Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Facet z jajami, czyli rzecz o męskiej odwadze.

Wolne myśli
|
07.06.2023

Czym w dzisiejszym świecie jest męska odwaga? Co to znaczy być odważnym mężczyzną? I jak na skali tej męskiej odwagi ustawiłbyś dzisiaj sam siebie?

Tagi: męski świat

facet z jajami
Facet z jajami - co to znaczy?

Prawdziwy mężczyzna powinien być odważny

Jedną z cech dosyć powszechnie przypisywanych „prawdziwemu” mężczyźnie jest odwaga – mówi się: mężczyzna powinien być odważny. Co to jednak oznacza "mieć jaja"? Kiedy przez krótką chwilę się nad tym zastanawiam, pierwszy obraz, który widzę, to podrywający się do ataku żołnierz, mający przed sobą najeżoną lufami karabinów linię obrony przeciwnika, czekającego w ciszy na zadanie śmiertelnego ciosu. Jeśli ktoś oglądał film „Szeregowiec Ryan”, będzie wiedział o czym myślę.

Cofając się nieco w czasie i pozostając w wojenno-filmowym klimacie, przed oczami pojawia mi się biegnący na czele watahy barwnie ubranych Szkotów William Wallace, brawurowo zagrany przez Mela Gibsona w „Braveheart”, czy każdy jeden Spartanin pod wodzą Leonidasa, do śmierci broniący przejścia pod Termopilami.

Następnie, wyobrażam sobie ledwie widoczną w śnieżnej zadymce sylwetkę alpinisty samotnie wspinającego się na śmiertelnie groźną ścianę któregoś z ośmiotysięczników. Bez wątpienia musi być odważny. Podobnie odważny jest surfer mknący po czubku kilkunastometrowej fali czy narciarski skoczek odbijający się z progu mamuciej skoczni. Ale czy to wszystko ?

W następnej kolejności widzę mężczyznę, „zwykłego” faceta, który stawia się w pracy swojemu szefowi i mówi, że nie będzie pracował „po godzinach”, ponieważ musiałby to robić kosztem swojej rodziny, a na to się nie godzi. Czy nawet mówi, że nie będzie i już, bez tłumaczenia dlaczego. Albo inna scena, w której nie wyglądający na supermena mężczyzna reaguje i zwraca uwagę grupce wulgarnie zachowujących się młodych ludzi. W myślach pojawiają mi się pytania: Czy trzeba być odważnym, aby zmienić pracę? A żeby przenieść się do innego miasta? A kraju?

Z pojęciem "facet z jajami" kojarzy mi się mężczyzna zakładający rodzinę i ślubujący swojej wybrance, że zrobi wszystko, aby ich małżeństwo było szczęśliwe lub w jeszcze odważniejszej formule ślubuje miłość, wierność i uczciwość oraz pozostanie z nią na dobre i na złe aż do śmierci. Oczywiście pod warunkiem, że wypowiada te słowa świadomie.

W podobnym klimacie postrzegam świadomą decyzję o poczęciu dziecka i późniejszym jego wychowaniu. Odwagi najwyższej próby w moim odczuciu wymaga akceptacja narodzin niepełnosprawnego dziecka. A może odwaga to coś, co jest potrzebne, aby otwarcie porozmawiać z innym człowiekiem na trudny temat? Albo jeszcze coś innego – może odwaga to zobaczenie jaki naprawdę jestem? Zauważenie i przyznanie się do własnej słabości?

Czym jest prawdziwa odwaga? Ile lęków, tyle jej rodzajów

Jak widać, różne są rodzaje odwagi, tak jak różne są rodzaje lęków. Czy jest jedna, prawdziwa odwaga? Odwaga potrzebna do skoku na bungie jest odpowiedzią na realny, odczuwalny zmysłami lęk przed otwartą przestrzenią i upadkiem. Ten typ lęku jest zewnętrzny, łatwiej dostępny, łatwiej zauważalny, tak jak lęk przed dużym drapieżnikiem, przed walką, przed wszelkiego rodzaju zagrożeniem.

Mniej oczywista jest odwaga potrzebna do pokonania lęku, który jest niekiedy bardzo głęboko ukryty. Jakże powszechny, a jak mocno ukrywany jest lęk przed zmianą! Aby jej uniknąć, aby nie skonfrontować się z lękiem, który okopał się w zakamarkach naszego jestestwa, potrafimy wymyśleć dziesiątki racjonalnych powodów, którymi uzasadniamy pozostawanie w tym samym miejscu, choć z niewygody nie możemy już w nim wytrzymać. Lęk często okazuje się silniejszy. Czy potrzeba odwagi, aby to zauważyć? Czy potrzeba odwagi, aby ten lęk pokonać? Odpowiedź wydaje się oczywista. Tak naprawdę, oba wspomniane odcienie odwagi są istotne, jednak ten drugi, odpowiedzialny za pokonanie lęku przed zmianami, bywa bardzo niedoceniany.

Czy odwagę można zważyć?

No właśnie, a gdyby zabawić się w porównanie? Do czego potrzeba większej odwagi: do kolejnego wyjazdu w Himalaje i zimowego zdobycia w ciągu kilku tygodni Wielkiej Góry, czy pozostania z żoną w polskim, zabłoconym, mokrym i smutnym zimą mieście, codziennego odprowadzania do przedszkola dzieciaka i wysłuchiwania setek jego pytań i marudzeń, korzystania z naszego polskiego systemu opieki zdrowotnej, załatwiania spraw w urzędach i żeby było ciekawiej, zachowania w takiej sytuacji szczerego uśmiechu na twarzy? Jak sądzisz, czytelniku?

Męska odwaga to spojrzenie w siebie

Jeśli znajdę odwagę, aby spojrzeć w siebie, poznać i zobaczyć własne lęki, mam szansę aby sobie z nimi poradzić. Wynika to z faktu, że nieznane zaczyna być znane. Jeśli jestem w stanie zaakceptować, że czegoś nie potrafię, nie muszę się dalej tego obawiać. Mogę próbować się tego nauczyć, mogę czasami zrezygnować z tego, czego nie umiem, ale nie muszę już więcej tego ukrywać i nieustannie lękać się, że sekret zostanie ujawniony. Tak, do tego trzeba być facetem z jajami.

Konsekwencje takiego podejścia są ogromne. Kiedy znam i akceptuję swoje słabe strony, jestem w stanie przyznać się do nich przed innymi ludźmi. Paradoksalnie, takie okazanie słabości daje siłę, ponieważ jednocześnie pozbawia nas lęku. Jest to również konieczny warunek dla zaistnienia prawdziwej bliskości w relacji z drugim człowiekiem. Kiedy znam i akceptuję swoje ograniczenia, zmiany przestają być straszne – wiem, na co mnie stać, wiem czego powinienem unikać, zatem mam podstawy do podejmowania właściwych decyzji. A kiedy jestem zdolny do podejmowania decyzji, to… ech… jakby samo podejmowanie decyzji nie było wystarczającą wartością. Wszak jest to umiejętność niezwykła.

Wielu z nas wybiera taką drogę życiową, w której obowiązują niekiedy twarde, ale jasno określone reguły. Niech przykładem będzie armia, choć można podać zadziwiająco wiele innych. Na takiej drodze, jakkolwiek nie byłoby trudno wykonać rozkaz lub dopełnić postanowienie regulaminu, kodeksu czy innego zbioru wskazówek, nie trzeba samodzielnie decydować. Nie trzeba przeżywać wahania, nie trzeba podejmować ryzyka. Kiedy popełniam błąd, to nie jest mój błąd, tylko tego, kto wydał mi polecenie lub wymyślił przepis. W ten sposób mogę łatwo uniknąć odpowiedzialności. A to ogromna wygoda.

Zdolność do podejmowania decyzji jest potężną bronią. Ktoś, kto nią włada, jest w stanie brać odpowiedzialność, zarówno za siebie, jak i za inne osoby. Z kolei umiejętność wzięcia odpowiedzialności za innych, oczywiście nie zawsze, ale w chwilach kiedy taka potrzeba realnie zachodzi, jest istotą męskości. Gra zatem wydaje się być warta świeczki.

Męska odwaga to dopuszczenie istnienia własnej niedoskonałości

W moim odczuciu nam, mężczyznom, o wiele łatwiej wykazać się tym „pierwszym” rodzajem odwagi. Czyli wejść na „Wielką Górę”, który to wyczyn skwapliwie opiszą w gazetach, skomentują i zalajkują w Internecie. W ten sposób nakarmiona zastanie nasza narcystyczna potrzeba uznania i „sprawdzenia się”. Trudniej jest nam „spędzić zimę w szarym mieście”, a najtrudniej, przyznać się do własnych lęków, obaw i słabości. Pomyśleć o tym, że moglibyśmy w sobie zmienić to, do czego nawet boimy się przyznać. Wszakże nie czeka na nas za to szybka nagroda.

Prowadzi to często do sytuacji, w której my, mężczyźni, wręcz boimy się rozmawiać o różnych formach pracy nas sobą. Czy to brak odwagi? Niewygodna jest nawet myśl, że moglibyśmy coś w sobie zmienić – byłby to dowód naszej obecnej słabości i niedoskonałości. A my jesteśmy przecież doskonali i w każdej sytuacji „musimy dać sobie radę”. Nie dzieje się tak zresztą bez powodu. To wynik odwiecznej, męskiej rywalizacji, presji na wykazanie się, bycie „lepszym”, potrzebne choćby po to, aby pozyskać względy bardziej atrakcyjnej partnerki. Jednak ten w pewnym sensie naturalny proces poszedł już tak daleko, że sama rywalizacja pozbawiona równowagi w postaci wsparcia, męskich kontaktów, męskiej jedności, powoli nas zabija.

Chciałbym wierzyć, że świetnie sobie że wszystkim radzimy, że żadne zmiany w naszym męskim świecie nie są potrzebne. Ale nie wierzę. Za dużo złego dzieje się dookoła. Za dużo rodzin rozpada się, kiedy spojrzę jedynie na przykład szkolnej klasy mojego dziecka, która stanowi przecież losową próbkę naszego społeczeństwa. Aby to zmieniać, naprawdę potrzebne są nasze męskie, duże, prawdziwe jaja, ponieważ za taki stan rzeczy ponosimy co najmniej połowę odpowiedzialności. A zmianę – innej drogi nie ma – należy zaczynać od siebie.

Jacek Czerwieniec
Artykuł ukazał się w serwisie
www.szkolaojcostwa.pl
 

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (12) / skomentuj / zobacz wszystkie

Jotka
12 marca 2022 o 15:17
Odpowiedz

Facet z jajami... Nie daje się wiecznie cyckać całemu światu, za cenę szczęścia własnej żony. Potrafi powiedzieć "NIE". Czy to szefowi, czy to sołtysowi, czy to proboszczowi, którzy go wciągają do kolejnych rad i stowarzyszeń, podczas gdy on z wiecznego przemęczenia pada na pysk i nie współżyje z własną kobietą. Facet z jajami nie szuka tylko poklasku z zewnątrz. NAJBARDZIEJ dba o swoją rodzinę, a nie o swoją firmę czy pracę, czy samochód. Potrafi powiedzieć podwykonawcy, który doliczył mu coś bezczelnie do rachunku, co rzekomo dany facet zniszczył "nie, nie w sobotę rano. Proszę przyjechać w poniedzialek. Nie, nie zapłacę za wiertarkę, którą zostawiłeś pan beztrosko na moim miejscu parkingowym". Czy grupce obcych ludzi, która go podstępem wkręciła w jakiś wyjazd "nie, nie będę o tym rozmawiał przez telefon w niedzielny wieczór. Niedziela to w ogóle dzień rodzinny". Broni swoich przekonań (tych najświętszych przynajmniej) I jest gotowy na konsekwencje/ konfrontację, gdy trzeba. Nie żeby miał się bić często... bo wbrew pozorom, prawdziwych mężczyzn już niemal nie ma... albo tchórze, albo kłamczuchy/cwaniaki, albo homo niewiadomo w rurkach, z zanikiem mięśni i hormonów. Obecnie, nawet patrząc na zadania stawiane przez życie, większe jaja mają kobiety... I to oceniając nawet pod kątem tego kto broni swój zespół w pracy i potrafi coś dla niego wywalczyć, załatwić. Faceci, tylko liżą temu kto jest wyżej i prą w górę myśląc tylko egoistycznie o własnym awansie. A kobiety potrafią się postawić i wywalczyć nowy etat, nagrodę dla kogoś, szkolenie itd. To samo tyczy się opieki nad dzieckiem, załatwiania mu specjalistów itd. Czy nad zwierzakami, sprzątania po nich, jeżdżenia do weta itp. Podjęcie decyzji o leczeniu czy skomplikowanej opiece długoterminowej - do tego też trzeba jaj.

~Jotka

12.03.2022 15:17
Klin
24 lipca 2020 o 15:46
Odpowiedz

Facet z jajami.
Kiedy przysięga czy daje słowo to zawsze go dotrzymuje.
Nie unika trudnej rozmowy (z szefem, z żoną).
Potrafi podejmować nawet trudne decyzje a nie wiecznie się wahać.
Jest wierny, nie zdradza swojej rodziny.
Potrafi utrzymać swoją rodzinę.
Potrafi stworzyć trwały związek z kobietą ale i nawiązać prawdziwą męską przyjaźń.
Potrafi stanąć w obronie słabszych nawet jeśli może ponieść tego przykre dla siebie konsekwencję.
Nie boi się bronić otwarcie swoich poglądów i przekonań.
Potrafi zrezygnować z własnej wygody czy komfortu dla większych celów.
Panuje nad emocjami. Nie wybucha gniewem czy agresją z byle powodu.

~Klin

24.07.2020 15:46
Tfuj Krzycho
04 marca 2018 o 19:47
Odpowiedz

Ale Ty nie jestes twardy tylko glupi

~Tfuj Krzycho

04.03.2018 19:47
zet
12 września 2016 o 22:13
Odpowiedz

Ok, jestem twardy i odważny. Mówię swojemu szefowi, żeby pocałował mnie w d..pę, kiedy chce, bym został w pracy po godzinach. Po miesiącu dostaję wypowiedzenie, szukam pracy. mam kredyt na chałupę - nie spłacam raty, drugiej, trzeciej, komornik kładzie łapę, ląduję z żoną i dwójką dzieci na bruku. Taki ze mnie k...wa twardziel. Chyba, że się mylę?

~zet

12.09.2016 22:13
mjr
15 lutego 2015 o 07:22
Odpowiedz

Nikt nie wspomina ze żołnierze na froncie sa zwylke wypici albo nacpanini. Posxukac wystarczy amerykanie notorycznie stosujs srodki wspomagajace. A potem wmawuaja ze to stres powojenny raczej po odstawieniu głód. .....

~mjr

15.02.2015 07:22
ka
13 kwietnia 2014 o 19:41
Odpowiedz

Intymniej.pl, najlepszy sklep erotyczny w sieci. Gwarancja zadowolenia! Odwiedźcie koniecznie!

~ka

13.04.2014 19:41
BOB1
11 marca 2014 o 00:12
Odpowiedz

Wyluzuj, el maczo. Mam wrażenie, że patrzysz na życie tylko tą częścią którą się podpisujesz w nicku. Prawda jest pewnie taka, że udajesz twardziela na forach lub właśnie w knajpach, w których rwiesz ( ale tylko tak ci się wydaje naiwniaku ) żony odważnych facetów na bajki o twardzielach w przyciasnych koszulkach... a w rzeczywistości jedynie co wyrwiesz to kawałek koszuli swojego ziomka z którym po pijaku będziesz walił misia ze łzami w oczach bo " twoja kobieta zła była "
Rzekomy żołnierzyku, który uciekasz jak mierny tchórz od codziennych obowiązków i pitolisz jakieś banały o prawdziwych facetach zapewniających byt w rodzinie: W życiu nie sprostałbyś wyzwaniu jakim jest np pójście z dzieckiem do lekarza...
Pewnie twoja partnerka ma dość twoich " big cohones" i woli sobie pogadać o codziennych sprawach z jakimś facetem w rurkach, który wie więcej o życiu niż, tobą, prymitywem wciąż chcącym się sprawdzać w konfrontacji z trzema zbirami...
Zamiast pisać smutki, weź partnerkę na spacer kup jej bukiecik kwiatów, spróbuj powiedzieć, że cieszysz się, że ją spotkałeś, że lubisz jej słuchać, patrzeć kiedy czesze włosy, czuć jej zapach kiedy (być może jeszcze ) przytula się do ciebie.
Weź dzieciaki na lody, poczytaj im książkę przed snem, okryj kołdrą kiedy w nocy się odkryją. i powiedz synowi, że go kochasz bez względu na to co zrobił... Wtedy poczujesz co to jest ODWAGA a ja z przyjemnością z tobą pogadam :)

~BOB1

11.03.2014 00:12
zibi
09 marca 2014 o 16:59
Odpowiedz

odwaga to branie na klatę tego co przynosi los, niezależnie w jakich czasach się żyje, każda ucieczka to tchórzostwo niezależnie z jakich pobudek i w jakich okolicznościach, szukanie na własną prośbę ekstremalnych przeżyć trudno nazwać odwagą, ponadto odwaga nie jest zarezerwowana wyłącznie dla mężczyzn

~zibi

09.03.2014 16:59
mający jaja
09 marca 2014 o 13:29
Odpowiedz

Właśnie jesteś przykładem zanikających jaj czy prawdziwy facet ,a nie mazgaj w rurkach zajmował się kiedyś takimi sprawami czy twój ojciec chyba,że byleś chowany przez dwie mamusie zajmował się przychodnią .Jesteś przykładem totalnego zaniku jaj .Tylko przynajmniej 3 miesiące w wojsku może choć trochę by Cię naprawiło KATASTROFA MEN masz pewnie na drugie leć w kolejkę do przychodni a twoja kobieta pewnie z koleżankami siedzi w pubie i jest rwana przez prawdziwego faceta bo w domu ma kapcia fuuuu

~mający jaja

09.03.2014 13:29
Mający jaja a nie rurki na du....ie
09 marca 2014 o 13:17
Odpowiedz

Ten artykuł pisała ,albo kobieta ,albo kobieto podobny facet
mieć jaja to między innymi
- nie bać się wyzwań
- potrafić narazić własne zdrowie ratując drugą osobę
- mieć jaja to zapewnić godne życie najbliższym
- mieć jaja to starać się za wszelką cenę chronić swoją rodzinę nawet przed trzema zbirami morda nie szklanka nooo chyba,że jest się kolesiem w rurkach dbającym bardziej o swój ryj niż o rodzinę - to jest zanik jaj

~Mający jaja a nie rurki na du....ie

09.03.2014 13:17
Jack
09 marca 2014 o 12:42
Odpowiedz

Armia, no troszkę tu się nie zgadzam z autorem bo choć jak pisze w wojsku nie trzeba samodzielnie podejmować decyzji, przezywać wahania, ryzyka itd. Otóż w wojsku jest na odwrót. Nawet gdy mamy jasno sprecyzowany rozkaz to jednak do nas należy podjęcie decyzji o jego wykonaniu a jeżeli nie to poddaniu się świadomej karze. W momencie ataku na wroga podejmujemy ryzyko utraty życia czyli tego co mamy najdroższe. Wahania to pochodna ale wahać się nie wolno bo po prostu polegniesz na polu chwały. Kiedy popełnię błąd na polu walki to zginie np.mój kolega albo cała drużyna. I to dotyczy także zwykłych szeregowych. Idąc do wojska świadomie podpisujemy kontrakt z diabłem, że będziemy zabijać innych ludzi. Autor tu troszkę sprawę uprościł podając przykład armii jako ucieczki od podejmowania trudnych decyzji.

~Jack

09.03.2014 12:42
BOB1
09 marca 2014 o 11:47
Odpowiedz

Jakie czasy takie postrzeganie odwagi: dawniej, to walka z " wrogiem" mieczem i karabinem aby chronić i dbać o swoich bliskich. Dziś ta walka z "wrogiem" polega na konieczności użerania się z codziennością. Zapisać nienarodzone jeszcze dziecko do lepszego przedszkola, umówić dzieciaka do nefrologa, gastrologa lub innego specjalisty publicznej służby zdrowia w możliwie krótkim terminie- nie za 8 miesięcy, wytłumaczyć nastolatkowi dlaczego kolega, który chodzi na prywatne korepetycje do nauczyciela otrzymuje lepsze oceny od niego. Odwaga to bycie razem z osobami, którym jesteśmy potrzebni w trudnych chwilach, w sytuacjach nie medialnych mało spektakularnych, zwyczajnych a nie uganianie się za przygodą gdzieś wysoko,daleko,głęboko. Kłopot w tym, że odwaga codzienna jest postrzegana jako...nudna i nieatrakcyjna a medal za "ofiarność i odwagę" otrzymują jedynie nadzwyczajni herosi a nie zwyczajni faceci, którzy codziennie odważnie stają w szranki z rzeczywistością.

~BOB1

09.03.2014 11:47