Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Dziarski staruszek z Ameryki

Samochody
|
15.01.2012
Samochody Dziarski staruszek z Ameryki

Jeep to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek samochodowych. Dla laików - "dżip" to synonim terenówki. A tak naprawdę Jeep to legenda. Jeep to styl i marzenie z młodości, kiedy oglądaliśmy „Złoto dla zuchwałych”. Kto nie marzył o jeepie willysie - no, niech się przyzna!

Samochody Dziarski staruszek z Ameryki

Od powstania Willysa minęło właśnie 70 lat. Pierwsze egzemplarze z czasów wojny jeżdżą do dziś. Później powstały CJ-ty czyli Cywilne Jeepy, a w 1984 roku pojawił się Wrangler YJ. I od razu wszyscy go pokochali, chociaż na charakterystycznej atrapie z siedmioma szczelinami były - o zgrozo! - prostokątne reflektory. Przy tworzeniu jego następcy, Wranglera TJ, projektanci się zreflektowali i do auta wróciły duże okrągłe lampy.

W 2007 roku nastąpiła prawdziwa rewolucja. Pojawił się Wrangler Unlimited i to z dieslem pod maską. Profanacja? Nie. Raczej konieczność, bo benzyniaki słabo się w Europie sprzedawały, a pod ręką były dobre diesle Mercedesa - bo pamiętać należy, że wtedy Chrysler, właściciel marki Jeep, związany był z Daimlerem. Wspomnieć też trzeba, że marka Jeep zanim trafiła do koncernu FIAT przechodziła z rąk do rąk wiele razy. Była nawet w koncernie Renault, czy nieistniejącym już AMC (American Motors Corporation).

Wróćmy do najnowszego wcielenia marki - Wranglera Unlimited w wersji Rubicon. Unlimited to wersja pięciodrzwiowa, dłuższa, wygodniejsza i posiadająca wreszcie spory bagażnik. Większy nawet od bagażnika Hummera, ale wersji H3.

Rubicon to naprawdę bardzo fajny samochód. Poważnie! Krótki trzydrzwiowy Wrangler świetnie nadaje się do terenowej, nawet naprawdę ostrej jazdy, ale na daleką wyprawę, czy nawet na weekend z rodziną istnieją lepsze rozwiązania. A Unlimited może być już autem wyprawowym, czy rodzinnym nawet, pozostając nadal Wranglerem. Nie ma tego "nieprzyzwoitego" komfortu, który występuje np. w Jeepie Grand Cherokee, ale ma za to mityczne "coś", co zwraca uwagę, za co się go podziwia i kocha. Jest to jeden z nielicznych, niestety, samochodów, którym praktycznie prosto z salonu można pojechać w prawdziwy teren. Bo teoretycznie - można to zrobić każdym innym SUV-em lub terenówką, ale tylko nieliczne wrócą z takiej wyprawy o własnych siłach. Do tego Wrangler to wręcz wymarzone auto do swobodnego modyfikowania: setki przeróżnych producentów z całego świata wykonują do tego modelu autentycznie wszystko! Od breloczka po kompletne zawieszenia, układy wydechowe, koła i całe to żelastwo oraz plastik, dzięki którym Wrangler staje się 4 razy droższy i 2 razy cięższy, ale jeszcze sprawniejszy (choć to trudne) w terenie.

Jak jeździ normalny Unlimited 2.8 CRD? Odpowiedź brzmi: faaaajnie! Wprawdzie na asfalcie trochę podskakuje (znacznie jednak mniej niż krótki) i skręca po amerykańsku (tzn. - niechętnie), ale można do tego przywyknąć, za to już na szutrówce wybaczamy mu te niby mankamenty. Ba! W terenie wybaczamy mu absolutnie wszystkie grzechy i niedoskonałości. Mimo że dłuższy i cięższy - nie traci w stosunku do krótszej wersji. Wydłużono go w środku, więc kąty natarcia i zejścia są naprawdę te same.

Diesel z automatyczną skrzynią pracuje na drodze dobrze, ale zalety takiego napędu ujawniają się dopiero "poza drogą". „Znawcy” zaraz się oburzą: automatyczna skrzynia w terenie?! Ależ - oczywiście! Nie ma nic wygodniejszego! Kto jeździł, to wie. Kto nie jeździł - niech spróbuje. Do tego mercedesowski motor nie jest łakomy na paliwo. Mnie udało się "zjechać" ze spalaniem do 9,4 l/ 100 km, ale przy normalnej jeździe trzeba zakładać zużycie paliwa na około 12 litrów na szosie i 14 w mieście.

A wnętrze? W 2011 roku Wranglery dostały nowe, ponoć bardziej pasujące do XXI wieku, "komfortowe" wnętrze. Wygodniejsze fotele, gładsze wykończenia i nowa deska rozdzielcza są lepsze niż w poprzedniej generacji tego auta, ale jak to w samochodzie amerykańskim - trochę toporne stylistycznie. Ale właściwie - to dobrze, bo Wrangler taki właśnie ma być! Nie w urodzie jego siła. Niezłe audio Wranglera idealnie współpracuje ze świstem powietrza z lekko niedopasowanego plastikowego dachu, ale woda na się przezeń nie leje. Tak ma być i już! Nie ma co marudzić! Jeśli ktoś uważa, że w samochodzie za 160.000 (cena minimalna) ma nie świszczeć - niech kupi za taką kasę wymuskanego SUV-a, ale niech nie udaje twardziela. W żadnym SUV-ie, za żadne pieniądze nie ma prawdziwego reduktora, blokady mechanizmów różnicowych, a tych kobiecych spojrzeń to już się nie kupi na pewno. Tu są bez dopłaty. Jeep to Jeep, a Wrangler to superjeep. Do tego mimo "siedemdziesiątki" absolutnie się nie starzeje, a właściciela wyraźnie odmładza.

Marek Jaźwiecki

Zobacz auta roku 2011
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Jeep według ciebie:

Komentarze (3) / skomentuj / zobacz wszystkie

Dante
15 marca 2012 o 13:29
Odpowiedz

Niezły ale wolę takie bardzo toporne... Uaz czy Gaz Jeep to z II WŚ tam to aż słychać wir w baku i ryk silnika ;)

~Dante

15.03.2012 13:29
:)
17 stycznia 2012 o 19:29
Odpowiedz

fajne auto...

~:)

17.01.2012 19:29
P.
16 stycznia 2012 o 12:26
Odpowiedz

Fajny, choć chyba sylwetka "pradziadka" bardziej działała na wyobraźnię... ;)

~P.

16.01.2012 12:26
1