Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Skąd bierze się kolorystyczna nuda na ulicach?

Samochody
|
22.09.2020

Krótki spacer po okolicy – biały, biały, szary, biały, srebrny… o! Czarny! Kupując samochód, najczęściej wybieramy właśnie jeden z tych czterech kolorów. To sprawia, że krajobraz naszych ulic nie jest zbyt ciekawy. Ale nie tylko naszych, bo tak jest na całym świecie. Według BASF, chemicznego giganta, 39% nowych samochodów opuszcza fabryki z białym nadwoziem.

Generacje Volkswagena Golfa
W każdej kolejnej generacji jednego z najpopularniejszych aut świata dostępny jest srebrny kolor. Przypadek? W żadnym razie!

BASF, czyli największe przedsiębiorstwo chemiczne na świecie, prezentuje co roku obszerny raport dotyczący wielu branż, w których obecne są jego produkty. Nas jednak najbardziej interesuje zestawienie najpopularniejszych lakierów samochodowych. W latach 90. i na początku pierwszej dekady XXI w. korona należała do koloru srebrnego – przez niektórych nazywanego „uniwersalnym”, przez innych wyśmiewanego, bo samochód w tym kolorze wygląda, jakby nie dotarł do fabrycznej lakierni. Popularność zawdzięczał głównie temu, z czym kojarzył się klientom (i samym producentom aut) – postępem i nowymi technologiami.

Białe szaleństwo

Od kilku lat najczęściej wybieranym przez konsumentów kolorem jest biały. W zeszłym roku aż 39% wszystkich wyprodukowanych samochodów miało karoserie pokryte właśnie taką farbą. Ale uwaga – biały białemu nierówny. W paletach producentów są bowiem „zwykłe” białe lakiery, które nie wymagają dopłaty, ale kilka pozycji niżej, już na liście opcji, są metaliczne odcienie lub nawet perłowe o uwodzicielskich i „nieco” przesadzonych nazwach (Galaktyczny Pył Widoczny na Rozgwieżdżonym Niebie itd.). Często dużo droższe od jakichkolwiek innych barw dostępnych w palecie, bo symbolizują wyrafinowanie, piękno i czystość. Paul Czornij, projektant kolorów z BASF, zauważa, że producenci wykorzystują często ten lakier do promowania samochodów przyjaznych środowisku. Właśnie dlatego, że kojarzy się z czystymi intencjami.

Powiecie, że biały to przecież zaledwie jeden z milionów dostępnych dziś odcieni i jest jeszcze 61% aut w innych kolorach. To prawda, tyle że kolejne 39% wyprodukowanych w zeszłym roku samochodów też ma monochromatyczne nadwozia – szare, srebrne i czarne. Sumując te wartości, otrzymujemy wynik na poziomie 78%, a to oznacza, że tylko mniej niż ¼ współczesnych aut ma jakiekolwiek szanse, by rozweselić obraz naszych ulic. Wśród tych „żywszych” kolorów najbardziej popularny jest niebieski (9%), a zaraz po nim czerwony (7%). Przy okazji niebieskie lakiery są najbardziej zróżnicowane pod względem liczby odcieni (jest ich ponad 160!). Eksperci zauważyli też, że kolorystyczną świeżość wprowadzają głównie auta miejskie i subkompaktowe terenówki, w przypadku których klienci nie boją się wyróżnić.

vw polo harlekin
Kto pamięta Volkswagena Polo Harlekin? To już prawdziwa ekstrawagancja kolorystyczna

Mainstream jest w cenie

Dlaczego brakuje nam odwagi, by zamawiać więcej żółtych, zielonych lub, dajmy na to, pomarańczowych samochodów? Jest kilka teorii. Pierwsza z nich mówi, że tak naprawdę o kolorach nie decydują klienci, a dealerzy, którzy często zamawiają auta z wyprzedzeniem, a potem wyprzedają to, co mają na stocku. Nie trzeba być geniuszem marketingu, żeby przyznać, że dużo łatwiej będzie znaleźć osobę, która kupi samochód w neutralnym kolorze, niż np. „wściekłym” czerwonym.

Druga wskazuje na to, że monochromatyczne lakiery są uniwersalne, bo zwyczajnie pasują do aut z każdego segmentu i każdej wielkości. Co więcej, skoro przez tyle już lat kolory te utrzymują się w czołówce, istnieje naprawdę małe ryzyko, że biały, czarny czy szary wyjdą za kilka lat z mody i będą optycznie postarzać nasze pojazdy, a te kupujemy najczęściej na lata.

Kolejna teoria zakłada, że wybór takiego koloru to przejaw pragmatyzmu – takie samochody będzie po prostu łatwiej odsprzedać (czyli działamy tak samo, jak dealerzy). Potwierdzeniem tej tezy mogą być ceny używanych samochodów. Według Juana Floresa z Kelley Blue Book, firmy zajmującej się wyceną pojazdów (odpowiednik znanego u nas Eurotaksu), szmaragdowozielone auto, które wygląda świetnie w salonie, traci nawet 500-700 dol. wartości rezydualnej tylko z powodu koloru nadwozia.

Incognito

„Nudne” lakiery wybieramy też po to, żeby nie rzucać się za bardzo w oczy. „Żywe” barwy dużo bardziej zwracają na siebie uwagę i często stawiają kierowców takich aut na świeczniku – przykładem niech będzie nasz testowy Mustang pokryty limonkowym lakierem, za którym oglądało się naprawdę dużo osób, co w pewnym momencie zaczęło robić się po prostu męczące. Ale są osoby, które lubią to uczucie i decydując się na taki kolor, pokazują że nie boją się tego, co pomyślą sobie o nich inni kierowcy lub przechodnie.

Jest jeszcze jedna rzecz, chyba najbardziej prozaiczna, która wpływa na nasze wybory w salonie. Obowiązuje jednak tylko w przypadku srebrnego lakieru. Jaka? Bardzo praktyczna – na takich samochodach dużo mniej widać brud, więc nie trzeba ich tak często myć. Wiemy z doświadczenia.

Krzysztof Grabek

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie