Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Wieczny chłopiec

Wolne myśli
|
09.02.2024

Psychologowie i psychiatrzy przyznają, że do ich gabinetów coraz częściej trafiają mężczyźni nieumiejący odnaleźć się w rzeczywistości, uciekający od świata. Zdziwieni, że dotąd nie znaleźli kobiety akceptującej ich bezwarunkowo.

Tagi: psychologia

Syndrom Piotrusia Pana co to
Syndrom Piotrusia Pana (fot. AI)

Ich problem psychologia nazywa syndromem Piotrusia Pana (od tytułu opowieści „Piotruś Pan, czyli o chłopcu, który nie chciał dorosnąć”). Istota sprawy to niechęć Piotrusia do dorosłości. Pociąga go nieustanne pasmo przygód, możliwość unoszenia się nad ziemią i spędzania czasu na wyspie Nibylandia, gdzie można spotkać postaci nie z tego świata – syreny, piratów i wróżki. Co zrobić, by się tam znaleźć? Wystarczy tylko mocno chcieć i uwierzyć, że ta wyspa istnieje.

Piotruś Pan to w głębi duszy skrzywdzony dzieciak, który rozwój emocjonalny zakończył jako co najwyżej nastolatek. Bardzo wrażliwy, bo to z przerażenia światem dorosłych wyrosła jego niezgoda na bycie jednym z nich.

W bajce pojawia się też Wendy – siostra dwóch małych chłopców, których Piotruś Pan zabrał do swojej cudownej krainy. Co robi Wendy, gdy chłopcy w dowodzonej przez Piotrusia drużynie przygotowują się do walk z Indianami lub piratami? Zostaje ich przybraną mamą – gotuje obiady i ceruje skarpetki.

Kim jest Wendy?

Nie jest prostym odpowiednikiem Piotrusia Pana – jest kobietą, która się z nim związała. Cierpliwie czeka, aż on się wyszaleje. Nie robi mu wyrzutów.

Jest szczęśliwa, że w końcu i tak wraca do niej. Z każdej wyprawy w noc, z każdej ekstremalnej ekspedycji, czy choćby służbowego wyjazdu. Boi się, że gdy zacznie stawiać warunki, czegokolwiek się domagać, on odejdzie. W pamięci ma romantyczny początek ich znajomości. Chce wierzyć, że wciąż jest tą ukochaną, jedyną. Żeby Piotrusia w tym upewnić, musi się nim nieustannie zachwycać, a najlepiej uczestniczyć we wszystkich jego „zabawach”.

Lokator cudownej wyspy

„Piotruś Pan miał wszystkiego siedem dni, gdy wydostał się z domu przez okno pozbawione krat” – pisze na swoim blogu znakomity pisarz Andrzej Sapkowski, przyznając, że to powieść Jamesa M. Barriego była pierwszym jego zachwytem literackim z gatunku fantasy, w którym i on sam później się tak świetnie odnalazł. "Piotruś Pan nie chciał być niemowlęciem, z którego kiedyś wyrośnie brzuchaty filister, straszny petit bourgeois lub - w najlepszym wypadku - stary cynik. Piotruś nie miał skrzydeł, ale poleciał, bo głęboko wierzył, że umie latać. I pozostał na zawsze, wolny i szczęśliwy, w swej własnej krainie Nigdy-Nigdy".

 

Zobacz także: Związek z wieczną dziewczynką

 

Autor „Wiedźmina” przyznaje otwarcie: „Jest na mej duszy skaza, jest szkielet na dnie śmierdzącej naftaliną szafy. Mam wstydliwą chorobę - cierpię na syndrom Piotrusia Pana. I jak większości cierpiących dobrze mi z tym i miło.” Super. Artystom wybaczamy więcej. Artystom więcej przystoi, ale jak żyć albo współpracować z takim wiecznym chłopcem?

O facetach, którzy nie chcą dorosnąć

Życie jest dla nich wieczną zabawą. Oderwani od rzeczywistości nie przyjmują do wiadomości, że osiemnastkę obchodzili jakieś 20 lat temu. Uporządkowane życie nie dla nich. Uwielbiają najmodniejsze ubrania, sprzęty i gadżety, choćby mieli się dla nich po uszy zadłużyć.

Miłość? Tak, ale własna. Jeśli do kobiety – to takiej, która jest miła i nie oczekuje oświadczyn. Która pobawi się razem z nim, a jeszcze lepiej - będzie mu matkować, zdejmie z głowy te wszystkie rachunki, opłaty, sprawy do załatwienia.

Nie ma oczywiście nic złego w dążeniu do spełniania marzeń, w wyprawie dookoła świata ani w ułańskiej fantazji od czasu do czasu. Co jednak, gdy ktoś zawsze przedkłada swoją przyjemność nad zobowiązania wobec innych? Gdy chce przez życie przejść gładko i przyjemnie, nie ponosząc konsekwencji swoich decyzji, nie oglądając się na pustkę i koszty, jakie zostawia za sobą? A co gorsza – nie dostrzega niebezpiecznej dla niego samego powierzchowności życia.

 

JAK ROZPOZNAĆ PIOTRUSIA PANA?

  • Cel wszelkiej aktywności: przyjemne życie, dobra zabawa.
  • Unika zobowiązań.
  • Niezdolny do budowania trwałej więzi.
  • Skupiony na sobie.
  • Nie można na nim polegać (od punktualności po realizowanie stałych zobowiązań, choćby np. płacenie rachunków).
  • Uwielbia gadżety, wydaje na nie fortunę.
  • Wiele spraw zaczyna i nie kończy.
  • Powierzchowny w związkach.
  • Łatwo ulega urokowi kobiet - dowartościowuje się flirtem, miłosnymi przygodami.
  • Kocha ryzykowny tryb życia: szybką jazdę samochodem, sporty ekstremalne.
  • Z matką łączy go chora więź. Konsultuje z nią wszystkie decyzje. Sam nie dostrzega swojego emocjonalnego uzależnienia od „mamusi”. Otoczeniu nadopiekuńczość matki Piotrusia Pana rzuca się w oczy od razu.

 

Co złego w zabawie?

Psychologowie i psychiatrzy przyznają, że do ich gabinetów coraz częściej trafiają mężczyźni nie umiejący odnaleźć się w rzeczywistości, uciekający od świata w ekstremalne sporty, wspinaczki wysokogórskie, skoki spadochronowe. Zdziwieni, że dotąd nie znaleźli kobiety swego życia, akceptującej ich w stu procentach (bo związek też jawi im się jako bezproblemowy, sielankowy). „Wmawia sobie satysfakcję z pracy zawodowej. Utrzymuje wiele powierzchownych przyjaźni, które uważa za głębokie. I tak jak za młodu nie przepuszcza żadnej okazji do zabawy" - opisuje wiecznego chłopca Dan Kiley w książce "Syndrom Piotrusia Pana. O mężczyznach, którzy nigdy nie dorastają". Co złego jest w zabawie? – można by zapytać. Nic. Pod warunkiem, że wszyscy, a nie tylko Piotruś Pan, dobrze się bawią.

Rozpieszczeni synalkowie

Źródła problemów nigdy niedorastającego mężczyzny psychologowie doszukują się w dzieciństwie. Wieczni chłopcy wychowani są przez nadopiekuńcze matki. Często w domach, w których nie było ojca albo był on niedostępny emocjonalnie.

Takich domów jest coraz więcej. Zaczęło się od światowych wojen, gdy ojcowie ginęli na froncie. Chłopcy wychowywani przez samotne matki, gdy sami już zakładali rodziny, nie wiedzieli, jak być ojcem. Byli więc dla swoich dzieci emocjonalnie nieobecni, albo w jakiś inny sposób nie wywiązywali się ze swej roli.

Wszystkiemu w dwójnasób chciały zaradzić matki. Wychowywały w ten sposób mężczyzn, od których niczego nie można wymagać. Bo sprawy trudne załatwiały za nich albo w ogóle nie informowały o ich istnieniu. Jeśli matka traktowała syna jak bożyszcze, on będzie tego oczekiwał w przyszłości od swych partnerek. Jeśli była jego praczką, kucharką i sponsorką – będzie szukał takiej. A jeśli nie znajdzie – będzie trwał w dziwnej symbiozie z matką, nawet jeśli już skończył 40 lat.

Jednak matka, choćby najlepsza, nie nauczy chłopca być mężczyzną. Dominikanin o. Jacek Krzysztofowicz twierdzi, że winien jest także feminizm, którego skutkiem ubocznym jest zwolnienie mężczyzn z odpowiedzialności: „Kultura współczesna dała kobietom niezależność i możliwość samorealizacji, ale zarazem powiedziała mężczyźnie, że nie musi się troszczyć o kobietę. A kiedy mężczyzna nie musi być odpowiedzialny, natychmiast <<ześlizguje się”>> w egoizm. Swoją siłę zaczyna wykorzystywać tylko dla siebie, dla własnej wygody. Często zostawia kobietę i dziecko. Rzadko zdarza się sytuacja odwrotna, dlatego nieodpowiedzialność w rodzinie raczej kojarzona jest z mężczyzną, niż z kobietą.”

Piotruś Pan
Wieczny chłopiec przedkłada zabawę nad mierzenie się z dorosłym życiem. (fot. AI)

Co Wendy widzi w Piotrusiu?

Zabawny, dowcipny, uśmiechnięty, bezproblemowy, szalony. Może się podobać? Pewnie! Zwłaszcza, gdy i Wendy lubi zabawę. Bo kobiet uciekających od wzorca „matki/żony” też dziś niemało. I jeśli tylko nie będzie wymagać od Piotrusia deklaracji zobowiązujących go do standardowego życia „aż do śmierci”, ma u niego spore szanse. Dopóki Piotrusia Pana będzie to bawić, oczywiście.

Wendy musi ze zrozumieniem opatrywać poobijane kolana i śmiać się z przygód, których on wciąż szuka w gronie innych Piotrusiów.

„Dorosłej” kobiety Piotruś Pan się boi i unika – wrażliwy i niepewny siebie wieczny chłopiec wie, że dorosła kobieta chciałaby, by i on dorósł. A dorosłe życie jest dla niego za trudne, nieprzyjemne, płaskie, nudne.

Usidlone, wykorzystane

Ale i kobieta dorosła, o w pełni zintegrowanej osobowości, może wpaść w sidła Piotrusia Pana. Mówił o tym w jednym z wywiadów prasowych psycholog Wojciech Eichelberger: „Na początku znajomości temperatura jego uczuć może oszałamiać. Zaloty Piotrusia mają niesłychaną oprawę, a emocje fantastyczną amplitudę. Wszystko dzieje się w klimacie uroczego, zwariowanego nastolatka. Z samolotu zrzuci kwiaty, wyląduje na spadochronie prosto w łóżku, ustawi kapelę pod oknem, porwie na super wakacje i Bóg wie co jeszcze. Ale jak przyjdzie do codziennych obowiązków, planowania i odpowiedzialności, to Piotruś marzy, żeby rozstąpiła się ściana”.

Kobietom, którym zależy na poukładanym życiu, psychologowie stanowczo odradzają Piotrusia Pana za partnera. Będą cierpieć z powodu jego emocjonalnych huśtawek, zmiennych decyzji, braku stabilności i przewidywalności. W końcu od nieustannej jazdy na karuzeli może się robić niedobrze… Co innego Piotruś Pan w roli przyjaciela, z którym od czasu do czasu można się wybrać na fantastyczną wyprawę.

Patrzcie na mnie

Piotruś Pan rozkwita, gdy widownia się nim zachwyca. Jest tak zauroczony sobą, a raczej swoim wizerunkiem, że chciałby ten zachwyt dzielić z innymi. Tak naprawdę jest niepewny swojej wartości, więc szuka jej potwierdzenia w oczach innych. Gdy widownia klaszcze, on karmi swoje ego – „jestem wspaniały”, „ludziom podoba się to, co robię”. Piotruś uwielbia hałas, tłum, odgłosy, fajerwerki, bo cisza zmusiłaby go do głębszego myślenia, przyjrzenia się sobie, a tego unika.

Chyba, że spada na niego jak grom z jasnego nieba traumatyczne przeżycie, jakaś klęska i życie zmusza wiecznego chłopca, by dorósł. Może to być śmierć bliskiej osoby, poważna choroba, wypadek powodujący nieodwracalne szkody, jakaś poważna strata. Coś, co przeszkodzi gwałtownie dobrej zabawie i sprawi, że już nic nie będzie takie jak dotąd.

Piotruś zostaje sam

Dorosłość to trud, bycie dzieckiem jest łatwiejsze. Ale i Piotrusia Pana dopada w końcu rzeczywistość. Zwykle po czterdziestce. Wszyscy wokół mają rodziny, pokładali sobie życie. Coraz mniej kolegów ma ochotę szaleć. Przyjaźnie okazały się powierzchowne, kolejne kobiety nie zatrzymują się na dłużej.

Piotruś Pan sie starzeje
Piotruś Pan w końcu też się zestarzeje... (fot. AI)

Wieczny chłopiec z przerażeniem dostrzega, że jednak się starzeje, bo i ciało nie jest tak sprawne jak wcześniej. Widownia zamiast z zachwytem, coraz częściej patrzy z pobłażaniem. To sprawia, że Piotruś Pan albo dąży do samozagłady (alkohol, narkotyki, ryzykowne zachowania), albo idzie po pomoc do terapeuty. I wtedy jest szansa, że Piotruś nie stanie się kompletnym życiowym bankrutem.

Adam Różański

Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (20) / skomentuj / zobacz wszystkie

den20
30 maja 2021 o 10:01
Odpowiedz

Po pierwsze primo nie jestem NIC nikomu winny. Obowiązek opieki i pogrzebu wobec matki, za to że mnie urodziła (choć wolałbym nie), spełniłem. Słońce świeci wszystkim jednakowo. Kobiety mogą sobie apelować o cosplay pt życie jaskiniowe, on idzie na polowanie, ona dba o ciepło domowego ogniska. Jak dla mnie kobiety w ramach równouprawnienia moga iśc do pracy w kopalni albo na budowie. Rozumiem że są tacy co chca mieć dzieci. Ich wola. Szanuję ich decyzję. Ja nie chcę. Nie znam więc nawet najmniejszego powodu żeby opiekować się jakąś kobietą.

~den20

30.05.2021 10:01
Lili
07 maja 2019 o 12:50
Odpowiedz

Artykuł w punkt. Miesiac temu moj zwiazek (4letni) z PP skończył się. Na początku myslalam.ze Pana Boga za nogi załapałam!!!! Jeszcze nigdy nikt tak o mnie nie zabiegał.... bylo bajokowo. Potem im bliżej tym bardziej uciekał.... jest przystojny, zabawny.... serfuje, trenuje, ma znajomych 20 lat młodszych.... ale ile razy próbowałam coś ustalić, dokąd zmierzamy..... kończyło się ciszą i chlodem. W koncu uslyszalam że nie ma ze mna zabawy jak z tymi dzieciakami. Ja jestem samodzielna, podróżuję mam wiele pasji i wielu przyjaciół... ale przestalam grac w jego gre. On ma prawie 50lat. Kocham go i mu współczuję.... sobie też.

~Lili

07.05.2019 12:50
BoNie
07 października 2018 o 20:26
Odpowiedz

Spotkałam na swojej drodze klasycznego Piotrusia Pana. Jedynak, 31 lat, mieszkający sam w mieszkaniu po pradziadku, w którym od 5ciu lat nie zrobił nic, z zakupem stołu włącznie, otoczony "śmietanką" zdegenerowanych znajomych - kawalerów mieszkających z matkami po 40stce, alkoholików i młodzieży z pociągami do niebezpiecznych zabaw. Serdecznie odradzam. Chroniczny "brak czasu", imprezy na 1wszym miejscu, obrażanie się o wszystko (foszki bez wyjaśnień), oczekiwanie uwielbienia, ciągłe prośby o pomoc w banalnych rzeczach, brak jakiejkolwiek uwagi skierowanej w stronę partnera. Polecam zwiewać od razu po identyfikacji, straciłam bardzo dużo czasu.

~BoNie

07.10.2018 20:26
tm
19 sierpnia 2017 o 19:27
Odpowiedz

@Eli i @Dekle coś się wam pomieszało, wy nie miałyście Piotrusiów Panów :D

~tm

19.08.2017 19:27
Dekle
21 lipca 2016 o 01:13
Odpowiedz

"Zaskoczony" chyba sam jesteś takim Piotrusiem. Ten artykuł nie jest pełen bzdur, tylko pełen prawdy i jak dla mnie jest skierowany do kobiet, które powinny być w porę ostrzeżone, zanim wpadną w takie sidła i zostaną "Usidlone, wykorzystane", a nie do rzeczonych Piotrusiów, którzy będą temu zaprzeczać i traktować to jako "psychologiczny bełkot". Mój ex tak by to słowo w słowo określił, bo dla niego nic nie było poważne. Jak to dobrze, że mnie zostawił, kiedy zapytałam o oświadczyny. Szkoda, że wcześniej tego nie zrobiłam i nie kazałam się zdeklarować, ale inaczej zmarnował by mi jeszcze więcej życia, co sam stwierdził, że lepiej iż zostawia mnie teraz, niż za 2-3 lata przed ślubem.. Byłoby wszystko w jak najlepszym porządku, gdyby nie kłamał mnie regularnie i nie "planował" naszej "wielkiej przyszłości" (dopóki o te oświadczyny nie zapytałam, wtedy zaprzestał, a bajki tworzył przez kilka lat, chociaż nawet go o to nie pytałam). A gdy zapytałam, to zwiał (do drugiej równie naiwnej i nieświadomej, prosto w kolejny związek, bo po co być przez 5 minut sam i zastanowić się nad sobą). On doskonale i wyrachowanie wiedział, co mi robi, bo już wiele lat temu będąc jeszcze ze mną pisał do kolegi, że może z mamą mieszkać jeszcze 20 lat, bo tak mu wygodnie. Znalazłam tą wypowiedź przez przypadek, już kiedy ze mną zerwał. To jest zwyczajna bezczelność, wmawiać kobiecie kłamstwa i obiecywać jej gruszki na wierzbie. To był mój pierwszy jakże nieudany związek i być może miał nauczyć mnie czegoś. Na pewno pewnej dojrzałości i unikania takich zimnokrwistych drani.

~Dekle

21.07.2016 01:13
ja
02 marca 2016 o 21:03
Odpowiedz

Zycie na daremno.

~ja

02.03.2016 21:03
Julia
05 czerwca 2015 o 00:42
Odpowiedz

Nie ma oczywiście nic złego w zabawie , jeśli potrafisz się bawić kiedy jest na to pora i być odpowiedzialnym też kiedy jest na to pora. Jęli potrafisz to wszystko łączyć adekwatnie do sytuacji. Jeśli natomiast tylko chcesz się bawisz a problemy bagatelizujesz albo od nich uciekasz , to jest niedojrzałość

~Julia

05.06.2015 00:42
Paulina
15 stycznia 2015 o 18:17
Odpowiedz

Większość tutaj nie rozumie problemu, bo jest nim obarczona. Zycie nie polega tylko na zabawie, trenowaniu... Trzeba sobie ugotować, wybrać gacie i zapłacić rachunki. Jeśli facet nie potrafii tego zrobić, bo nie ma czasu lub nadzwyczajniej nie umie, swiadczy to o nim. Zazwyczaj obarcza tym kobiete. Swiecie przekonany, ze ja kocha... a jest mu potrzebna tylko do matkowania i wypelniania obiwiazkow , na ktore on nie ma ochoty, bo sie bawi.

~Paulina

15.01.2015 18:17
antoninantek
23 listopada 2014 o 14:00
Odpowiedz

Artykuł jest niepełny. Czy autor jest psychologiem? Który naraja sobie przyszłe zarobki? Bo jedynym rozwiązaniem wg niego jest dla Piotrusia pójście na terapię. A inaczej się nie da? Jakieś sposoby na traktowanie Piotrusia Pana w codz. życiu uświadamiające mu stopniowo sedno rzeczy i chroniące osoby wokół niego, nie istnieją?? Chcielibyśmy o nich przeczytać, prawda?

~antoninantek

23.11.2014 14:00
oldorando
29 sierpnia 2014 o 01:36
Odpowiedz

Zycze Ci mnostwo powodzenia- bedzie Ci potrzebne. Miedzy 40 a 50 tacy panowie dziela zycie miedzy ptace, alkohol, i poryal, na ktorym udowadniaja sobie ze jeszcze sa mlodzi...poznalam kilku, warto bylo, oni potrafia wyciagac z dolka, mozna sie od nich uczyc dystansu, hedonizmu... Ale trzeba zachowac tez dystans do nich samych, bo moga tez wpedzic do psychiatryka...
Pozdrawiam, i zycze duzo szczescia:-)

~oldorando

29.08.2014 01:36