Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Jak przeżyć rozwód

Rozwód
|
14.11.2023

Rozwód jest katastrofą totalną. To Armagedon – totalna destrukcja rodziny, dzieci i w końcu samych bohaterów głównych wydarzenia, czyli mężczyzny i kobiety. O ile jednak kobiety wykształciły pewien system ochrony przed skutkami tego nieszczęścia, to mężczyźni nadal są kompletnie bezradni. A nie muszą. Rozwód naprawdę można przeżyć.

Tagi: rozwód , depresja

jak przeżyć rozwód
Jak przetrwać rozwód i ułożyć sobie życie?

Dla mężczyzny rozwód to koniec świata, jakiego zawsze pragnął, gdzie wszystko ma swoje miejsce i gdzie posiada się wszystko: miłość, kobietę, dzieci, po prostu poukładany świat. I rozwód wyrzuca mężczyznę w kosmos. Wielu potem z tego kosmosu nie potrafi wrócić, orbitując wokół dziwnych planet pełnych alkoholu, łatwego seksu, przemocy, goryczy, cwaniactwa i cynizmu.

Wszystko dlatego, że my faceci popełniamy stary błąd: reagujemy na współczesne problemy cywilizacyjne według starych schematów. One kiedyś działały, ale nie teraz, gdy kobiety przejęły część obowiązków i stoją u władzy na równi z mężczyznami. No, bo kto dał ci rozwód, przypomnij sobie. Tak, to była kobieta. W poradni psychologicznej, w przychodni zdrowia czy nawet na posterunku policji, gdzie przyszedłeś wyjaśnić sprawę mandatu, spotykasz kobiety.

Ból po rozstaniu - użalanie pod kontrolą

Rozwód - i co dalej? Parafrazując stary dowcip: rozwód nie jest problemem, problemem jest to, co po nim przychodzi. A przychodzi wszystko, co najgorsze: samotność, depresja, problemy finansowe. Już tylko jeden z nich mógłby powalić cały legion mężczyzn. Dlatego najważniejsze, to nie dać się przeciwnościom i nie załamywać się. Życie po rozwodzie istnieje, a najważniejsze są dwie rzeczy: wsparcie przyjaciół lub kumpli i odreagowanie. Patrz, jak robią to kobiety, płaczą i dzwonią do koleżanek, które przyjeżdżają do nich i płaczą razem z nimi. Niby śmieszne, co? Nie, to najlepsze, co można zrobić. Wypłukać z siebie ten żal i ból po rozstaniu. Nie musisz umieć płakać, płacz po swojemu. Możesz krzyczeć, możesz jęczeć, możesz rąbać drewno albo boksować, ale wydal z siebie ten gniew i stres, bo serce odmówi ci posłuszeństwa, albo w najlepszym wypadku dopadnie cię parszywiec zwany elegancko helikobakter pylori.

I przebywaj w towarzystwie przyjaciół, facetów, no może i kobiet, ale sprawdzonych jako niezawodne przyjaciółki-antyfeministki. A co do wypłukania bólu po rozstaniu, uważam, że umiarkowane picie w towarzystwie jest jak najbardziej wskazane. To ci rozluźni duszę, tylko się miarkuj, bo łatwo wpaść w użalanie się nad sobą i usprawiedliwiać każde pijaństwo smutkiem. Nie, musisz być w trakcie wyzwalania się z cierpienia szczególnie ostrożny i świadom tego, co robisz. A w razie czego to właśnie kumple są od tego, żeby cię pilnowali. Daj sobie jakiś czas; miesiąc, dwa, może trzy, gdy będziesz mógł do woli użalać się nad swoją niedolą. A potem stop. Czas pozbierać jaja i przejść do kolejnych spraw.

Jak zmienić swoje życie czyli nowy ty

Już w czasie przejściowym, tym najgorszym, gdy jesteś świeżo po rozwodzie i próbujesz jakoś posklejać siebie na nowo, powoli planuj, co dalej. Dobrym punktem wyjścia są twoje stare marzenia. Przypomnij sobie, co chciałeś kiedyś robić, o czym marzyłeś, a być może odłożyłeś na wieczne potem, bo założyłeś rodzinę. Może to powrót na treningi judo, które tak dobrze ci szło jeszcze na zajęciach na studenckim w-f, może podróże, a może zmiana pracy na inną, mniej prestiżową, ale przyjemniejszą. Złap się tego i zacznij planować, co możesz zacząć robić w swoim życiu dla siebie. Nie od razu zmienisz całe swoje życie, ale małymi kroczkami, powoli osiągniesz za dwa, trzy lata, bardzo wiele. Właściwie możesz stać się nowym człowiekiem. Mogą to być też zmiany fizyczne, odchudzanie, zmiana stylu itp. Staraj się jednak za wszelką cenę nie robić niczego „na złość jej”, albo „niech zobaczy, co straciła”, to ślepa uliczka. Gdy hrabia Monte Christo zemścił się na swoich prześladowcach, to stał się biednym, samotnym i smutnym człowiekiem. W zemście zawsze żyjesz jakby dla kogoś, ty masz teraz szansę żyć dla siebie. Im lepiej i dłużej będziesz to planował, tym lepsze będą wyniki. Rozsmakuj się w powolnym doskonaleniu samego siebie. I bądź dla siebie wyrozumiały.

Męski detoks

W końcu przychodzi też ponownie jak bumerang pytanie: a co z kobietami? Jak to, co? Kochaj je nadal, bo są tego warte. Są piękne, mądre i urocze i mają tę wiedzę, której ty nawet za tysiąc lata nie będziesz miał. Tylko przejrzyj na oczy. Musisz poukładać sobie w głowie wszystkie sprawy, jakie miałeś, a może i masz na pieńku jeszcze ze swoją ex. Czasem pomaga chodzenie do terapeuty (uwaga: prawie pewne, że będzie to kobieta, więc bądź dzielny), czasem samemu można wszystko przemyśleć. Pomaga modlitwa, gdy jesteś wierzący, pomaga wszystko, tylko musisz chcieć zmian i musisz coś w tym kierunku robić. Każdy psycholog powie ci, że musisz wybaczyć, a następnie jednym tchem doda jeszcze kilkanaście innych rzeczy, które musisz w swojej głowie zrobić. I będzie miał rację. Więc zrób to. Kupuj książki, czytaj, radź się. W końcu nadejdzie dzień, gdy będziesz mógł na nowo spotykać się z innymi kobietami, zakładać związki i iść z podniesioną głową przez życie.

No i pamiętaj o dzieciach, bo z nimi nigdy się nie rozwiodłeś. Staraj się, aby nie widziały cię w rozsypce, ale też nie udawaj twardziela. Najważniejsze, to wierzyć w siebie i działać. Rezultaty będą jak w sporcie, wcześniej czy później, lepsze lub gorsze, ale nie będziesz stał w miejscu. A kto wie, może odkryjesz w sobie jakiś nowy talent, nowy sposób na życie. I jeszcze podziękujesz losowi, że boleśnie, ale skutecznie wrzucił cię na nowy tor życia. Bo każdy, nawet najgorszy kryzys nieuchronnie prowadzi do czegoś nowego.

Michał Wichowski

Komentarz eksperta

Kinga Ślużyńska Life coach, psycholog, trenerKinga Więckowska, psycholog

www.kingawieckowska.pl

Rozwód to jeden z najpoważniejszych życiowych kryzysów. W skali najbardziej stresujących wydarzeń znajduje się na drugim miejscu, tuż za śmiercią bliskiej osoby. Warto mieć tego świadomość, aby dać sobie czas i przestrzeń na przeżywanie bardzo silnych emocji związanych z tą ewidentną STRATĄ i zmianą. Może pojawić się złość, rozpacz, lęk, zazdrość, rozczarowanie, poczucie odrzucenia a nawet tęsknota czy radość. Ta huśtawka emocjonalna jest naturalna na tym ETAPIE. Niezwykle ważne jest, by uczuć tych nie tłumić i nie udawać, że nic się nie stało. Mówienie o nich pomaga je rozumieć i się z nimi uporać.

Warto zatroszczyć się o siebie i PRZEŻYĆ te pojawiające się uczucia. To trudne i bolesne doświadczenie jest niezbędne do przepracowania i uwolnienia się od cierpienia. Trzeba przez nie przejść, aby móc na nowo odnaleźć w sobie radość i pójść do przodu mimo poniesionej straty. Przyjaciele, znajomi, osoby, które również się rozwodzą lub psycholog będą cennym wsparciem w tym czasie. Jeśli są otwarci na towarzyszenie w bólu, niezmiernie pomagają przeżywać ten trudny czas.

W końcu nadejdzie moment na pożegnanie się z przeszłością, wybaczenie sobie i drugiej osobie oraz spojrzenie z optymizmem w przyszłość. Silne uczucia w naturalny sposób wygasną. Jednocześnie warto mieć również czas na refleksję i przemyślenie swojego udziału w tym, co się stało. Rzadko tylko jedna osoba jest odpowiedzialna za przebieg relacji. Spojrzenie na siebie, autoanaliza i przepracowanie tego „czegoś” w sobie pozwoli w przyszłych relacjach nie powielać tych samych schematów zachowania. Polecam również zastanowić się: jak w przyszłości chcę budować moje życie i nowe relacje.

Cały czas trzeba mieć również na uwadze dzieci. One zwykle ciężko przeżywają rozwód rodziców. Często w głowie dziecka pojawiają się pytania: co takiego zrobiłem, że rodzice nie mieszkają ze sobą? Czym zawiniłem? Czy to oznacza, że rodzic już mnie nie kocha? Szczere rozmowy z dzieckiem ułatwią mu odnalezienie się w nowej rzeczywistości. Zadbanie o dziecko jest priorytetową sprawą podczas rozwodu. To inwestycja na przyszłość.

Kiedy warto wybrać separację?
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (135) / skomentuj / zobacz wszystkie

Tomek
16 lipca 2019 o 09:16
Odpowiedz

@Wojtek
Przede wszystkim trzymaj się i nie rób głupstw. Jeśli potrzebujesz to w okresie przejściowym weź antydepresanty a resztę załatwi czas, serio.
Ja 1,5 roku po rozstaniu jestem w nowym związku i mam dobry kontakt z dziećmi. Chętnie do mnie przyjeżdżają, więc moja ex zgadza się, żebym je zabierał częściej niż raz na 2 tyg. Za tydzień biorę je do Egiptu.
Generalnie wiem, że czas działa teraz na moją korzyść i jest coraz lepiej.
Rozwód (+4 sprawy poboczne) jeszcze trwa ...

~Tomek

16.07.2019 09:16
Wojtek
16 lipca 2019 o 07:25
Odpowiedz

Czesc
Napiszcie jak sobie radzicie
Co wam pomoglo

~Wojtek

16.07.2019 07:25
Wojtek
16 lipca 2019 o 00:10
Odpowiedz

Ja jestem na samy poczatku drogi
W zeszlym tygodniu dostalem informacje ze ona chce rozwodu I koniec nic nie moge zrobic rozwod I tyle.
Jestem tak rozsypany ze nie umiem tego opisac a tu jeszcze sie musze wyprowadzic najlepiej dzis.
Katastrofa
Boje sie ze nie dam rady ze sie potne albo co
Ale juz dzis sie zapisalem do poradni,aja mi dawac Jakies leki uspokajajace
Ale te mysli ze bede sie budzil rano I nie bedzie dzieci ze mna to jest strasznie.
Pozdrawiam wszystkich rozwodnikow

~Wojtek

16.07.2019 00:10
Leszek
18 czerwca 2019 o 10:35
Odpowiedz

Na dzień dzisiejszy płace alimenty na dwie moje córeczki. Widuję je 3x w miesiącu. Ale najważniejsze jest to że je widuje. Moja konkubina próbowała całkowicie zabronić mi widywań z dziećmi ale dzięki sądowi stało się inaczej. Mnie nie chce ale moje pieniądze chce. Masz racje nie warto tyle pracować, ale gdyby brakło pieniędzy byłoby też źle. Wydaje mnie się że te 500+ niszczy związki. Kobiety mają za dużo pieniędzy i dostają choroby psychicznej. (depresja). Nie załamuj się kolego życie szybko mija, dzieci w wieku 14 - 15 lat zapytają gdzie jest mój ojciec i dlaczego nie jest z nami.Jaką odpowiedź na to pytanie znajdzie ich matka?
Trzymaj się, myśl o dzieciach a to Cię uchroni przed jakąkolwiek złym postępkiem. One by chciały pozbyć się nas ojców One mogą zabrać Ci majątek , pieniądze ale bycie ojcem NIGDY.
Pozdrawiam .Leszek

~Leszek

18.06.2019 10:35
Leszek
17 czerwca 2019 o 09:43
Odpowiedz

Jestem dokładnie w takim samym miejscu jak ty. Żona zabiera dwójkę ukochanych dzieci i mnie opuszcza. Od 2 lat dochodziło między nami do nieporozumień, które jednak były do wyjaśnienia. Ona już ze mną żyć nie chce, gdyż jestem złym ojcem, mężem, itd. Nigdy nikogo nie skrzywdziłem, całe życie pracowałem, wybudowałem dom dla rodziny. Teraz zostałem z niczym i w wieku 47 lat zaczynam od zera. Nie chodzi mi o pieniądze, ale o moją rodzinę... Dlaczego coś takiego mi się trafiło? Gdzie przespałem pewne chwile, które miały wpływ na moje dalsze życie. Z drugiej strony (tutaj pocieszę wszystkich w podobnej sytuacji) jest wizja czegoś nowego. Innej relacji z dziećmi, innych priorytetów - może koniec już pracy ponad siły. Może warto zadbać o siebie i dzieci. 47 lat to jeszcze nie jest koniec świata i wiele jeszcze można na gruncie towarzyskim i uczuciowym. Wiem... będzie trudno, ale czas zmienia wszystko. Proszę Stwórcę o zdrowie dla dzieci, mojej jeszcze żony i dla mnie. Chcę, aby się to wszystko ułożyło i nabrało nowego wymiaru dla nas wszystkich.

~Leszek

17.06.2019 09:43
Me
14 kwietnia 2019 o 04:47
Odpowiedz

Zdjecie pokazuje ledwie dwudziestoparoletnia osobe, ktora z ksiazek nauczyla sie...no bo przeciez nie z wlasnego doswiadczenia...i powtarza czego nauczono; tak latwo zmanipulowac osoby zranione...warto ufac wlasnej intuicji...jak policjant..byc wlasnym policjantem

~Me

14.04.2019 04:47
Tomek
30 marca 2019 o 08:11
Odpowiedz

Dziękuję za radę. To dopiero 2 miesiące jak konkubina zabrała moje dzieci. Ból mi rozdziera od środka. Staram się odwiedzać je, ale nie zawsze ze skutkiem. Ona mi ogranicza godziny przebywania z dziećmi. Rozprawa dopiero w kwietniu o opiekę nad dziećmi. Potem 2-ga o alimenty. Nie chodzi mi o płacenie alimentów tylko o kontakt z dziećmi.
Tyle nakładu włożyłem w mieszkanie , teraz stoi puste a ona dusi się ze swoją schorowaną matką i jej 2-ch starych kawalerów - braćmi.
Skorzystam z twojej rady i odwiedzę psychiatrę.
Pozdrawiam. Trzymaj się Tomek.
Leszek.

~Tomek

30.03.2019 08:11
Tomek
28 marca 2019 o 13:39
Odpowiedz

@Leszek
Mnie przy życiu trzymała myśl, że jestem potrzebny dzieciom.
Co mogę doradzić: o psychologu zapomnij, idź raczej do psychiatry i niech przypisze Ci silne leki (ja tak zrobiłem). To pomoże przetrwać najgorszy czas - pierwsze pół roku.
Jeśli leki przestaną działać, zwiększaj dawki. Po pół roku spróbuj je powoli odstawić.
Poza tym jak najwięcej sportu. Wódka też pomaga, ale trzeba uważać, żeby się nie stoczyć.
Zrób wszystko, żeby z dziećmi nie stracić kontaktu. One szybko dorosną i zrozumieją. Ja musiałem o to walczyć sądownie, ale teraz widujemy się co drugi weekend + wakacje. Wiedzą, że mają tatę i zawsze mogą na niego liczyć.

~Tomek

28.03.2019 13:39
Leszek
28 marca 2019 o 12:49
Odpowiedz

Mam dokładnie tak jak Ty, tylko moja córeczka ma 3 latka a druga 1rok. Konkubina wyprowadziła się z mojego mieszkania 3miesiące temu i zabrała mi moje najdroższe skarby które kochałem. Nie radzę sobie z psychiką. Mam poplątane myśli,nachodzą mi samobójcze myśli. Jestem cały roztrzęsiony. Zadaje sobie pytanie > dlaczego???? Nie pije, nie palę !!!!. Pracowałem na 2 etaty żeby dogodzić, żeby nigdy im nic nie brakowało. Teraz w wyremontowanym mieszkaniu o pow 100m2 mieszkam sam. Zupełnie sam.
Pozdrawiam wszystkich po rozwodzie
.

~Leszek

28.03.2019 12:49
Tomek
04 lutego 2019 o 19:06
Odpowiedz

@Chlop
Mam to samo stary. Jak dzieci się wyprowadziły, czułem jakby wszystkie umarły jednego dnia :(

~Tomek

04.02.2019 19:06