Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

W seksie zawsze można coś poprawić

Seks
|
09.05.2013
Seks W seksie zawsze można coś poprawić

Na temat aspektów ludzkiej seksualności rozmawiamy z Grahamem Mastertonem, autorem „Potęgi seksu”, książki właśnie wznowionej przez Dom Wydawniczy REBIS.

Tagi: jak poprawić seks

Seks W seksie zawsze można coś poprawić

Agata Falkiewicz: Ponad 20 lat temu w 1991 roku Dom Wydawniczy REBIS wydał Magię seksu (How to Drive Your Man Wild in Bed). Po roku 1990 nastąpiło rozluźnienie w sferze obyczajowej, pojawiła się możliwość wydawania książek o tej tematyce. Pana książki były pierwsze i cieszyły się ogromną popularnością. Czytali je wszyscy. Czy wie pan, że zrewolucjonizował pan polskie myślenie o seksie? Czuje się pan naszym nauczycielem?

Graham Masterton: Kiedy pisałem te książki, nie miałem poczucia misji. Kiedy pierwszy raz przyjechałem do Polski w 1991 roku, nie zdawałem sobie sprawy, jak ograniczony był dostęp do informacji o tematyce seksualnej. W tym czasie w Wielkiej Brytanii i w Stanach było już wiele podobnych książek i sytuacja była inna. Dopiero w ciągu ostatnich 10 lat zacząłem sobie stopniowo zdawać sprawę, jak Magia seksu i inne takie książki wpłynęły na polską obyczajowość. Często tu bywam, zwiedziłem już wszystkie zakątki waszego kraju, od Krakowa po Gdynię, od Poznania po Wrocław i Warszawę. Na każdym spotkaniu podchodzą do mnie ludzie, najczęściej kobiety, które ściskają mi rękę i mówią „dziękuję”. Zaskoczyła mnie skala tego zjawiska, tym bardziej że działo się to w całym kraju. Uświadomiło mi to, w jaki sposób wpłynąłem na polskich czytelników. Dało mi to wielką satysfakcję. Poruszyło mnie, że byłem w stanie pozytywnie wpłynąć na życie tylu osób. A w końcu z tą myślą pisałem książki.

Jednak największą satysfakcję sprawiło mi jedno wydarzenie. Kiedyś wyszedłem ze swojego pokoju w warszawskim hotelu i zobaczyłem wszystkie sprzątaczki, z wózkami, musiało ich być ze 20. Stały przy moich drzwiach i każda miała Magię seksu lub Potęgę seksu do podpisania. To pokazuje, że te książki dotarły do najróżniejszych ludzi.

Co skłoniło pana do pisania książek o seksie?

Były dwa główne powody. Pierwszym z nich był taki, że kiedy pracowałem w „Mayfair”, nie mieliśmy zbyt dobrej sprzedaży. Stwierdziliśmy, że potrzebujemy jakiejś atrakcyjnej kolumny, która pozwoli nam konkurować z „Penthouse’em”, który publikował wtedy „seksowne” listy „od czytelników”. Razem z wydawcą wymyśliliśmy „Quest” - cykl wywiadów z różnymi ludźmi, starszymi i młodszymi, o ich życiu seksualnym. Według dzisiejszych standardów były one bardzo grzeczne. Pytaliśmy, czy mają jakieś problemy w tej sferze, doradzaliśmy, jak mogą sobie z nimi poradzić. Wszystko było w formie wywiadów. Kiedy odszedłem z „Mayfair”, londyński wydawca zaproponował mi napisanie książki w tym stylu. Tak powstało Girls Who Said Yes (Dziewczyny, które powiedziały „Tak”). Kiedy pracowałem nad tą książką, przeprowadziłem mnóstwo wywiadów i zacząłem orientować się w zachowaniach i sposobie myślenia ludzi. Kiedy zacząłem pracować w „Penthousie”, poznałem wiele niezwykłych kobiet, jak choćby Xaviera Hollander. Teraz już trochę o niej zapomniano, ale była to bardzo ciekawa osoba. Nazywano ją „Happy Hooker” (wesołą prostytutką). Prowadziła ona największy dom publiczny w Nowym Jorku, za co została wydalona ze Stanów. Była też Monique von Cleef, słynna domina z Hagi. Wśród jej klientów byli wpływowi politycy i oficerowie policji. Kiedy ją odwiedziłem, przywitała mnie w czarnym skórzanym gorsecie i wysokich, sznurowanych butach. Oprócz wszystkiego innego była bardzo miłą osobą. Zapytała mnie, czy chcę wypróbować jej nową zabawkę – przypominała ona kaganiec, ale była malutka i miała kolce od wewnątrz. Był to kaganiec na penisa. Stanowczo podziękowałem jej za tę jakże kuszącą propozycję.

Takie właśnie kobiety – prostytutki i dominy – odsłoniły przede mną nowe aspekty ludzkiej seksualności. Większość książek pisałem na zamówienie wydawców, a ci zwracali się do mnie, ponieważ dysponowałem wiedzą na ten temat. Pierwszą książką na amerykańskim rynku była How Women Loved to be Loved (Jak kobiety chcą być kochane), wydana pod nazwiskiem Angel Smith. Właśnie wtedy wydawnictwo Penguin weszło na amerykański rynek i zamówiło u mnie kilka książek.

Moje książki oparte są na anegdotach opowiadanych przez prawdziwe osoby. Moim zdaniem ułatwia to przyswajanie przekazu.

Czy po tylu latach od pierwszego wydania te porady się nie zdewaluowały? Napisałby pan ciąg dalszy? Jakie porady zawierałaby ta książka? Czy coś by pan zmienił w swojej koncepcji?

Ludzie są teraz dużo bardziej otwarci. W najpopularniejszych pismach można przeczytać artykuły o takiej tematyce, jak orgazm, co jakiś czas temu byłoby nie do pomyślenia. Szczególnie widać to u młodych ludzi aktywnych w różnych serwisach społecznościowych. Mają oni znacznie swobodniejsze podejście do tej tematyki. Świetnym przykładem jest Sexting – uczennice wysyłają przez komórki swoje rozbierane zdjęcia chłopcom. Jednak najważniejsze rzeczy się nie zmieniają. Związki są oparte na tych samych podstawach – zrozumieniu, wzajemnym szacunku, to się nie zmieniło.

Wspomniał pan o Internecie. Można by się pokusić o stwierdzenie, że obecnie przeżywamy kolejną rewolucję seksualną. Z jednej strony napływają do nas łatwo dostępne informacje z Internetu, z drugiej strony mamy medialny wymóg idealnej sylwetki. Czy sądzi pan, że poradniki erotyczne nadal mają rację bytu?

Kiedy Internet zyskał na popularności, poradniki seksualne zniknęły z rynku. Każdy mógł zobaczyć na własne oczy, jak wygląda seks. Były to tylko obrazy, bez żadnego komentarza. Jednak młodzi ludzie, szczególnie młode kobiety, mogły zobaczyć dziewczyny uprawiające seks, nie zawsze zdając sobie sprawę z tego, że są to modelki z silikonowymi piersiami i fantastycznymi figurami. Wiele osób krytykuje fakt, że młode dziewczyny też chcą tak wyglądać. Młodzi ludzie mogą też wyciągać błędne wnioski z tego, co zobaczą w filmach pornograficznych. Że w rzeczywistości, kiedy hydraulik przychodzi naprawić syfon w kuchni, to po paru zdaniach dochodzi do „tego”. Bardzo żałowałem, że takie książki jak moja zniknęły, ponieważ traktują one o problemach emocjonalnych. Nie ograniczają się do pokazania pary „w akcji”, ale też opisują, co te osoby przeżywają w trakcie uprawiania seksu. Cieszę się, że Rebis postanowił wznowić tę książkę. Mogą w niej występować ludzie w dzwonach, ale ich problemy wciąż są aktualne.

W ostatnim czasie bardzo popularna stała się literatura erotyczna, rekordy sprzedaży bije Pięćdziesiąt twarzy Greya. Jak według pana powinniśmy postrzegać książki tego typu? Czy mogą być dobrym wzorcem do naśladowania?

Pięćdziesiąt twarzy Greya to gniot. Jednak nie przeszkadza mi fakt, że ludzie chcą czytać gnioty. Mam też własne zdanie na temat Harry’ego Pottera, ale nie można krytykować czegoś, co odniosło taki sukces. Nie można dyktować ludziom, co mają czytać. Należy tylko pamiętać, że w odróżnieniu od moich książek Pięćdziesiąt twarzy Greya to fikcja i jak dobra fikcja ma dostarczać rozrywki. Nie jest to w żadnej mierze poradnik seksualny.

Media w Polsce czasami tak go opisywały.

To bzdura. Nie da się jednak ukryć, że jest to bardzo popularna książka, która zarobiła miliony.

W swoich książkach często zwraca pan uwagę, że skandalicznie mało jest literatury dla kobiet, mówiącej o tym, czego oczekują od nich mężczyźni oraz czego mogą się one spodziewać po mężczyznach…Czy to się zmienia? Czy po tylu latach od pierwszego wydania Magii seksu większa jest samoświadomość seksualna kobiet? Jak pan to ocenia?

Kobieca samoświadomość jest dużo większa, wielka w tym zasługa pism dla kobiet, takich jak „Cosmopolitan”. Sam piszę do takich czasopism w Stanach. Co ciekawe, piszę też dla organizacji charytatywnej Childbirth Trust (Macierzyństwo), która wspiera młodych ludzi spodziewających się dziecka. Pisałem o tym, jak zmienia się życie seksualne po narodzinach dziecka. Wiele kobiet po trudnym porodzie nie pali się do wznowienia pożycia.

Niestety muszę zadać to pytanie: Czy wierzy pan w romantyczną miłość?

Oczywiście, że tak. Byłem zakochany w mojej żonie przez 37 lat i nawet teraz, po jej śmierci, nadal ją kocham. Kiedy przeżyło się coś takiego, nie ma się wątpliwości, że prawdziwa miłość istnieje.

Czy uważa pan, że może ona przetrwać i rozkwitać mimo niedociągnięć w sferze seksualnej? Mimo braków w teoretycznej wiedzy o seksie?

Te dwie rzeczy się wykluczają, ponieważ kiedy się kogoś naprawdę kocha, to seks jest zawsze udany, nawet jeśli pod względem „technicznym” są jakieś niedociągnięcia. Miłość je kompensuje. Choć niewątpliwie wszystko można poprawić. Często zadaję ludziom bardzo intymne pytania. Pytam starsze, wyraźnie zakochane pary, jak im idzie w sypialni. Wiele osób odpowiada mi, że „tego” od dawna nie robi. A przecież nadal mogliby czerpać radość z seksu.

Jaka jest idealna pod względem erotycznym para? Wyedukowana seksualnie, czy może taka, która idzie na żywioł i nie zastanawia się nad merytorycznym przygotowaniem?

Chyba trzeba znaleźć złoty środek. W końcu za każdym razem, kiedy uprawiam seks, różni się to od tego, co było wcześniej. Może się różnić miejsce albo też jakiś inny element. Może coś wcześniej wypiłeś albo masz lepszy nastrój, jest wiele czynników, które wpływają na nasze doznania. Niewątpliwie warto zdawać sobie z tego sprawę. Zastanawiać się, jak to było, kiedy „robiliśmy to” na dywanie w salonie.
Jest tak samo jak z innymi czynnościami – ćwiczenie czyni mistrza. Warto poznawać siebie i partnera/partnerkę. Najpoważniejsze problemy seksualne mają ludzie, którzy skupiają się wyłączne na sobie i nie zadają sobie trudu poznania odczuć drugiej osoby.

Na koniec chciałabym zapytać pana, jaką radę dałby pan dziś czytelnikom swoich książek? Czym powinni się kierować w życiu erotycznym?

Najważniejsze jest zrozumienie potrzeb partnera/partnerki. Niezależnie od tego, jak bardzo sami jesteśmy podnieceni, gwarantuję że nieporównywalnie większą satysfakcję da nam to, co odczuwa nasz partner/nasza partnerka.

Agata Falkiewicz

 

Przygotowano we współpracy z Domem Wydawniczym Rebis

 

 

Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (2) / skomentuj / zobacz wszystkie

ka
13 kwietnia 2014 o 19:46
Odpowiedz

Polecam produkty z intymniej.pl, najlepszego ero-sklepu w sieci. Gwarancja zadowolenia! :)

~ka

13.04.2014 19:46
ChrisSeven
13 czerwca 2013 o 18:15
Odpowiedz

Nie wiedziałem, że to taki DINOZAUR ... i nieopatrznie kupiłem jego "ksiąszczynę". On ma 67 lat i NIE MA pojęcia o współczesności ...

~ChrisSeven

13.06.2013 18:15