Miałem cudowne dzieciństwo, wszystkie problemy życia były złagodzone miłością i atrakcyjnością zabaw i przyjaźni. W dorosłe życie wszedłem z impetem, własne mieszkanie na 20 urodziny, tysiące przeczytanych książek i poważna dziewczyna już trzeci rok, z dobrej rodziny i domu. Komputer od 12 roku życia i motorower, nauka j. angielskiego od 8 roku życia. Wyjazdy do Berlina i po Europie, Chicago w 1988 roku, gdy miałem 14 lat.
A dziś ? Czterdzieści lat. Szczęście połatane radością i mądrością. Zrozumiałem, że życie jest inne, też krótsze. Tak naprawdę przecież jesteśmy silni i zdolni między 20-ką i 60-ką, więc z 80 lat życia mamy tak naprawdę te magiczne 40 lat. I tu widzę pewien życiowy magizm tego wieku z punktu widzenia mężczyzny, gdzie kwestie poznawcze i ambicje są już znane jak własna kieszeń, można być ze sobą za pan brat. 40 lat mam i 40 lat żyję pełnią życia.
Myślę, że to dobry wiek na pewne odświeżenie życia, wartości, celów, siebie. Na zasadzie porównania tego co u kobiet nazywa się menopauzą.
Więc, szaleć ale z umiarem, nie posuwać się do głupoty z odwagą pewności swoich działań na podstawie wiedzy i doświadczenia. Kochać, ale nie ponad życie. Dawać ale nie zupełnie wszystko i do cna. Bo gdy minie nam szał 40-latka, za 20 lat minie szał 40 lat naszej możliwości, i przyjdzie czas na spędzenie w dobrych warunkach psycho-fizycznych reszty lat, miesięcy i dni.
Panowie, pozdrawiam was. Przemek.
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie