Samochodu przedstawiać wam chyba nie trzeba – flagowy model luksusowej marki z podwójnym M w logo zadebiutował jeszcze w listopadzie ubiegłego roku. Nie była to kompletna premiera, wszak nie poznaliśmy wówczas palety jednostek napędowych. Potem przy okazji publikacji cennika okazało się, że Klasa S od Maybacha będzie napędzana podwójnie doładowanym silnikiem V8. Zrobiło się smutno, bo zabrakło legendarnej „V12”.
Jakby tego było mało, miesiąc później Mercedes-Maybach wrzucił odbezpieczony granat w tłum dziennikarzy i klientów zgromadzonych na targach motoryzacyjnych w Szanghaju – ogłuszono ich informacją, że podstawowy wariant limuzyny (S 480) będzie mieć pod maską rzędową „szóstkę”! Na szczęście okazało się, że 367-konna odmiana Maybacha została przygotowana wyłącznie na rynek chiński. Taka degradacja w Europie nam nie grozi.
Oto i ona – prawdziwa królowa wśród wszystkich „esek”. Dłuższej i szybszej Klasy S nie będzie
Prawdziwe V12
Wypływające co jakiś czas nowe informacje w sprawie flagowej limuzyny ostudziły nieco zapał osób oczekujących na większy silnik. W międzyczasie okazało się jeszcze m.in., że w najnowszej generacji Klasy C będą tylko motory 4-cylindrowe – nawet w wersji C63 AMG. To wszystko doprowadziło do sytuacji, w której w zasadzie pogodziliśmy się już, że tak jak w Mercedesie-Maybachu GLS największą jednostką napędową w „esce” będzie V8 biturbo.
Przedwcześnie, bo światło dzienne ujrzała właśnie Klasa S 680 4MATIC zasilana jednostką V12. I to nie byle jaką, bo aż 612-konną. Taką moc udało się wykrzesać z 6 l pojemności dzięki obecności dwóch turbosprężarek. Jeszcze większe wrażenie robi maksymalny moment obrotowy wynoszący 900 Nm, czyli dokładnie tyle, ile w testowanym przez nas ostatnio Rolls-Roysie Cullinan Black Badge. I chociaż topowa limuzyna Mercedesa-Maybacha waży 2350 kg, rozpędza się do 100 km/h w zaledwie 4,5 s. Prędkość maksymalną tradycyjnie ograniczono do 250 km/h.
W takim samochodzie jeździ się, naturalnie, z tyłu. Ale dobrze wiedzieć, że w razie potrzeby szofer ma spory zapas pod nogą ;-)
Nazwa tej wersji wskazuje również na obecność napędu 4x4. I słusznie, bo tak właśnie jest. Mercedes-Maybach wspomina jednak, że układ przeniesienia napędu faworyzuje tylną oś – domyślnie trafia na nią aż 69% mocy. Co więcej, jest to oś skrętna (kąt skrętu to 10 stopni), dzięki czemu manewrowanie potężną limuzyną na ciasnych parkingach nie powinno stanowić dużego problemu.
Maybach wśród Maybachów
Wyróżniki? Bardzo dyskretne. Od słabszej o ponad 100 KM wersji S 580 topową „eskę” będzie można rozpoznać po… emblemacie V12. Niektóre źródła donoszą też o zarezerwowanym dla S 680 wieloszprychowym wzorze felg, ale może się okazać, że w drodze personalizacji będą one dostępne za dopłatą także w S 580.
Tego na razie nie sprawdzimy, bo w Polsce aktualnie dostępny jest tylko SUV Maybacha – GLS 600. W niemieckim konfiguratorze S 580 z silnikiem 4.0 V8 Biturbo kosztuje 164,5 tys. euro (to ok. 744,5 tys. zł). Flagowa limuzyna z 6.0 V12 Biturbo to już wydatek 217,3 tys. euro. W polskich salonach za taką „eskę” zostawicie więc przynajmniej 1 mln zł. Jest na co zbierać!
Krzysztof Grabek
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie