Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Trasy motocyklowe w Europie

Motocykle
|
08.03.2024

Płyniesz autostradą, z braku lepszych zajęć zaczynasz nucić piosenki, wspominać wszystkie swoje eks i robisz wszystkie te dziwne rzeczy, które służą zabiciu nudy. I zastanawiasz się, co ty tutaj robisz, przecież autostrada to nie miejsce dla motocykla, chyba że lubisz bić rekordy prędkości, ale to nie sztuka być mistrzem manetki na prostej. Prawdziwym wyzwaniem są pełne winkli górskie drogi, a tych w Europie nie brakuje. Kilka spośród nich urosło do rangi prawdziwej legendy.

Transalpina
Legendarna Transalpina oferuje niezapomniane widoki

Großglockner Hochalpenstraße czyli 48 kilometrów alpejskiej przygody

Alpejska Droga Wysokogórska znajduje się na styku dwóch landów Austrii – Salzburga i Karyntii. Jak na poukładaną Austrię przystało, wszystko tu jest dograne w najdrobniejszych szczegółach, asfalt wyśmienity i już można by pomyśleć, że w związku z tym będzie nudno i chyba tylko fioletowa krowa wiadomej firmy będzie jedyną rozrywką, ale 36 naprawdę ostrych (nie licząc tych „łagodniejszych”) zakrętów zapewni wam zabawę na wysokim poziomie.

Dosłownie i w przenośni, ponieważ od najniższego do najwyższego punktu trasy pokonacie 1000 m przewyższenia, zaś końcowy punkt trasy znajduje się na wysokości 2504 m n.p.m. Nagrodą za dojechanie do samego końca jest widok na najwyższy szczyt Austrii – Großglockner oraz lodowiec Pasterze.

Großglockner Hochalpenstraße jest drogą czynną sezonowo oraz udostępnianą w określonych godzinach. Szczegółowe informacje o otwarciu drogi, cenach winiet i dodatkowych atrakcjach, a także aktualny widok z kamery internetowej znajdziecie na stronie: www.grossglockner.at.

Szosa Transfogaraska i Transalpina – z motocyklową wizytą w kraju Drakuli

Rumunia cieszy się niesłabnącą popularnością wśród turystów motocyklowych – zarówno tych lubiących zmaganie z błotem i offroadem w najczystszej postaci jak i zjadaczy asfaltu. Znana jest przede wszystkim z dwóch górskich tras.

DN7C, czyli Szosa Transfogaraska, którą śmiało można by okrzyknąć snem psychopaty, ponieważ jest wymysłem Nicolae Causescu. Jej kulminacja znajduje się na wysokości 2034 m n.p.m., a aby ją osiągnąć, przez kilkadziesiąt kilometrów czeka nas wspinanie górskimi serpentynami, które dają najczystszą radość z domykania opony.

Łączna długość trasy to 150km, przecina ona Góry Fogaraskie z północy na południe. Tak też kształtuje się jakość asfaltu – po północnej części szosy jest on zdecydowanie lepszej jakości niż po południowej stronie. Niemniej, nawet ten lepszy bliższy jest standardem do tego, co znamy z polskich dróg, ale nie zniechęcajcie się – naprawdę warto, choćby dlatego, że Rumunia jest celem znacznie ciekawszym niż przewidywalna Europa Zachodnia ;)

Transalpina, oznaczona numerem DN67C to druga (co nie znaczy, że mniej atrakcyjna, może wręcz przeciwnie) ze znanych rumuńskich tras. Jest najwyżej położoną drogą w tym kraju i wspina się na wysokość 2145 m n.p.m. Podobnie jak DN7C, przecina pasmo górskie (Góry Parang) południkowo, podobnie także jak poprzedniczka, udostępniana jest jedynie w określonych miesiącach (późna wiosna do wczesnej jesieni, dokładne informacje zawsze znajdują się na tablicach na początku trasy oraz na wielu forach i stronach internetowych poświęconych turystyce motocyklowej), natomiast do roku 2010 była szutrowa co sprawiało, że była wyjątkowo lubiana w kręgach motocyklistów z zacięciem terenowym. W chwili obecnej jest wyasfaltowana na całej swojej długości, tj. 135 km, natomiast ma nieco inny charakter niż wciśnięta między góry Transfogaraska, ponieważ wije się częściowo górskimi grzbietami zapewniając niezapomniane wrażenia z jazdy.

Droga Troli - Norwegia

Nie bez kozery określana mianem najbardziej spektakularnej drogi w Norwegii. Podobnie jak poprzednie, udostępniana jedynie sezonowo (od maja do października) z uwagi na warunki atmosferyczne.

Na trasie czeka na nas do pokonania około 850m przewyższenia, co jest o tyle niezwykłe, iż startujemy niemal z poziomu morza. Nie posiada aż tak pokaźnej liczby serpentyn (tylko i aż 11), co Hochalpenstraße, ale podobno nie liczy się ilość... A mamy w tym przypadku do czynienia z jakością z najwyższej półki - stuosiemdziesięciostopniowe winkle w surowej skandynawskiej scenerii. To nie sielskość alpejskiego krajobrazu.

Ciekawostką jest znajdujący się na tej trasie, prawdopodobnie jedyny na świecie, znak ostrzegający o trollach, zaś na końcu znajduje się parking oraz taras widokowy, z którego doskonale widać dopiero co pokonaną drogę. A jeśli już teraz chcielibyście poczuć czekającą na was przygodę, odbądźcie wirtualną przejażdżkę w google maps z funkcją street view...

Tomek Markiewicz

Turystyczne enduro
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Greg
15 kwietnia 2023 o 14:50
Odpowiedz

Zabrakło mi Stelvio we Włoszech

~Greg

15.04.2023 14:50
1