Długo czekałem na ten test. Nowa Thema bardzo mnie intrygowała i bardzo chciałem wiedzieć jak będzie mi się jeździło tym samochodem. Zastanawiałem się czy zostało to, co najlepsze ze starego Chryslera 300C i czy nie dołożono tego, co najgorsze z Lancii... I w końcu jest. Stoi przede mną ponad pięciometrowa limuzyna, która budzi respekt swoim wyglądem. Patrząc na nią, mam wrażenie, że to pierwsza od dawna limuzyna Lancii, która może odnieść rynkowy sukces. I to nie dlatego, że jest po prostu ładnym samochodem. Ona tworzy klimat, jaki towarzyszył Lancii w latach swojej świetności. To właśnie wtedy przylgnęło do niej jakże trafne określenie – małe Maserati. I nie chodzi tu o osiągi, bardziej o bogactwo wnętrza, mocną linię, mieszanie trendów, mięsistą skórę i analogowy zegarek na desce rozdzielczej – długo na to Włosi kazali sobie czekać. W połączeniu z informacją, że po Chryslerze 300C auto odziedziczyło napęd na tylną oś oraz dobry i sprawdzony silnik diesla o pojemności 3 litrów i mocy 239 KM, nastawienie na uśmiech na twarzy z połknięciem każdego kilometra jest zasadne.
Wracając do wnętrza. Tu mamy na prawdę najwyższej klasy luksus. Dla lubiących przepych i łączenie różnego rodzaju materiałów, jak skóra, drewno, metal i plastik – będzie tu raj. To kontrowersyjne połączenie, ale wynika właśnie z pochodzenia tego modelu. Przecież królami plastiku i metalu są amerykanie. Za to skóry i drewno, to domena naszych południowych kolegów z europejskiego kontynentu.
Bardzo obszerne fotele i jeszcze większa tylna kanapa, dużo miejsca z przodu jak i z tyłu, przeszklony dach, wszystko ogrzewane, klimatyzowane, elektrycznie regulowane i z pamięcią. Nawet cup-holdery mają funkcję ogrzewania i chłodzenia pojemnika z piciem. Oczywiście schowek przy kolanach pasażera również może chłodzić swoją zawartość. Za to pasażerowie tylnej kanapy mogą się podgrzewać i klimatyzować od spodu. Na środku deski rozdzielczej znajdziemy wielki ekran dotykowy, którym obsługuje się niemal wszystko. Od radia, czy nawigacji, po podgrzewanie koła kierownicy. Swoją drogą, to w tym aucie po raz pierwszy użyłem tej funkcji. Nie jest to niezbędny w samochodzie wynalazek, ale rzeczywiście działa przyjemnie i kojąco w bardzo mroźne dni. Ciekawa rzecz, są jednak ważniejsze – na przykład sprzęt grający.
Po limuzynie za ponad 200 tys. zł, spodziewamy się dobrego grania. A tu Lancia Thema sprawiła mi chyba największy zawód. Mimo, że spędziłem dużo czasu na próbie optymalnego ustawienia systemu grającego, nie osiągnąłem zadowalającego efektu. Po prostu słabe audio. W samochodzie tej klasy to wręcz nie przystoi. To właśnie niekorzystna naleciałość z USA – tam fabryczne systemy audio nigdy nie zachwycały. Za to z zewnątrz żaden dźwięk nie powinien nas denerwować, gdyż Lancia nie tylko dobrze wpłynęła na wnętrze i materiały amerykańskiego krążownika, ale pomyślała również o odpowiednim wyciszeniu. Jest na prawdę cicho i komfortowo. Nie ma mowy o poczuciu, że jedzie się samochodem z silnikiem wysokoprężnym.
Wydaje się, że Lancia Thema to samochód udany. Wziął to, co dobre z Chryslera i posypał szczyptą włoskiego smaku. Budzi zainteresowanie na ulicy i uśmiech na twarzy kierowcy. No i wreszcie włoska limuzyna ma napęd na tylną oś. To coś, czego brakowało choćby Alfie 166 czy Lancii Thesis. Thema ma charakter i będzie zawsze fajnym ozdobnikiem na naszych drogach. Ozdobnikiem, bo znając życie biznesmeni i tak wybiorą Mercedesa, BMW, czy Audi. A szkoda, bo Thema to oryginalne auto.
Artur Ostaszewski
Artykuł ukazał się w serwisie
Komentarze (4) / skomentuj / zobacz wszystkie
Boski.....................Ja mam ..tylko Lancie Ypsilon Momo Designe...tez..śliczna....
14.06.2013 21:43
Samochód super, wygląd nieziemski, wnętrze jak gabinet prezesa, cena adekwatna, tylko utrata wartości taka, że po prostu szkoda kasy...
14.06.2013 18:33
Patrząc na zdjęcia mam wrażenie, że jest aż za fajny ;)
13.06.2013 22:02
No i to jest limuzyna! Super samochód, a w środku niczym w gabinecie. Tak lubię!
13.06.2013 19:54