osobowe, które mogą popychać cię prosto w ramiona kochanki:
1. Matka Polka
Związek z nią zazwyczaj przebiega bez problemów, ale tylko do momentu pojawienia się pierwszego dziecka. Niańczenie potomstwa to jej żywioł, który pochłania ją bez reszty. Ty ze swoimi potrzebami schodzisz na dalszy plan, czy wręcz zostajesz pozostawiony samemu sobie (no chyba, że w grę wchodzi konieczność kolejnej inseminacji). Najgorsze, że czasami nawet uświadomienie partnerce, że oprócz bycia matka, jest także żoną i kobietą nie na wiele się zdaje. Tam gdzie działa instynkt macierzyński argumenty niewiele mogą wskórać. Stąd już prosta droga do tego, byś zaczął rozglądać się za kimś, kto poświęci ci choć trochę uwagi…
2. Sekutnica
Za punkt honoru wzięła sobie, aby pomścić na tobie wszelkie krzywdy, które samczy gatunek wyrządził kiedykolwiek kobietom. Od niej nie usłyszysz dobrego słowa. Nawet coś, co od czasu do czasu mógłbyś wziąć za komplement podszyte jest ukrytą ironią i jadem. Cierpisz przy niej fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie słysząc ciągłe obelgi i utyskiwania jaki to jesteś do niczego nie zdatny. Do tego częste porównania z „prawdziwymi” mężczyznami, z których nie jesteś w stanie wyjść obronną ręką. Co najdziwniejsze jakaś niewidzialna i irracjonalna siła trzyma złośnicę przy tym największym z nieudaczników. Nie wierzysz? To spróbuj choćby napomknąć o alternatywach!
3. Księżniczka jęczybuła
Typ wiecznie nieszczęśliwej księżniczki bywa szczególnie trudny do zniesienia. Oczywiście na wstępnym etapie związku możesz nawet dobrze czuć się w roli rycerza spełniającego coraz to nowe zachcianki swojej damy. Gorzej kiedy z biegiem czasu nic się nie zmienia lub sytuacja staje się coraz gorsza. Choćbyś stawał na głowie, ona zawsze będzie kręcić nosem, narzekać i biadolić. W dłuższej perspektywie czasu doprowadzi to niechybnie do tego, że w ogóle przestaniesz się starać, skoro z góry wiadomo, że nie podołasz zadaniu. Tym mocniej kusić cię zacznie perspektywa znalezienia kogoś, kto wreszcie doceni twój wysiłek…
4. Cerber
Zwolenniczka permanentnej inwigilacji. Twoje smsy, e-maile i wyciągi bankowe nie stanowią dla niej żadnej tajemnicy, a zaufanie to dla niej tylko pusty slogan, nadużywany przez niewiernych. Ona po prostu musi wiedzieć lepiej od ciebie gdzie jesteś w danej chwili, co robisz i z kim. Najgorsze, że najczęściej „wie”! To nic, że ma to niewiele wspólnego z faktami, a ty masz dziesięciu świadków potwierdzających twoją wersję wydarzeń. Z chorobliwą zazdrością trzeba się urodzić, można ją jednak także nabyć. W obu przypadkach najprawdopodobniej sam sobie jesteś winien, bo albo twoja luba już przed ślubem lubiła kontrolować każdy twój krok, albo sam zasiałeś w niej ziarno podejrzliwości i teraz zbierasz żniwo.
5. Królowa śniegu
Piękna, wyniosła i niestety dla ciebie – zazwyczaj zupełnie niedostępna. Jej emocje zdominowane zostały przez chłód i opanowanie. Nawet w sypialni nie zdejmuje tej maski. Już samo dopuszczenie cię do siebie jest z jej strony aktem wielkiej łaski, za który powinieneś być wdzięczny. Na tym właściwie twoja wdzięczność się kończy, bowiem sam akt jest zazwyczaj tak samo bezosobowy i nijaki, jak jej codzienne podejście do ciebie. Roztopić tej oziębłości zazwyczaj nie jesteś w stanie, dlatego niemal każda kobieta, która może ofiarować ci choć trochę ciepła, staje się bardzo kuszącą odmianą…
6. Dyktatorka
Ona wie najlepiej co jest dobre dla ciebie i dla waszego związku. Myśli za was oboje, ma wszystko idealnie zaplanowane, a ty musisz „tylko” dołożyć wszelkich starań, by zrealizować jej koncepcję. Twoja inicjatywa jest raczej niepożądana. W końcu to ona jest mózgiem operacji o kryptonimie małżeństwo, a ty jedynie wykonawcą. Pół biedy, jeśli plan jest w miarę ogólny – pierwsze dziecko rok po ślubie, drugie po dwóch latach, wtedy zmieniamy auto na większe, w międzyczasie dom ma być gotowy i nie interesuje mnie jak za to zapłacimy Misiaczku. Gorzej jeśli ma zapędy do strofowania cię przy każdej możliwej czynności. Nie ten krawat! Czas na fryzjera! Łokcie ze stołu! Noga z gazu! Czy ja ci muszę wszystko tłumaczyć jak dziecku?!
7. Troskliwa
Ta kobieta najchętniej zagłaskałaby cię na śmierć. Będąc z nią nie musisz się o nic martwić, bo wszystko zrobi za ciebie. To ona wyznacza standardy nadopiekuńczości. Ugotuje, uprasuje, posprząta, ukocha, nawet wymieni przepaloną żarówkę, byle okazać, jak bardzo troszczy się o swojego mężczyznę. Jest przy tym najczęściej potulna jak baranek i skłonna do wybaczenia partnerowi najgorszego świństwa. Na pierwszy rzut oka taki układ może wydawać się idealny, ale kto z nas tak naprawdę chce się czuć w swoim związku, jakby nigdy nie wyprowadził się od mamusi?
Czy znalazłeś w powyższym wykazie typ, jakiemu odpowiada twoja partnerka? A może pasuje do więcej niż jednej kategorii? Czujesz się choć trochę usprawiedliwiony? Jeśli tak, to uświadom sobie, że być może na siłę doszukujesz się powodu własnej niewierności po stronie swojej partnerki, a prawdziwej przyczyny powinieneś poszukać jednak w sobie?
Roman.S
A może jednak to ty jesteś winien? Przeczytaj o tym! ❯
Komentarze (36) / skomentuj / zobacz wszystkie
taaa.... czyli jak facet nie potrafi utrzymać penisa w gaciach to winna jest jego zona!
To wynika panowie z waszych komentarzy!
wstyd. nic innego jak wstyd!
może pora zacząć myśleć głowa a nie główka?
25.01.2012 09:44
..Jeśli przestaje Wam "smakować domowe jedzenie" Panowie i Panie - odejdźcie, nie zasłaniajcie się dziećmi - od dzieci się nigdy nie odchodzi. Sęk w tym ,żeby zachować klasę wtedy , kiedy już się "nie chce"...Pozdrawiam wszystkich ..
17.01.2012 06:53
Zgadzam się w zupełności z wypowiedzią "Teodora" i " tereferekuku"
07.11.2011 11:07
smutne to. z tego co widzę niezależnie z jakim typem kobiety byś nie był zdrada to konieczność. "rutyna" marna wymówka
19.08.2011 15:45
Mam wrażenie, że wszechobecna promocja seksu jest mocno przesadzona. Seksoholicy? A może zamiast szukać sobie wymówki lub usprawiedliwienia zapiszcie się Panowie na siłownię lub w innym sporcie próbujcie się wyżyć.
01.08.2011 18:24
Ja własnie z taką "dyktatorką" jestem w trakcie rozwodu... Mieszkam teraz sam i co dziwne jest mi o niebo lepiej...
01.08.2011 16:25
czy to jest przyjaźń... czy to jest... kochanie...? tabadam dam daba daba.... :)
wygląda na to, że długoletnia i dyskretna jest bardzo pożądana... i bezpieczeństwo rodzinie zapewnia i zaspokojenie temu WSPANIAŁEMU :) oj... panowie, nie ma już tych niezłomnych, wiernych a tylko seksoholicy, co wszystko usprawiedliwia :)
08.07.2011 01:11
Majka,
nie ma chyba prostych odpowiedzi na twoje pytania i wątpliwości. Często jest tak, że partner również docenia długoletni związek z wszystkimi jego zaletami, bycia przyjaciółmi itp., ale często brak regularnego (dla niektórych codziennego) seksu lub nuda w łóżku to wystarczający powód, by spróbować czegoś na mieście. Niektórzy faceci chyba boją się eksperymentować, żeby nie być zbyt ostro osądzonym przez partnerkę. Komentarze typu: chyba za dużo naoglądałeś się filmów dla dorosłych też mogą zgasić każdą inicjatywę. Jednorazowe skoki w bok, uważam, nie powinny byc przyczyną rozwodów i przekreślenia długoletnich, partnerskich związków. Mnóstwo facetów to seksoholicy, bez świadomości tego.
Inna sprawa to romans, długi i namiętny związek z kochanką lub kochankiem. Tu, rzeczywiście, boli...Ale też nie można nic podpowiadać, nic radzić. Każdy takie problemy powinien załatwić sam.
07.07.2011 12:02
zastanawiam się, skąd w dobrym związku, z bardzo długim stażem, pełnym zaufania, przyjaźni partnerów pojawia się zdrada? dlaczego ta udana para tak świetnie funkcjonuje na wszystkich polach życia, wspiera się, rozmawia na wszelkie tematy, towarzysko przykładowa, a w sferze seksualnosci nagle brak porozumienia? czy partnerzy wstydzą się własnych pragnień? czy to przyzwyczajenie tylko już ich trzyma razem i może czasem udają, że nie widzą tego, czego nie chcą? i nie tylko skok w bok raz kiedyś, ale wieloletnie związki partnera z kochanką i żoną. Panowie, czy to Was usprawiedliwia? czy za taki stan rzeczy też winić należy kobiete? tylko KTÓRĄ? żonę, czy kochankę? Czy mężczyzna, który twierdzi, że kocha obie, którąś z nich kocha na prawdę, czy też kochać nie potrafi w ogóle?
02.07.2011 12:47
Kobiety coraz częściej wymagają cora więcej, a same nie chcą dawać nic w zamian. Czekają, aż je jakiś książę na białym koniu porwie i poniesie w nieznane. Halo! Ziemia do kobiet! Wy również musicie wykazywać inicjatywę, chęć na eksperymentowanie, a nie kłaść się do łóżka w wyciągniętej koszulce lub w piżamie.
29.06.2011 08:23