Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Jeff Bezos - nieposkromiony apetyt i wyobraźnia

Oni nas inspirują
|
26.04.2022

To postać zdecydowanie niesztampowa. Przez jednych uważany za wielkiego wizjonera, wręcz mentalnego następcę Steve’a Jobsa, przez innych nazywany wyzyskiwaczem, wymagającym od współpracowników bezwzględnego oddania firmie i biznesowi. Kim naprawdę jest założyciel i szef największej firmy na świecie, Amazona i jednocześnie - według Forbesa - najbogatszy człowiek na świecie?

Tagi: portrety

Jeff Bezos
Jeff Bezos jest jednym z najbogatszych ludzi na świecie Fot. flickr.com/Steve Jutvetson

„Jedynym sposobem wydostania się z ciasnego pudełka jest wymyślenie sobie drogi na zewnątrz”

Jeff urodził się w połowie lat sześćdziesiątych (1964) w Albuquerque w Nowym Meksyku. To spore miasto, ale położone z dala od wielkich centrów akademickich i biznesowych USA. Młody Bezos od najmłodszych lat interesował się wszystkim, co związane z technologiami, był ciekawy świata, majsterkował, rozkręcał domowe sprzęty by zobaczyć jak działają. Duży wpływ na młodego Jeffa miał dziadek, niegdyś dyrektor Amerykańskiej Komisji Energii Atomowej, u którego przyszły biznesmen i innowator spędzał wakacje w Teksasie.

Młody Jeff zasłynął już w wieku 18 lat, kiedy w wywiadzie dla jednego z lokalnych mediów stwierdził, że jego życiowym planem jest eksploracja kosmosu, która stworzy okazję do kolonizacji obcych światów i zapobiegnie przeludnieniu Ziemi.

Po szkole średniej podjął prestiżowe studia informatyczne w Princeton, które ukończył w 1986 roku i od razu podjął pracę jako informatyk w jednej z korporacji nowojorskiego Wall Street. Był to zresztą okres, w którym Bezos dość często zmieniał zajęcie, za każdym razem szybko odnosząc sukces i awansując do kierownictw firm, w których pracował. Jego celem nie była jednak wówczas kariera sama w sobie, a zaistnienie w szybko rozwijającym się obszarze nowych technologii, do czego dążył wszelkimi dostępnymi sposobami od momentu, gdy skończył 18 lat.

„Moim zdaniem zawsze jest dobry czas, żeby coś wynaleźć”

Jedna z licznych anegdot o Jeffie Bezosie mówi, że nazwę Amazon, która później na zawsze odmieniła jego życie, wymyślił podczas długiej podróży autem z Nowego Jorku do Seattle (ze wschodniego na zachodnie wybrzeże USA), jednak jeszcze długo później tak naprawdę nie wiedział, czym dokładnie chce się zajmować. Kurs księgarski zrobił właściwie w przededniu startu swojej internetowej księgarni.

„Wiedziałem, że jak mi się nie uda, to nie będę żałował. Mógłbym żałować, gdybym nie próbował”

Początki biznesu nie były jednak łatwe. Pomysły rodziły się w niewielkim mieszkaniu w Seattle, w którym z kilkoma zaufanymi przyjaciółmi obmyślał strategię działania. Na starcie nowego konceptu dysponował kwotą zaledwie 300 tys. dolarów i nie miał absolutnie żadnej pewności, że to co robi odniesie sukces. Faktem jest jednak, że od samego początku przyświecała mu jasna dewiza - wszystko dla klienta. Klient, a właściwie zadowolony klient, to, zdaniem Bezosa do dziś, podstawa każdego udanego biznesu.

Podobno na jedno z pierwszych spotkań z pracownikami własnej firmy przyniósł puste krzesło. Podczas całej rozmowy stało i miało symbolizować tego, dla którego całe to przedsięwzięcie w ogóle się rozkręca. Jednak nawet mimo tak prokonsumenckiego podejścia Bezos nie mógł wiedzieć, czy w ogóle ma szanse na sukces. Warto przypomnieć, że kiedy w 1994 r. powstawał Amazon.com, sam internet dopiero raczkował, nie mówiąc już o dochodowym handlu w nim.

Dziś Amazon zatrudnia 150 tys. osób i generuje rocznie 90 mld dolarów przychodu. Blisko 30% internautów na całym świecie korzysta z jej usług, bezpośrednio lub pośrednio. Gigant jednak nie osiada na laurach i stale się rozwija, wprowadzając najnowocześniejsze technologie i innowacje usprawniające procesy obsługi klienta, jak np. drony dostarczające zamówienia czy roboty pracujące w sortowniach.

„Marka dla firmy jest tym, czym reputacja dla osoby. Reputację zyskujesz, gdy ciężko na to pracujesz”

W odróżnieniu od innych współczesnych wizjonerów, zwłaszcza np. Elona Muska, Bezos lubi pozostawać w cieniu. Rzadko udziela wywiadów, nie lubi afiszować się publicznie, choć parę wyjątków mu się zdarzyło, jak na przykład wtedy, gdy osobiście prezentował pierwszy czytnik e-booków Kindle, jednak zazwyczaj woli układać sprawy za kulisami.

Lubi też zaskakiwać, tak było chociażby w 2013 r., gdy za 250 mln dolarów w gotówce kupił podupadającą, najpoważniejszą amerykańską gazetę The Washington Post, chociaż większość ekspertów twierdziła wówczas, że inwestycje w papierową, umierającą prasę nie mają już większego sensu.

Wcześniej, bo już w roku 2000 postanowił realizować młodzieńcze plany podboju kosmosu i założył przedsiębiorstwo przemysłu kosmicznego Blue Origin, w którym do dziś próbuje wdrożyć innowacyjne techniki w transporcie (także załogowym) orbitalnym.

„Jeśli chcesz być pomysłowy, musisz być chętny także na porażki”

Jednym z pierwszych założeń wszystkich biznesów Jeffa Bezosa było przekonanie, że droga do prawdziwego sukcesu musi być usłana porażkami. Sam biznesmen jest wielkim zwolennikiem modeli matematycznych, które zresztą do dziś pomagają mu podobno w podejmowaniu wielu decyzji.

Tymczasem zwykła statystyka i elementarny rachunek prawdopodobieństwa zdają się stać po jego stronie i pokazują, że o porażkę istotnie nie jest trudno, więc zamiast się jej bać, należy być na nią po prostu przygotowanym. Sam Amazon - dziś największa pod względem wartości rynkowej firma globu - pierwszy zysk przyniósł dopiero po 9 latach od założenia.

Stąd wzięło się też to, za co sam wizjoner jest często krytykowany - oszczędność. Przeciwnicy i niechętni Bezosowi mówią wręcz o skąpstwie. Tymczasem on od zawsze kieruje się zasadą cięcia zbędnych kosztów i wydawania pieniędzy wyłącznie na to, co niezbędne i co przyczynia się do rozwoju.

"Czy mam zejść na dół i przynieść zaświadczenie stwierdzające, że jestem szefem tej firmy, żebyście przestali kwestionować to, co mówię?"

Jest oczywiście i druga strona medalu. Mimo oczywistych sukcesów i wielkiego biznesowego dreamu, zakończonego awansem na 1 miejsce listy najbogatszych ludzi świata z majątkiem ocenianym na ok. 140 mld dolarów, Bezos, zarówno w USA jak i Europie, stale musi się zmagać z zarzutami o nieodpowiednie traktowanie pracowników czy wręcz ich wyzysk.

Swego czasu jednym z krajów europejskich wstrząsnęła sprawa dziennikarza, którzy incognito zatrudnił się w jednej z firm Jeffa Bezosa, a później opisał w książce swoje doświadczenia. Miało być strasznie: w Amazonie każdy ruch pracowników rzekomo śledzą komputery pokazujące najkrótszą drogę do półki z towarem i liczące efektywność pracy. Każdy pracownik na nocnej zmianie miał prawo do 2 krótkich przerw, ale tylko jedna odbywała się na koszt firmy, za drugą miał mieć potrącane z wynagrodzenia. Podobnie miało być w magazynach Amazona w Polsce, gdzie doszły jeszcze bardzo niskie płace.

„Oszczędność napędza innowacyjność, tak jak inne ograniczenia”

Z kolei w innej publikacji prasowej, tym razem amerykańskiej, New York Times zarzucił miliarderowi, że terroryzuje współpracowników oceniając każdy aspekt ich życia zawodowego, ale i osobistego. Podobno w firmie obowiązuje nakaz szybkiego odpowiadania na służbową pocztę, nawet po godzinach pracy, a jeśli ktoś coś przeoczy lub po prostu nie będzie miał ochoty rezygnować z wolnego czasu, szybko dostanie SMS z... ponagleniem. Dużo cięższego kalibru były jednak zarzuty o ocenieniu pracownika, który zachorował na raka jako "zbyt mało wydajnego", czy też rzekome zachęty do donoszenia na kolegów za pomocą specjalnej aplikacji.

Sam Bezos rewelacje prasy kwituje krótko: "to wirtualna rzeczywistość", a do pracowników firmy napisał osobistego e-maila, że jeśli któreś z opisanych zdarzeń miało miejsce naprawdę, to podobne przypadki nie będą jego w firmie tolerowane.

„Twoją marką jest to, co ludzie mówią o tobie, kiedy wyjdziesz z pokoju”

Niezaprzeczalnym faktem jest jednak to, że Bezos jest pracodawcą i biznesowym partnerem bardzo wymagającym. Poprzeczkę, zwłaszcza intelektualną, stawia współpracownikom bardzo wysoko. To wśród części z nich przez lata musiało wzbudzić żal i rozgoryczenie.

Niewątpliwie strategia, jaką w swoim życiu stosuje najbogatszy obecnie człowiek świata, okazała się skuteczna. Jego firmy są innowacyjne i rosną szybciej niż inne segmenty rynku. Dbałość o zaspokajanie i realizację potrzeb klienta stała się synonimem marki Amazon. Sam Bezos publicznie udostępnia swój służbowy e-mail - jeff@amazon.com, pod którym czeka na wszelkie sugestie, podobno osobiście czyta wiele opinii klientów, by potem skierować je - w celu wyjaśnienia - do osób zarządzających odpowiednimi działami. Szef angażuje się w pracę własnych firm do tego stopnia, że zdarzało mu się osobiście nanosić poprawki na materiały sprzedażowe czy PR-owe, jeśli nie spełniały one chociażby jednej z jego programowych wytycznych.

Faktem jest też to, że Bezos jest dość mocno krytykowany. Brytyjski "Guardian" zarzucił mu nawet, że jego prywatny majątek jest 100 razy większy, niż wydatki zdrowotne ponad 105-milionowej, afrykańskiej Etiopii, choć przy okazji zauważono, że w 2018 r. był największym filantropem w USA, na cele charytatywne (edukację, walkę z bezdomnością i biedą) przeznaczając ponad 2 mld dolarów osobistego majątku.

Wszystko to powoduje, że jest to postać co najmniej kontrowersyjna, ale z pewnością bardzo ciekawa i nietuzinkowa. Bez wątpienia jest to jeden z liderów współczesnego świata.

 "Nie wynaleziono jeszcze tylu rzeczy. Tyle rzeczy jeszcze się wydarzy. Ludzie nie mają jeszcze pojęcia, jak wielki wpływ będzie miał na ich życie internet i że wciąż mamy jeszcze dzień pierwszy."

Tomasz Sławiński

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie