Jagrmeister – to tylko jedna z jego ksywek, ale najlepiej pasująca do dorobku tego niesamowitego sportowca. Jaromir Jagr, który w lutym skończył 42-lata, należy do bardzo wąskiego grona członków hokejowego „Triple Gold Club”, bowiem oprócz najcenniejszego trofeum w zawodowym hokeju – Pucharu Stanleya (1991 i 1992) – wywalczył też złoty medal igrzysk olimpijskich (w Nagano w 1998 roku) oraz tytuł mistrza świata (2005 i 2010).
Ach ta fryzura...
Wszyscy pamiętamy zapewne słynną fryzurę sprzed lat, ale mało kto wie, że to właśnie Jaromir Jagr wylansował modę na krótką grzywkę oraz długie kosmyki włosów z tyłu głowy. Do dziś w Czechach tę fryzurę nazywa się po prostu „Jagr”, a w Polsce „czeski piłkarz”, bo po Jagrze stała się ona bardzo popularna nie tylko wśród hokeistów, ale też piłkarzy, no i oczywiście, wśród reszty narodu. Kiedyś to był szał, zwłaszcza z pasemkami – a dziś obciach. Być może i ty kazałeś się strzyc w ten sposób, a jeśli nie, to z pewnością ktoś z twoich znajomych. To były czasy...
Jednak Jagr bardziej niż z fryzurą kojarzony jest w świecie sportu ze swoimi imponującymi osiągnięciami, których wymienianie tutaj zajęłoby mnóstwo czasu. Najbardziej spektakularne sukcesy czeskiego hokeisty już wymieniliśmy. Dodajmy jeszcze, że po raz pierwszy umieścił krążek w siatce ponad ćwierć wieku temu, w 1988 roku, mając zaledwie 16 lat (w lidze czechosłowackiej). Ma też za sobą 16 sezonów w zawodowej lidze NHL, w barwach w siedmiu klubów. W tzw. punktacji kanadyjskiej zajmuje szóste miejsce w historii NHL (zdecydowanie prowadzi słynny Wayne Gretzky – 2857 pkt). Trzy sezony występował też w rosyjskiej lidze KHL, w zespole Awangardu Omsk.
Wciąż gra, ale pomyślał już o biznesie
I choć hokej, a na poziomie NHL zwłaszcza, wymaga żelaznej kondycji i końskiego zdrowia, to dziarskiemu 42-latkowi tego nie brakuje. Jaromir Jagr na dniach podpisał nowy kontrakt z zespołem New Jersey Devils, w którym gra od roku.
Mimo że w tym sezonie doświadczony gracz wystąpił we wszystkich 82 meczach rozgrywek zasadniczych w barwach New Jersey Devils i grał na igrzyskach olimpijskich w Soczi, to w przeciwieństwie do wielu innych uczestników IO z różnych krajów przyjął powołanie do reprezentacji.
„Nie mam niczego innego do roboty. Rok temu miałem bardzo długi sezon, bo grałem do końca w play-offach NHL (w Boston Bruins – przy red.) i to mi pomogło, więc mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. Gdybym został w domu, to i tak cały czas bym trenował, a granie meczów jest dużo łatwiejsze niż trenowanie” – mówi.
Jagr dziwi się zawodnikom, którzy odmawiają trenerom swoich reprezentacji. Zwłaszcza tym najmłodszym. „Mogę zrozumieć tych, którzy mają rodziny i rzadko widzą je przez cały sezon. Ale wielu młodych zawodników myśli tylko o pieniądzach i kontraktach. Moim zdaniem wystąpienie na Mistrzostwach Świata by im pomogło. Graliby lepiej w kolejnym sezonie, a poza tym mogliby pokazać, co potrafią i wywalczyć sobie lepsze kontrakty” – dodaje 42-letni Czech, który pomyślał też o biznesie i to nieco sentymentalnie. Od trzech lat, wspólnie z władzami miasta Kladno, w którym się urodził, jest właścicielem miejscowego klubu HC, gdzie zaczynał swoją hokejową karierę. Jagrmeister!
Paweł Pluta
fot.: Wikimedia, s.yume
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie