Planowałem rozpocząć ten tekst od opowieści o tym, jak to dawno, dawno temu dwóch moich znajomych kupiło sobie dwa Forestery. Ale zanim zabrałem się do pisania, wrzuciliśmy na Facebooka krótki filmik z zapowiedzią testu nowej wersji popularnego Subaru, a pod owym filmem i dyskusją o kolejnych wcieleniach Forestera ktoś w komentarzu napisał złowieszczo brzmiące słowa: „to jest sztuczne!”.
Bardzo mnie ubawiła ta uwaga, bo wyobraźnia natychmiast podsunęła mi pytania o to, jak mógłby wyglądać „naturalny” samochód. Ale jednocześnie dość mocno się nad nią zadumałem, bo to pozornie niewinne sformułowanie, nawiasem mówiąc dość często pojawiające się przy okazji prezentacji rozmaitych technicznych nowinek, mimowolnie niesie w sobie całkiem sporo informacji o tym, jak traktujemy otaczający nas świat i maszyny, których jedynym zadaniem – przynajmniej teoretycznie – jest nam ułatwiać na tym świecie życie.
Wciąż tkwi w nas żywe przekonanie, że jedynie moc i osiągi definiują to, co stanowi o DNA marki i oferowanych przez nią rozwiązań. Tymczasem świat idzie naprzód i nie da się już dziś uciec od faktu, że w tym marszu zmieniają się również motoryzacyjne paradygmaty. Z każdym kolejnym modelem dostajemy kolejne innowacje i usprawnienia mające uczynić korzystanie z dobrodziejstw motoryzacji przyjemniejszym, bardziej ekonomicznym i – co być może najważniejsze – bardziej przyjaznym dla środowiska. Subaru nie jest tutaj żadnym wyjątkiem.
Dziedzictwo marki Subaru
Zróbmy jednak na moment krok w przeszłość. Pod koniec lat 90. ubiegłego stulecia w pewnym koncernie medialnym pracownicy dostali możliwość spieniężenia akcji firmy, która kilka lat wcześniej zadebiutowała na giełdzie. Przebicie było spore, niektórzy załapali się nawet na blisko 200-krotność zainwestowanej wcześniej kwoty, nic więc dziwnego, że ludzie postanowili spełnić większość swoich marzeń. Urosły nowe domy, w garażach pojawiły się nowe samochody. Dwóch kolegów – jak głosi legenda – wybrało się wówczas do Krakowa, gdzie w przyziemiu Hotelu Forum, wówczas jeszcze tętniącego życiem, znajdował się bodaj jedyny w Polsce salon Subaru. Jeden z nich wskazał palcem Forestera i powiedział: „poprosimy dwa”.
Ówczesny rynek nie znał jeszcze dobrze pojęcia SUV, a sam Forester był wtedy w gruncie rzeczy nieco przerośniętym kombi. Miał odrobinę wyższą kabinę, trochę większy prześwit, silnik typu boxer i stały napęd na obie osie. Ale miał jeszcze coś: rajdową legendę, w którą obrosła marka, rozsławiona przez nieodżałowanego Collina McRae. To ona sprawiała, że na niepozornym w gruncie rzeczy Foresterze wzrok zatrzymywał się nieco dłużej. Nic więc dziwnego, że owe dwa Forestery na firmowym parkingu jeszcze długo budziły uczucie zazdrości.
Od tamtej pory Forester nieco dorósł, dojrzał i… wtopił w tłum pojawiających się jak grzyby po deszczu nowych SUV-ów, które dziś zawładnęły naszymi ulicami. Marka zerwała z rajdowym rodowodem i zdaje się w innym miejscu szukać swojego obecnego charakteru. Postawiono głównie na bezpieczeństwo i siadając dziś za kierownicą nowego Forestera ten element zdaje się wybijać na pierwszy plan.
Subaru Forester – bezpieczeństwo we krwi
Nowy Forester, a mieliśmy okazję jeździć modelem z rocznika 2020, wyposażonym w hybrydowy napęd e-boxer, zaskakuje przede wszystkim oferowaną przestrzenią i niemal doskonałą widocznością z fotela kierowcy. To jest właściwie pierwsza rzecz, na którą zwraca się uwagę siadając za kierownicą: przy niemałych gabarytach całego pojazdu (auto ma ponad 4,6 m długości) nic nie ogranicza widoczności. Nawet przednie słupki – zmora większości dzisiejszych samochodów, wymagająca przy niektórych manewrach sporej gimnastyki od prowadzącego, tutaj zaprojektowane są w taki sposób, by kierowca widział całe otoczenie niemal bez żadnych przeszkód.
Za pozostałe elementy związane z bezpieczeństwem odpowiada elektronika, którą Forester jest wręcz naszpikowany. Prowadzenie pojazdu niemal cały czas jest pod kontrolą systemu Eye Sight, który nieustannie obserwuje drogę przed pojazdem. System pilnuje, by kierowca nie wykonywał nieoczekiwanych manewrów i przywołuje do porządku za każdym razem, gdy wykryje prawdopodobieństwo zjechania z pasa drogi. Niektóre błędy samodzielnie koryguje, ale nie robi tego nachalnie i trudno tu odczuć spotykane w wielu innych samochodach wrażenie siłowania się z kierowcą. System po prostu podpowiada delikatną korektę kursu, a jeśli kierowca z jakiegoś powodu nie reaguje na te podpowiedzi, cały mechanizm na moment się wyłącza i po chwili aktywuje ponownie.
Zwykle lubię mieć poczucie, że to ja panuję nad samochodem, a nie on nade mną, zatem w wielu samochodach najczęściej wyłączam takie wynalazki jak asystent pasa ruchu. W Subaru jego działanie mi nie przeszkadza. Wprost przeciwnie: lubię wiedzieć, że czuwa, ale się nie wtrąca i pozwala mi podejmować samodzielne decyzje.
Lubię też kilka innych rozwiązań, zastosowanych w nowy Foresterze. Jednym z nich jest sygnalizacja systemu monitorującego tzw. martwe pole. Jest umieszczona po wewnętrznej stronie obudowy lusterek w formie dużej i dobrze widocznej żółtej lampki. Nie sposób nie zauważyć jej działania, nie zlewa się bowiem z obrazem widocznym w samym lustrze. A gdy odrobinę za wcześnie włączy się kierunkowskaz, lampka mruga, dając wyraźnie do zrozumienia, że planowany manewr nie jest jeszcze zupełnie bezpieczny, bo w martwym polu wciąż znajduje się jakiś obiekt.
I zupełnie na koniec w kwestii bezpieczeństwa - Subaru Forester zbudowany jest na nowej platformie SGP, zapewniającej najwyższy poziom bezpieczeństwa pasywnego, bardzo wysoko ocenianej przez ekspertów. Warto bliżej się przyjrzeć technologiom stosowanym w Subaru, zapewniającym bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów.
Jazda Subaru Foresterem – drobne przyjemności
Takie detale czynią jazdę nowym Subaru Foresterem przyjemną i bezpieczną, choć można też marce wytknąć drobne niekonsekwencje w przywiązywaniu uwagi do szczegółów. Nie do końca intuicyjne jest na przykład pozbawienie samochodu o dość wysoko umieszczonej i długiej masce przednich czujników parkowania i zastąpienie ich kamerą, pokazującą widok z perspektywy prawego błotnika. Mało doświadczonym kierowcom takie rozwiązanie może sprawiać trochę problemów przy manewrowaniu.
Wielką zaletą Forestera jest za to jego zwrotność. W sumie nic zaskakującego, biorąc pod uwagę, że auto zostało stworzone z myślą o pokonywaniu wąskich i krętych leśnych duktów, ale mimo wszystko łatwość manewrowania może nowego użytkownika Forestera bardzo pozytywnie zaskoczyć.
Samochód oferuje trzy tryby jazdy: standardowy, w nieco trudniejszych warunkach i „ekstremalny”, przez co należy rozumieć jazdę w głębokim śniegu i w błocie. Nie mieliśmy okazji sprawdzenia warunków ekstremalnych, ale pojeździliśmy trochę przykrytymi świeżym opadem śniegu górskimi ścieżkami, nawet na moment nie tracąc przyczepności i pewności prowadzenia. Odpowiada za to system stałego napędu na wszystkie koła, wspomagany elektronicznym systemem X-Mode.
Subaru Forester – wnętrze i kokpit
Zanim zajrzymy pod maskę nowego Subaru Forestera warto jeszcze na moment zatrzymać się w jego wnętrzu. To – jak wspomniałem wcześniej – zyskało sporo przestrzeni, zwłaszcza z tyłu. Za przednimi fotelami znajduje się wystarczająco dużo miejsca nawet dla rosłych pasażerów i – co ciekawe – nie odbyło się to kosztem skrócenia tylnego siedziska (częsty sposób niektórych producentów na stworzenie wrażenia, że miejsca jest więcej niż w rzeczywistości).
Kokpit i centralna konsola nie są może przesadnie ascetycznie zaprojektowane, ale też nie przytłaczają liczbą funkcji i przełączników. W centralnej konsoli znajduje się panel sterowania klimatyzacją, powyżej którego umieszczono 8-calowy dotykowy ekran, za pomocą którego można uzyskać dostęp do większości funkcji samochodu. Jeszcze wyżej, tuż przed przednią szybą, zlokalizowany jest drugi ekran, na którym wyświetlane są wszystkie informacje dotyczące działania systemu Eye Sight, statusu poszczególnych systemów, poziomu naładowania baterii układu hybrydowego, wskazań nawigacji i kilku innych funkcji. Przełączanie pomiędzy poszczególnymi ekranami odbywa się za pomocą przycisku na kierownicy. Pokrętło, za pomocą którego steruje się systemem X-Mode, zlokalizowano w sąsiedztwie dźwigni zmiany biegów.
Jedynym mankamentem centralnej konsoli jest stosunkowo niewielka ilość miejsca w schowkach. Na centralnym ekranie można wyświetlać funkcje i aplikacje z podłączonego do systemu smartfona, ale nie bardzo wiadomo, co zrobić z samym urządzeniem – przeciętnej wielkości telefon nie mieści się w żadnym z miejsc, które – teoretycznie – przeznaczono właśnie na jego odłożenie. Pozostaje schowanie go w schowku w podłokietniku, ale to rozwiązanie mało praktyczne. Choć z drugiej strony… ostatecznie po to właśnie mamy system Apple Carplay lub Android Auto, żebyśmy nie musieli sięgać po samo urządzenie.
Nowy Forester – poskromiona bestia
Kiedy więc już zajmiemy wygodną pozycję w przestronnym i dobrze zaprojektowanym wnętrzu, pora ruszać w drogę. I w tym właśnie miejscu pojawia się pytanie: dla kogo właściwie przeznaczony jest ten samochód?
Testowany przez nas model napędzała dwulitrowa jednostka benzynowa o mocy 150 KM, wspomagana niespełna 17-konnym silnikiem elektrycznym, którego podstawowym zadaniem jest wspieranie głównego silnika podczas dynamicznego przyspieszania lub zastępowanie go w trakcie manewrów wykonywanych przy niskiej prędkości. To tak zwana miękka hybryda (mild hybrid). Działanie tego systemu najlepiej odczujemy w korku, zwłaszcza wtedy, gdy rząd samochodów porusza się powoli, ale równomiernie do przodu. Wystarczy wówczas puścić pedał hamulca, by silnik elektryczny wprawił pojazd w ruch i powoli przesuwał naprzód. Ale już naciśnięcie pedału gazu spowoduje niemal natychmiastowe zaprzęgnięcie do pracy głównej jednostki. Podobnie rzecz wygląda podczas manewrów na parkingu.
W długiej trasie okazji do skorzystania z dobrodziejstw tej miękkiej hybrydy nie będziemy mieli za wiele. Ważące dobrze ponad półtorej tony auto, dość wysokie i co charakterystyczne dla SUV-ów, nie mogące się pochwalić przesadnie niskim współczynnikiem oporu powietrza, będzie od nas wymagało nieustannego naciskania pedału gazu i karmienia silnika niemałą – niestety – ilością paliwa. Producent podaje wprawdzie w specyfikacji spalanie na poziomie 9,5 litra/100 km przy prędkości „bardzo wysokiej” i jest to wartość zbliżona do rzeczywistości, jeśli za „bardzo wysoką” uznać prędkość dozwoloną na przeciętnej polskiej drodze ekspresowej. Musimy jednak pamiętać, że Subaru Forester posiada permanentny napęd 4x4, co rzecz jasna, musi skutkować "nieco" większym zużyciem paliwa.
Mimo oferowanej wygody i przyjemności prowadzenia trudno polecić Forestera w tej specyfikacji na dalekie wyprawy autostradami, bo nie dość, że spalanie nie należy do najmniejszych, to jednym z kosztów systemu hybrydowego jest zbiornik paliwa o pojemności zaledwie 48 litrów. Zasięg nie będzie zatem szczególnie imponujący, a mało który kierowca wybierający się właśnie na wakacje ma jednocześnie ochotę audytować kolejne stacje benzynowe.
Za to w roli wygodnego i pojemnego towarzysza weekendowych wypadów na niedaleką działkę Forester sprawdzi się idealnie. Na blisko 100-kilometrowym odcinku, pokonywanym z umiarkowaną prędkością lokalnymi drogami, auto zadowoliło się niecałymi 7 litrami paliwa, a to już jest bardzo przyzwoity wynik jak na spory wszędobylski pojazd. I wszystko wskazuje na to, że właśnie takie zastosowanie miał na myśli jego producent.
Warto na koniec wspomnieć o jeszcze jednej funkcji, która może nieco zmartwić kierowców po 40., ale prawdopodobnie ucieszy ich zazdrosne małżonki. Forester wyposażony jest w system, który monitoruje zachowanie kierowcy i w sytuacji, w której ten na dłuższą chwilę odwraca głowę, natychmiast przywołuje go do porządku informacją „skup wzrok na drodze”. Niewykluczone, że gdy nasze koleżanki zaczną w wiosennym słońcu nieco odważniej prezentować swoje wdzięki, ten złośliwy asystent kierowcy będzie miał całkiem sporo pracy. Ale co tam. Niech się wtrąca…
Nowy Subary forester - widok 360 stopni:
Dane techniczne:
- Testowany egzemplarz: Subaru Forester 2.0i-L, wersja Platinum
- Pojemność silnika: 1995 cm3
- Ilość cylindrów: 4, w układzie boxer
- Moc maksymalna: 110 kW (150 KM) – silnik spalinowy + 12,3 kW (16,7 KM) – silnik elektryczny
- Paliwo: benzyna
- Skrzynia biegów: automatyczna, 7-biegowa Lineartronic
- Napęd: 4x4 – stały, symetryczny
- Prędkość maksymalna: 188 kmh
- Przyspieszenie 0-100 km/h: 11,8 s
- Średnie spalanie w teście (ok. 1000 km, cykl mieszany) – ok. 8,5 l.
- Wymiary (długość / szerokość / wysokość): 4625 / 1815 / 1730 mm
- Pojemność bagażnika: 509 l (1779 l ze złożonymi siedzeniami z tyłu)
Wybrane elementy wyposażenia Platinum:
- system X-Mode (3 tryby jazdy)
- system Eye Sight (m.in. adaptacyjny tempomat, asystent pasa ruchu, system zapobiegający kolizji)
- system monitoringu martwego pola (Subaru Rear Vehicle Detection)
- reflektory LED z funkcją doświetlania zakrętów
- fotele kierowcy i pasażera sterowane elektrycznie z pamięcią ustawień
- system monitorujący zachowanie kierowcy
- system audio Harman/Kardon z 8-calowym wyświetlaczem i obsługą Apple Carplay/Android Auto
Mariusz Czykier
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie