Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Porozmawiaj z dzieckiem o seksie tak, by mu nie zaszkodzić

Tata na medal
|
13.08.2019

Czas spojrzeć prawdzie w oczy. Twoja słodka i niewinna mała księżniczka nie pozostanie niewinna na wieki. Pewnego dnia zacznie uprawiać seks i nie masz w tej kwestii absolutnie nic do gadania. Najlepszym, co możesz w tej sytuacji zrobić, jest zapewnienie jej wiedzy i przygotowanie na to, co ją w życiu czeka.

rozmowa o seksie z dzieckiem
Jak rozmawiać z dzieckiem o seksie?

Poznaj Łukasza – faceta, o którym na pierwszy rzut oka powiedziałby: normalny, zdrowy gość.

Na rozmowę z dziećmi o seksie nigdy nie jest za wcześnie. Pierwsza moja taka rozmowa z ojcem odbyła się, kiedy miałem 18 lat. Nie miał pojęcia, że spóźnił się o kilka partnerek i paniczne oczekiwanie na spóźniający się okres jednej z dziewczyn. Nasza rozmowa trwała 90 sekund.

Dwa lata później zebrałem się na odwagę, żeby porozmawiać o tym z ojcem jeszcze raz. Tym razem byłem uzbrojony w zarzuty dotyczące braku edukacji seksualnej z jego strony i uspokajała mnie myśl, że już wiedział, że uprawiałem seks. Pewnie miałeś podobne doświadczenia z własnym ojcem, prawdopodobne jest także, że nigdy o tym nie rozmawialiście.

Seks jest czymś, co, jak zostało nam wpojone (nie pamiętam kiedy), musi pozostać sprawą osobistą.

Kiedy miałem 8 lat, natknąłem się na jakiś świerszczyk należący do mojego kuzyna i natychmiast się podnieciłem, chociaż nie miałem pojęcia, że istnieje takie słowo. Nie wiedziałem też, dlaczego to ciepłe, łaskoczące uczucie między nogami jest takie przyjemne. Byłem jak dziecko, które właśnie odkryło smak tortu. Chciałem więcej.

Poczułem coś nowego, coś, czego nikt nigdy wcześniej mi nie pokazał ani o czym nikt wcześniej ze mną nie rozmawiał. Wiedziałem, że to nowe przyjemne uczucie jest czymś, o czym nie mogłem nikomu powiedzieć i wiedziałem, że uzależnienie od pornografii, które powstało później, to coś, o czym nie należy z nikim rozmawiać.

Każdego dnia po szkole szedłem do pokoju, włączałem komputer i wpisywałem „cycki” do wyszukiwarki. Nie tylko cycków szukałem, ale wiedziałem, że w ten sposób dotrę do ostrzejszych stron, do których chciałem dotrzeć, i zdawałem sobie sprawę, że jeśli rodzice znajdą „cycki” w mojej wyszukiwarce, nie będą podejrzewali mnie, tylko mojego starszego brata… bo niby czemu nieopierzony brzdąc miałaby szukać „cycków”, prawda?

Do dziś 30 minut zmierzchu, kiedy niebo robi się szare, a wszyscy powoli włączają światła, to najgorsze 30 minut mojego dnia. Jeśli coś nie odwraca mojej uwagi, ta pora napełnia mnie poczuciem winy, które pozostało z czasów, kiedy masturbowałem się (uwaga, bez użycia rąk – ech, znowu być młodym…), czekając, aż rodzice przygotują kolację i włączą Idola, którego wspólnie oglądaliśmy.

W końcu mocno ograniczyłem oglądanie filmów porno, ale wracałem do nałogu parę razy i podejrzewam, że nigdy nie pokonam tej dziwnej relacji z pornografią i masturbacją jako taką.

Na szczęście udało mi się potem stworzyć coś, co dzisiaj uważam za zdrowe i normalne życie seksualne. Jednak o to właśnie chodzi – moje masturbowanie się przy pornosach nie było niczym nienormalnym. Jednak brak rozmów na temat seksu, seksualności, płciowości, genitaliów i innych nie pozwoliły mi zdać sobie z tego sprawy, prawdopodobnie nieodwracalnie. Ten brak rozmów odniósł podobny efekt, co potencjalna rozmowa, podczas której zostałbym zrugany za próby poznania własnego ciała i zaciekawienie ciałami innych.

Tak naprawdę, odbyłem kiedyś i taką rozmowę, tyle że w zupełnie innym kontekście i okolicznościach. Pewnego wieczoru mój ojciec wszedł do łazienki, kiedy kąpałem się z koleżanką pod prysznicem z przezroczystą szybą. Myślę, że to normalne, że małe, nieświadome ograniczeń dorosłych dzieciaki, biorą czasem wspólny prysznic. Mój ojciec jednak nie zobaczył nas szorujących plecy lub smarujących włosy odżywką. Staliśmy naprzeciwko siebie, mocno przytuleni, ściskając się nawzajem za pośladki.

Po tym prysznicu ojciec kazał mojej koleżance poczekać w drugim pokoju, podczas gdy sam siadła na moim łóżku i kazał wyjaśnić, co robiliśmy. Na szczęście pozwolił mi się odwrócić i unikać kontaktu wzrokowego, kiedy tłumaczyłem, że znalazłem pismo dla dorosłych i próbowaliśmy eksperymentować. Z miejsca ustalił wtedy zasadę: nie mogłem już brać prysznica, korzystać z toalety lub przebierać się w tym samym pokoju co jakakolwiek moja koleżanka.

Odtwarzałem sobie tę rozmowę w głowie niezliczoną ilość razy i zawsze dochodziłem do tego samego wniosku – mój ojciec zupełnie nie poradził sobie z tamtą sytuacją. Sprawił wręcz, że poczułem, że nawet przyznanie się do własnej seksualności jest czymś złym, że przyjemność płynąca z korzystania z niej jest zła i że eksperymentowanie także jest złe.

Później zrozumiałem, że ta postawa wynikała nie tyle ze złości na mnie, a z miłości i lęku, że jego mały chłopiec być może został narażony na coś, czego wagi jeszcze długo nie będzie w stanie zrozumieć, lub nawet, że dzieje się mu jakaś krzywda. Rozumiem, że był wtedy zły i zagubiony, że chciał potem udawać, że nic się nie stało. Rozumiem.

Mógł jednak postąpić inaczej. Mógł powiedzieć: Hej, pogadajmy o tym. Ciekawi cię twoje ciało, interesują cię też ciała innych. To normalne. Wiem, że dzieją się w twoim życiu nowe ciekawe rzeczy i że będą działy się dalej w okresie dorastania. To też normalne.
Niektóre sprawy jednak mnie martwią. Masz przed sobą całe dorosłe życie, żeby korzystać z cielesności i tego typu pokus, ale lepiej seks i rzeczy, które do niego prowadzą, poczekały do czasu, gdy będziesz mieć wiedzę i emocjonalną dojrzałość, by sobie z nimi radzić. Emocjonalną dojrzałość osiągniesz z czasem, mogę ci natomiast pomóc zdobyć wiedzę. Chcę, żebyś przychodził do mnie ze wszystkimi pytaniami. Chcę, żebyś czuł się dobrze, rozmawiając ze mną o wszystkim. Co myślisz o tym, żeby chwilowo ograniczyć eksperymenty ze znajomymi? Nie sądzę, żebyście obydwoje byli gotowi do odkrywania siebie nawzajem, skoro macie jeszcze tyle do odkrycia w samych sobie. Nie chciałbym, żebyś nie miał czasu na poznanie siebie, będąc za bardzo zajęty poznawaniem innych.
Pozwól, że zacznę. Jakie pytania masz, jeśli chodzi o twoje ciało i seks? Co cię ciekawi?

Chciałbym, żeby właśnie to mi powiedział. I to właśnie ty powinieneś powiedzieć swoim dzieciom. Rozwój seksualny rozpoczyna się zaraz po narodzinach, a ograniczanie ciekawości poczuciem winy i niezrozumiałymi zakazami sprawia, że związki z własnym ciałem i seksualnością przestają być zdrowe. Ograniczanie ciekawości to tak naprawdę żądanie, by twoje dziecko ukrywało przed tobą poszukiwania i znalazło inne, czasem naprawdę nieodpowiednie i mylące źródła wiedzy.

Większości tego, co wiem na temat seksu i własnego ciała dowiedziałem się z pornosów, kiedy byłem jeszcze nierozgarniętym dzieciakiem i z książek czy artykułów, gdy w końcu dorosłem. Wolałbym jednak usłyszeć o tym wszystkim od własnego ojca.

Rozmawiaj zatem z dzieckiem o seksie. Bądź dla niego otwartą księgą. Nie bój się, zakłopotanie minie, a polityka otwartych drzwi, którą w ten sposób wytworzysz, zaprocentuje w przyszłości. Twoje dziecko i tak będzie eksperymentować i poszukiwać, ale może być w tych trudnych poszukiwaniach wyposażone w wiedzę, którą dziś dysponujesz ty.

Tomasz Bielewicz

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie