Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Rola ojca w wychowaniu dziecka

Tata na medal
|
13.05.2020

Choć ojcowie uczestniczą w procesie wychowawczym dużo bardziej intensywnie niż jeszcze 40 lat temu, wygląda na to, że w ogromnej mierze stracili zdolność przekazywania młodemu pokoleniu tradycyjnie męskich wartości. We współczesnych rodzinach rola mężczyzny zbyt często sprowadza się do opłacania rachunków, a w sferze wychowawczej ogranicza się niestety do kalkowania zachowań matki – okazywania emocji wcześniej zarezerwowanych wyłącznie dla kobiet, np. czułości i bezwzględnej akceptacji. Tymczasem do wychowania dziecka potrzebne jest coś więcej niż matczyna miękkość. Szczególnie w wychowaniu chłopca.

Tagi: ojciec i syn

Rola ojca w życiu dziecka
Wzorce męskie może przekazać jedynie ojciec

Ojciec – aktywny opiekun

Na pierwszy rzut oka, w porównaniu z czasami, kiedy to my byliśmy małymi dziećmi, sporo się zmieniło na lepsze. Ojcowie chętniej wyrażają własne uczucia związane z rodzicielstwem, uczestniczą w porodach, biorą bardziej aktywny udział w sprawowaniu bliskiej opieki. Jeszcze 40 lat temu mężczyzna pchający wózek na spacerze czy tata zmieniający pieluszki byli rzadkim widokiem, teraz to widok zupełnie normalny. Jeśli zatem jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

Przede wszystkim, choć nastąpiło pewne przesunięcie akcentów i choć ojcowie zdecydowanie aktywniej uczestniczą dziś w fizycznej opiece nad dzieckiem, to osłabieniu uległy relacje w czasie, w którym – zwłaszcza, jeśli chodzi o wychowanie synów – nasze dzieci naprawdę tego potrzebują. Przesunął się moment, kiedy my jako ojcowie najaktywniej włączamy się w proces wychowawczy i zaczynamy dziecku przekazywać typowo męskie wzorce, takie jak wytrwałość, twardość, odporność na przeciwności losu. Bardzo (i oczywiście słusznie) angażujemy się w to, co dzieje się zaraz po porodzie, wspieramy partnerkę, wyręczamy ją w bezpośredniej opiece nad maluszkiem, i to jest naprawdę dobre. Często jednak odpuszczamy sobie możliwość prawdziwego kształtowania osobowości potomstwa, które następuje zdecydowanie później, w kolejnych latach życia.

Czas ojca nadchodzi później

W początkowym etapie życia dziecka rola matki w wychowaniu malucha jest oczywiście dominująca i obiektywnie najważniejsza. Wynika to przede wszystkim z natury. Matka ma pokarm, już sam fakt tak bliskiego kontaktu, jakim jest karmienie, buduje między nią a dzieckiem bardzo silną, właściwie nierozerwalną już do końca życia więź. W tym początkowym okresie, główną rolą odpowiedzialnego mężczyzny powinno być zapewnienie matce i dziecku bytu materialnego oraz komfortu emocjonalnego na odpowiednim poziomie.

Czas ojca w wychowaniu dziecka przychodzi tak naprawdę trochę później. Na przykład wtedy, kiedy dziecko zaczyna się uczyć chodzenia. Pojawiają się wówczas bardzo ważne, można by rzec przełomowe dla psychiki malucha rzeczy: pierwsze upadki, niepowodzenia. To z nich bowiem wyrasta charakter i odporność na porażki.

Prosty przykład: maluch zaczyna chodzić, potyka się, przewraca i nabija niegroźnego guza. Z natury czuła i troskliwa matka najczęściej zaczyna "kontuzjowanego" brzdąca przytulać i ratować z "opresji". Ojciec w podobnej sytuacji pozwoli dziecku samodzielnie się pozbierać i wyciągnąć naukę, że czasem w życiu trzeba sobie radzić samemu. Tego rodzaju wzorce zaprocentują w przyszłości większą pewnością siebie i życiową samodzielnością.

Zaradność życiowa (utożsamiana też z męskością) to efekt konieczności radzenia sobie z porażkami i wybojami na przeróżnych życiowych ścieżkach. Kobiety, z natury bardziej emocjonalne i opiekuńcze, przekazują swoim córkom i synom kobiece wzorce funkcjonowania w świecie, oparte na współczuciu, wrażliwości i miłości. I oczywiście nie ma w tym nic złego, ale dla równowagi dziecku potrzebne są też wzorce męskie, takie jak wytrwałość, odporność na stres, zdecydowanie. W przypadku chłopców ma to kluczowe znaczenie. Tylko ojciec może dać synowi wzorce męskiego zachowania w najprzeróżniejszych sytuacjach. Tylko ojciec nauczy syna, jak prawidłowo radzić sobie z pojawiającą się agresją czy chęcią dominacji.

Mężczyzna często nie jest gotowy do ojcostwa

Problem współczesnych czasów polega na tym, że nawet ojcowie, którzy mają ambicję bycia doskonałymi rodzicami, często wycofują się z realnej opieki nad swoimi dziećmi wcześniej niż powinni. Po pierwsze, wymusza to bardzo często skomplikowana sytuacja rodzinna. Małżeństwa i związki się rozpadają, a opieka nad dziećmi najczęściej zostaje przypisana matce. Wtedy, siłą rzeczy, wpływ ojca na przebieg wychowania zostaje ograniczony do niewystarczającego minimum. Po drugie, sami ojcowie często wycofują się ze swojej roli wychowawczej, w całości oddając proces kształtowania osobowości dziecka matce. Swoje źródła ma to też często w tym, że jeszcze jako młodzi mężczyźni nie zostali przez swoich ojców nauczeni umiejętności niezbędnych na tym polu, a nikt nie jest w stanie nadrobić takich zaległości sam z siebie.

Dawniej w tradycyjnych kulturach wychowanie odbywało się według ściśle określonych reguł. Małe dzieci pozostawały pod opieką matek, które w tym najmłodszym okresie uczyły je świata z własnej, kobiecej perspektywy, by dopiero w późniejszym okresie przejść pod bardziej szorstkie i wymagające skrzydła ojca. Obecnie taki prosty podział ról już praktycznie nie istnieje. Ojcowie angażują się w wychowanie na wszystkich etapach życia dziecka, pytanie brzmi tylko, czy w stopniu najbardziej wymaganym na danym etapie...

Kluczowy moment, w którym ty ojciec ma najwięcej do zrobienia, zaczyna się przeważnie od końca pierwszego roku życia dziecka, gdy startuje prawdziwa nauka samodzielności. Pierwsze kroki, porażki, pokonywanie napotykanych przeszkód. Zadaniem odpowiedzialnego taty jest nie tylko zachęcanie malucha do ponawiania prób, ale też powstrzymanie matki przed zbyt gwałtownymi i przesadzonymi reakcjami na upadki czy drobne otarcia. Dzięki temu w dziecku wykształci się nawyk samodzielnego radzenia sobie w trudnych sytuacjach zamiast biernego oczekiwania na pomoc innych. To kluczowe, bowiem problemem wielu młodych ludzi jest dziś nieumiejętność nie tylko radzenia sobie z pojawiającymi się nagle kłopotami, ale w ogóle jakimkolwiek psychicznym dyskomfortem.

Równie istotny okres w życiu dziecka następuje około trzeciego roku życia, gdy pojawia się świadomość własnej płci. W tym momencie szczególnie syn bardzo potrzebuje ojca i nawet najbardziej troskliwa mama nie jest mu w stanie zapewnić odpowiednich bodźców. U chłopców pojawia się ochota na różnorakie gry siłowe (np. turlanie się, siłowanie, wszelka rywalizacja), które pozwalają skutecznie rozładować pojawiające się wtedy pierwsze oznaki nadmiaru energii. W tym czasie chłopcy na podstawie obserwacji, jak reaguje ojciec, najintensywniej uczą się męskich wzorców zachowań i radzenia sobie z emocjami.

Nie ma ekspertów od bycia idealnym ojcem

Przy całej krytyce wszelkich błędów wychowawczych, jakie popełniamy, warto jest jednak pamiętać, że nie ma prawdziwych ekspertów w tej dziedzinie. Nikt nie ma 100% racji. Wynika to z prostego faktu: nie istnieje dwójka takich samych dzieci i identycznych sytuacji. Na to, co się wydarzy, wpływ mają setki czynników, wrażliwość samych dzieci, to co się dzieje w całym otoczeniu, w domu. Każdy opiekun, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z pierwszym dzieckiem, porusza się trochę po omacku.

Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem będzie poszukiwanie złotego wychowawczego środka, w którym nauczymy nasze dzieci, a zwłaszcza synów, zarówno tego, jak ważne w życiu są emocje, jak i tego, co znaczy być odpowiedzialnym mężczyzną. Nie warto ukrywać przed dziećmi, że istnieją różnice zdań czy poglądów, nawet między rodzicami, warto też pokazać pozytywy współzawodnictwa i rywalizacji. Trzeba kształtować w dziecku postawy odpowiedzialności za siebie i innych, uczyć racjonalności i podejmowania decyzji w najróżniejszych, nie zawsze komfortowych warunkach. Oczywiście nauka wrażliwości i altruizmu też jest konieczna, jednak moim zdaniem nie powinna ona zdominować wychowywania dziecka, a zwłaszcza chłopca.

Kluczowe jest tu znalezienie balansu między tym co może dać dziecku matka – czyli zdolności do empatii, wrażliwości, czułości i delikatności, a tym, czego powinno nauczyć się od ojca, czyli stanowczości, wytrwałości, siły. Przede wszystkim zaś ojciec nie powinien się bać przekazywać dziecku tego, co sam uważa za ważne, nie należy się hamować z zapoznawaniem nowego pokolenia z wartościami, które nas kiedyś ukształtowały.

Dawniej cały ten kompleks cech, który odpowiadał za "bycie męskim" nazywano etosem rycerskim. Dziś, w mniej romantycznych czasach, jest to ta solidna, odpowiedzialna męskość, której w życiu codziennym nowoczesnych społeczeństw trochę zaczyna już brakować, dlatego zdecydowanie warto ją pielęgnować i krzewić.

Tomasz Sławiński

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie