Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Czterdziestolatek na szosie. Sposoby na ból… siedzenia.

Rowery
|
21.04.2021

Kiedy wracasz z treningu i bardziej niż nogi boli cię siedzenie, to wiedz, że coś się dzieje. A właściwie: że się nie zadziało wtedy, gdy powinno, czyli kiedy trzeba było wybrać odpowiednie siodełko.

Tagi: sport dla faceta po 40. , velo 40+

Jak wybrać siodełko do roweru szosowego
Jak wybrać odpowiednie siodełko do roweru szosowego?

Na szczęście żyjemy w czasach, kiedy samymi rodzajami kolarskich siodełek można by wybrukować spory kawałek drogi. Jedynym problemem w tej klęsce urodzaju jest jak zwykle to, jak się w tym wszystkim połapać? W sieci można na ten temat znaleźć tak wiele porad, że po długich godzinach lektury człowiek ma wrażenie, że wie mniej, niż na początku, a producenci siodełek też nie ułatwiają zadania, bo każdy opracował swoją unikalną metodę doboru i przekonuje, że jego jest oczywiście najlepsza.

Tymczasem ból siedzenia to dolegliwość, która bardzo uprzykrza jazdę i którą trzeba jak najszybciej usunąć, żeby z jazdy czerpać przyjemność, o co – jak wiadomo – w pierwszym rzędzie w tej przygodzie chodzi.

Ja bardzo polecam stosowanie dwóch sprawdzonych rozwiązań. Pierwsze: działaj metodą prób i błędów. Wiele sklepów kolarskich oferuje możliwość wypożyczenia siodełka testowego, co jest o tyle dobrym rozwiązaniem, że o właściwości wyboru można się przekonać w warunkach bojowych na własnej skórze – czyli tak, jak będziemy tego później doświadczać na szosie. Ale żeby na testach nie spędzić długich tygodni, trzeba dokonać wstępnego wyboru, żebyśmy wiedzieli, w jakich granicach się poruszamy. Tutaj z pomocą przychodzą dwie najczęściej stosowane metody, z których każda ma swoich zwolenników i przeciwników, a ja dla odmiany polecam stosowanie ich obu równocześnie, bo wydają mi się raczej wzajemnie uzupełniać, niż sobie przeczyć.

Pierwsza z nich to prosty test, którego zadaniem jest sprawdzenie naszej naturalnej budowy i sposobu, w jaki pracuje nasz kręgosłup. Badanie jest proste: wystarczy zrobić skłon do przodu, bez specjalnego pogłębiania, tak żeby ramiona swobodnie zwisały wzdłuż nóg. I teraz sprawdzamy tylko, dokąd sięgają nasze dłonie. Jeśli sięgasz palcami u rąk własnych stóp, twoja budowa odpowiada kategorii „wąż” i powinieneś szukać siodełka o konstrukcji raczej płaskiej. W przypadku, kiedy twoje dłonie sięgają mniej więcej do połowy łydek – masz budowę typu „kameleon” i optymalne dla ciebie siodło będzie miało tylną część lekko uniesioną do góry, dzięki czemu twoja miednica będzie się opierać o siedzisko pod nieco korzystniejszym kątem. Trzecią możliwością jest pozycja typu „byk”, którą zidentyfikujesz wtedy, gdy twoje dłonie w skłonie zatrzymają się mniej więcej na wysokości kolan. Wówczas najlepiej dopasowane siodełko będzie miało tylną część znacznie mocniej wywiniętą w górę, dając ci niezbędne podparcie w miejscu największego obciążenia.

siodełko dla budowy typu „wąż”
Profil siodełka dla budowy typu „wąż”. Zdjęcie: fizik.com

siodełko dla budowy typu „byk”
Profil siodełka dla budowy typu „byk”. Zdjęcie: fizik.com

Druga metoda dotyczy sposobu doboru optymalnej szerokości siodła. Tutaj test również nie wymaga warunków laboratoryjnych, wystarczy kawałek tektury falistej, żeby wykonać go w domu. Możesz też udać się do profesjonalnego sklepu, dysponującego profesjonalną pianką, w której profesjonalnie odciśniesz swoje szanowne cztery litery. Ważna rzecz: taki odcisk należy wykonać pochylając tułów do przodu, żeby możliwie najwierniej odwzorować pozycję, w jakiej jeździmy na rowerze.

W wyniku tego eksperymentu powinniśmy na piance lub tekturze zobaczyć dwa charakterystyczne wgłębienia, których środek będzie oznaczał lokalizację naszych kości kulszowych – czyli właśnie tych, których ból najmocniej odczuwamy, gdy jeździmy na źle dobranym siodle. W tym momencie występuje też najbardziej tajemniczy element całego procesu, w którym do uzyskanego wyniku należy dodać od 25 do 35 mm. Dlaczego właśnie tyle, przyznaję otwarcie: nie wiem, ale kolarscy fachowcy twierdzą, że to nam powinno dać możliwie bliski ideału wynik.

I tak wyposażeni w wiedzę o tym, jaką mamy budowę i jakiej szerokości siodełko potrzebujemy, udajemy się do sklepu i rozpoczynamy przymiarki. Żeby nie było nam zbyt łatwo, to do wygody jazdy producenci dorzucają nam jeszcze kilka zmiennych: np. długość tzw. sanek, które umożliwiają odpowiednie ustawienie odległości siodła od kierownicy, materiał, z którego są wykonane (często polecane tytan i karbon są lżejsze i lepiej pochłaniają wstrząsy), długość całego siodła (w dużym stopniu zależy od tego, w jak urozmaiconym terenie jeździmy i jak często zmieniamy pozycję na rowerze), możliwość regulacji kąta pochylenia siodełka i tak dalej. Tutaj warto zdać się na podpowiedzi profesjonalnych fitterów – zły wybór będzie nam boleśnie doskwierał.

siodełko na długie dystanse
Siodło dla długodystansowców. Zdjęcie: selleitalia.com

Niektórzy producenci oferują też siedziska z otworem w środku (a niektórzy nawet sugerują dobór odpowiedniej długości i szerokości tego otworu) i to jest rozwiązanie, które na pewno każdy Facet po 40. powinien rozważyć. Tu nie ma co owijać w bawełnę: wasza prostata będzie wam wdzięczna.

W tym miejscu warto też rozwiać jeden mit, jaki narósł wokół kolarskich siodełek. To nieprawda, że wszystkie są niewygodne – są tylko źle dobrane. I nieprawda, że siodełko musi być miękkie, żeby można było na nim wygodnie jeździć – paradoksalnie czasami czym twardsze, tym lepsze (oczywiście bez przesady), a zbyt miękkie siodło potrafi nierzadko wyrządzić znacznie więcej szkód, bo wprawdzie kości kulszowych za mocno nie poobija, ale za to może zwiększyć ryzyko otarć, co bywa z skutkach jeszcze boleśniejsze.

I na koniec: oprócz prawidłowego doboru siodełka, warto pamiętać również o tym, że wkładka w kolarskich spodenkach również powinna być dobrana odpowiednio do stylu naszej jazdy i czasu, jaki spędzamy na treningach. Bardzo często o tym zapominamy, koncentrując się przy wyborze rowerowego stroju głównie na jego stronie wizualnej. Tymczasem wielu producentów kolarskiej odzieży dość dokładnie opisuje stosowane w niej materiały, w tym również przeznaczenie wkładki i rekomendację, do jak długich treningów warto ją stosować.

W tym miejscu wypada już tylko życzyć przyjemnej i bezbolesnej jazdy :-)

Mariusz Czykier

 

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Bogdan
14 maja 2017 o 09:47
Odpowiedz

Wymienione przez autora przesłanki skłoniły mnie do wyboru ... roweru trekkingowego, na którym siedzę prosto, siodło mam szerokie i w pełni cieszę się impresjami z jazdy.

~Bogdan

14.05.2017 09:47
1