Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Nowy Ford Puma - pierwsze wrażenia z jazdy. Test. Opinie.

Samochody
|
10.06.2020

Ford Puma. Pamiętacie? Dzisiaj to już nie małe sportowe coupe, a całkiem ciekawy crossover. Europejska centrala Forda sprezentowała Pumie drugie życie – po 15 latach przerwy na drogi znowu wyjeżdża model o nazwie drapieżnego kota. Czy zachował pazur poprzedniej generacji? Mamy dobre wiadomości – choć stał się crossoverem, wciąż ma w sobie to „coś”.

Nowy Ford Puma
Nowy Ford Puma

Liczby mówią same za siebie – ponad 1/3 wszystkich klientów wyjeżdża dziś z polskich salonów SUV-ami i crossoverami. I pomyśleć, że jeszcze 20 lat temu ten segment zajmował zaledwie… 1,6% rynku nowych samochodów. Wówczas dopiero debiutowały ikony tego segmentu (Toyota RAV4 i Honda CR-V), a Ford nie myślał jeszcze nawet o stworzeniu Kugi – na wybranych rynkach na Starym Kontynencie dostępny był Maverick (odpowiednik amerykańskiego modelu Escape). Na czasie były samochody sprawiające wrażenie sportowych, a Amerykanie mieli w Europie aż trzy takie modele – Cougara, Pumę i kabriolet StreetKa. Każdy z nich miał grać o klientów w innym segmencie.

Dzisiaj producenci robią to samo, tyle że nie z samochodami quasi-sportowymi, ale quasi-terenowymi. Po co ten historyczny wstęp? Z prostego powodu – żeby wykazać, że decyzję o przemianie Pumy podjęły cyferki, a nie żaden zarząd marki. Klienci po prostu przychodzą dziś do salonów po inne samochody. Że profanacja? Z całym szacunkiem, ale Ford Puma to nie Porsche 911, chyba rozumiecie…

Nowy Ford Puma - crossover
Ford Puma - nowe wcielenie

Strzał w dziesiątkę

Mieliśmy już styczność z nowym wcieleniem miejskiego sportowca Forda i musimy przyznać, że proces dostosowania go do współczesnych standardów (czyt. „uSUVienia” i zhybrydyzowania) przebiegł znacznie lepiej niż u Mitsubishi, które kilka lat wcześniej próbowało zrobić to samo z modelem Eclipse. Po miernym efekcie Japończyków mieliśmy obawy, czy Ford podoła podobnemu przedsięwzięciu. Ale wiecie co? Jest dobrze!

Nowy Ford Puma - crossover
Ford Puma - nowoczesny, stylowy (?) crossover


Puma A.D. 2020, tak samo jak Puma A.D. 1997, bazuje na podzespołach miejskiej Fiesty. Dzisiaj jednak, zamiast ubierać te klocki w smukłe nadwozie 3-drzwiowego coupe, Amerykanie przykryli je 5-drzwiową karoserią subkompaktowego crossovera – czy też B-SUV-a, jak niektórzy wolą nazywać ten segment. Tych, dla których Fiesta jest zbyt ciasna, ucieszą zwiększone wymiary Pumy: +54 mm wysokości (1537 mm), +146 mm długości (4186 mm), +71 mm szerokości (1805 mm), +95 mm rozstawu osi (2588 mm) i +58 mm rozstawu kół (1562 mm). Aha, urósł także bagażnik! I to aż o 164 l (456 l). Ale nam w bagażniku i tak najbardziej podoba się… korek.

Nowy Ford Puma posiada bagażnik o pojemności 406 litrów
Bagażnik w nowym Fordzie Puma ma pojemność 406 litrów

Tak, dobrze przeczytaliście. W miejscu, w którym w zamierzchłych czasach ludzie wozili koła zapasowe, zrobiono plastikową nieckę, do której można wrzucić ubłocone po górskiej wspinaczce buty albo mokre ręczniki i stroje kąpielowe po wypadzie nad morze (w tym roku raczej tylko nad Bałtyk…), a potem wyjąć je i po prostu tę nieckę spłukać. Wygodne, prawda? Takie zastosowanie MegaBoxu proponuje producent, my jednak wiemy, że dla nas, facetów, będzie to przede wszystkim mobilna chłodziarka piwa. Przedstawiciel Forda pokazał nam w trakcie prezentacji, że alternatywnie zmieści się tam nawet kabinówka.

Ford Puma - widok z tyłu
Ford Puma - widok z tyłu. Trzeba przyznać, że bryła Pumy może się podobać

Wygodnych rozwiązań dla słynnych „młodych aktywnych” jest więcej – tapicerkę z foteli i tylnej kanapy można zdjąć po rozsunięciu suwaka i uprać w pralce zupełnie jak pokrycia mebli z Ikei. Po powrocie do auta z „aktywnego wypoczynku” na szlaku z pewnością docenimy elektrycznie otwieraną i zamykaną klapę bagażnika reagującą na podłożenie nogi pod tylny zderzak czy przednie fotele z funkcją masażu i regulacją odcinka lędźwiowego. Na pokładzie jest też bezprzewodowa ładowarka do telefonu i 12,3-calowy wyświetlacz na tablicy przyrządów zamiast zestawu klasycznych zegarów. Dodajmy do tego jeszcze tempomat adaptacyjny z funkcją omijania przeszkód, asystenta automatycznego parkowania czy w pełni LED-owe reflektory. I to wszystko w segmencie B! Błyskotek Pumie więc nie brakuje, a co z charakterem?

Łagodny drapieżnik

Skoro to kot, to trzeba dać mu trochę przestrzeni. Zabraliśmy więc pumę na wycieczkę krajoznawczą po Mazowszu, by mogła porządnie się „wybiegać”, a przy okazji poinformować nas, jak często potrzebuje stawać przy wodopoju (czyt. na stacji paliw). Efekt był lepszy od zadowalającego, bo średnia z całego dnia nie przekroczyła granicy 6,5 l/100 km, choć trzeba zaznaczyć, że nie poganialiśmy przesadnie naszego „kotka”. Niskie spalanie to głównie zasługa tzw. miękkiej hybrydy (spokojnie, to nie ma nic wspólnego z narkotykami), a konkretnie małego urządzenia o mocy 16 KM, które – w uproszczeniu – odzyskuje energię podczas wytracania prędkości, a potem uwalnia ją, zwiększając moment obrotowy podczas przyspieszania lub zasilając pokładową elektronikę. Można powiedzieć, że to takie ekoturbo, ale lepsze, bo bez turbodziury.

Idealne rozwiązanie? Nie do końca – trzeba przyzwyczaić się do tego, że samochód zaczyna odzyskiwać energię i wyraźnie wytracać prędkość za każdym razem, gdy zdejmiemy nogę z manipulatora przyspieszenia. To męczące w dłuższej trasie, ale jest przecież tempomat, więc noga i tak może odpocząć. Druga rzecz to kultura pracy silnika – hybryda dostępna jest u nas na razie tylko w 155-konnym wariancie opartym na 3-cylindrowej jednostce 1.0 EcoBoost. 155 KM z jednego litra?! To jeden z najbardziej wysilonych silników na rynku, co objawia się tym, że trzeba często redukować przełożenia manualnej skrzyni (6-biegowej), by wykrzesać potencjał drzemiący w Pumie. Ford odkupuje winy rewelacyjnie zestrojonym zawieszeniem i jeszcze lepszym układem kierowniczym, ale prawdę mówiąc, zdziwiłoby nas, gdyby było inaczej – poprzeczkę dla wszystkich kolejnych fordów ustawił tak wysoko Focus pierwszej generacji. Reasumując, Puma lubi szybką jazdę po zakrętach, ale trzeba nauczyć się z nią komunikować (czyt. zmieniać biegi we właściwym momencie). Można wybrać też jeden z dwóch słabszych wariantów silnika 1.0 EcoBoost (95 KM lub 125 KM), ale one nie mają wspomagania w postaci układu hybrydowego.

Nowy Ford Puma

Do wyboru do koloru

Ford Puma to samochód o kilku obliczach. Nie lubisz przepłacać i nie zależy Ci na bajerach? Powinna spodobać Ci się podstawowa wersja Trend, za którą trzeba wyłożyć przynajmniej 69 900 zł – tu możesz mieć tylko 95-konny silnik benzynowy. Oczko wyżej jest lepiej wyposażona odmiana Titanium ze 125-konnym silnikiem za 85 200 zł (lub ze 155-konną hybrydą za 89 900 zł), a na szczycie uplasowała się konfiguracja ST-Line, która wyróżnia się m.in. sportowym zawieszeniem, pakietem ospojlerowania czy ciemną podsufitką. Cena takiej konfiguracji zbliża się już jednak do granicy 100 tys. zł (89 900 zł za odmianę 125-konną i 94 600 zł za 155-konną hybrydę). Czy da się pogodzić sport z luksusem? Najwyraźniej tak, oferta zostanie bowiem uzupełniona o łączącą te dwa światy Pumę ST-Line Vignale. W gamie jednostek napędowych pojawi się zaś diesel 1.5 EcoBlue o mocy 120 KM, a za przeniesienie napędu będzie mógł odpowiadać także 7-biegowy automat. Niezależnie od konfiguracji pozostaje jeden problem – czy Ford Puma to na pewno auto kierowane do facetów? Panowie, spokojnie, kupcie ten wóz swojej żonie, a potem bezczelnie podkradajcie jej kluczyki. My z niecierpliwością czekamy na hardcore’ową odmianę ST.

tekst: Krzysztof Grabek

Nowy Ford Puma - crossover

 

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie