Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Latający samuraj

Oni nas inspirują
|
17.01.2014
Oni nas inspirują Latający samuraj

Niedługo skończy 42 lata, a w planach ma jeszcze olimpijskie złoto. „To mnie motywuje. Trzeba umieć pielęgnować takie pragnienie przez dłuższy czas. Inaczej nic się nie uda” – tłumaczy japoński skoczek narciarski, Noriaki Kasai, który ostatnio został najstarszym zwycięzcą zawodów Pucharu Świata, a Soczi to jego... siódme igrzyska!

Oni nas inspirują Latający samuraj

Można? Można! Jak? 11 stycznia tego roku Noriaki Kasai triumfował w zawodach Pucharu Świata na mamucim obiekcie Kulm w Bad Mitterndorf w Austrii, szybując na odległość 196 i 197 metrów. Japończyk, który rozpoczynał karierę sportową w czasach, gdy wielu jego obecnych rywali nie było jeszcze na świecie, wylądował nie tylko najdalej, ale zrobił to w iście perfekcyjnym stylu. Jeden z sędziów przyznał mu maksymalną notę, czyli 20 punktów. Żaden inny skoczek tego dnia nie został tak wysoko oceniony. Drugiego w konkursie, Petera Prevca wyprzedził aż o 10,1 pkt. I jak to mówią, Słoweńca rodzice nie mieli jeszcze w planach, gdy Kasai debiutował w zawodach Pucharu Świata w roku 1988. Prevc przyszedł na świat dopiero we wrześniu 1992 roku. Dokładnie sześć miesięcy wcześniej, w Harrachovie, Japończyk zanotował swoje pierwsze zwycięstwo w PŚ, zostając mistrzem świata w lotach!

Wyśrubował rekordy

W dniu szesnastego triumfu w karierze, w Bad Mitterndorf, Kasai miał na karku dokładnie 41 lat, 7 miesięcy i 5 dni, dzięki czemu został najstarszym w historii zwycięzcą zawodów Pucharu Świata. Pobił pod tym względem rekord należący do swojego rodaka Takanobu Okabe, który gdy wygrywał w Kuopio (10 marzec 2009) liczył sobie 38 lat, 4 miesiące i 12 dni. Co ciekawe, trzecim skoczkiem w tej klasyfikacji najlepszych „weteranów” jest... Adam Małysz. Gdy triumfował po raz ostatni w zawodach PŚ (Zakopane, 21 stycznia 2011) miał zaledwie 33 lata, 1 miesiąc i 18 dni. Nawiasem mówiąc, zdaniem Noriakiego, to właśnie Małysz był dla niego zdecydowanie największym rywalem na skoczni.

Japończyk ustanowił też inny rekord, pod względem czasu, jaki upłynął od pierwszego do ostatniego zwycięstwa w konkursie PŚ. Od jego wygranej w Harrachovie w 1992 roku minęły blisko 22 lata. Tutaj też Kasai nie ma sobie równych!

Uczucie motywujące do wygrywania

Ale ten skoczek, urodzony 6 czerwca 1972 roku na Hokkaido nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Zaraz po triumfie pytany o to, jak długo jeszcze zamierza skakać, odpowiedział z uśmiechem na twarzy: „Myślę, że jakieś 10 lat”.

Kasai praktycznie całe swoje życie poświęcił na treningi, starty, zgrupowania czy długie podróże. Każdego roku poza domem spędza 6 miesięcy. Jak to możliwe, że mu to jeszcze nie obrzydło? Skąd czerpie siły i motywację?

„Po pierwsze, ogromnie lubię skakać. Kocham skoki. Cały czas sprawia mi to przyjemność. Po drugie, chciałbym zdobyć złoty medal olimpijski. No i nie lubię przegrywać. Porażki są w sporcie czymś normalnym, jednak jest to bardzo nieprzyjemne uczucie i ono motywuje mnie, żeby wygrywać. Trzeba umieć pielęgnować takie pragnienie przez dłuższy czas. Inaczej nic się nie uda. To mnie motywuje” – wykłada swoją filozofię 41-latek, który dla młodych japońskich skoczków mógłby być ojcem, ale jest przede wszystkim wielkim mentorem.

A z takim wynikami w tej roli jest bardzo wiarygodny. W wieku 40 lat ustanowił w Planicy swój nowy rekord życiowy w długości skoku (224 m), bijąc jednocześnie rekord Japonii. Teraz przyszedł triumf w Austrii i drugie miejsce w klasyfikacji PŚ w lotach (wcześniej był już drugi w 1999 roku oraz trzeci w 2004 roku).

Po raz siódmy na igrzyska!

Wcześniej też o Kasaim było głośno. Zdobył indywidualnie lub drużynowo dwa srebrne i cztery brązowe medale mistrzostw świata (1999-2007), złoto MŚ w lotach (1992). Dwukrotnie stawał na trzecim miejscu podium w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata w skokach (1993, 1999). Także dwukrotnie zajmował drugą pozycję w Turnieju Czterech Skoczni (1993, 1999). W ostatnim TCS był piąty. Nic więc dziwnego, że ten 41-latek ponownie znalazł się w reprezentacji Japonii na igrzyska olimpijskie w Soczi, które rozpoczną się już 7 lutego.

„Uff, to już siódmy raz. Czy wejdę dzięki temu do Księgi Rekordów Guinnessa?” – żartował Kasai podczas uroczystości wręczenia nominacji olimpijskich w Tokio. Fakt, pod względem liczby startów w zimowych igrzyskach to absolutny rekord.

Kasai debiutował na IO w Albertville (1992), potem było Lillehammer (1994), Nagano (1998), Salt Lake City (2002), Turyn (2006) i Vancouver (2010). Medal z igrzysk ma: brązowy, zdobyty z drużyną w 1994 roku. Japończyka to jednak nie satysfakcjonuje i wciąż chce skakać po upragnione olimpijskie złoto. Najbliższa szansa już wkrótce w Soczi. Kolejna... w południowokoreańskim Pyeongchang w 2018 roku. Noriaki Kasai będzie miał wówczas 45 lat. I kto wie...

Paweł Pluta
fot. Erlend Bjørtvedt (CC-BY-SA) 

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Olgierd
15 lutego 2014 o 22:32
Odpowiedz

Fascynujące i inspirujące...

~Olgierd

15.02.2014 22:32