Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Ojcem być...

Tata na medal
|
28.04.2022

Czym kierować się w roli ojca? Co robi dobry (nie idealny, bo takich nie ma) ojciec? W co wyposażyć dziecko, aby szło przez życie krokiem pewnym, spokojnym, z podniesioną głową, z uśmiechniętymi oczami i uniesionymi od uśmiechu policzkami?

Tagi: wychowanie dziecka , jak być dobrym ojcem

Ojciec z dziećmi na kanapie
Jak być dobrym ojcem? pl.depositphotos.com

Jeszcze kilkanaście lat temu rola ojca zupełnie różniła się od tej obecnej. Patrząc z perspektywy czterdziestoparolatka mogę stwierdzić, że kiedyś ojciec to był „Ktoś” – autorytet, głowa rodziny, wszystkowiedzący, nieomylny, mający monopol na rację, na wiedzę. Swoją miłość i troskę wyrażał w zapewnieniu rodzinie utrzymania, słowo „kocham cię” wielu z nich przychodziło z trudem, a przytulenie dziecka było dla nich zbyt mało męskie.

Dla mnie – w obecnym momencie mojego życia – najważniejsze jest to, jakim ja mogę być ojcem, aby pozostać w zgodzie ze swoimi wartościami, przekonaniami, postrzeganiem świata, z tym, co dla mnie ważne, to, co z mojej perspektywy może być dla dzieci przydatne i niezbędne do dalszego szczęśliwego życia. W co wyposażyć dziecko, aby szło przez życie krokiem pewnym, spokojnym, z podniesioną głową, z uśmiechniętymi oczami i uniesionymi od uśmiechu policzkami…

Nie, ten artykuł nie będzie poradnikiem jak być ojcem doskonałym, bo za każdym razem, kiedy sięgałem po taki właśnie poradnik, po kilku stronach szybko go odkładałem z wyrzutami sumienia, ze świadomością, że pewno bardzo dużo przede mną pracy, ale przede wszystkim z myślą, że zmierzam w przeciwnym kierunku niż sugeruje mądry autor…

Mając dwóch synów – 15- i 20-latka – stwierdzić mogę z całą szczerością i przekonaniem, że ojcostwo uczy przede wszystkim pokory, cierpliwości, samokontroli i spolegliwości, jeśli oczywiście nie chcesz usłyszeć od swoich synów za lat kilka smutnej prawdy, że jednak nie byłeś takim zaj***m ojcem, za jakiego sam siebie uważałeś.

Czym zatem kierować się w roli ojca? W moim odczuciu przede wszystkim nie powinniśmy od swoich dzieci wymagać doskonałości, jeśli oczywiście sami uporaliśmy się już z porzuceniem własnych ambicji bycia perfekcyjnym we wszystkim, za co się zabieramy.

Powinniśmy nie bać się porażek i z nimi oswajać swoje dzieci, pokazać im, że nieważne, ile razy się przewrócą, tylko ważne, jak szybko się podniosą, powinniśmy pokazywać dzieciom, że proszenie o pomoc to wyraz naszej siły, a nie słabości – bo jeśli, nie daj Boże, za kilka lat dopadnie je jakikolwiek kryzys, a oni bez wahania przyjdą do mnie – do ojca – po poradę lub pomoc, to będę mógł dumnie się wyprostować, podnieść głowę ku słońcu i w myślach powiedzieć sobie – tak, o to mi wtedy chodziło, przyszedł, nie zawahał się, jestem z niego dumny, zuch…

Idealny tata wplecie dziecku do głowy zasadę „ile dasz, tyle masz”, bo to zaprocentuje w jego życiu – jak się zaangażujesz, to z czasem, ale będziesz dostrzeżony i awansujesz, jak się bardziej zaangażujesz w związek, to otrzymasz od żony lepszą miłość uśmiechniętej kobiety, jak będziesz dobrym przyjacielem, to nawet w środku nocy kumpel odbierze telefon, żeby cię wysłuchać…

Dobry ojciec pokaże dziecku, że nie ma drogi przez życie na skróty, że najpierw żmudne wykształcenie, a potem dobra praca, może własna firma, że najpierw trzeba truchtać w pobliskim parku, żeby marzyć o nowojorskim maratonie w Central Parku, że najpierw stary, psujący się samochód, zanim w salonie będzie miał rozterki między czarną perłą a bielą diamentu.

Pokaż dziecku, żeby wiązało się z odpowiednimi ludźmi, bo z nimi w przyszłości będzie budowało firmę, będzie zakładało rodzinę, będzie się przyjaźniło, bo kiedy będzie w wieku ojca (a daj boże wcześniej), to zrozumie, że cenniejsza jest kawa na wynos wypijana na kocu z przyjaciółmi nad pobliskim jeziorem niż sernik szwarcwaldzki i kawa w filiżance z niewiarygodnie małym, niewygodnym uszkiem smakowana na tarasie w nadętym towarzystwie sopockiego Grand Hotelu…

Ucz dzieci szacunku dla ludzi – zawsze powtarzam moim synom, że z takim samym poważaniem traktuję znajomego prezesa dużej spółki giełdowej jak i nieznajomą panią z kasy w pobliskim sklepiku. Uzmysławiaj i wpajaj, że obie te osoby zasługują na takie samo traktowanie, że mają te same uczucia, że mają często tę samą wrażliwość, każda z nich na swój sposób bardzo ciężko pracuje na swój los, a twój uśmiech przez jedną i druga osobę może być odebrany jako miły gest sympatycznego człowieka, który jest mądry, a nie zarozumiały.

Ze stanowczością i pewnością w głosie powiedz dziecku, że musi ponieść konsekwencje swoich zachowań, powiedz, że ty też nieraz mierzyłeś się z tym, co sam nabroiłeś, że nie wolno składać obietnic bez pokrycia, że czasami życie składa się z rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych, ale są i będą one wpisane w nasze życie.

Ucz je odwagi do tego, by sięgały po swoje marzenia i były w tym wszystkim autentyczne, wyrażając w pełni to, co czują i myślą, zamiast chować się w cieniu swoich obaw, że może są niewystarczająco dobre albo po prostu przejmują się nadto opinią innych i dlatego nie podejmują ryzyka.

Uczul je na cierpliwość w dążeniu do swoich planów i realizacji tego, czego pragną, tej pozytywnej energii radości, dzięki której w ich oczach pojawi się szczęście, którym zarażać będą otoczenie, otwartości na ludzi, na zmiany…

Ale, żeby wychować szczęśliwe dziecko, które przyswoi te wartości, musi stać się najważniejsze – powinniśmy zagwarantować dziecku poczucie całkowitego bezpieczeństwa i akceptacji. Niezależnie od tego, co się w jego życiu wydarzy, którą z niewłaściwych dróg podąży, musi mieć pewność, że będzie przez nas, rodziców kochane miłością bezwarunkową, pełną i całkowitą.

Podstawą miłości bezwarunkowej jest brak oczekiwań i skupienie się na samej potędze zrozumienia, na kochaniu. Dzięki temu wyposażymy dziecko w pewność, że jest przez nas całkowicie akceptowane, zrozumiane i kochane.

Dobrym ojcem nikt się nie rodzi, ale nigdy nie jest za późno, aby próbować nim się stać, nawet kiedy twoje dziecko jest wyższe od ciebie, angielski zna lepiej niż ty, chodzi na studia, o których ty tylko marzyłeś i patrzy na świat z zupełnie innej, nieznanej ci perspektywy…

Marcin Pagieła

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie