Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Miłość w wieku dojrzałym

Randka
|
29.12.2023

Wyobrażasz sobie, żeby nasi dziadkowie 40 lat temu - mając odchowane dzieci - skakali ze spadochronem, jeździli po świecie, ćwiczyli jogę albo chodzili na randki? Świat się na szczęście zmienia, a my razem z nim.

Tagi: związek w dojrzałym wieku , związek po 40. , nowy związek po rozwodzie

nowa miłość po czterdziestce
Nowy związek w średnim wieku to dziś nie rzadkość.

Nie wiem jak wam, ale mnie akurat takie zmiany bardzo cieszą. Ja też mam wielu pacjentów, dla których wiek po 40, 50 czy 60 - jest powodem do zbierania nowych doświadczeń, wrażeń i znajomości. A nierzadko też miłości.

Dojrzali

Pani Ela rozwiodła się 7 lat temu i przez prawie 6 lat była sama: - Przez myśl mi nawet nie przeszło, że mogę kogoś jeszcze spotkać. Ale spotkałam. Na początku było mi trudno. Wydawało mi się, że jestem śmieszna – zakochana 53-latka. Ale taka była prawda, miałam 53 lata i zakochałam się. Każdemu polecam.

Pan Jerzy jest wdowcem od 10 lat, od 4 lat w nowym związku: "Moja żona zawsze będzie w moim sercu, to oczywiste. Mamy razem cudowne dzieci, teraz nawet wnuki. Ale moje życie toczy się dalej. Co by komu przyszło po tym, gdybym się zamknął na świat? Życie to dar, trzeba z niego korzystać. A w życiu największym prezentem jest miłość, drugi człowiek. Nie jesteśmy stworzeni do bycia samemu.

Pani Zuzanna ma za sobą nieudane małżeństwo, ale właśnie planuje ponownie wyjść za mąż. - Moje pierwsze małżeństwo było katastrofą. Po rozwodzie długo dochodziłam do siebie. Wydawało mi się, że moje życie się skończyło i zawsze będzie wyglądało tak: samotna matka dwójki dzieci, nieszczęśliwa, sfrustrowana. Ale przyszedł moment ocknięcia. Jak to? Przecież ja mam dopiero 42 lata! Jak dobrze pójdzie, mogę żyć jeszcze raz tyle. Czy naprawdę moje życie musi wyglądać tak jak teraz? Poznałam mężczyznę. Nic z tego nie wyszło, ale to pozwoliło mi się otworzyć. A teraz jest Jacek. Jestem szczęśliwa.

Wielu ludzi obawia się wejść w związek z kimś po przejściach. Tym bardziej, że sami mamy sporo własnych. Zastanawiamy się: skoro się rozwiódł/rozwiodła, może jest z nim/nią coś nie tak? Zuzanna miała takie właśnie obawy.

- Owszem, przeszło mi przez myśl, że związek z rozwodnikiem jest ryzykowny. Ale z drugiej strony – ja też się rozwiodłam, a nie myślę o sobie, że coś ze mną nie tak. Po prostu mi nie wyszło. W związku nie wszystko zależy od jednej strony. Czasem po prostu źle wybraliśmy. A poza tym – czy związek z 40- czy 50-letnią panną czy kawalerem nie jest bardziej niebezpieczny? Dlaczego się nie związali z nikim do tej pory? Może nikt ich nie chciał? Dlaczego nie chciał? I tak w kółko!

Myśl pozytywnie i nabierz zaufania

Przeszłe doświadczenia powodują, że niektórzy z nas stają się bardziej nieufni, ostrożni. I znów Zuzanna...

- Na początku miałam problem z zaufaniem. W końcu mój mąż mnie zdradzał. Ale pracuję nad tym. Nie chcę, żeby mój lęk blokował przyjemność jaką mogę czerpać z bliskości. 

Z kolei Ela miała problem z przyzwyczajeniami – własnymi i partnera.

- Przez kilka dobrych lat byłam sama. Przyzwyczaiłam się do siebie. Początkowo było mi trudno, kiedy Cezary zaczął wprowadzać swoje zwyczaje. Nie narzucał mi ich, po prostu miał swoje, zupełnie inne od moich. Kilka razy nawet się o to pokłóciliśmy. Ale rozstawać z powodu różnic w krojeniu chleba?

Dla Jerzego chwilową przeszkodą były jego przekonania.

- Nie ukrywam, że na początku miałem pewien kłopot. Chciałem kogoś poznać, ale cały czas wydawało mi się, że może to nie jest w porządku. Wobec mojej zmarłej żony, dzieci. Kiedyś sąsiadka zobaczyła mnie na spacerze z przyjaciółką. To było dwa lata po śmierci Małgosi. Szybko się sąsiad pocieszył – usłyszałem. Na początku się wściekłem, potem miałem poczucie winy, ale w końcu mi przeszło. Jej życie jest jej życiem. Moje jest moim.

Obawy przed nowym, trudne doświadczenia w związkach, brak zaufania, własne nawyki – kłopotliwe do zmiany, cudze przyzwyczajenia – do zaakceptowania, blokujące przekonania (jestem za stary, nie wypada, nie w porządku, co na to dzieci). To wszystko potrafi skutecznie zablokować nas na nowy związek. Ale, jak pokazują doświadczenia naszych bohaterów – można się z tym uporać. I warto. Bo miłość po 40., 50., 60. ma wiele zalet.

Dlaczego warto kochać w wieku dojrzałym?

1. Jesteś bardziej dojrzały, a to jest zawsze korzyścią dla związku

Masz dojrzalsze potrzeby, bardziej dojrzałą emocjonalność i hierarchię wartości. W związku z tym może jesteś mniej kategoryczny, a bardziej tolerancyjny i kompromisowy. Już wiesz, co jest w życiu i w związku ważne, a co mniej. O co naprawdę warto zawalczyć, a o co nie warto kruszyć kopii.

- Pamiętam siebie sprzed 30 lat - mówi Ela. - Jaka ja byłam dziecinna! Wydawało mi się, że to, co ja robię jest idealne i że mój mąż powinien robić tak jak ja. Sprzeczaliśmy się o drobiazgi. Dzisiaj mnie to śmieszy. Zamiast rozmawiać – obrażałam się. No i wiem, że byłam skupiona głównie na sobie. Dziś chcę więcej z siebie dawać. No i już wiem, co jest w związku najważniejsze – porozumienie, a nie głupio pojęta duma czy walka o pozycję.

2. Jesteś bardziej siebie świadomy

Siebie, swoich potrzeb, preferencji, pragnień, granic, emocji. Znasz siebie. Słuchasz siebie. W związku z tym wybierasz bardziej świadomie. Partnerkę, sposób spędzania czasu, to jak żyjesz. Trudniej ci zrobić coś, czego nie chcesz, więc trudniej o frustrację. A łatwiej o przyjemność, szczęście i spełnienie.

- Wyszłam za mąż bardzo młodo - mówi Zuzanna. - Co ja mogłam wiedzieć o życiu, mając 20 lat? Tak naprawdę chyba nie wiedziałam czego chcę. Chciałam być żoną, ale co to znaczyło? Zaniedbywałam siebie w małżeństwie. Ciągle byłam dla męża, dzieci, a ja gdzieś na szarym końcu. Wszystko było podporządkowane pod nich. Dopiero po rozwodzie zaczęłam słuchać siebie. Teraz żyję zupełnie inaczej. Wiem, że inni są ważni, ale nie bardziej niż ja sama. Już nie jestem dla innych na każde zawołanie. Dziś jestem dla siebie ważna.

3. Jesteś bardziej świadomy swojej seksualności

Już wiesz, co ci sprawia przyjemność, co lubisz, co ci odpowiada. Wiesz, czego nie chcesz i na co się nie zgodzisz. Bierzesz większą odpowiedzialność za swój seks i swoją i partnerki satysfakcję (to wynika z dojrzałości).

- Mój mąż był moim pierwszym mężczyzną - przyznaje Zuzanna. - To on mnie nauczył, czym jest seks. W jego wydaniu to było głównie zaspakajanie jego potrzeb. Przez długi czas wydawało mi się, że to tak po prostu jest, że z seksu przyjemność czerpie głównie mężczyzna. Po rozwodzie zaczęłam więcej czasu spędzać z przyjaciółkami. Gadałyśmy, również o seksie. To one uświadomiły mi, że seks może być fajny. Teraz, kiedy jestem z Jackiem, skupiam się na dawaniu przyjemności i sobie i jemu. Uczę się tego, co sprawia mi radość. Nie wiem, jak mogłam tyle lat tego nie wiedzieć.

4. W mniejszym stopniu działa na ciebie biologia, np. szalejące hormony

Możesz więc dokonywać wyborów bardziej "przytomnie". Może być ci łatwiej odróżnić miłość od namiętności czy zauroczenia.

- Kiedy masz kilkanaście lat, podoba ci się niemalże każda dziewczyna - mówi Jerzy. - Zdarzyło mi się kilka razy, że powiedziałem jakiejś, że ją kocham, a po kilku wspólnych nocach nie mogłem już tego powtórzyć. To nie były wyrachowane kłamstwa. Po prostu tak mi się wtedy wydawało. Dziś wiem, że myślałem nie sercem, a szalejącym koktajlem hormonów. Dziś cenię sobie to, że jestem spokojniejszy. Moje wybory są bardziej świadome. Czuję, że mam w nich swój udział (śmiech). Ja, nie siła, którą mną rządzi, a jej nie rozumiem, nie ogarniam.

5. Masz więcej doświadczeń, z których możesz wyciągać odpowiednie wnioski

Wnioski, które ci służą - twojemu zdrowiu, twoim relacjom. Masz za sobą więcej lekcji, które mogły cię czegoś nauczyć. Masz z czego czerpać.

- Oczywiście, że na początku się bałam - wyznaje Zuzanna. - Wydawało mi się, że każdy facet zdradza, każdy jest nie fair. W terapii uświadomiłam sobie jednak, że ja pewnych rzeczy nie widziałam, a może nie chciałam widzieć. Ja też popełniałam błędy, przez które potem cierpiałam. Nie mówiłam mężowi, co mi się nie podoba, nie stawiałam granic dzieciom, nie myślałam o sobie. Teraz jest inaczej. Uczę się budować zaufanie do odpowiedniego mężczyzny, dzieci kocham, ale i wymagam, myślę o swoich potrzebach. Zmiana jest możliwa.

6. Masz więcej umiejętności potrzebnych do budowania i utrzymywania relacji

Np. umiejętności komunikacyjne, chodzenia na kompromisy, adekwatnego rozładowywania emocji etc.

- Moje małżeństwo z Małgosią było udane, ale kiedy patrzę na nas z perspektywy czasu, widzę jak bardzo błądziliśmy - mówi Jerzy. - Dziś bardziej rozumiem kobiety. Szanuję ich nieprzewidywalną emocjonalność, nie traktuję jej już osobiście. Więcej rozmawiam i coraz lepiej mi to idzie. Słucham z uwagą. Kiedy mi coś nie idzie w pracy – mówię o tym partnerce, zamiast odburkiwać spod nosa. Tak, bycia w związku zdecydowanie trzeba się uczyć. 

7. Być może odczuwasz upływ czasu bardziej, niż wtedy, gdy miałeś 20 lat

To powoduje, że doceniasz to, co jest. Wiesz też, że nic nie jest ci dane raz na zawsze i że o to co "masz", należy dbać.

- Wiem, że wielokrotnie swoją żonę zaniedbywałem - przyznaje Jerzy. - Poświęcałem jej za mało czasu. Kiedy masz 30 lat, wydaje ci się, ze jesteś nieśmiertelny. Kiedy przyszła choroba żony, zobaczyłem, jakim darem jest miłość, możliwość bycia z drugim człowiekiem. Czasu nie odwrócę. Nie mogę dać Małgośce tego, czego nie dałem w młodości. Ale dziś doceniam każdy wspólny moment. Wiem jakie to ważne.

8. Nie masz tylu ograniczeń

Z racji braku ograniczeń, jakie może miałeś będąc młodszym (brak mieszkania, pieniędzy) – szybciej możesz "sprawdzić", czy to o to ci chodziło. Nikt ci niczego nie zabrania, masz wiele możliwości (wspólne wakacje, mieszkanie etc).

- Swojego męża poznałam, jak miałam 17 lat - mówi Zuzanna. - Rodzice trzymali mnie pod kloszem i nie pozwalali na spotkania. Widywaliśmy się potajemnie. Nigdy nie puścili nas na wspólne wakacje. O wspólnym mieszkaniu w ogóle nie mogło być mowy. Kiedy braliśmy ślub, znaliśmy się z randek. Co my mogliśmy o sobie wiedzieć? To musiało się skończyć w ten sposób. Z Jackiem pojechaliśmy na wakacje już po kilku tygodniach znajomości. Po roku zamieszkaliśmy razem. Tylko w ten sposób możesz kogoś poznać naprawdę.

9. Nic nie musisz

Kiedy jesteś młodszy, gros czasu poświęcasz na "dobry start" czy "inwestowanie w życie". Nauka, studia, doktorat, praca, kariera, pieniądze, dzieci, dom… uff. Dziś już nie musisz. Raczej masz już gdzie mieszkać, twoja pozycja w pracy jest względnie stabilna, dzieci są lub za chwilę będą dorosłe. Nie musisz się rozdrabniać, żeby to wszystko ogarnąć. Masz czas. Możesz z nim zrobić, co ci się podoba.

- Właściwie to nie pamiętam pierwszych 10 lat swojego małżeństwa - mówi Ela. - To był jakiś szaleńczy pęd. Mąż pracował na dwóch etatach, bo z jednego trudno było wyżyć. Ja skupiłam się na domu, dzieciach. Do tego robiłam studia. Potem mąż trochę zwolnił, ale ja po 4 latach w domu byłam wygłodniała nowych wrażeń zawodowych. Zaczęłam robić tzw. karierę. Pracowałam od rana do wieczora. W zawodzie osiągnęłam dużo. Moje małżeństwo się jednak rozpadło. Dziś już nie gonię, nie muszę. Dzieci są na swoim, pieniędzy mi więcej nie trzeba. Mam czas. Bezcenne.

Nie masz wpływu na swój wiek. Ale na to, co z nim zrobisz – tak. Do dzieła.

Agata Wilska


artykuł ukazał się w serwisie Sympatiaplus

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie