Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Świat pełen kłamstw – zalewają nas fake newsy

Wolne myśli
|
14.12.2022

Dzisiejszy Internet to nie tylko – jak by sobie tego życzyła większość z nas – przestrzeń nieskrępowanej wolności słowa, ale i pole wielu pułapek. Najgroźniejsze z nich a zarazem najbardziej nośne to błyskawicznie rozprzestrzeniające się fake newsy i preparowane masowo opisy i recenzje, które nie tylko wprowadzają w błąd, ale sprawiają, że trudno się nam odnaleźć w gąszczu niepewnych informacji. Na szczęście są sposoby, które pozwalają odróżnić internetowe ziarno od plew.

Tagi: psychologia

Fake newsy
Coraz częściej trudno odróżnić fałszywe informacje od prawdziwych

Co to jest fake news?

Kiedyś nazwalibyśmy to po prostu kłamstwem, ale we współczesnych czasach, kiedy mocne stwierdzenia zastępowane są na masową skalę łagodniejszymi, eufemistycznymi określeniami, mówi się, że są to nieprawdziwe, spreparowane sztuczne „informacje”. Kiedyś zafałszowane informacje podobnego typu oczywiście istniały i historycznych przykładów na to nie brakuje, jednak ograniczony zasięg druku, prasy czy radia sprawiał, że nigdy nie rozpowszechniały się na taką skalę i z taką szybkością, jak ma to miejsce dziś.

Internet dał nam wszystkim błyskawiczny dostęp do milionów stron danych, ale jednocześnie stał się platformą przez wielu nieuczciwych ludzi wykorzystywaną do osiągania swoich partykularnych celów. Szybko odkryto, że działają tu wszelkie prawidła ludzkiej psychologii i można w łatwy sposób manipulować odbiorcami na niespotykaną dotychczas skalę. Szybkość rozchodzenia się fałszywych informacji okazała się naprawdę duża. Sieć powiązań pomiędzy użytkownikami, gigantyczna popularność serwisów społecznościowych, które do niedawna jeszcze nie były w żaden sposób merytorycznie kontrolowane ani moderowane, przyczyniły się do rozkwitu umyślnie fałszowanej twórczości.

Podstawowym celem fake newsa jest wprowadzenie jego odbiorcy w błąd, szerzenie dezinformacji (w określonym celu) lub po prostu dokonanie zwykłego oszustwa w celu wymuszenia korzyści, np. finansowej.

Przykłady fake newsów

Przykładów fake newsów może być tak dużo, jak prężna i bogata jest wyobraźnia ich twórców. Jest jednak kilka motywów, które bardzo często się powtarzają:

  • Krzykliwe nagłówki oraz leady, które nie mają nic wspólnego (lub prawie nic) z faktyczną treścią artykułu, ale ich zadaniem jest skłonienie odbiorcy do „kliknięcia” i odwiedzenia strony, nawet jeśli ich treść zafałszowuje dalszy sens artykułu. Kiedy mamy do czynienia z treściami tabloidowymi, włącza się nam automatycznie coś w rodzaju rezerwy, co do tak prezentowanych informacji, jednak gdy czynią tak poważne serwisy, jesteśmy w zasadzie bezbronni.
  • Spreparowane recenzje produktów, które wykorzystują naturalną tendencję człowieka do zasięgnięcia opinii innych przed podjęciem decyzji czy dokonaniem właściwego zakupu. Z badań wynika, że nawet 95% klientów sklepów internetowych przed wyborem konkretnego produktu sprawdza jego recenzję w sieci. Działa tu prosty mechanizm psychologiczny – chcemy mieć pewność, że w swojej zakupowej decyzji nie jesteśmy odosobnieni. Daje nam to wewnętrzne przekonanie, iż wybraliśmy poprawnie. Tym samym, tworząc fałszywe bądź koloryzowane recenzje, oszuści trafiają na podatny grunt.
  • Fałszywe portale informacyjne. Jedną z prawdziwych plag ostatnich lat są fałszywe portale rozpowszechniające nieprawdziwe bądź zniekształcone treści, eksponujące te punkty, które w danym momencie mają do odegrania jakąś rolę w debacie publicznej. To jest o tyle interesujące, że nazwy tych serwisów (a w polskim Internecie też takie są) większości z nas nic nie mówią. Do rozprzestrzeniania fałszywych treści nie jest to jednak potrzebne. Wystarczy, że w gorących dyskusjach w popularnych serwisach społecznościowych linki do nich będą nagminnie dodawane przez „naganiaczy” jako potwierdzenie ostrych lub kontrowersyjnych tez pojawiających się w ich własnych wypowiedziach. Tu też działa prosty mechanizm – nie ufamy wiadomościom do momentu, aż nam ktoś poda link do materiału, w którym znajduje się ich potwierdzenie. A że pod linkiem jest kłamstwo? To już mało kto sprawdza.
  • Fałszywe konta znanych osób w serwisach społecznościowych. Choć serwisy społecznościowe dają certyfikaty autentyczności znanym autorom (specjalne znaczki na profilu), to jednak wciąż powstają fałszywe konta znanych osób i wciąż są ludzie dający się na to nabierać. Co ciekawe – nawet znani dziennikarze (nawet bardzo utytułowani) czasem rozpowszechniają (nie mając o tym pojęcia) całkowicie zmyślone informacje, sądząc, że przekazują dalej wypowiedzi znanych osobistości. To samo w sobie mogłoby być jedynie zabawną wpadką, gdyby nie fakt, że na podstawie zmyślonych cytatów powstają potem bardzo zaangażowane, złożone materiały firmowane przez duże, opiniotwórcze media.

Dlaczego fake newsy szkodzą?

Fałszywe informacje w sieci szkodzą, gdyż wprowadzają nas w błąd. I nie są to tylko błahe sprawy z tabloidów czy serwisów plotkarskich, zdarzają się przekłamania o naprawdę poważnych skutkach. Na przykład Stanami Zjednoczonymi (i nie tylko, w Polsce w tej sprawie były nawet interpelacje poselskie) przez kilka lat wstrząsał klasyczny fake news o „chemtrails”, czyli smugach pozostawianych na niebie przez przelatujące samoloty odrzutowe. Pozostawiana przez silniki tego typu smuga skondensowanej, przechłodzonej pary wodnej miała być według zwolenników „spisku” celowo zrzucaną na ludność mieszanką toksyn, wirusów oraz bakterii, mającą prowadzić do wzrostu zachorowań na nowotwory.

Do historii przeszła też słynna sprawa wpływu masowo rozpowszechnianych fałszywych informacji w czasie kampanii prezydenckiej za oceanem, które miały zaważyć na decyzjach politycznych tamtejszych wyborców. Dochodzenie w tej sprawie prowadził sam Kongres, jednak końcowy raport – na szczęście – nie okazał się aż tak pesymistyczny, jak wielu obserwatorów się spodziewało.

Fake newsy nie muszą mieć oczywiście aż takiej skali rażenia, często (jak chociażby fałszywe opinie użytkowników w sieci) prowadzą do błędnych decyzji w jednostkowych przypadkach. Opłacani przez producentów i koncerny autorzy (zwani też szeptaczami), nie piszą subiektywnej prawdy, ale wyłącznie to, czego się od nich wymaga. Dla klientów szukających porad czy opinii w sieci to sytuacja niezwykle niekomfortowa, trudno bowiem wierzyć nawet pomocnym informacjom, jeśli nie znamy prawdziwych intencji ich powstania.

Jak nie dać się oszukać w sieci

Na szczęście jeśli chodzi o walkę z fake newsami nie jesteśmy na z góry przegranej pozycji. Jest kilka sposobów, które pozwalają oddzielić informacje prawdziwe lub co najmniej prawdopodobne od tych zupełnie wyssanych z palca.

  • Nigdy nie poprzestawaj na czytaniu nagłówkówi leadów . To najprostsza recepta. Często zdarza się, że nawet w najbardziej manipulacyjnych tekstach autorzy – z czystej zapobiegliwości procesowej – dodają sformułowania typu „informacja niepotwierdzona”, „nie ma 100% pewności” itp. Jeśli ktoś przez stronę tekstu stawia jednoznaczne tezy i wyciąga „pewne” w nioski, a na końcu dodaje formułkę o niepewności źródła, to z góry można założyć, że taki materiał jest manipulacją.
  • Sprawdzaj czas publikacji. Jedną z najczęściej stosowanych przez boty metod dezinformacji jest wrzucanie starych tekstów pasujących do bieżącej sytuacji. Np. gdzieś tam kogoś okradziono, a teraz powstaje tekst o wysokiej przestępczości w tym miejscu. Tyle, że linkowany przykład pochodzi sprzed 5 lat i nie ma nic wspólnego z bieżącymi wydarzeniami. To może zupełnie zmienić wydźwięk materiału.
  • Nigdy nie poprzestawaj na jednej publikacji, staraj się znaleźć inne i zobaczyć, czy przytoczone w materiale fakty się potwierdzają w kilku źródłach. Czytaj też komentarze, zwróć uwagę zwłaszcza na te krytyczne, mówiące o innych faktach, czy tych przestrzegających, iż to zmyślona informacja. Przy okazji warto pamiętać, że czym innym są złośliwe komentarze malkontentów, których nic nie zadowala, a czymś zupełnie innym wpisy o „nieprawdzie”, których raczej nikt od tak nie popełnia, warto się więc nad nimi zatrzymać.
  • Gdy w treści przeglądanego materiału znajdują się cytaty z ekspertów czy też odniesienia do wyników badań, warto sprawdzić, czy w ogóle osoby o takich nazwiskach i specjalnościach istnieją naprawdę. Wyszukiwarki internetowe to dziś nasz sprzymierzeniec.
  • Przyjrzyj się adresom URL odwiedzanych witryn internetowych. Jeśli domena jest skomplikowana, albo zawiera nietypowe rozszerzenia, warto się jej bliżej przyjrzeć, bo być może jest fałszywa. Ten sposób oszustwa jest bardzo popularny zwłaszcza w USA, gdzie funkcjonuje mnóstwo „podrabianych” stron internetowych.
  • Nie ufaj bezgranicznie zdjęciom dostępnym w Internecie. Żyjemy w czasach, gdy nawet początkujący użytkownik pakietu do obróbki zdjęć jest w stanie dokonać cudów, jeśli chodzi o manipulację fotografiami. Jeśli więc widzisz zdjęcie, które niemal nie pozostawia wątpliwości co do omawianego przedmiotu bądź sprawy, poszukaj w sieci innych materiałów na ten temat. Jeśli ich w ogólne nie znajdziesz, istnieje wysokie ryzyko oszustwa.
  • Jeśli masz wątpliwości co do witryny, sprawdź czy jest cytowana na innych stronach, co piszą o niej inni użytkownicy, oraz co autorzy sami o sobie piszą w rubryce „o nas”. Jeśli treść jest przesadzona, naszpikowana samouwielbieniem, warto zachować rezerwę.
  • Bądź otwarty na poglądy inne niż własne. Przewrotnie bardzo łatwo wpaść w pułapkę fake newsa, jeśli w sieci wierzymy wyłącznie informacjom, z którymi się zgadzamy. Jeśli nie lubimy jakiejś marki produktu, czy nie podoba się nam konkretny polityk, często z góry zakładamy, że każda krytyczna informacja na ich temat okaże się prawdą. To prosta droga do bycia wprowadzonym w błąd. Należy zachowywać czujność cały czas i kierując się zdrowym rozsądkiem starać się odróżnić informacje prawdziwe od fałszywych.
  • Sprawdź, czy to co czytasz, nie jest przypadkiem satyrą. Coraz większą popularność w sieci zdobywają prześmiewcze konta i witryny, które „udając” prawdziwe serwisy newsowe lub rozrywkowe, za cel stawiają sobie pokazanie rzeczywistości w krzywym zwierciadle, najczęściej w bardzo humorystyczny (ale jednak stylizowany na poważny) sposób. Ofiarami tego typu „żartów” padali najwięksi politycy i reporterzy, dlatego nie ma żadnego wstydu, jeśli dasz się nabrać, ale lepiej się zorientować późno niż wcale. W serwisach tego typu nie znajdziesz fałszywych recenzji czy zachęt do zakupów nieistniejących produktów, ale mogą się tam pojawić analizy nieistniejących zjawisk czy relacje ze zmyślonych wydarzeń.

Sieć to niebezpieczne miejsce

Współczesna sieć internetowa to miejsce, które niedoświadczonemu, nieodpornemu na manipulacje użytkownikowi może przynieść wiele zagrożeń. Chyba nikt nie chce być manipulowany, nic dziwnego, że szereg firm i rządów na dobre wzięło się za walkę z rozmyślnym fałszem w sieci. Niestety bywa też tak, że batalia z fake newsami staje się pretekstem do ograniczania wolności w wyrażaniu kontrowersyjnych poglądów, co moim zdaniem nie jest najlepszą drogą do wyeliminowania oszustów.

Działania uzdrawiające starają się podejmować wszyscy więksi gracze na rynku, od Google, który wprowadzając system weryfikacji CrossCheck chce na dobre odsiać z wyników wyszukiwania wszelkie manipulatorskie materiały. Podobne działania podjął też Facebook, który sprawdza, czy prezentowane w serwisie newsy mają więcej niż jedno źródło. Jeśli nie, nie są dopuszczane do „trendów”.

Przy oddzielaniu przysłowiowych ziaren od plew warto polegać na własnym zdrowym rozsądku. Rezerwa do wiadomości przesadzonych, przesadnie egzaltowanych czy sensacyjnych może uchronić nas przed popełnieniem poważnego błędu.

Tomasz Sławiński

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie