Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Czterdziestolatek na szosie. Bezpieczeństwo ponad wszystko

Rowery
|
28.04.2017

Od czasu do czasu kolarskim światem wstrząsają silne sprzeczne emocje, związane z tragicznymi wypadkami z udziałem kolarzy. Z jednej strony żal po tak „głupiej” stracie, z drugiej: ocean pretensji do kierowców, motocyklistów, organizatorów imprez lub kibiców, bo i oni czasami bywają przyczyną wielu nieprzyjemnych zdarzeń. Tak było zupełnie niedawno, gdy potrącony przez motocykl obsługi technicznej zmarł Antoine Demoitie, podobnie było po wypadku Michele Scarponiego, potrąconego przez dostawczy samochód, podczas treningu, niedaleko własnego domu.

Tagi: sport dla faceta po 40. , velo 40+

akcesoria podnoszące bezpieczeństwo rowerzysty
Elementy wyposażenia podnoszące bezpieczeństwo podczas jazdy rowerem

Zwykle po takich zdarzeniach wybuchają dyskusje odnośnie relacji między rowerzystami i kierowcami, ale ten wpis nie będzie o tym – jeśli macie ochotę, zachęcamy do dyskusji na forum. Ten wpis będzie o tym, co my – kolarze – powinniśmy zrobić, żeby zadbać o nasze bezpieczeństwo. Bo nawet w przypadku, kiedy w sporze z innymi użytkownikami dróg mamy rację, przed tymi, którzy jej nie mają nie chroni nas metalowa klatka i poduszki powietrzne. Możemy mieć tylko mniej lub więcej szczęścia.

Światła

Przykro mi, ale powiem to wprost: jeśli myślisz, że zostawiając w domu lampki zaoszczędzisz kilkanaście gramów wagi i przełoży się to na efekt kilkugodzinnego treningu, to bez względu na to, co masz wpisane w metryce, jesteś prawdopodobnie mentalnym trzynastolatkiem i najwyższa pora w końcu dorosnąć. Brutalna prawda jest taka, że na co dzień jesteśmy normalnymi uczestnikami ruchu i obowiązuje nas – jak każdego innego – zasada ograniczonego zaufania. Obejmuje ona między innymi założenie, że człowieka w aucie naprzeciwko oślepia słońce, a ponieważ nie ma nawyku czyszczenia szyb od wewnątrz, ogląda świat przed sobą w aurze świetlistej mgły. Szanse na to, że zobaczy nieoświetlonego kolarza są w takiej sytuacji niewielkie.

Zaznaczam, że mówimy tu o sytuacji jazdy w słoneczny dzień, a nie jestem w stanie zliczyć, ile razy widziałem nieoświetlonych rowerzystów podczas rzęsistego deszczu, w czasie zmierzchu, kiedy widoczność jest relatywnie najmniejsza, lub wręcz w nocy. „Dość to głupie” – jak mawiał Król Julian, tym bardziej, że inwestycja we własne bezpieczeństwo kilkudziesięciu złotych nie zdemoluje raczej budżetu żadnego kolarza.

lampka rowerowa
Lampka przednia PROX – trzy tryby świecenia, łatwy montaż, ładowanie przez USB. Cena ok. 40 zł

Odblaski

Tak, wiem: wiocha. Żaden prawdziwy kolarz nie obwiesi sobie roweru odblaskami (i raczej do tego też nie namawiam), ale świat nam przyniósł mnóstwo innych rozwiązań. Począwszy od odblaskowych elementów na butach (warto na to zwrócić uwagę przy zakupie), aż po zwykłe odblaskowe opaski, zakładane na kostkę. Może nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie – zwłaszcza w lecie, kiedy taka opaska ociera kostkę, ale wiosną i jesienią, gdy jeździmy w długich spodniach i z ochraniaczami na buty, jest to element praktycznie nieodczuwalny.

Warto pamiętać o tym, że kierowcy mają obowiązek jazdy z włączonymi światłami przez cały rok, więc nawet jeden element, który odbija światło samochodu, potrafi dość skutecznie zwrócić uwagę kierowcy. Pomijam już fakt, że obowiązek posiadania odblasków poza terenem zabudowanym obejmuje nawet poruszających się poboczem pieszych, więc tym bardziej powinien być standardowym wyposażeniem każdego kolarza.

Strój

Kolarskiej modzie był już poświęcony jeden z wcześniejszych artykułów, ale w kontekście bezpieczeństwa również warto do tego wracać. I chociaż na co dzień nie jestem szczególnym entuzjastą jaskrawych kolorów, to na rowerze robię od tego wyjątek i raczej szukam rozwiązań, w których fluorescencyjna zieleń ma dość istotny udział. Cel jest jeden: być widocznym.

Jednym z ciekawszych rozwiązań, zwłaszcza na wiosenne i jesienne chłody, są jaskrawe kamizelki i wiatrówki. Nie dość, że widoczne z daleka, stosunkowo niedrogie (można je zdobyć w większości sklepów sportowych już za kilkadziesiąt złotych), to jeszcze posiadają tę cudowną właściwość, że w razie poprawy pogody można je zwinąć w niewielki pakunek, mieszczący się w kieszonce kolarskiej koszulki.

kamizelka rowerowa odblaskowa
Kamizelka B’Twin, cena 99,99 zł. Fot. Decathlon

Zdrowy rozsądek

To on powinien być podstawowym wyposażeniem kolarza wyruszającego na trening. Wspaniale jest wyrwać się na kilkugodzinną przejażdżkę, walczyć z wiatrem, pnącą się w górę drogą, własnym zmęczeniem i słabościami, ale jeszcze wspanialej jest móc wrócić do domu, w którym ktoś na nas czeka.

Kierowca, który potrącił Michele Scarponiego tłumaczył się, że go nie zauważył. I w gruncie rzeczy to jest właśnie to, co w największym stopniu zależy tylko od nas: pozwólmy się zauważyć. Bądźmy widoczni na drodze.

Miejsce śmierci Michele Scarponiego papuga
Papuga Frankie, z którą często trenował Scarponi, czeka na niego w miejscu, w którym zginął. Fot. Twitter

Mariusz Czykier

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie