Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Gitara 3D i… ściana, czyli wnętrze idealne

O facecie Gitara 3D i… ściana, czyli wnętrze idealne

Czy ściana musi ograniczać? Jeśli nawet, to w wersji 3D może być to całkiem inspirujące, tym bardziej, jeśli moglibyśmy połączyć nie tylko wymiary przestrzenne, ale też czasowe. O czym właściwie mowa? Dajmy na to, że wchodzimy do nowego mieszkania – w każdym pomieszczeniu rzucają się w oczy płaszczyzny do zagospodarowania – poziomy i piony. Uruchamiamy zatem program „wyobraźnia przestrzenna” i funkcję „możliwości”. Od razu stwierdźmy, że są zazwyczaj kompatybilne.

O facecie Gitara 3D i… ściana, czyli wnętrze idealne

Stuningowane retro… na ścianie

Przeglądamy katalogi, dopasowujemy „gotowce” do naszych wyobrażeń na temat aranżacji mieszkania i właściwie nic z tego nie wynika? Owszem, wszystko jest gustowne, modne, bez zarzutu, ale... No właśnie – brakuje czegoś indywidualnego, własnego, a w końcu chodzi nie o jakieś tam, tylko moje własne mieszkanie.

Na co postawić, żeby niezależnie od metrażu, a nawet zasobności portfela, było tym, z czym rzeczywiście się utożsamiam?

Może na pierwszy rzut oka jest to aż zanadto oczywiste, ale odpowiedzią są po prostu ściany, zbyt często „spychane” do prozaicznej roli architektonicznego elementu konstrukcyjnego, tymczasem jaki by on nie był, zawsze stanowi dominantę przestrzeni. Tak więc nie ukrywajmy ścian, wręcz przeciwnie – wyeksponujmy je, a uzyskany efekt może być naprawdę niebanalny.

Kto by nie chciał zawiesić na ścianie np. gitary? Takie prywatne retro-wspomnienie wywołuje nieco sentymentalny uśmiech? Nagle zdajemy sobie sprawę, że nie ma do tego powrotu, choć „gitara” brała się wprost z marzeń o przygodach i podróżach? Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ją nieco podrasować i przystosować do „tu i teraz”.

W zasadzie to całkiem sympatyczne uświadomić sobie, że udaje się spełniać marzenia nastolatka, który daje czasem o sobie znać i nie ma co go wypraszać z naszego mieszkania! Może ta gitara sprzed lat trochę nas śmieszy, jak i np. inny „niezbędnik”, na którym gitara dzielnie prezentowała swe wdzięki – fototapeta z górskim czy innym leśnym krajobrazem, ale bez obaw, również ją możemy dziś ożywić, w wersji „stuningowanej”.

To połączenie – stylu lat (powiedzmy) siedemdziesiątych ze współczesnym, cieszy się od kilku lat coraz większym wzięciem – i trzeba to przyznać – nie bez powodu! Daje szansę na niebanalne, indywidualne rozwiązania, pozwalające stworzyć niepowtarzalny klimat, w którym nie tylko poczujemy się komfortowo, ale również inspirująco… a chyba o to chodzi, jeśli udało się odnaleźć swoje miejsce na trzeciej od słońca.

Szkło. Kolor. Technologie

Być może ściany nadal byłyby „poczciwym” tłem dla tradycyjnych obrazów i innych dekoracji, gdyby nie nowoczesne technologie, dzięki którym zwykła fototapeta zmienia się w wysokiej jakości element przestrzenny, świetnie współgrający np. ze szkłem , cegłą, metalem i światłem.

Takie połączenia sprawdzają się w każdym pomieszczeniu – czy to będzie salon, kuchnia, sypialnia, czy łazienka, szczególnie, jeśli jesteśmy zwolennikami stylu minimalistycznego – absolutnego hitu współczesnej architektury wnętrz. Minimalizm, czyli prostota. Prostota, czyli gra klarowności i detalu, a to wszystko wykreowane przez odpowiedni dobór materiałów, faktur i kolorów. Co powiedzielibyśmy na wprowadzenie do naszego wnętrza wysokiej jakości druku? Na płótnie, papierze, foliach, płytkach, panelach, szkle – plexi, lacobel, aluminium? Właściwe kryterium doboru materiałów to nic innego, jak tylko nasza wyobraźnia. Resztę „załatwi” już technologia UV, która zrewolucjonizowała współczesną poligrafię.

Druk „udomowiony”

Dosłownie! Moglibyśmy powiedzieć „na szkle drukowane” i nie byłoby w tym żadnego nadużycia. Zadrukować można dowolne przestrzenie – bez problemu możemy puścić wodze wyobraźni i wybrany motyw (np. własne zdjęcie z podróży) umieścić w salonie w wielu formatach, np. jako fototapetę, tradycyjny obraz, drukowany na najwyższej jakości płótnie Canvas albo jako panel szklany, w „towarzystwie” albo zamiast płytek w kuchni.

Te przykłady nie wyczerpują tematu. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zatoka, którą podziwialiśmy ostatniego lata, nie zawitała również do naszej łazienki, choćby jako nadruk na kabinie prysznicowej.

Nie będziemy mieć żadnego problemu ze znalezieniem firm, które profesjonalnie i w konkurencyjnych cenach wykonają zlecenia tego rodzaju. Jeśli nie do końca mamy pomysł na to, jak wyglądałyby konkretne wzory i czy współgrałyby np. z meblami czy oświetleniem, można pobawić się w architekta wnętrz online i wybierać spośród setek, jeśli nie tysięcy popularnych motywów, wśród których królują: malarstwo abstrakcyjne, klasyka, świat przyrody, architektura, pop kultura itp.

Ustalamy wzór, wybieramy materiał i format. Składamy zamówienie (nawet via Internet) i za kilka dni cieszymy się nowym designem w domu!

Tu jeszcze jedna uwaga – nie musimy się obawiać, że dając radość zmysłowi wzroku, zrujnujemy przy okazji zmysł powonienia. Nowoczesne, wielkoformatowe druki wykonywane są za pomocą ekologicznych, bezwonnych farb, dlatego można je z powodzeniem stosować nawet w kuchni.

Problemem nie jest również szkło, jeśli szczególnie spodobały się nam duże elementy wykonane z tego materiału – szkło stosowane we wnętrzach nie stwarza zagrożenia dla domowników, nie rozbija się na ostre kawałki.

Mniej znaczy więcej!

Na koniec – wracamy do początku. Być może Coco Chanel nie jest naszym guru, ale warto wziąć pod uwagę jedną z głównych zasad, którymi kierowała się w swojej pracy, zmieniając w dużym stopniu nie tylko modę, ale sposób w jaki postrzegamy plastykę w wersji użytkowej.

Jeśli mamy już konkretną wizję wystroju wnętrza, zadbaliśmy o każdy detal, wysilmy się jeszcze trochę i postarajmy się odjąć choć jeden szczegół. Zazwyczaj taki zabieg prowadzi do odkrycia zupełnie nowej energii w aranżowanej przestrzeni.

I tak jak słynna Coco radziła kobietom, żeby tuż przed wyjściem z domu odstawiły jeden dodatek, tak my, stwarzając nasz domowy styl, zanim powiesimy na ścianie kolejny absolutnie niezbędny dodatek, zrezygnujmy z tego, a zobaczymy, że utrzymany w zdecydowanych barwach tryptyk albo panel sam w sobie dostatecznie urozmaica przestrzeń, jednocześnie jej nie przytłaczając. Przeciwnie – dając jej szansę na uzyskanie niepowtarzalnych rysów i osobowości.

Mateusz Jabłoński
decoplanet.pl

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie